Temat edytowany przez CzarnyGoniec - 12 października 2018, 20:21
pan_hejter pisze:
Ale bóg chrześcijański jest nieracjonalny.
pan_hejter pisze:Tak, założenie pewności nieistnienia Boga jest nieracjonalne.
A raczej założenie nieistnienia boga jest nieracjonalne. Najbardziej w mojej opini racjonalny jest agnostycyzm. Którego się aktualnoe trzymam.
Mordekk01 pisze:a skąd powstał Bóg?
Coś nie może powstać z niczego, więc musi istnieć Bóg który to zapoczątkował
Baturaj pisze:To na start zaznaczę, że nie znam osobiście żadnego doktora Biblii (w ogóle istnieje coś takiego? Na pewno istnieją jakieś stopnie związane z religiami, ale konkretnie od Biblii? O tym nie słyszałem) więc to co tu podam bazuje na odpowiedziach na te problemy znalezionych w internecie.
A Demostenes: ciekawym jest to, że jeśliby spytać doktorów Biblii o te "nieścisłości i zaprzeczenia" w Biblii, to za każdym razem odpowiedzą logicznym, racjonalnym argumentem niszczącym (między innymi dlatego tak rzadko tacy jak Wy ich pytacie. Chociaż Wy tłumaczycie to pewnie tym, że "oni i tak bzdury gadają, bo dla mnie to jest zaprzeczenie na chłopski rozum i już!").
Ja naprawdę znam te przykłady zaprzeczeń, które podałeś. I wiem, że zaprzeczeniami nie muszą wcale być.
pan_hejter pisze:
Niby jest wszechwiedzący, a zmienia zdanie zależnie od testamentu.
Niby zaplanował wszystko a nie ogarnął że ludzie zeżrą mu jabłko.
Niby jest wszechmogący a woli karać niż resocjalizować.
Niby jest najmądrzejszy a skupia się tylko na wierze w siebie jak ignorant.
Mordekk01 pisze:To tylko przesuwanie pytania dalej i niepotrzebne komplikowanie.
Coś nie może powstać z niczego, więc musi istnieć Bóg który to zapoczątkował
Pobozny pisze:Siebie? O, dobrze. Przyda się.
Resocjalizuje
Pobozny pisze:W zasadzie to wiedział od początku co się stanie i tylko dał Adamowi i Ewie iluzję wolnej woli. Był zupełnie świadomy, że zjedzą jabłko nawet zanim ich stworzył, a mimo tego ukarał ich za zjedzenie jabłka... Co miało z tego wynikać w sumie?
wiedział o jabłku
Pobozny pisze:Karając? To chyba ekstremalne naprowadzanie.
ma naprowadzać ludzi na wiarę w coś co nie istnieje ? nie. dlatego naprowadza na wiarę w siebie.
Pobozny pisze:I? Zamierzasz próbować się jakoś dowiedzieć? Czy zakładasz, że nic nie wiemy i tyle.
Nic nie wiemy o Bogu
Demostenes pisze:
To tylko przesuwanie pytania dalej i niepotrzebne komplikowanie.
Jeśli nic nie może powstać z niczego, to Bóg też musiał zostać stworzony. I stwórca Boga. I stwórca stwórcy Boga. I tak dalej w nieskończoność.
A jeśli Bóg jest wyjątkiem i nie ma początku, to dlaczego wszechświat nie może być wyjątkiem?
Jeśli zakładamy, że ta reguła jest prawdziwa - zostaje nam pytanie o pochodzenie Boga.
Jeśli zakładamy, że są od niej wyjątki - zostaje nam pytanie po co jest w procesie tworzenia Bóg.
Jeśli nie jest prawdziwa - to dalej Bóg jest niepotrzebny.
Mordekk01 pisze:Masz jakiś papier potwierdzający, że nic nie może powstać z niczego?
Albo wierzysz w Boga, a jak tak to wiesz, że Bóg zawsze był, jest i będzie, iż to on stworzył wszystko, bądź wierzysz w naukę, a nauka zakłada, iż coś nie może powstać z niczego. Dlatego przyjmuję za oczywiste jego istnienie
CzarnyGoniec pisze:W zasadzie do tego zmierzałem :) Nie mam problemu z tym, że ludzie uważają, że Biblia jest napisana przez osoby którym jakoś objawił się Bóg i przekazują swoje jego wyobrażenie z tego objawienia. A może także starają się przekazać jakieś nauki.
Plus - doktryna katolicka nie zakłada, że Bóg spisywał biblie. Ani, że on "kierował ręką" osób, które ją pisały. Doktryna katolicka zakłada, że osoby otrzymywały objawienia, po czym własnymi słowami i własnym rozumieniem próbowały spisać to, co od Boga otrzymały.
