O religii

Temat edytowany przez CzarnyGoniec - 12 października 2018, 20:21

Avatar CzarnyGoniec
I o tym, dlaczego to jest bądź nie jest stanowisko absurdalne.

Avatar CzarnyGoniec
Osobiście nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że wiara w Boga jest racjonalna

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
No i dla mnie wiara w Boga może być racjonalna tylko w momencie w którym zakłada się

a) Bóg tylko zapoczątkował wszechświat i nic innego nie zrobił
b) Wolna wola to iluzja i wszystkim zarządza bóg, ale nadal nie objawia swojej obecności.

Oczywiście wszystkie kulty takie jak chrześcijanizm itd są irracjonalne jak na filmiku powyżej. Po prostu nie ma żadnych dowodów na boga który ingeruję w nasze życie w jakiś specjalny sposób. Co najwyżej bylibyśmy dla niego kupką atomów w ogromnym kosmosie.

Avatar pan_hejter
Założenie istnienia boga może być racjonalne. A raczej założenie nieistnienia boga jest nieracjonalne. Najbardziej w mojej opini racjonalny jest agnostycyzm. Którego się aktualnoe trzymam.


Ale bóg chrześcijański jest nieracjonalny.

Avatar Pobozny
c) zapoczątkował wszechświat i wszystko co się stało później było jego planem

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To właściwie b

Z tą wolną wolą miałem na myśli to, że nasza przyszłość jest już i tak ustalona i wszystkim rządzi przeznaczenie.

Avatar pan_hejter
Jak w takim razie wyjaśnisz teodycee? Czyli bóg jest najpodlejszym z dyktatorów który skazuje miliardy ludzi na cierpienia dla swego chorego planu?

Avatar Vader0PL
A co jeżeli Bóg stracił kontrolę nad tym światem i nie ma jak to wszystko wyprostować, bo mu się metody skończyły?

Nie, dobra. Wolę nie mówić za dużo o Bogu, bo teraz to każde szczęście jest mi potrzebne, więc lepiej nie robić sobie wrogów.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
W tych dwóch modelach bóg nie jest dobry. Jest neutralny, albo ma inne cele niż nasze dobro.

Avatar CzarnyGoniec
Jeśli chodzi o mnie to dla mnie wyjaśnienie Leibnitza jest racjonalnie i je łykam.
Bóg stworzył świat najlepszy z możliwych z dziedziny możliwości, która obejmuje istnienie wolnej woli. Bo wolna wola jest z konieczności i swojej istoty połączona z istnieniem zła

Tzn. łykałbym gdybym uznawał istnienie wolnej woli i istnienie Boga. Ale to szczegół

Avatar MrChleb48
pan_hejter pisze:

Ale bóg chrześcijański jest nieracjonalny.


Czemu uważasz że chrześcijański Bóg jest nieracjonalny? (zwykłe pytanie nie mające na celu wywołania gownoburzy)

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Nie ma żadnych dowodów na bezpośrednią ingerencję boga w życie ludzi.

Tymczasem biblia mówi zupełnie coś innego.

Avatar pan_hejter
Niby jest wszechwiedzący, a zmienia zdanie zależnie od testamentu.

Niby zaplanował wszystko a nie ogarnął że ludzie zeżrą mu jabłko.

Niby jest wszechmogący a woli karać niż resocjalizować.

Niby jest najmądrzejszy a skupia się tylko na wierze w siebie jak ignorant.

Avatar Vader0PL
Ateiści mają najłatwiej, im wystarczy być dobrym człowiekiem.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ogólnie w chrześcijańskim bogu samo pojęcie grzechu jest absurdalne

Jeśli wszystko odbywa się zgodnie z boskim planem to takie zabijanie nie jest wcale takie złe jak potem tego żałujesz. Tamten szybciej spotkał się z twórcą, ty nie jesteś za nic odpowiedzialny, bo bóg to zaplanował. Same plusy.

Avatar Demostenes
pan_hejter pisze:
A raczej założenie nieistnienia boga jest nieracjonalne. Najbardziej w mojej opini racjonalny jest agnostycyzm. Którego się aktualnoe trzymam.
Tak, założenie pewności nieistnienia Boga jest nieracjonalne.
Ale wielu ateistów nie zakłada pewności nieistnienia Boga. Tylko uważa, że nie ma powodu by zakładać możliwość istnienia.
Tak, przez definicję Boga możliwość jest - jeśli nie dotyczą go prawa wszechświata, to nasze badania praw wszechświata nic nie da.
Ale pójście w tę stronę może bardzo łatwo prowadzić do absurdów - tak samo jak istnienie Boga możliwe jest istnienie niewidzialnego, niematerialnego smoka ziejącego niegorącym ogniem. Jak udowodnisz, że nie jest ono możliwe?
Ale jednak - najpewniej większość osób w tej grupie się zgodzi, że teza, że Bóg może istnieć jest mniej idiotyczna niż teza, że Niewidzialny Różowy Jednorożec może istnieć. Dlaczego jednak? W obu wypadkach przecież nie mamy jak udowodnić niemożliwości ich istnienia...

Jednakże jednym problemem jest samo zdefiniowanie boga. Różne religie mają na bogów różne pomysły. Wszechmocny czy ograniczony jakimiś wyższymi prawami? Wszechwiedzący, czy po prostu bardzo mądry? Wszechdobry, czy może jednak bardziej... "ludzki"?

