Shehez[Lingadria]

Avatar
Chevalier22
Szedł ciągle przed siebie, bo cóż innego mógłby zrobić w swoim obecnym położeniu?

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Coś czego nie dało się odwzorować an rzeźbie bez zmiany jej kształtu lub brudzenia jej farbą - czarne słońce na klacie, a także płomienie tegoż koloru idące od ramienia w stronę łokcia językami ognia.
-Cieszę się, że ci się podoba renegacie.
Powiedział w orczej mowie z nieco pyszno-wykpiewczym uśmieszkiem na ustach.
Ach zapomniał bym, jego oczy były koloru pomarańczowego ( tęczówki)
-To co cię do mnie sprowadza ?
Spytał, ty zaś usłyszałeś, jak za tobą wszedł około połowy hali w tył Ilmair

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
No i wszedłeś w jądro ciemności.
Wokół ciemno.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie...

Avatar bulorwas
-To- wyjął z kieszeni zwinięte zlecenie i rozwinął je tekstem do emira. -Chcieliście części, mam części. Z dwóch balist. -mówił już unifikowanym. Patrzył się na czarne słońce. Języki ognia to pewnie dar Arkheta, jednak czy czarne słońce też jest jego symbolem? Wiedział coś o tym?

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Chyba nie masz ani żadnej kapłańskiej, ani teologii, ani okultyzmu, ani nic
Rzuć więc na wiedzę i przebij o połowę w dół to cośtam z zasłyszenia wyiskasz.

Avatar bulorwas
Nie weszło.

Zupełnie nie poznaje tego symbolu, ale go zapamięta. Czekał na odpowiedź Emira

Avatar
Chevalier22
Idzie zatem ciągle do przodu.

// Nie chce mi się grać w ten sposób.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- A więc pięć setek orłów... rozumiem, a może raczej wolałbyś jakiś przybytek na własność albo cokolwiek innego ?
Spytał


I/
No i doszedłeś na ślepo do drabiny. Mogłeś już spokojnie wrócić na powierzchnię.

Avatar bulorwas
-Macie, Emirze jakiś artefakt czy artefakty o podobnej wartości?- spytał. Chętnie uzupełniłby swoje uzbrojenie o jakąś lepszą ochronę, czy szybszą broń.

Avatar
Chevalier22
No więc kuhwa wrócił na powierzchnię i wyszedł na zewnątrz.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
-Artefakt, nie... ale mam coś sprowadzonego z dalekiego wschodu, co może ci się spodobać, jednakże jest to dość ryzykowne...

I/
No i znalazłeś się lekkim popołudniem w dzielnicy handlowej miasta.

Avatar bulorwas
-Wschód... Krainy krwawych elfów... Krwawe elfy to szaleńcy, ale są potężni... Poza tym jest tam "To coś" co marynarze nazywają "Tym czymś". Cóż to takiego by było?-

Avatar bulorwas
//Nawiązania do pierwotniej mapy ferka czas zacząć.

Avatar
Chevalier22
No i kuhwa nie wie co ze sobą zrobić.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Ja nazywam to kochanym maleństwem, które lubi rozwałkę, a inni nazywają to cudeńko Rothlingiem.
Odrzekł.


I/
'Czyżby mój akolita zapomniał co ma do robienia ? Masz znaleźć i przechwycić Aseko, moją wymarzoną córę '

Avatar bulorwas
-Nigdy o tym nie słyszałem. Cóż to za istota?- zapytał z widocznym zaciekawieniem, a zarazem zdziwieniem. Zwierze czy bestia mu się raczej nie przyda, chyba że to coś specjalnego...

