Chevalier22
Suma rzutu: 43 (nie uwzględniając żadnych modyfikatorów, jeśli były, czy coś, bo z +9 wychodzi 52, a w drugą mańkę 34 więc idk)
-Każdy może mnie do woli zabić, jeśli ma wystarczająco siły, sprytu, mocy, pomyślunku czy po prostu ma szczęście. Tak działa świat. Zabij albo zostań zabitym. Przynajmniej tak było przed pojawieniem się ras rozumnych. Wielu będzie miało ci za złe zabicie mnie. Drużyna drowów, Ilmair, mój przyjaciel kowal, wilu dobrych ludzi którym pomogłem, i ci którym pomóc będę jeszcze mam w swym życiu, w tym moja córka. Wielu też będzie cię za to wielbić, takie osobistości jak Hellis, Shalandar, Valris, mój brat, wszyscy których zabiłem, w tym dużo złodupców i wszyscy których zabić miałem. Do tego skierujesz na siebie gniew mojego dziadka i Nemezis. Możesz też pozwolić mi żyć i cieszyć się dobrymi stosunkami ze mną, nie odrzucę prośby o pomoc, chyba że będzie to coś niewykonywalnego.
Właściciel
Niestety, po za błyskiem oczu posążka i uczucia narastającej determinacji w tobie, nic się nie stało.
V/
- Nie chcę twojej pomocy, nie potrzebuję jej głupcze... Mam też wywalone na opinię innych na mój temat, no może oprócz Sevtra... Zabiłabym cię dla samego faktu tego, abyś czuł swoją je**ną logikę na własnej skórze, ale nie zrobię tego. Nawet kultyści chaosu zasługują na życie i należy z nimi najpierw rozmawiać... no może po za kultystami Hellisa... i Verxinosa, te dwa typy nie mają już raczej świadomości, ni człowieczeństwa w sobie... resztę staraj się oszczędzać... pamiętaj że Król Kruków uratował ci twoją włochatą, parszywą dupę.
Stwierdziła bardzo brutalnie co aż nie przystoiło takiej kobiecie.
-Czy ja wspomniałem o Nyx? Mam u niej dług, poza tym nie kłóci się z moim podejściem, więc nie będę zabijał jej wyznawców. Dobrze, przystanę na twoje warunki, będę z wyznawców chaosu rozmawiał ze wszystkimi poza tymi dwoma domenami. Mam coś jeszcze rzec?- spytał.
Chevalier22
Po oddaniu czci Pani, wstał kłaniając się raz jeszcze przed pomnikiem. Odszedł kilka kroków w tył, następnie rozglądając się po miejscu, w którym się znajdował. Zastanawiał się nad potencjalnymi możliwościami ruchów.
Właściciel
- Nie, to tyle. Kamień chronomantyczny znajdziesz w sali rytuału w dowolnej większej świątyni złotych drakkenów, czy też jak je nazywali ludzie khana piaskowe jaszczuroczłecze mądrale...
Poczułeś jak zaklęcia powoli odpuszczają, kończyny odzyskują dopływ świeżo pompowanej krwi, a świat powoli wraca w ruch, zaś twoja rozmówczyni zniknęła w tłumie.
I/
Mogłeś iść fo przeciwnego budynku lub szukać w ogrodach. Jesnakże na pierwszy rzut oka nic nowego nie zauważyłeś po za opisanymi wcześniej roślinami i ozdobami
Chevalier22
Postanowił jednak przyjrzeć się lepiej samemu ogrodowi, przechadzając się po nim. A nuż widelec znajdzie coś interesującego?
-Piękna i niebezpieczna, niczym róża.- powiedział pod nosem i wrócił do Otfrieda. -Chcesz kolejną kolejkę?
Właściciel
I/ rzut na percepcję.
V/
- Szybko poszło, dostałeś kosza ?
Spytał Otfried olewając propozycję kolejnej kolejki.
-Nie do końca. Znaczy, szans nie mam na związek, ale znajomymi zostaliśmy.- Odrzekł czekając na zamówione jedzenie
Chevalier22
Percepcja - 11
Wynik - 10
Właściciel
I/
Dostrzegłeś, że na zewnętrznych stronach cokołów w kapliczce bóstw były dźwignie, zaś po za tym w ogrodzie rozły gdzieniegdzie rośliny wydające bardzo ciekawe, mające silną woń w blasku słońca twory podobne w kształcie fo grochu, lecz czarne i twarde, inne o podłużnych czerwonych owocach o twardej strukturze wyglądały na dość nietypowe. Nigdy w imperium nie były one znane. Prawdopodobnie gdyby je zebrać mogłyby okazać się dporo warte.