Zakład Pascala... nie działa.
W zasadzie wierząc w jakiegokolwiek boga nie wierzy się w bardzo podobną liczbę bogów co ateista.
A więc zakładając, że każdy pomysł na boga/bogów ma równe prawdopodobieństwo, to jest to niewielka zmiana.
Do tego to zakłada, że jakiś człowiek miał rację.
I nie da się policzyć w sumie w jak wielu wypadkach wiara w niewłaściwego boga będzie bardziej pozytywna niż negatywna niż brak wiary w jakiegokolwiek :) W końcu w części interpretacji osoby wierzące w coś innego mogą mieć gorzej niż nie wierzące w nic.

Wspomniałem jeszcze o tym, że jeśli ktoś udaję wiarę we wszechwiedzącego boga dla nagrody i ten bóg rzeczywiście promuje szczerą wiarę w siebie, to nic nie zyskuje? Bo, no, jest on wszechwiedzący... To chyba dość oczywiste, nie?



W zasadzie to mnie sprowadza do mojego pytania: być może ważniejszym pytaniem jest nie "dlaczego wierzysz w Boga?", a "dlaczego wierzysz we właśnie tego Boga?".
Sama wiara w istnienie czegoś wyższego może nawet być trochę racjonalna, ale tak racjonalna nie jest już religia. Moment w którym zakładasz z powodu starej książki, powodów anegdotycznych, uczuć lub wychowania, że to właśnie ten z praktycznie nieskończonej ilości możliwych pomysłów na Boga jest prawdziwy, twoja wiara traci wszelkie ślady racjonalności.

Zresztą wróćmy do tej starej książki: jej nie da się brać dosłownie... Po prostu nie. Nawet zakładając, że się wierzy w Boga, to nie widzę jak można by brać dosłownie Stary Testament, bo ta księga się rozpada przez zaprzeczanie... samej sobie... Ma to proste wytłumaczenie: była tworzona przez wielu ludzi na przestrzeni wielu lat i każdy z nich miał własny pomysł na Boga, własną interpretację wiary. Jest to więc połączenie wielu różnych wersji opowieści. Oczywiście, to wytłumaczenie nie ma sensu jeśli zakładamy, że to słowo Boże :)
Przykład zaprzeczenia: (Księga Rodzaju 11)
"16 Jest sześć rzeczy, których nienawidzi PAN, siedem budzi w nim odrazę:
17 Wyniosłe oczy, kłamliwy język i ręce, które przelewają krew niewinną;
18 Serce, które knuje złe myśli; nogi, które spiesznie biegną do zła;
19 Fałszywy świadek, który mówi kłamstwa, i ten, który sieje niezgodę między braćmi."
Hmm... Ktoś kojarzy może opowieść o wieży Babel? Tę, w której Bóg zasiał niezgodę między braćmi mieszając im języki i rozpraszając po całej Ziemii? Zresztą wydaje mi się, że poza wyniosłymi oczami (bo jak to sprawdzić) można uznać Boga za winnego każdej z tych rzeczy.
Więc... Albo Bóg się nienawidzi i budzi w sobie obrazę, albo według pomysłu na Boga jednego ze spisujących Biblię on tego nienawidził, a według innego nie miał z tymi rzeczami problemu i sam je praktykował :)

A to nawet nie wdając się w debatę Bóg Nowego Testamentu kontra Bóg Starego Testamentu.
Mała strona wymieniająca wiele z zaprzeczeń w Biblii: infidels.org/library/modern/donald_morgan/contradictions.html

Dotyczy to nawet podstawowych cech Boga: (Księga Rodzaju 6)
"5 Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, 6 żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się"
Ale... Jeśli Bóg był wszechwiedzący, to wiedział, że będzie tego żałował. Nie jest to nawet jedyne miejsce w którym czegoś żałuje. Więc znowu: albo robi coś, czego wie, że będzie żałował... z jakiegoś powodu... Albo nie jest wcale wszechwiedzący... Albo jedna z osób spisujących Biblię zapomniała, że jest.

Avatar Baturaj
Znawco, jesteś niestety przykładem osoby, jakich jest masa, czyli osoby która nie znając dokładnej specyfiki chrześcijanstwa uważa, że może logicznie zakładać, iż chrześcijaństwo jest bez sensu. Nie znając go.
Bardzo to...
Logiczne...

A Demostenes: ciekawym jest to, że jeśliby spytać doktorów Biblii o te "nieścisłości i zaprzeczenia" w Biblii, to za każdym razem odpowiedzą logicznym, racjonalnym argumentem niszczącym (między innymi dlatego tak rzadko tacy jak Wy ich pytacie. Chociaż Wy tłumaczycie to pewnie tym, że "oni i tak bzdury gadają, bo dla mnie to jest zaprzeczenie na chłopski rozum i już!").
Ja naprawdę znam te przykłady zaprzeczeń, które podałeś. I wiem, że zaprzeczeniami nie muszą wcale być.

Nie chce mi się o tym dużo pisać więc może zaproszę na moją grupę o katolicyźmie.

Avatar Mordekk01
Coś nie może powstać z niczego, więc musi istnieć Bóg który to zapoczątkował

Avatar CzarnyGoniec
Mordekk01 pisze:
Coś nie może powstać z niczego, więc musi istnieć Bóg który to zapoczątkował
a skąd powstał Bóg?