Avatar
Chevalier22
Starał się zatem wytężyć każdy ze swoich zmysłów, aby znaleźć jakikolwiek ślad pasujący do kotowatej bądź orkwarga który nie tak dawno temu go sponiewierał. I z racji iż był człowiekiem, to zmysłem który najbardziej mógł wytężyć był wzrok. Chodził zatem ulicami miasta, aby zobaczyć lub usłyszeć coś, co nakierowałoby go na trop dziewczyny.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Zalążek siły mitu...
Rzekł enigmatycznie
- Jednak kto raz go zobaczy, musi się z nim związać lub pogodzić ze wzrastającym w nim szaleństwem.


I/
Był ślad potężnej karawany z jednym nietypowym wozem.
No i z tego co wiedziałeś Aseko miała znajdować się u szefa szajki, w której był medyk torturowany przez ciebie za wczasu.

Avatar
Chevalier22
Cóż mógł uczynić bez żadnych innych śladów? Ruszył czym prędzej za śladami wozu, mając nadzieję w duchu.

Avatar bulorwas
-Pokażcie mi go, Emirze. Widziałem już wiele rzeczy, to może być jedna z tych, które ujrzałbym dopiero pod koniec drogi, lub nigdy, więc kuszące jest zobaczenie go teraz. Mogę?-

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Ślady prowadziły do bogatszej dzielnicy miasta

V/
-Czyli bierzesz go, niech ci będzie.
Spojrzał na jedną z żon i wyszeptał jej coś do ucha, po chwili ta wyszła po około kwadransie przyniesiono zakrytą klatkę z Rothlingiem, tak aby nikt go nie widział i zarządzono by nikt oprócz ciebie i emira nie pozostał w sali.
-Oto i nasze maleństwo.
Rzekł odsłaniając klatkę z istotą, która była jak gdyby formą między meduzą, a kalmarem, która to maskami mogłaby łatwo połączyć się z ciałem potencjalnego nosiciela przy pomocy ostrych haczyków, a której powierzchnia wyglądała jak gdyby nie do końca rozwinięte oko drowa. Biła od niego niepokojąca aura, a na końcu macki świeciły się na błękitny kolor i parowały fioletowym dymem.
- Nie patrz bezpośrednio w 'kapelusz' to grozi pochłonięciem twej duszy przez pustkę, a w konsekwencji szaleństwem lub śmiercią. To twój, który jedni nazwali by dzieckiem Pradawnego, inni jako żywą manifestację pustki, a jeszcze inni jako obiekt najwyższego wypaczenia magii... powiem szczerze szukałem kogoś odważnego na tyle by spróbował poddać się połączeniu z tym... czymś i przetestować co to potrafi i jak działa po fuzji. Gdyby nie fakt potężnej mocy, którą dzierży ten byt dałbym go za darmo albo nawet ukatrupił, ale jednak... jest to coś między ciemną maną, a pustką co przepływa przez ten organizm i nie wiem jak potężny mógłby się stać ktoś, kto opanuje Rothlinga...

Avatar bulorwas
-Spróbuję go opanować, to pewne, ale daj mi chwilę na konsultacje.
Spróbował połączyć się z Nemezis.
Pustka może zabijać bogów. Jeśli opanuję coś na jej granicy, na pewno mam większe szanse. Jakieś porady przy walce o dominacje? Ma to jakieś słabości ci znane? I kim byli Pradawni? Coś kiedyś słyszałem, ale...

Avatar
Chevalier22
No to podeptał do bogatej dzielnicy miasta, h*j ci w dupę za brak kropki.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
*Nemesis grześ w pustce sam do siebie - ku*wa miał jedno zadanie, nie tykać się Pradawnych, co zrobił, oczywiście że psiamać wetknął się w konszachty z nimi. *
' hmm... nie interesuj się do kociej mordy dostaniesz... co do słabości pustki... nikt jej nie zna, gdyby ktoś ją znał może nie byłsby wystarczającą bronią na nas... zaleta jest taka, że zawsze co prawda kosztem własnego ciała wszak razem z jego fragmentem możesz wyrwać to cholerstwo w razie problemów i spróbować splugawić nim broń... minus, to że nic o tym czymś nie wiemy po za faktem, że to młode Pradawnego. '


I/
Strażnicy obserwowali cię bacznie i podejrzliwie, gdy ty szedłeś po wielkich schodach do pałacu.

