Zapomniane miasto w całości wybudowane z piaskowca na sposób taki iżby budynki lewitowały delikatnie nad zirmią uniesione kolumnami ze stwardnisłego piaskowca. Znajduje się ono w okolocy piramid i sfinksa, prowadzone są czasem badania archeologiczne całej okolicy i wszystko wskazuje na działanie kilku ras. Rasy te to: Anubisathy, Rakshasy, Piaskowe Drakkeny oraz Owadoludzie. Połowa tych ras niestety w aktualnych czasach jest uznana za wymarłą, są nimi owadoludzie oraz drakkeni piasku... chociaż krążą plotki o tym że ci drudzy użyli sekretnej magii chronomancji by uniknąć eksterminacji w czasach khanatu. Aktualnie to piękne zabytki i miejsca wykopalisk, w ktorych gdzieniegdzie może udac sie wprawnemu poszukiwaczowi odnaleźć artefakty minionych epok.

Wybiegł przed szereg i zaczął się rozglądać za swą córką i drowami.

Lecz wszędzie wokół tylko zabytki i cisza, cisza tak wymowna i tak dźgająca cie w serce, jakby drowski sztylet robił to za nią. A jednak nie, to nadal była tylko ona, bogini kontemplacji, niepokoju, cierpienia i nudy - cisza.

-Rozdzielmy się.
Zaproponował.
-Cóż i to chyba czas by opisać. Nekomata wysoka na cztery-trzy i pół łokcia. Brązowe włosy sięgające do piersi, gładka skóra i wielkie oczy ze złotą tęczówką. Ma małą bliznę na lewym policzku.
Powiedział z pamięci.
-Zanim zaczną się żarty, tak jest adoptowana.
Dodał przed tym jak rozgorzała dyskusja.

//Jakbyś chciał mi kiedyś dać jakąś chorobę psychiczną to poproszę sadyzm, albo pedofilię.

// A to nie ty przypadkiem się nie wypierałeś że ta mało to jak córka a nie do... ekhem... no ?//

//To se nową kupię, młodszą. To jest Córa, we Fricla się bawił nie będę.//

Twoi kompani rozeszli sie po całym terenie. Wszyscy oprócz Ilmaira który postanowił pomóc tobie szukać a przy okazji baczyć na twoje zdrowie.

-Martwię się. W ku*wę się martwię. Zrobię tym łajdakom Gnushor, jeśli choć ją tknęli.
Zwierzył się Ilamirowi zaciągając trochę ze swojego języka.

- Hmm... jak rozumiem gnushor to po orkowemu sieczka ?
Spytał Ilmair.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Odnajdziemy Aseko i pobijemy troche drowskiego ścierwa.
Powiedział idąc dalej i posxukując śladów.

-Po waszemu... Najbliżej będzie chyba zwrot Wybebeszenie. Ogólnie to tradycja przejęta od Ogrów. W walkach na śmierć i życie, po zabiciu wroga rozcina się jego brzuch, wykręca dwa żebra by te działały jak haki ciągle powstrzymując skórę przed powrotem na miejsce i wyjmuje się flaki wpychając je w gardło przeciwnika. Zazwyczaj robi się to na martwych lub nieprzytomnych, ale wprawni wojowie potrafią to zrobić na żywca, utrzymując wroga przy świadomości, aż nie zadławi się własnymi bebechami.
Wyjaśnił w skróconej wersji i sam też tropił.

Rzuć na percepcję

Mam 8 padło 1, więc to chyba dobrze.

Coż. Obaj zauwazyliscie ślady, które prowadzily gdzieś uboczem miasta.

Poszedł za nimi.
-Tutaj.

- Hmm rzeczywiście...
Ilmair poprowadził cię dalej śladem aż do jakiego wejścia do... hmm grobowca (?) albo ruin (?) wielkie jebitne wejście do podziemi ze schodami z piaskowca... tak to można chyba najlepiej opisać.

Zsiadł z wielbłąda i zszedł powoli do krypty.