Avatar Demostenes
Baturaj pisze:
A Demostenes: ciekawym jest to, że jeśliby spytać doktorów Biblii o te "nieścisłości i zaprzeczenia" w Biblii, to za każdym razem odpowiedzą logicznym, racjonalnym argumentem niszczącym (między innymi dlatego tak rzadko tacy jak Wy ich pytacie. Chociaż Wy tłumaczycie to pewnie tym, że "oni i tak bzdury gadają, bo dla mnie to jest zaprzeczenie na chłopski rozum i już!").
Ja naprawdę znam te przykłady zaprzeczeń, które podałeś. I wiem, że zaprzeczeniami nie muszą wcale być.
To na start zaznaczę, że nie znam osobiście żadnego doktora Biblii (w ogóle istnieje coś takiego? Na pewno istnieją jakieś stopnie związane z religiami, ale konkretnie od Biblii? O tym nie słyszałem) więc to co tu podam bazuje na odpowiedziach na te problemy znalezionych w internecie.
Raczej z tego co widziałem jednak osoby takie dostają odpowiedź w postaci logicznego, racjonalnego argumentu niszczącego.
Oczywiście, że nie muszą - Bóg może być hipokrytą.
Nie chce mi się szukać teraz tej grupy + pewnie szukać w niej tematu właściwego do tej dyskusji.
Jedyne sensowne wytłumaczenie które znalazłem dla tego, że Bóg niektórych rzeczy żałuje, to że żałowanie czegoś wygląda inaczej dla Boga. Że nie ma problemu z żałowaniem czegoś, o czym wiedział, że to się stanie. Czyli właśnie robi rzeczy, o których wie, że będzie ich żałował...
Jak na istotę wszechmocną, która może tego uniknąć, wydaje się to dziwnym zachowaniem, ale nikt przecież nie powiedział, że Bóg jest nieskończenie dobry, nie? Może czasami robić coś, co nie jest koniecznie najlepsze dla ludzi z własnych powodów.
A nie, czekaj...
Chyba, że to wszystko część jego wszechdobrego planu!

To z tym, że według Biblii Bóg nienawidzi swoich cech też da się wytłumaczyć, jeśli nie zakłada się, że Bóg jest uosobieniem idealnych cech: nieskończona dobroć, wszechmoc, wszechwiedza...

W zasadzie tak długo jakby wyrzucić dowolną rzecz z wszechwiedzy, wszechmocy i wszechdobroci, to wszystko tutaj miało by sens :)
Chce dobrze, ale brakuje mu wiedzy/mocy by to zrobić.
Lub ma wiedzę i moc, ale nie musi zawsze chcieć dobrze dla ludzi.


A co do chłopskiego rozumu: jak najbardziej nie biorę tego na chłopski rozum. Czy to raczej tłumaczenie wszystkiego mówiąc "Bóg jest nie do zrozumienia" nie jest "na chłopski rozum" jeżeli już? Odpowiedź "nie rozumiemy" bym zaakceptował, ale kiedy odpowiedź opiera się na tym, że nie ma odpowiedzi.
Chyba, że przez chłopski rozum masz na myśli logikę, to wtedy dziękuję za komplement. Rzeczywiście wolę brać rzeczy na logikę :)

Avatar Pobozny
pan_hejter pisze:
Niby jest wszechwiedzący, a zmienia zdanie zależnie od testamentu.

Niby zaplanował wszystko a nie ogarnął że ludzie zeżrą mu jabłko.

Niby jest wszechmogący a woli karać niż resocjalizować.

Niby jest najmądrzejszy a skupia się tylko na wierze w siebie jak ignorant.


Resocjalizuje
wiedział o jabłku
ma naprowadzać ludzi na wiarę w coś co nie istnieje ? nie. dlatego naprowadza na wiarę w siebie.
Nic nie wiemy o Bogu

Avatar Demostenes
Mordekk01 pisze:
Coś nie może powstać z niczego, więc musi istnieć Bóg który to zapoczątkował
To tylko przesuwanie pytania dalej i niepotrzebne komplikowanie.
Jeśli nic nie może powstać z niczego, to Bóg też musiał zostać stworzony. I stwórca Boga. I stwórca stwórcy Boga. I tak dalej w nieskończoność.
A jeśli Bóg jest wyjątkiem i nie ma początku, to dlaczego wszechświat nie może być wyjątkiem?
Jeśli zakładamy, że ta reguła jest prawdziwa - zostaje nam pytanie o pochodzenie Boga.
Jeśli zakładamy, że są od niej wyjątki - zostaje nam pytanie po co jest w procesie tworzenia Bóg.
Jeśli nie jest prawdziwa - to dalej Bóg jest niepotrzebny.