Avatar
Chevalier22
No to szedł kuźwa dalej bo już mu się też nie chciało.

Avatar bulorwas
Kto nie ryzykuje, ten nie skosztuje krwi bogów z kielicha ich kości. Gdybym miał zdechnąć, zdechłbym już na początku mej wędrów... W sumie to zdechłem już wtedy. Cóż, w zaświatach będę się martwił o takie pierdoły. Jeśli to coś przeniesie się tam razem ze mną, może być niezła zabawa
-Wezmę go. Ba, dobędę go nawet na twoich oczach, Emirze. Mam jednak kilka pytań i próśb zanim to uczynisz. - rozpoczął część w której to on mówi.-Jak posiadłeś coś tak rzadkiego i przerażającego? Czego symbolem jest Czarne słońce na twej piersi? -Zakończył część z pytaniami. -Teraz moje prośby. Chciałbym dobyć Shagha (dosłownie plugastwo z orczej mowy) w jakiejś odizolowanej strefie, by w razie czego nie zniszczyć ci całego pałacu, czy nawet miasta. Jeśli byłoby to możliwe, chciałbym uzyskać tytuł... Jak to się u was... U nordów jest to Tan, My mówimy na takich Maghora (Naznaczony). Jakiś tytuł honorowy, niezbyt potężny jednak dający niejaki immunitet i jakieś lekkie przywileje, mam dość konieczności tłumaczenia każdemu strażnikowi, że nie wymorduję im miasta, gdy tylko mnie wpuszczą. Trzecie i chyba dla mnie najważniejsze- od teraz będzie mówił w orczej mowie by tylko Emir go zrozumiał. -Jeśli kiedykolwiek będziesz miał jakieś nie do końca honorowe, legalne i zgodne z zasadami wiary zlecenie, zrezerwujesz je dla mnie. W takich sytuacjach nie skorzystasz z usług innych najemników czy wojów, a moich. Dobry układ?-spytał raczej retorycznie, bo biorąc pod uwagę rzadkości takich sytuacji i posuchę wśród tego zawodu. W sumie, trzeba dać mu jakąś nazwę... Emisariusz brzmi dobrze.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Kiedy wszedłeś zobaczyłeś wielką przestornną halę z aksamitem pod sufitem, z alkowami i służkami, z poduszksmi, dywanami i łożami. A na końcu podniesienie na którym był emie otoczony żonami oraz... TEN PI******* ORKWARG


V/
Usłyszałeś kroki. Po chwili Ilmair dołączył do ciebie,.
Emir w orczej mowie - Zapominasz się wilku, waruj. Teraz jesteś w moim pałacu i ja rozdaję karty, Rothling to znalezisko wielorybników i łowców głębin ze wschodu przywieziony i sprzedawany lewymi drogami w Lingadrii, aż trafił do mnie. Czarne słońce to symbol Arkheta ufortyfikowany popiołem surtura, a więc podwójne błogosławieństwo ognia, jest też znamieniem typowym dla synów Khana, organizacji najpotężniejszych wojów w naszym kraju w większości pamiętających Khanat i pisiadających moce Arkheta, Surtura, Hellisa i Sivilli tak jak je posiadał Khan. Byłem bowiem w jego najbliższej Gwardii. Pamiętam zamach stanu oraz przebieg losów tego kraju, młodość zachowałem z długowieczności i odradzania swego ciała niczym feniks, którego mam w swoim herbie. Jeżeli chcesz izolatki, odejdź w pustynię. Jeżeli chcesz honorowego tytułu by się nim słaniać urywając podejrzenia o wrogość, oto bądź moim medżajem, co zaś o ostatni punkt... muszę odmówić, wszak państwo rozkwitło dzięki rynkowej wolności i znośnym podatkom z handlu, nie jest zgodnym z wolnoścuą rynkową by dawać komuś monoool w danej dziedzinie.