Demostenes pisze:
Masz jakiś papier potwierdzający, że nic nie może powstać z niczego?
Bo są jak najbardziej dowody na możliwość powstania materii z energii, a na to co było przed Wielkim Wybuchem jest wiele pomysłów. I choć jest to coś, co pewnie będzie bardzo trudno zbadać, to być może kiedyś dowiemy się, czy wszechświat powstał z niczego, czy po prostu zawsze coś było.
Szczególnie, jeśli okaże się, że rzeczywiście przed Wielkim Wybuchem nie było czasu (był skompresowany wraz z przestrzenią), więc "zawsze" w zasadzie nic by nie oznaczało. Bo zawsze nie trwało ani jednej milisekundy - bo czas nie płynął do momentu Wielkiego Wybuchu.
Zawsze istnieje też możliwość, że wszechświat jest cykliczny - z cyklami wielkich wybuchów i wielkich kolapsów.
Demostenes pisze:
To tylko przesuwanie pytania dalej i niepotrzebne komplikowanie.
Jeśli nic nie może powstać z niczego, to Bóg też musiał zostać stworzony. I stwórca Boga. I stwórca stwórcy Boga. I tak dalej w nieskończoność.
A jeśli Bóg jest wyjątkiem i nie ma początku, to dlaczego wszechświat nie może być wyjątkiem?
Jeśli zakładamy, że ta reguła jest prawdziwa - zostaje nam pytanie o pochodzenie Boga.
Jeśli zakładamy, że są od niej wyjątki - zostaje nam pytanie po co jest w procesie tworzenia Bóg.
Jeśli nie jest prawdziwa - to dalej Bóg jest niepotrzebny.
Demostenes pisze:
Masz jakiś papier potwierdzający, że nic nie może powstać z niczego?
Bo są jak najbardziej dowody na możliwość powstania materii z energii, a na to co było przed Wielkim Wybuchem jest wiele pomysłów. I choć jest to coś, co pewnie będzie bardzo trudno zbadać, to być może kiedyś dowiemy się, czy wszechświat powstał z niczego, czy po prostu zawsze coś było.
Szczególnie, jeśli okaże się, że rzeczywiście przed Wielkim Wybuchem nie było czasu (był skompresowany wraz z przestrzenią), więc "zawsze" w zasadzie nic by nie oznaczało. Bo zawsze nie trwało ani jednej milisekundy - bo czas nie płynął do momentu Wielkiego Wybuchu.
Zawsze istnieje też możliwość, że wszechświat jest cykliczny - z cyklami wielkich wybuchów i wielkich kolapsów.
Jeśli więc wolisz podążać za nauką, to wiara w Boga właśnie przekłada pytanie dalej i raczej skupić się na zbadaniu wszechświata.
Jeśli jednak możesz brać rzeczy na wiarę, to czemu nie możesz wierzyć w to, że wszechświat jest wyjątkiem tak samo jakby miał być Bóg?
W zasadzie do tego zmierzałem :) Nie mam problemu z tym, że ludzie uważają, że Biblia jest napisana przez osoby którym jakoś objawił się Bóg i przekazują swoje jego wyobrażenie z tego objawienia. A może także starają się przekazać jakieś nauki.
Ale to co mówię, to to że Biblia nie jest właśnie słowem Bożym, a co najwyżej "głuchym telefonem" słowa Bożego i gdyby brać biblię dosłownie, to Bóg byłby sprzeczny z samym sobą.
Z braniem jej jako metafory i wyciąganiu jakiejś nauki nie mam problemu, trzeba tylko uważać na to, że moralność osób piszących była znacznie różna od dzisiejszej. Wartości też były różne. Więc tak długo jak nie zacznie się usprawiedliwiać Biblią niewolnictwa, to zgadzam się że można z wielu jej części wyciągnąć jakieś nauki.
Inaczej w końcu ta religia by nie przetrwała :)
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
To czemu wszechświat nie może po prostu zamienić się swoim istnieniem z niczego z bogiem i uprościć cały system wywalając bezużyteczne elementy?
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Skisłem z tego artykułu Widać, że koleś nie ma pojęcia o czym pisze.
Pobozny pisze:
Błędne koło E=mc2.
Energia nie może powstać z materii, ani materia z energii, mogą zostać przemienione jedno w drugie.