Ilmair wyciągnął zza pazuchy dziwny kamień i zmiażdżywszy go wypuścił iskrę w górę, po chwili zlecieli się do tego lochu i dołączyli do ciebie
-Cóż za intrygujące miejsce
Rzekł Ilmair

Co to urwa była? Spaczeń?
-Nie ważne. Znajdziemy moja córkę, zaje*iemy kawałek technologii i spadamy.
Powiedział idąc do przodku. Przezornie wyjął swój dwuręczny miecz.

-To brzmi jak plan ale...
i to usłyszałes szczęknięcie pod swoimi nogami. Poproszę test na zwinność

1, a mam 5.

//Co mi daje ten amulet księżyca i jakie efekty ma ten sejmitar?

nie mogę ci napisać, sam musisz to odkryć.

kiedy odwróciłeś się i nieco cofnąłeś by ogarnąć, co mówi do ciebie Ilmair ten dokończył
- Tu jest za pewne pełno pułapek'
i wtedy akurat w miejscu gdzie stałeś przeleciała piła tarczowa o średnicy 1.5 m

-Nie ma ty kamieni by rzucać je przed siebie... Ch*j biegniemy do przodu i liczmy, że jesteśmy szybsi?
Zaproponował. Rozglądając się po korytarzu.

-Toż to głupota orku...
Powiedział jeden z lingadrańskich wojów

-Więc co proponujecie? Nigdy w tutejszych lochach nie byłem.

-Chwilkę...
Rzekł Ilmair po czym zaczął coś inkantować rysując w powietrzu krąg swoim kamieniem

Czekał.

Po dłuższej chwili Ilmair przyzwał ogromny głaz który przetoczył sie aktywując wszystkie pułapki... teraz tylko przejść to pole minowe

Poszedł więc ostrożnie do przodu

Chyba wszystko zdezaktywowane, ponieważ jeszcze nic cię nei pie**olnęło

Szedł dalej z mieczem w łapach
//Jaką mam minusy z nieznajomości walki danym typem broni?

// głównie większe szanse, że nie trafisz, więc ten no... percepcja needed//
Nadal nic.

Szedł aż będzie coś

i nagle dupnęło, chrząknęło jak jakiś mechanizm i zacząłeś spadać...

//Cza było rzucać..

-Ku*waaaaaaaaa!
Zakrzyczał starając się coś złapać po drodze

nie było o co się łapać, co więcej nadal spadałeś, miałeś przy sobie tylko swój miecz, który był prawie na długość podobny jak szerokość tego... "tunelu" którym spadałeś

Spróbował go wbić w ścianę

szło bardzo ch*jowo i ostatecznie jedyne co zrobiłeś to ułożyłeś go wzdłuż tak, że stał się niejako belką w poprzek szybu, który tarł o przeciwległe ściany nieco hamując twoje spadanie.

Spojrzał w dół.

zjeżdżałeś powoli, ale widziałeś że daleko na dole jest normalna podłoga....

Zjeżdżał sobie

www.youtube.com/watch?v=VBlFHuCzPgY&t=23s //

Ku*wa, to jakaś z pułapek tej piramidy, że muzyka leci? A może tajny poziom odkrył?

// Dla takich momentów warto było zostać GieeMem <3//

Cóż po około godzinie zjeżdżania z tą muzyczką spadłeś z wysokości ok. 2.5 m na podłogę nie robiąc sobie większej krzywdy. Byłeś na środku skrzyżowania jak gdyby.

Poszedł w drugie zejście od lewej

Idąc korytarzem usłyszałeś piękną muzykę, która dobiegała z dalszej części tej...kryjówki ?

Z mieczem w ręku ruszył tam starając się skradać

Wszedłeś do sali, gdzie było źródło wody, wody czystej płynącej jakby ze skał ściany, zaś wokół płynącego strumyka rozłożone były kobiety w zwiewnych lingardzkich szatach, jedne z lirami, inne z harfami, a jeszcze inne śpiewające piękne arie, co piąta miała też amforkę z winem, a co dziesiąta kosz z chlebami.

Wszedł do środka i się rozejrzał chowając miecz. Któraś dziewczyna, lub coś się wyróżniało.
-Co.. to za miejsce?
Zapytał jakby sam siebie