Nagle poczułeś magie wrogą i o wiele potężniejszą niż ostatnio. Woń Eshkielową, moc księżycową i chłód jakby jaki upiór cię dotknął.

Avatar
Chevalier22
W mgnieniu oka wyciągnął swój oręż z pochwy przy pasie. Był rozwścieczony. Widok tego, który nie tak dawno temu pozbawił go życia wywołał w nim wręcz furię... - Mam cię, psi synu... - Wymierzył swym ostrzem w okrwarga. W jego oczach zaświecił się gniew. Jedyne czego chciał, to zabić swojego dawnego oprawcę, aby następnie pochwycić jego kocią towarzyszkę i dostarczyć ją swojej Pani. - Ekscelencjo. - Zwracając się do Emira... - ...Ja, jako kapłan Bogini Sivilli, proszę cię o wydanie mi tego mężczyzny. Plugawiec ten napatoczył się mi jakiś czas temu, a przede wszystkim - zawadza mej Pani. Mężczyznę tego musi spotkać sprawiedliwość... - Jeszcze raz zmierzył wzrokiem orkwarga.

Avatar bulorwas
To on. To ten, który powinien być martwy. Miał dobre przeczucie, że w czymś są podobni. Oboje są na tyle uparci, że nawet śmierć nie jest wstanie ich pochłonąć. Jednak nie zamierzał reagować, nie będzie odpowiadał gwałtownie, szczególnie w obecności Emira. Bycie ignorowanym to najgorsze uczucie. -Przepraszam za moje nieopanowanie, ostatnio rozmawiałem jedynie z nieopierzonym ignorantami pokroju tamtego męża z mieczem, który drze się z drugiego końca sali do was. Zdecyduję się jednak zaabsorbować go tutaj, jeśli można. Medżajem zostanę z przyjemnością, to wasz odpowiednik Strażników Dróg, prawda? A w ostatnim punkcie, trudno, jednak niech Emir wie, że zawsze może na mnie uczyć. - odrzekł spokojnie w orczej mowie. -Będę miał jeszcze dwa pytania co do lokalizacji kilku miejsc w mieście i funkcji Medżaja, ale to po zaabsorbowaniu Rothlinga. -Dodał po czym strzelił wszystkimi kośćmi i rozciągnął mięśnie. - Możemy zaczynać? Jak mam to uczynić? Przyłożyć Shagha do twarzy, klatki piersiowej, barku czy gdzieś indziej?- dopytał.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Tak, medżajowie to wędrowni strażnicy tego kraju, wierni słudzy państwa i jego przedstawicieli. Przyłóż go do klatki piersiowej, resztę zrobi sam.
Spojrzał na Innocenta
- Proszę bardzo, pobawcie się, dawno nie zatrudniałem żadnych odpłatnych wojów do pojedynków na żywo.

Avatar bulorwas
-To po walce założę Rothlinga. -Rzekł po czym przyzwał ostrza i odsuwając się kawałek od emira. -Znowu zginiesz, głupcze.- Powiedział z odrazą i wykonał dwa podwójne ataki na średni/daleki (zależnie od odległości) dystans w kierunku nieznajomego.

Avatar
Chevalier22
Cóż robić? Z racji iż pozwalała mu na to odległość, zrobił prędki Błysk w stronę przeciwnika, aby następnie pojawić się po jego prawicy i zdać cięcie w jego lewe udo, aby ten stracił równowagę, czucie i panowanie w nodze oraz prędko się wykrwawił.