Avatar Demostenes
Pobozny pisze:
Resocjalizuje
Siebie? O, dobrze. Przyda się.
Pobozny pisze:
wiedział o jabłku
W zasadzie to wiedział od początku co się stanie i tylko dał Adamowi i Ewie iluzję wolnej woli. Był zupełnie świadomy, że zjedzą jabłko nawet zanim ich stworzył, a mimo tego ukarał ich za zjedzenie jabłka... Co miało z tego wynikać w sumie?
Pobozny pisze:
ma naprowadzać ludzi na wiarę w coś co nie istnieje ? nie. dlatego naprowadza na wiarę w siebie.
Karając? To chyba ekstremalne naprowadzanie.
A jak nie chce naprowadzać ludzi na wiarę w coś, co nie istnieje, to mógłby udowodnić swoje istnienie :) Nie powinno być to zbyt trudne, a ile by rozwiązało problemów z wiarą!
I nie mów mi tu o wolnej woli, bo jeśli wiedza sprawia, że traci się jakoś wolną wolę, to Bóg nie ma wolnej woli i my w sumie dla niego też.
Pobozny pisze:
Nic nie wiemy o Bogu
I? Zamierzasz próbować się jakoś dowiedzieć? Czy zakładasz, że nic nie wiemy i tyle.
Ale w sumie trochę się zgadzam: nie wiemy w końcu nawet czy może istnieć :) Więc jeśli nasza wiedza o czymś kończy się w momencie gdy nawet nie wiemy czy to może istnieć, to zostało bardzo dużo do odkrycia w tej sprawie.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jak masz jakieś argumenty przeciw tym najprostszym zaprzeczeniom to możesz je podać. Z przyjemnością mogę je obalić :v

Ale prawdopodobnie w końcu dojdziemy do punktu a, lub b, gdzie bóg ma nas w sumie gdzieś a życie po śmierci nie istnieje.

Avatar pan_hejter
Ta większość tych odpowiedzi brzmi: "Nie zrozumiesz boga" Super argument ku*wo. Z chęcią napluł bym w twarz każdemu kto mi by tak odpowiedział.(Co jest brakiem szacunku, ale wiesz co? Taka odpowiedź też nim jest)

Wszyscy logicy bibli twierdzący że ta księga jest logiczna to albo Idioci albo Fanatycy.

Bo każdy katolik spytany o nielogiczność bibli opowie ci: "A bo ta książka była pisana dawno temu, a bo wielu autorów, a bo interpretacja, a bo przepisywanie" więc ja pytam. Skoro mówimy o wszechwiedzącej i wszechmądrej istocie. To jakim problemem byłoby dla niej pilnowanie ścisłości bibli? Kontrolujesz wszystko możesz sprawić by autor albo przepisujący albo ten zamawiający odpis zachciał twojej wersji. I nie mów mi "Bo nie chce naruszać wolnej wolu" bo jako teoretyk wpływu społecznego powiem ci że nie trzeba komuś odbierać wolnej woli by go do jakiejś akcji zmusić. Co dla istoty "Wszechmogącej i wszechwiedzącej" byłoby banalne.

Avatar pan_hejter
Resocjalizuje

Wpieprzając część z nich do piekła, za rzeczy które spora część psychologów próbowała by im pomóc. Tzn serio pojęcie osoby grzesznej która trafi do piekła jest przez kościół i księży co chwila tak modyfikowane że nie mam pojęcia czy będe w piekle czy nie.

wiedział o jabłku

To po co karał adama i ewe oraz całe pokolenia przed nimi? Skoro wiedział, że doprowadziła do tego ludzka natura, ukarał wszystkich aż do przyjścia jezusa.

Nic nie wiemy o Bogu

Najlepszy argument. Skoro nic o nim nie wiemy to po co tworzyć wyku*wiście wielką "mafię" mówiącą jak nam żyć, i co możemy a co nie możemy robić. Dodatkowo indoktrynującą od urodzenia. Katolici powinni mieć odrobine godności i nie używać tego słowa. Bo tylko my Agnostycy stawiamy je jako aksjomat naszego światopoglądu.

Avatar pan_hejter
A i co do Baturaja. Jak widze tych twoich "logików bibli" argumentujących że ziemia ma 6 tysięcy lat. Bo tak jest w bibli. To się zalewam śmiechem.

Avatar CzarnyGoniec
Osobiście nie znam żadnych biblistów, którzy twierdzą, że ziemia ma 6 tys lat.
Znaczy na pewno jacyś tacy są, ale to są upośledzeni kreacjoniści.

Mam z tyłu głowy, żeby odnieść się do filmiku Znawcy, ale przyznam, że jeszcze go nie obejrzałem.

Strony, które na siłę szukają luk w Biblii to rak. Doczepiają się często do takich pierdół, że za "absurdalną" zostałaby uznana każda praca, która nie jest napisana w duchu pozytywizmu. Czyli np. cały Arystoteles i Platon też by odpadli.

Co do żałowania Boga - ważne jest, żeby wiedzieć po pierwsze - co zostało napisane w oryginale, a po drugie - jaki był zabieg stylistyczny tego, co tam jest napisane.
Biblia nie jest encyklopedią naukową, ani opisem świata. I wiele osób popełnia błąd czytając ją w ten sposób. Biblia to zbiór przypowieści, historii z drugim i trzecim dnem, zbiór praw żydowskich, pieśni liturgicznych oraz historii spisanych przez postronnych obserwatorów.
Jeśli ktoś traktuje ją jako pozbawioną błędów idealną księgę to w mojej opinii nie wie o czym mówi. Ale też nic takiego nie jest wymagane do zostania katolikiem.

Takie na przykład "żałowanie". W kontekstach w którym je znam (np. księga rodzaju przy okazji Noego) było używane w kontekście "smutku" spowodowanego oddalenia się ludzi od niego.
Jeśli znasz inne miejsca w których się to słowo pojawia to chętnie zerknę.