V/
Po chwili kucharz podał to, co zamówiłeś i trzeba przyznać że potrafił to zroboć jak należy, wszystko równiutkie i wydsjące się świeże.
-, Czyli faktycznie odrzuciła twoje względy. No bywa. Jakieś plany na ten dzień szefie ?
-Spotkamy się z szefem szajki, a potem idziem na rynek i czarny rynek pohandlować. Mam jeszcze w planach zwiedzić kanały, ale to nocą.
Właściciel
- ambitnie, zwłaszcza kanały... rzekł z lekką ironią.
-W większych imperialnych miastach siedzą tam skaveny. Tutaj, może coś gorszego. A jeśli to dajmy na to tylko Skaveny, to i tak zazwyczają mają magazyny pełne drogocennych rzeczy zbieranych latamui
Właściciel
- i mnóstwo plugawego shalladrytu, który może być źródłem potęki w chaosie lub tylko i wyłącznie problemów dla jego wrogów...
-Ty nie jesteś przypadkiem Drowem? Nie powinieneś wyznawać Shallandara?- spytał ciszej by nikt poza nimi nie usłyszał i zaczął jeść.
Właściciel
- Kiedyś błądziłem mrocznymi ścieżkami tego wynaturzenia... później jednak przeszedłem na Nyx, co uratowało mnie przed pewnymi konsekwencjsmi od kultu deprawacji... ostatecznie natrafiłem na ojca Pancho, aktualnie działającego na północy imperium i nawróciłem się po części na Melissę. Teraz więc służę Melissie i Nyx, nie Shalladarowi, ale cóż. Lepiej aby komtur o tym nie wiedział.
-Nyx jest okej. Jeden z najmniej, jeśli nie najmniej wyniszczający kult chaosu. Zaś co do Melissy... Ja bym ci Fenrira polecał, jeśli chcesz skupić się na rozwoju osobistym i zyskać efekty inne niż intelektualne i czysto techniczne, jednak lepsze już to niż nic.-Rzekł po czym ponownie zaczął pochłaniać jedzonko. Dobre było?
Właściciel
Jedzenie w rzeczy samej smakowało ci wręcz wybornie, jednak nagle gdy wziàłeś gryza poczułeś coś kolernie twardego między górną, a dolną szczęką.
- Cóż jako skrytobójca stawiam na taktykę, finezję i spryt. Melissa przydaje się tu tak samo jak i Nyx.
Wypluł to na talerz i zobaczył co to.
Właściciel
Dziwny pierścień o nietypowym kształcie i kamieniu na nim.
-Wiesz co to może być?- wytarł pierścień o szatę i pokazał go Drowowi.
Właściciel
Kiedy potarłeś pierścień wyleciał z niego swoisty... hmm duch ? A może i coś innego... eteryczny byt ewidentnie poddany spętaniu przez jakąś moc chaosu... nie wiesz jednak do końca jakiej.
- nie no, tego to jeszcze nie widziałem.
- To który z panów mnie wezwał ?,
Spytał duch.
-Ja- rzekł orkwarg. -Czym że jesteś i jaka moc cię spętała?- spytał
Właściciel
- No zajefajnie, lrzyzwał mnie dziki obleśny ork suczy syn... no bywało lepiej, ale niechże będzie. Zostałem spętany przez jakiegoś boga chaosu, na pewno nie boginkę, tylko boga chaosu, ale nie pamiętam imienia...
-Nie jestem dziki, nie jestem obleśny i nie jestem ku*wa suczy synem Ifrycie. -Warknął na dżina. -Skoro już cię wezwałem, jakie mam z tego korzyści?- spytał zakładając pierścień na palec.
Właściciel
- Z racji tego, że nie znasz zasad nie muszę ci niczego tłumaczyć jeżeli nie chcę, chyba że zażyczysz sobie, abym ci o tym powiedział. Jest to zgodne z jedną z głównych zasad lingadrańskiego prawa ' Nieznajomość prawa szkodzi'
-Wedle prawa Hordy "Groha a hash (Chciwym oszustom ch*j w dupę, a nie pieniądze)", co w wolnym tłumaczeniu oznacza, iż jeśli jedna ze stron transakcji nie chce podać dokładnych jej warunków, są one nie jasne, lub zakłamane, transakcja zawsze jest rozstrzygana jak najbardziej. na korzyść osoby pokrzywdzonej, jeśli dojdzie do rozstrzygnięcie sądowego. Dlatego masz obowiązek przedstawić mi warunku transakcji, bo inaczej będę miał prawo wypowiedzieć tyle życzeń o treści jakiej będę chciał przez dowolny czas. Więcej jak będzie? Chcesz się kłócić? -Powiedział pewny siebie starając się przemówić do rozsądku dżinowi, z użyciem swoich zdolności retorycznych
Właściciel
- Jako, że odgórnie mocy nie mam na aż tyle życzeń, więc magicznie po prostu nie spełnię wszystkich, to se możesz mi grozić ile chcesz i tak mam to w poważaniu psubratu.