Wartość:

Wola - 1
Siła - 5
Wytrzymałość - 3

Sumy:

Wola - 4
Siła - 3
Suma - 2

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Kiedy Varghen wymierzył cios, rżnąć po ścianach, aż leciały iskry, niszcząc pomniki emira, a także raniąc jego żony, zaatakował przez salę i już miał zadać śmiertelne obrażenia Innocentowi, gdy nagle między ostrza, a niego wbiegła jedna z żon i odpinając hustę ukazała swoją twarz, była to Aseko, która zanim została śmiertelnie przecięta ostrzami, zdążyła krzyknąć
-TATO NIE!!!!!

po czym przecięta na kształt X wykrwawiała się.

Innocent był w stanie dobiec do niej jeżeli chodzi o lokalizację
Varghen niezbyt.

Emir wku*wiony spojrzał tylko na Varghena
- Ku*wa serio nie potrafisz nawet poprawnie walczyć bez rozpi***alania wszystkiego wokół ?
Ryknął w wilczym, a tobie aż się flashback z treningów z Askalonem przypomniał, wszak nie pierwszy raz słyszałeś te słowa.

Avatar bulorwas
Patrzył oszołomiony na córkę i mężczyznę w bieli. Znowu krzywdzi tych, których kocha. -Ilmair, biegnij za mną, od razu do Aseko. Uratują ja za wszelką cenę. Nie ważne jak zakazanych technik miałbyś użyć i do jak plugawych sił się modlić.- Wydał jakby bezuczuciowy rozkaz po czym uronił dwie łzy jednocześnie. W jego oczach zagościła wściekłość. I wiedział jak ją wykorzystać. Odrzucił ostrza i rozpoczął transformacje w Wilkołaczą formę, wyjąc przy tym i warcząc jak opętany.

Avatar
Chevalier22
W jego oku pojawił się niewyobrażalnie jasny błysk. To była jego szansa. Szansa, aby pochwycić dziewczynę, zbiec, i jakoś wymodlić się o zabranie jej do Pani... Tak szybko jak tylko mógł skrócił dystans między sobą a wpółmartwą nekomatką, aby złapać ją za ramię i zaciągnąć za sobą. Trzymając ją w lewej ręce, zacisnął w prawej swój oręż, a następnie tak szybko, jak tylko mógł biegł w stronę wyjścia, a także spróbował użyć Błysku, aby jeszcze bardziej zwiększyć dystans. W międzyczasie modlił się... - Pani... Mam ją... Weź ją, albo pozwól ją sobie dostarczyć... - Co chwila powtarzał cicho słowa tego typu, starając się biec jak najbardziej krętymi ścieżkami...

Wartość:

Wola - 1
Szybkość - 3

Suma:

Wola - 3
Szybkość - 3

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Ilmair zaczął biec do Aseko, Varghen zmienił się w potwora, wielkiego wilkołaka, nawet większego niż dotychczas.

Innocent dobiegł do dziewczyny, a w między czasie Ilmair bł o wiele bliżej niźli było to przewidywane przez naszego księżycowego kapłana
Innocent chwycił dziewczynę, ale kiedy zaczął zaku*wiać zygzakiem do wyjścia, Ilmair dogonił go, obalił, po czym przybiegł do dziewczyny i zaczął powoli próbować jak kolwiek zatamować rany, by nie krwawiły, szło to jednak bardzo marnie.
Ilmair klęczał nad Aseko i starał się ratować jej życie, Innocent leżał obalony nieopodal dziewczyny i jej lekarza oraz wyjścia, coś jednak chrupnęło ci w kostce, nie mogłeś dalej biec, może to czas zakopać topór wojenny i spróbować coś ugrać polubownie ? Jesteś wszak kultystą zapomnianej bogini, nie zaś bogini chaosu...
Póki co Ilmair miał wywalone na Innocenta, był zbyt zaaferowany pomocą medyczną, chciał dobrze, jednak widzieliście obaj, że sytuacja jest krytyczna. Co więcej jeśli ona umrze, nie macie wpływu gdzie uleci jej dusza, a po rytuale w podziemiach szybciej w szpony chaosu niż w godziwe ręce jakiegokolwiek bóstwa ładu, zapomnianego czy też nie.