Plus - doktryna katolicka nie zakłada, że Bóg spisywał biblie. Ani, że on "kierował ręką" osób, które ją pisały. Doktryna katolicka zakłada, że osoby otrzymywały objawienia, po czym własnymi słowami i własnym rozumieniem próbowały spisać to, co od Boga otrzymały.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Tylko właśnie o to mi chodzi

Przez takie szukanie drugiego dna okazuję się, że właściwie żadne obrzędy nie mają sensu, bóg ma nas gdzieś, życia po śmierci nie ma i żaden cud nigdy się nie wydarzył.

Avatar Mordekk01
Demostenes pisze:
To tylko przesuwanie pytania dalej i niepotrzebne komplikowanie.
Jeśli nic nie może powstać z niczego, to Bóg też musiał zostać stworzony. I stwórca Boga. I stwórca stwórcy Boga. I tak dalej w nieskończoność.
A jeśli Bóg jest wyjątkiem i nie ma początku, to dlaczego wszechświat nie może być wyjątkiem?
Jeśli zakładamy, że ta reguła jest prawdziwa - zostaje nam pytanie o pochodzenie Boga.
Jeśli zakładamy, że są od niej wyjątki - zostaje nam pytanie po co jest w procesie tworzenia Bóg.
Jeśli nie jest prawdziwa - to dalej Bóg jest niepotrzebny.

Albo wierzysz w Boga, a jak tak to wiesz, że Bóg zawsze był, jest i będzie, iż to on stworzył wszystko, bądź wierzysz w naukę, a nauka zakłada, iż coś nie może powstać z niczego. Dlatego przyjmuję za oczywiste jego istnienie

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Brzytwa Ockhama

>Wszechświat powstał sam z siebie
>Wszechświat stworzył bóg, który powstał sam z siebie

Model, bez boga jest prostszy, więc jest bardziej prawdopodobny.

Avatar Demostenes
Mordekk01 pisze:
Albo wierzysz w Boga, a jak tak to wiesz, że Bóg zawsze był, jest i będzie, iż to on stworzył wszystko, bądź wierzysz w naukę, a nauka zakłada, iż coś nie może powstać z niczego. Dlatego przyjmuję za oczywiste jego istnienie
Masz jakiś papier potwierdzający, że nic nie może powstać z niczego?
Bo są jak najbardziej dowody na możliwość powstania materii z energii, a na to co było przed Wielkim Wybuchem jest wiele pomysłów. I choć jest to coś, co pewnie będzie bardzo trudno zbadać, to być może kiedyś dowiemy się, czy wszechświat powstał z niczego, czy po prostu zawsze coś było.
Szczególnie, jeśli okaże się, że rzeczywiście przed Wielkim Wybuchem nie było czasu (był skompresowany wraz z przestrzenią), więc "zawsze" w zasadzie nic by nie oznaczało. Bo zawsze nie trwało ani jednej milisekundy - bo czas nie płynął do momentu Wielkiego Wybuchu.
Zawsze istnieje też możliwość, że wszechświat jest cykliczny - z cyklami wielkich wybuchów i wielkich kolapsów.

Jeśli więc wolisz podążać za nauką, to wiara w Boga właśnie przekłada pytanie dalej i raczej skupić się na zbadaniu wszechświata.
Jeśli jednak możesz brać rzeczy na wiarę, to czemu nie możesz wierzyć w to, że wszechświat jest wyjątkiem tak samo jakby miał być Bóg?

CzarnyGoniec pisze:
Plus - doktryna katolicka nie zakłada, że Bóg spisywał biblie. Ani, że on "kierował ręką" osób, które ją pisały. Doktryna katolicka zakłada, że osoby otrzymywały objawienia, po czym własnymi słowami i własnym rozumieniem próbowały spisać to, co od Boga otrzymały.
W zasadzie do tego zmierzałem :) Nie mam problemu z tym, że ludzie uważają, że Biblia jest napisana przez osoby którym jakoś objawił się Bóg i przekazują swoje jego wyobrażenie z tego objawienia. A może także starają się przekazać jakieś nauki.
Ale to co mówię, to to że Biblia nie jest właśnie słowem Bożym, a co najwyżej "głuchym telefonem" słowa Bożego i gdyby brać biblię dosłownie, to Bóg byłby sprzeczny z samym sobą.
Z braniem jej jako metafory i wyciąganiu jakiejś nauki nie mam problemu, trzeba tylko uważać na to, że moralność osób piszących była znacznie różna od dzisiejszej. Wartości też były różne. Więc tak długo jak nie zacznie się usprawiedliwiać Biblią niewolnictwa, to zgadzam się że można z wielu jej części wyciągnąć jakieś nauki.
Inaczej w końcu ta religia by nie przetrwała :)

Avatar Mordekk01
Demostenes pisze:
Masz jakiś papier potwierdzający, że nic nie może powstać z niczego?
Bo są jak najbardziej dowody na możliwość powstania materii z energii, a na to co było przed Wielkim Wybuchem jest wiele pomysłów. I choć jest to coś, co pewnie będzie bardzo trudno zbadać, to być może kiedyś dowiemy się, czy wszechświat powstał z niczego, czy po prostu zawsze coś było.
Szczególnie, jeśli okaże się, że rzeczywiście przed Wielkim Wybuchem nie było czasu (był skompresowany wraz z przestrzenią), więc "zawsze" w zasadzie nic by nie oznaczało. Bo zawsze nie trwało ani jednej milisekundy - bo czas nie płynął do momentu Wielkiego Wybuchu.
Zawsze istnieje też możliwość, że wszechświat jest cykliczny - z cyklami wielkich wybuchów i wielkich kolapsów.