Nie można wyjśc z błędnego koła, jeśli nie ma Boga. Jeśli nie ma Boga to nie mamy prawa istnieć, bo nie mogliśmy powstać, jeśli nie powstała energia, ani materia, energia i materia nie mogą powstac z niczego, ale mogą się przemieniać nawzajem, więc coś musiało powstać za pomocą Boga i potem nastąpiły inne procesy wzajemnej przemiany i procesy twórcze
Mordekk01 pisze:
Nie masz racji. Poczytaj sobie fragment pewnego artykułu:
Mordekk01 pisze:
Skoro bowiem „nasz Wszechświat jest jednym z wielu, które wyłoniły się spontanicznie z niczego”, zarazem zaś twierdzimy, że do ich powstania przyczyniły się prawa fizyki – to samo przypuszczenie o ich powstaniu jest niedorzeczne. Nie może być mowy o prawach fizyki tam, gdzie nie ma nic – zarówno materii, jak też żadnych reakcji, sił oraz energii.
Mordekk01 pisze:
[...]
Mordekk01 pisze:
Wydaje się, ze inny wybitny fizyk – Albert Einstein – nie miał wątpliwości. W swoich rozważaniach odwoływał się do Boga zadziwiająco często; określał go jako najwyższy umysł, nieskończonego ducha itajemną siłę zdolną poruszać konstelacje. Pisał o prawach natury prowadzących do Wszechogarniającego Umysłu, który dla niego reprezentował prawdziwą naturę Boga. „Każdy, kto na poważnie angażuje się w pracę naukową, staje się przekonany o tym, że prawa natury stanowią manifestację obecności ducha daleko potężniejszego niż ten, który właściwy jest człowiekowi, a w obliczu którego my, razem z całą swoją znikomą potęgą czuć się musimy skromnie… Moja religia zawiera pokorną cześć dla owego nieskończonego, nadrzędnego ducha, objawiającego się w drobnych szczegółach, jakie jesteśmy w stanie ogarnąć naszymi słabymi i nieudolnymi umysłami. To do głębi uczuciowe przeświadczenie o obecności nadrzędnej siły przyczynowej, która ujawnia swoją obecność w niezrozumiałym wszechświecie, kształtuje moją ideę Boga”.
Mordekk01 pisze:
Nawet Steven Weinberg, laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki i zdeklarowany ateista, analizując procesy i ilości materii potrzebnej do powstania kosmosu w kształcie, w jakim widzimy go dziś, zauważył: „dostrojenie jest tu krańcowe, daleko wykraczające poza możliwość wyobrażenia sobie, że to dzieło przypadku”.
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Brzytwa Ockhama
>Wszechświat powstał sam z siebie
>Wszechświat stworzył bóg, który powstał sam z siebie
Model, bez boga jest prostszy, więc jest bardziej prawdopodobny.
Pobozny pisze:
Błędne koło E=mc2.
Pobozny pisze:
Energia nie może powstać z materii, ani materia z energii, mogą zostać przemienione jedno w drugie.
Pobozny pisze:
Jeśli nie ma Boga to nie mamy prawa istnieć, bo nie mogliśmy powstać, jeśli nie powstała energia, ani materia, energia i materia nie mogą powstac z niczego
Pobozny pisze:
Błędne koło E=mc2.
Energia nie może powstać z materii, ani materia z energii, mogą zostać przemienione jedno w drugie.
Nie można wyjśc z błędnego koła, jeśli nie ma Boga. Jeśli nie ma Boga to nie mamy prawa istnieć, bo nie mogliśmy powstać, jeśli nie powstała energia, ani materia, energia i materia nie mogą powstac z niczego, ale mogą się przemieniać nawzajem, więc coś musiało powstać za pomocą Boga i potem nastąpiły inne procesy wzajemnej przemiany i procesy twórcze
AdvBioSys pisze:
Błagam niech to nie będzie znowu to samo... błagam...
Nicości, czemu to zawsze jest to samo?
Nie wiesz
Opiera się na tym wyżej
Eh... i co z tego?
Dostrojenie? Do czego?
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:Ktoś się do tego odniósł?
Brzytwa Ockhama
>Wszechświat powstał sam z siebie
>Wszechświat stworzył bóg, który powstał sam z siebie
Model, bez boga jest prostszy, więc jest bardziej prawdopodobny.
CzarnyGoniec pisze:
Ktoś się do tego odniósł?
Bo też uważam, że ten argument masakruje wszystkie tezy o tym, że wszechświat musiał zostać stworzony przez Boga.
Jasne, nie rozumiemy wszystkiego. Ale jeśli czegoś nie rozumiemy to trzeba w pokorze przyznać, że tego nie wiemy. Próba wyjaśnienia rzeczywistości Bogiem więcej komplikuje, niż rozwiązuje.