Avatar
Chevalier22
Innocent nawet w ten sposób nie pomyślał. Miał zadanie do wykonania. Miał zadanie od bogini, a więc zapewne od jakiejś większej szychy, jak to myślał. Jako najmus, który poświęcił jej życie, nie mógł darować, nie wchodziło to dla niego w grę. Na chwilę obecną miał większe zmartwienie... Próbował się podnieść, aby mieć szansę na ewentualny blok, albo kontrę ze strony przeciwnika, ewentualnie samemu zaatakować.

Avatar bulorwas
W razie czego zabierz jej duszę. Jako jej podszywany rodzic i prawny właściciel, daje ci to prawo Rzekł w myślach do Nemezis i zaszarżował na Innocenta unikając przeszkód, a przede wszystkim medyka i Aseko. Chciał go zabić. Rozszarpać i zjeść. Dosłownie. DOSŁOWNIE!

Avatar
Chevalier22
Starał się zatem zblokować pewny atak, ostatkiem sił...

Wartość:

Wytrzymałość - 3

Suma:

Wytrzymałość - 4

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Więc tak, kiedy Varghen zaszarżował na Innocenta, ten ostatkiem sił przyjąwszy jedno drapnięcie na ciebie podbił bestię i wywalił, za wrota na schody, po chwili sługi emira zamknęły wrota tak by Varghen nie wszedł w wilkołaczej formie, a były one dość masywne by nie mógł ich rozpie**olić.

'No i widzisz co żeś odje**ł Varghen... straciliśmy właśnie dom na wieczór, a także ty wiedzę o losie Aseko do dnia jutrzejszego... bardzo odpowiedzialne jak na ojca, który poharatał przypadkiem własne dziecko w akcie rozpie**olu... przynajmniej fajny chaos wywołałeś... '




' Jestem pełna podziwu twojej determinacji i poświęcenia Innocent, ale to nie koniec, jutro ten sierściuch wróci. Teraz zajmij się Ilmairem, aby ten odratował moją kochaną córkę, nie rób niczego głupiego inaczej, ten zawszony kundel wygra... '


Ty zaś Byłeś tak zmęczony, że już raczej nie nadawałeś się do większego zużycia energii, padłeś na kolana i usiadłeś na ziemi po udanym pozbyciu się wroga, Ilmair zajmował się Aseko, emir zaś wskazał ruchem ręki, abyś podszedł.

Avatar
Chevalier22
Cóż robić? Robiąc lekki, kulawy ukłon, rozejrzał się jeszcze chwilę po sali, wpatrując się nieco dłużej w Ilmaira i Aseko. Westchnął krótko, udając się w obranym przez siebie kierunku, aby znaleźć kącik do odpoczynku... - Tak jest, Pani... Dziękuję...

Avatar bulorwas
Zaczął walić łapą w bramę, powoli zmieniając się w orka. -WPUŚCIE MNIE!

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Innocent miał najbliżej jakaś pufę, na której mógł usiąść, po tylu wrażeniach opadł tedy z resztki sił i usnął

Varghen kiedy pukał nic się nie działo, za to zauważył na drzwiach ofertę najmu medyka i namiar na jakieś lokum w nieodległej karczmie, gdzie być może jest szajka, z której wyszedł Ilmair. Oby wszystkie panteony miały go w opiece, byle tylko dał radę uratować Aseko...


Tym 'optymistycznym' akcentem zakończymy.
Otrzymujecie po 2.5 tysiąca pd oraz po 100 pl.
Reszta to gestia innych graczy.