Nie masz racji. Poczytaj sobie fragment pewnego artykułu:

Skoro bowiem „nasz Wszechświat jest jednym z wielu, które wyłoniły się spontanicznie z niczego”, zarazem zaś twierdzimy, że do ich powstania przyczyniły się prawa fizyki – to samo przypuszczenie o ich powstaniu jest niedorzeczne. Nie może być mowy o prawach fizyki tam, gdzie nie ma nic – zarówno materii, jak też żadnych reakcji, sił oraz energii. Jak więc ma powstać coś takiego jak planeta, a nawet cały wszechświat, tam, gdzie nie dzieje się nic i nie występuje materia? A skąd wzięła się pustka? Jak była duża? Jak doszło w niej do wybuchu – co do którego wystąpienia naukowcy pozostają zgodni? Istnieje teoria mówiąca o zawieszonej w pustce antymaterii – ale skąd wzięła się owa antymateria? Zbyt wiele pytań bez odpowiedzi… Wszystko to, co przedstawia Hawking, to teorie i przypuszczenia. Przedstawiane obecnie próby wyjaśnień genezy Wszechświata nie są bowiem niczym innym.

W jednej z wcześniejszych prac Hawkinga czytamy: „Tak długo, jak Wszechświat ma początek, moglibyśmy zakładać, że ma też i Stwórcę. Ale co jeśli Wszechświat nie ma ani początku ani końca? Co jeśli po prostu jest? Jakie wówczas miejsce znajdziemy dla Stwórcy?”. Jednak problem w tym, że Wszechświat ma początek, a jak dowodzą najnowsze badania naukowe – nie jest czymś stałym, najpewniej cały czas ulega poszerzaniu. Powoduje to, że ponownie wracamy do koncepcji zakładającej istnienie jakiegoś momentu inicjującego cały proces. Zdaniem Hawkinsa mamy tu do czynienia z efektem dość spontanicznej aktywności – ale czego? I jak doszło do niej w pustce?

Wydaje się, ze inny wybitny fizyk – Albert Einstein – nie miał wątpliwości. W swoich rozważaniach odwoływał się do Boga zadziwiająco często; określał go jako najwyższy umysł, nieskończonego ducha itajemną siłę zdolną poruszać konstelacje. Pisał o prawach natury prowadzących do Wszechogarniającego Umysłu, który dla niego reprezentował prawdziwą naturę Boga. „Każdy, kto na poważnie angażuje się w pracę naukową, staje się przekonany o tym, że prawa natury stanowią manifestację obecności ducha daleko potężniejszego niż ten, który właściwy jest człowiekowi, a w obliczu którego my, razem z całą swoją znikomą potęgą czuć się musimy skromnie… Moja religia zawiera pokorną cześć dla owego nieskończonego, nadrzędnego ducha, objawiającego się w drobnych szczegółach, jakie jesteśmy w stanie ogarnąć naszymi słabymi i nieudolnymi umysłami. To do głębi uczuciowe przeświadczenie o obecności nadrzędnej siły przyczynowej, która ujawnia swoją obecność w niezrozumiałym wszechświecie, kształtuje moją ideę Boga”.

Nawet Steven Weinberg, laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki i zdeklarowany ateista, analizując procesy i ilości materii potrzebnej do powstania kosmosu w kształcie, w jakim widzimy go dziś, zauważył: „dostrojenie jest tu krańcowe, daleko wykraczające poza możliwość wyobrażenia sobie, że to dzieło przypadku”.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jak dla mnie to jednak biblia to słaba książka do wyciągania nauk

Korwin też czasem powie coś mądrego, a raczej nie powinno się go uważać za wzór do naśladowania.

Avatar CzarnyGoniec
Demostenes - a, to ok.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Skisłem z tego artykułu

Widać, że koleś nie ma pojęcia o czym pisze.

Avatar Pobozny
Demostenes pisze:
To tylko przesuwanie pytania dalej i niepotrzebne komplikowanie.
Jeśli nic nie może powstać z niczego, to Bóg też musiał zostać stworzony. I stwórca Boga. I stwórca stwórcy Boga. I tak dalej w nieskończoność.
A jeśli Bóg jest wyjątkiem i nie ma początku, to dlaczego wszechświat nie może być wyjątkiem?
Jeśli zakładamy, że ta reguła jest prawdziwa - zostaje nam pytanie o pochodzenie Boga.
Jeśli zakładamy, że są od niej wyjątki - zostaje nam pytanie po co jest w procesie tworzenia Bóg.
Jeśli nie jest prawdziwa - to dalej Bóg jest niepotrzebny.



No chyba, że Bóg jest Bogiem i był nawet jak niczego nie było, bo jest wszechpotężny i nie jest zwykłą istotą z jakiegokolwiek zakątka wszechświata, tylko najwyższą formą, nie możliwą do osiągnięcia dla kogokolwiek opróch niego, bo tylko On jest BOGIEM. BÓG to kluczowe słowo. Gdyby to co piszesz miało sens to jest człowiekiem albo jakimś zwierzęciem, a BÓG nie jest człowiekiem, ani innym zwierzęciem

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To czemu wszechświat nie może po prostu zamienić się swoim istnieniem z niczego z bogiem i uprościć cały system wywalając bezużyteczne elementy?