-Pierwsze życzenie: Służ mi poprzez wieczność jako kompan i pomocnik, do którego mam prawa pełne jak do niewolnika.
Właściciel
- Życzenie awykonalne, naruszona zasada ilości posług. Nue można życzyć sobie wiecznej służby takiego bytu jak ja, ani też dodatkowej ilości życzeń.
-Jak mam nie łamać zasad kiedy ich nie znam?
Właściciel
- To na prawdę nie moja sprawa, że ty nie znasz zasad. W końcu o naszym gatunku jest od groma w bibliotece...
-Dobrze więc.- Odrzekł do ducha i skierował się w kierunku karczmarza. -Co wiesz o dżinach? Daję monetę za każdą informację.
Właściciel
- za taką stawkę to ja nie wiem więcej niż ty sam.
Odrzekł
-Ile chcesz w takim razie chcesz? To dobra cena.- Zaczął się targować
Właściciel
Przejęzyczenie zwaliło ci efekt.
- Cóż, za takie niespotykane, magiczne byty, to abym cokolwiek wiedział to z trzy razy tyle, a jeśli chcesz potwierdzone informacje to i cztery.
-Niech będzie 4 za informacje.-Walnął z niechęcią. I czekał na słowa Karczmarza
Właściciel
-siedem, niżej nie zejdę.
-Przed chwilą była mowa o cztery razy większej kwocie niż jedna moneta za pewniaki. Nie oszukuj karczemniaku.
Właściciel
- My w Lingadrii cenimy sobie rzadkie artefakty i wiedzę o nich, a co za tym idzie rozumiem, że za tą jedynką stanie jeszcze zero i od takiej kwoty zaczniemy liczyć.
-A my w Hordzie palimy oszustów na stosie.-Uśmiechnął się szyderczo. -Słuchaj mnie karczmarzyno, nie chcę ci grozić, ale zaraz stracę nad sobą panowanie, ja skończę z listem gończym, a ty na cmentarzu. Lepiej dla nas obu by było, gdybyś powiedział mi, za uczciwą cenę, 4 monety za informację, to co chcę wiedzieć. -Uśmiechał się psychopatycznie i położył mu rękę na ramieniu.
Właściciel
Karczmarz ani mrugnął, ale po chwili poczułeś, a w sumie raczej przestałeś czuć już po krótkiej chwili cholernego bólu jak twoja ręka została ucięta sejmitarem ze srebrytu
- U nas ludziom bezprawia w ramach stygmatyzacji ucina się rękę która miała popełnić zbrodnię.
Powiedział z pieprzonym szyderczym uśmiechem szykując sejmitar do obrony, ewidentnie miał jeszcze jeden w drugiej ręce, acz nie mogłeś tego drugiego sięgnąć.
-Lok`tar Ogar!-Zakrzyknął w orczym narzeczu i przyzwał do jeszcze funkcjonalnej ręki ostrze z łańcuchem. Spróbujemy ataku na średni/bliski dystans. Przypominam, że mam już predkę broń specjalna do tej broni i szybkie ręce.
Właściciel
Rzucasz na zręczność, a dokładniej na połowę z powodu braku wybalansiwania broni w postaci przeciwwagi jaką było drugie ostrze.
Weszło bez problemu+ to co już wcześniej pisałem, czyli predki
Właściciel
No i sprawnym cięciem uwalołeś karczmarzynie głowę. Nagle czas zaczął zwalniać, aż zastopował gdy głowa była w locie podczas upadania na podłogę.
- NIE BĘDĘ KU*WA DO WSZYSTKIEGO UŻYWAŁ WALKI I ZACZNĘ ROZWIĄZYWAĆ SWOJE SPRAWY SŁOWEM !!!!
usłyszałeś wrzask na całą karczmę jak nie lepiej.
Dobrze wiedziałeś kogo masz właśnie za sobą.
-Odciął mi łapę sku*wysyn! No ku*wa, miałem z nim zacząć rozmowę udając, że tego ku*wa nie było?!- spytał z ironią i wyraźnym sarkazemem w głosie.
Właściciel
- Może gdybyś ty pierwszy nie zaczął mu ku*wa grozić, to nie miałbyś teraz upie**olonej ręki.
Stwierdziła chłodno, jak widać szybko radziła sobie z nerwami.