Avatar Degant321
Oboje dostajecie ode mnie max panowie.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Simon
Innocent usłyszał jeszcze przed otwarciem oczu dziwną rozmowę emira i Ilmaira

E:Co znaczy, że nie zgadzasz się by użyć jej duszy do tak ambitnych celów, przecież to tylko głupia mała smarkula, która jedyne kiedy może się przydać komukolwiek to po konwersji... nie rozumiem po co udzieliłem ci mocy Arkheta, jeżeli teraz zamierzasz się wykłócać o nią...
I: Obiecałem jej ojcu, a także bogini księżyca że uratuję jej życie nawet kosztem własnego, nie oddam ci jej duszy, gdyż teraz jest ona zaklęta w tym artefakcie, tylko on utrzymuje ją żywą, ale tym samym nieśmiertelną. Nawet gdybym chciał nie cofniesz już rytuału ignorancki włodarzczyku, jej dusza należy teraz tylko do niej, bóstw Lingadrii oraz Nyx, a tobie wara od niej, albo sam osobiście użyję tego skalpela aby się zamordować, jako chirurg dobrze wiem gdzie celować...
E: Dobrze sobie pogrywasz, przypominam, że jesteśmy w moim pałacu, a moje straże i tak by cię powstrzymały... po za tym podnosisz rękę na wybrańca Arkheta i to wybrańca dwukroć namaszczonego. Waruj konowale lub giń w zapomnieniu.

Mniej więcej wtedy zacząłeś się budzić. Dostrzegłeś przez zaspane oczy odchodzącego gdzieś w głąb pałacu Emira, a także stojącego naprzeciw ciebie, acz patrzącego na emira Ilmaira trzymającego skalpel i nić chirurgiczną w rękach, nie była to jednak zwykła nić, świeciła się jak srebrne kule pistoletowe na słońcu.
Ewidentnie nie zauważył, że się obudziłeś.
Nigdzie w okół Aseko nie było.




Bulor
Teraz decyzja co robiłeś przez noc:
A) Spałeś pod drzwiami pałacu
B) Udałeś się do karczmy w której miała być reszta bandy Ilmaira
C) Udałeś się do najbliższej karczmy byle tylko wygodnie się wyspać.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Tak więc obudziłeś się w swoim pokoju i faktycznie nic nie wskazywało na to byś miał przed sobą jakąkolwiek nową przygodę.

Avatar bulorwas
Podszedł do miski z wodą i przemył twarz. Wczorajszej nocy emocje w nim buzowały, jednak przez sen ucichły. Musi iść do karczmy w której siedzi szef szajki, a potem spotkać się z drowami... Właśnie! Drowy! Na Panteon, oni pewnie dalej tam czekają... Cóż, chwila dłużej im nie zaszkodzi, czyż nie? Wstał i zszedł na dół zakładając swoją zbroje i klamoty. Zje coś ciepłego na śniadanie, po plotkuje z karczmarzem i spada do Dzieci Pustyni. Podszedł do baru i usiadł przy jednym ze stolików. -Co macie na śniadanie w menu?- spytał po lindgardzku (wykupiłem se) dość neutralnie, widocznie zmęczony Varghen przeciągając się i ziewając.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Homara z daktylami w sosie ostrym.
Odrzekł karczmarz, ty zaś po chwili poczułeś jak czyjaś dłoń chwyta cię za ramie, był to nikt inny jak Otfried, który jak to ujął
-Przybyłem, aby powiadomić szefa, że nasi są w pałacu i zamierzają pozbyć się problemu. Komtur kazał przekazać, żebyś nie zadawał zbyt dużo pytań.

Avatar bulorwas
-Nie mogą być w Pałacu, pałac jest zamknięty. Wiem bo waliłem przez kilka godzin we wrota. -Odrzekł, ale wstał. -Prowadź- Odrzekł do Otfrieda i za nim poszedł. Nie wiedział co myśleć.

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel: Angel_Kubixarius
Grupa posiada 9859 postów, 44 tematów i 23 członków

Opcje grupy Karczma "Pod...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Karczma "Pod Zaklętym Krukiem" [RPG]