Avatar Pobozny
Demostenes pisze:
Masz jakiś papier potwierdzający, że nic nie może powstać z niczego?
Bo są jak najbardziej dowody na możliwość powstania materii z energii, a na to co było przed Wielkim Wybuchem jest wiele pomysłów. I choć jest to coś, co pewnie będzie bardzo trudno zbadać, to być może kiedyś dowiemy się, czy wszechświat powstał z niczego, czy po prostu zawsze coś było.
Szczególnie, jeśli okaże się, że rzeczywiście przed Wielkim Wybuchem nie było czasu (był skompresowany wraz z przestrzenią), więc "zawsze" w zasadzie nic by nie oznaczało. Bo zawsze nie trwało ani jednej milisekundy - bo czas nie płynął do momentu Wielkiego Wybuchu.
Zawsze istnieje też możliwość, że wszechświat jest cykliczny - z cyklami wielkich wybuchów i wielkich kolapsów.

Jeśli więc wolisz podążać za nauką, to wiara w Boga właśnie przekłada pytanie dalej i raczej skupić się na zbadaniu wszechświata.
Jeśli jednak możesz brać rzeczy na wiarę, to czemu nie możesz wierzyć w to, że wszechświat jest wyjątkiem tak samo jakby miał być Bóg?

W zasadzie do tego zmierzałem :) Nie mam problemu z tym, że ludzie uważają, że Biblia jest napisana przez osoby którym jakoś objawił się Bóg i przekazują swoje jego wyobrażenie z tego objawienia. A może także starają się przekazać jakieś nauki.
Ale to co mówię, to to że Biblia nie jest właśnie słowem Bożym, a co najwyżej "głuchym telefonem" słowa Bożego i gdyby brać biblię dosłownie, to Bóg byłby sprzeczny z samym sobą.
Z braniem jej jako metafory i wyciąganiu jakiejś nauki nie mam problemu, trzeba tylko uważać na to, że moralność osób piszących była znacznie różna od dzisiejszej. Wartości też były różne. Więc tak długo jak nie zacznie się usprawiedliwiać Biblią niewolnictwa, to zgadzam się że można z wielu jej części wyciągnąć jakieś nauki.
Inaczej w końcu ta religia by nie przetrwała :)



Błędne koło E=mc2.

Energia nie może powstać z materii, ani materia z energii, mogą zostać przemienione jedno w drugie.
Nie można wyjśc z błędnego koła, jeśli nie ma Boga. Jeśli nie ma Boga to nie mamy prawa istnieć, bo nie mogliśmy powstać, jeśli nie powstała energia, ani materia, energia i materia nie mogą powstac z niczego, ale mogą się przemieniać nawzajem, więc coś musiało powstać za pomocą Boga i potem nastąpiły inne procesy wzajemnej przemiany i procesy twórcze

Avatar Pobozny
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
To czemu wszechświat nie może po prostu zamienić się swoim istnieniem z niczego z bogiem i uprościć cały system wywalając bezużyteczne elementy?


Co ? Naprawdę nie robie tego złośliwie, tylko naprawdę nie rozumiem, co napisałeś przez składnię....

Avatar Mordekk01
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Skisłem z tego artykułu Widać, że koleś nie ma pojęcia o czym pisze.

Brak uzasadnienia

Avatar Pobozny
Pobozny pisze:
Błędne koło E=mc2.

Energia nie może powstać z materii, ani materia z energii, mogą zostać przemienione jedno w drugie.
Nie można wyjśc z błędnego koła, jeśli nie ma Boga. Jeśli nie ma Boga to nie mamy prawa istnieć, bo nie mogliśmy powstać, jeśli nie powstała energia, ani materia, energia i materia nie mogą powstac z niczego, ale mogą się przemieniać nawzajem, więc coś musiało powstać za pomocą Boga i potem nastąpiły inne procesy wzajemnej przemiany i procesy twórcze

Avatar
Konto usunięte
Mordekk01 pisze:
Nie masz racji. Poczytaj sobie fragment pewnego artykułu:

Błagam niech to nie będzie znowu to samo... błagam...
...
...
...
Nicości, czemu to zawsze jest to samo?
Mordekk01 pisze:

Skoro bowiem „nasz Wszechświat jest jednym z wielu, które wyłoniły się spontanicznie z niczego”, zarazem zaś twierdzimy, że do ich powstania przyczyniły się prawa fizyki – to samo przypuszczenie o ich powstaniu jest niedorzeczne. Nie może być mowy o prawach fizyki tam, gdzie nie ma nic – zarówno materii, jak też żadnych reakcji, sił oraz energii.

Nie wiesz

Mordekk01 pisze:

[...]

Opiera się na tym wyżej

Mordekk01 pisze:

Wydaje się, ze inny wybitny fizyk – Albert Einstein – nie miał wątpliwości. W swoich rozważaniach odwoływał się do Boga zadziwiająco często; określał go jako najwyższy umysł, nieskończonego ducha itajemną siłę zdolną poruszać konstelacje. Pisał o prawach natury prowadzących do Wszechogarniającego Umysłu, który dla niego reprezentował prawdziwą naturę Boga. „Każdy, kto na poważnie angażuje się w pracę naukową, staje się przekonany o tym, że prawa natury stanowią manifestację obecności ducha daleko potężniejszego niż ten, który właściwy jest człowiekowi, a w obliczu którego my, razem z całą swoją znikomą potęgą czuć się musimy skromnie… Moja religia zawiera pokorną cześć dla owego nieskończonego, nadrzędnego ducha, objawiającego się w drobnych szczegółach, jakie jesteśmy w stanie ogarnąć naszymi słabymi i nieudolnymi umysłami. To do głębi uczuciowe przeświadczenie o obecności nadrzędnej siły przyczynowej, która ujawnia swoją obecność w niezrozumiałym wszechświecie, kształtuje moją ideę Boga”.

Eh... i co z tego?

Mordekk01 pisze:

Nawet Steven Weinberg, laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki i zdeklarowany ateista, analizując procesy i ilości materii potrzebnej do powstania kosmosu w kształcie, w jakim widzimy go dziś, zauważył: „dostrojenie jest tu krańcowe, daleko wykraczające poza możliwość wyobrażenia sobie, że to dzieło przypadku”.


Dostrojenie? Do czego?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Brzytwa Ockhama

>Wszechświat powstał sam z siebie
>Wszechświat stworzył bóg, który powstał sam z siebie

Model, bez boga jest prostszy, więc jest bardziej prawdopodobny.


W sensie mógłbym ci teraz napi**dzielić równania astrofizyczne na czym polega teoria Hawkinga i struny, czy wielki wybuch, ale to dosłownie książka tekstu.

Avatar
Konto usunięte
Pobozny pisze:
Błędne koło E=mc2.

Primo: E=mc^2
Pobozny pisze:

Energia nie może powstać z materii, ani materia z energii, mogą zostać przemienione jedno w drugie.

Cząstka + antycząstka = fotony.
Dziękuję, mylisz się.

Pobozny pisze:

Jeśli nie ma Boga to nie mamy prawa istnieć, bo nie mogliśmy powstać, jeśli nie powstała energia, ani materia, energia i materia nie mogą powstac z niczego

Secundo:
Nie wiesz tego. Sam słyszałem o tym, że energia może sobie powstawać z niczego (im większa E tym na mniej czasu może powstać), ale z drugiem strony słyszałem, że to: a. - nie prawda; b. - nadinterpretacja. Więc się nie wypowiem. Niestety moja książka do fizyki kwantowej zawiera zbyt zaawansowaną matematykę dla biol-chema :/

Avatar Pobozny
Pobozny pisze:
Błędne koło E=mc2.

Energia nie może powstać z materii, ani materia z energii, mogą zostać przemienione jedno w drugie.
Nie można wyjśc z błędnego koła, jeśli nie ma Boga. Jeśli nie ma Boga to nie mamy prawa istnieć, bo nie mogliśmy powstać, jeśli nie powstała energia, ani materia, energia i materia nie mogą powstac z niczego, ale mogą się przemieniać nawzajem, więc coś musiało powstać za pomocą Boga i potem nastąpiły inne procesy wzajemnej przemiany i procesy twórcze

Avatar Mordekk01
AdvBioSys pisze:
Błagam niech to nie będzie znowu to samo... błagam...
Nicości, czemu to zawsze jest to samo?
Nie wiesz
Opiera się na tym wyżej
Eh... i co z tego?
Dostrojenie? Do czego?

Naprawdę? Stać cie tyko na proste odzywki? Co do mojego pierwszego akapitu - to jest raczej logiczne w porównaniu do twojego niezargumentowanego "nie wiesz"

Avatar CzarnyGoniec
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Brzytwa Ockhama

>Wszechświat powstał sam z siebie
>Wszechświat stworzył bóg, który powstał sam z siebie

Model, bez boga jest prostszy, więc jest bardziej prawdopodobny.
Ktoś się do tego odniósł?
Bo też uważam, że ten argument masakruje wszystkie tezy o tym, że wszechświat musiał zostać stworzony przez Boga.

Jasne, nie rozumiemy wszystkiego. Ale jeśli czegoś nie rozumiemy to trzeba w pokorze przyznać, że tego nie wiemy. Próba wyjaśnienia rzeczywistości Bogiem więcej komplikuje, niż rozwiązuje.
*
Jeszcze co do powoływania się na Einsteina, pozwolę sobie przytoczyć jego cytat:
"Słowo „Bóg” jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić"

Nie zdziwiłbym się, gdyby Einstein powołując się na "Boga" miał na myśli nieco bardziej abstrakcyjne i niezrozumiałe elementy rzeczywistości, a nie osobową istotę.

Avatar Pobozny
CzarnyGoniec pisze:
Ktoś się do tego odniósł?
Bo też uważam, że ten argument masakruje wszystkie tezy o tym, że wszechświat musiał zostać stworzony przez Boga.

Jasne, nie rozumiemy wszystkiego. Ale jeśli czegoś nie rozumiemy to trzeba w pokorze przyznać, że tego nie wiemy. Próba wyjaśnienia rzeczywistości Bogiem więcej komplikuje, niż rozwiązuje.


Chyba bardziej utrudnia, bo bez Boga musimy nagiąć wszelkie podstawy fizyki, ponieważ ani materia, ani energia nie mogą powstać z niczego

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów