Wziął pochodnie w zęby i spróbowął unieśc corę

Wytrzymałość+5

Jeden stopień sukcesu

Podniosłeś ale pochodnia na tyle szybko płonie że musisz się pośpieszyć.

Ruszył więc w lewo.

Biegłeś tamtędy aż do kolejnego zakrętu, znów skręciłeś i biegłeś przed siebie, słyszysz jakieś odgłosy chrzęstu za sobą, a przed sobą widzisz skrzyżowanie dróg.

Znowu w lewo.

no i trafiłeś w kolejną alejkę, coraz więcej chrzęstów za tobą. Po za tym dźwięk sunięcia oraz przekopywania ziemi... Znów rozgałęzienie, prawo lub lewo.

Teraz prawo. Przyśpieszył kroku

No i jest tunel i światełko na końcu...
Dźwięki są coraz bliżej, zaś im bliżej jesteś wyjścia, tym więcej widzisz drowów.
//wiesz chyba o co chodzi, prawda ? //

//Ni ch*ja.//
-Przejście ku*wa!
Krzyknął przechodzac już w bieg w kierunku światła

kiedy tylko wybiegłeś za tobą wysunął się Jadowity Rycerz Nekropolii, hordy szkieletów wojowników oraz nagle z obu twych stron z ziemi wyskoczyły Grobowcowe Skorpiony.
na przeciw ciebie była wielka armia drowów z wieloma machinami wojennymi.

Powoli i ostrożnie odłożył córę na ziemię.
-Kimś jesteś i co to za miejsce, Drowie?
Spytał Rycerza. Ch*ja się znał na kulturze Drowów, był renegatem wyznającym Boga Renegata. Jedyne co wiedział, to to, że ku*ewsko nienawidzą leśnych i wysokich, wyznają Shalandara i praktykują wielożeństwo, bo bab jest u nich więcej niż chłopów.

-Jestem Jared Nithial von Shwarzwald, jeden z komturów pośród Cieni lorda Shadowsonga, a ty lepiej schowaj się za nasze szeregi ze swoją niewolnicą zanim zdechniecie z rąk trupów.

Wziął córę na ręce i tak też uczynił

Więc lazłeś jak najdalej na tył armii, a zaraz za tobą rozpocżeła się wojenna nawała między nieumarłymi strażnikami piramidy z której wyszedłeś, a południową komturią Cieni von Shwarzwalda. Drowy nie radziły sobie z wielkimi bestiami nieumarłych, ale sam lord Jared oraz machiny wojenne radziły sobie dobrze. Machiny pokonał jednego skorpiona, kiedy Jared solowo uciął drugiemu w walce ogon i właśnie walczył o uwalenie mu głowy.

Zaczepił jednego żołnierza.
-Zajmij się nią, a ja idę pomóc twoim.
Zaproponował mu głosem nie znającym sprzeciwu

No, wiec ten szeregowy drow wycofał się z walki z Aseko na rękach, ty zaś zobaczyłeś jak wiele balist drowskich upada pod szczypcami wku*wionego skoriona zanim ten został dobity przez Jareda.

Wiele też machin upadło przez kościanego węża Jadowitego Rycerza Nekropolii. Drowy zaś niezbyt radziły sobie same z żywymi trupami.

Spojrzał na JAdowitego Rycerza nekropolii. Atak na daleki dystans łańcuchami dałby radę?

Jesteś zbyt daleko nawet jak an maksymalny wyciąg łańcuchów, a poza tym to cholernie wielkie bydle masakruje już kilka ostatnich balist...

Ch**, to nie pierwszy raz kiedy wielkie bydle coś masakruje, a on musi to pokonać. Zaczął szarżować w kierunku bestii, a gdy była w takiej odległości by zaatakować ją łańcuchami, uczynił to.

Percepcja, zręczność rzuty.

Na oba dwa sukcesy.
Percepcja weszła o 13
A Zręczność o 15

widziałem rzuty i powiem tak - wbiłeś ostrza w oczodoły bestii jednocześnie dosiadając jej w taki sposób, iż wywaliłeś przy tym pierwotnego 'kierowcę'. kierujesz wielkim kościanym wężem tym samym wystawiając jego byłego dzierżyciela na ataki, gdyż ten musi poruszać się w tą samą co wąż.

-Jared! Napi**dol mu!- Krzyknął do przed chwilą poznanego drowa. Jeśli były tu jeszcze jakieś bestie wroga poza tym co dosiadał, zmusił zwierzaka do ataku na nie, jeśli nie, zaczął atakować nim masowo nieumarłych. -Nawet ku*wa biesy się tak dobrze nie dosiadały! Zrobię wam je**ny gnushor nieumarłe poku*wieńce!- zaczął wykrzykiwać w orczej mowie rozochocony do walki jak nigdy

Jared zapierniczył jeźdźca, więc masz pełnię kontroli nad bestią i mimo fakt zdziesiątkowanej armii drowów twoje poczynania sprawił, że udało się zatrzymać napływ fal nieumarłych.

Kontynuował swe poczynania. Spojrzał na tunel z którego wylazł. Zdołałby się tam wje**ć tym wunszem by rozje**c nieumarłych w zarodku?

zdołałby zablokować te tunel wunszem, ale grozi to pie**olnieciem swoim ciałem w piramidę...

No i ch*j. Przygotował się do szybkiego uwolnia bestii z okowów i wyskoczenia gdy wunsz będzie wchodził w tunel. Zaszarżował wężem w tunel

Rzuć na zręczność i zwinność. Oba muszą wejść, inaczej pie**olniesz.

Na zwinnośc 2 sukcesy, weszlo o 13
Na zręczność 1 sukces, weszło o 7

no i wunsz wszedł jak wiadomo co wiadomo gdzie, a ty zeskoczyłeś jak należało, tym samym nie robiąc sobie krzywdy.

nie tracąc czasu, Rozpoczął walkę z odległości z niedobikami nieumarłych,

weź sobie rzuć 10d20 na siłę i miejmy to z głowy...

Rzut wykonany

tracisz 3 punkty witalności i masz czystą sytuację. Zostało około 14 drowów, w tym 5 drowek i Jared, który teraz podszedł do ciebie i podawszy ci dłoń podziękował za współpracę i pochwalił twoje dokonanie jakobyś "Walczył niczym sam Shadowsong"

Odwzajemnił uścisk.
-To był pikuś. Gdybyś widział co się odpi***alało w podziemiu... A! Racja! Musimy zejść do podziemi piramidy i naje**ć jakieś 3-4 dziesiątki wojowników chaosu wraz z jednym potężnym wybrańcem. Mówca Nyx, krukowiec się tam teraz męczy, a że uratował mi dupę, chcę się odwdzięczyć tym samym. Poza tym, przydałyby sie jakieś ubrania dla mojej córuchny. Da rade załatwić?

- Nigdzie nie wchodzimy, tym bardziej, ze wejście jest zablokowane... dla córki ? To twoja córka ? Przecież to zupełnie inna rasa niż ty... jeśli mi to wyjaśnisz to załatwimy.

Westchnął. -Przybrana. Kobiety które zazwyczaj spotykam na swojej drodze, albo okazują się demonami chcącymi mnie zaje**ć, albo są na tyle nieciekawe, że nie chcę się z nimi wiązać, albo okazują sie zdradzieckimi sukami, które puszczą się z byle kundlem, więc własnego potomka się jeszcze nie dorobilem.

-Rozumiem... dobrze nasze drogie kompanki użyczą jej jakiejś bielizny, a może i sukno się znajdzie.
Teraz powinniśmy jednak się zbierać. Masz jakieś dobre miejsce gdzie można by rozbić bezpiecznie namioty i wszystko załatwić jak na odpowiedzialne osoby przystało ?

-Moi przyjaciele przyjechali tu ze mną by pomóc w ratowaniu córki. Znając życie już wrocili do swoich wozów i czekają na mnie, czyli są z drugiej strony piramidy. Ale zanim pójdziemy... Macie tu kogoś od identyfikacji przedmiotów czy jakiegoś handlarza?

- teoretycznie identyfikować mogę i ja, ale handlarzy brak, jestesmy armią nie karawaną.
Odrzekł

Zdjął z siebie koronę Arcylisza, rękawice ze utwardzanego złota i demoniczne nabarczniki.

Jared dokładnie obejrzał artefakty.
- Korona miała w sobie sporą moc. Przy ofpowiedniej osobie mogłsby stać się potężna, ale nie przy tobie. Karwasze te są utwardzane i mogą posłużyć do parowania ciosów, demoniczny nabardznik to tylko naramiennik wizualnie i materiałowo powiązany z demonami, ale nie ma innych właściwości.

-A i jeszcze to.
Odebrał przedmioty i pokazał mu amulet otrzymały od Krukowca

- Hmm to interesujące. Amulet cechu kruka, ponoć po odpowiednich rytuałach i próbach cechowych pozwala używać dość nietypowych sztuczek magicznych...

-Książę nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
Powiedział sma do siebie i włóżył naszyjnik na szyję.
-Macie jakiegoś maga w szeregach?

-Jak widziałeś w bitwie, gdybyśmy mieli, to może byśmy nie byli teraz zmasakrowani...

-Dobra, postawię sprawy jasno.
Spoważniał i wyprostował się, tak by wyglądać najdumniej i dostojniej jak mógł.
-Jam jest Vargen Wagh. Dosłowny wnuk Fensirasa, ostatni Pierwotny Berserker Klanu i Czempion Nemezis. Ty zaś Jaredzie Nithialu von Shwarzwaldzie, jesteś Drowskim Komturem. Jednak nie na długo. Po stratach jakie odniosłeś przy niewykonaniu misji, w jednym z lepszych wypadków zostaniesz zdegradowany do zwykłego piechura i zabiorą ci tytuł szlachecki. Twoich żołnierzy czeka podobny los, zostaną albo przydzieleni do innym dywizji, albo wstawieni do rezerwy. - Stwierdził głośno i wyraźnie tak by każdy z nich to usłyszał. -Nie jestem wam wstanie zaoferować, ani ziemi, ani tytułów. Nie władam żadnym krajem, nie mam żadnej armii. Posiadam za to coś znacznie lepszego! Zdolności i umiejętność do ich przekazania. Gwarantuję wam, że po roku spędzonym ze mną, każdy z was będzie wart co najmniej dziesięć razy więcej niż teraz. Widzieliście jak pokonałem żmija i większość nieumarłych! Jeśli uznacie, że moje słowa kłamią, zaufajcie chociaż oczom! Poza umiejętnościami, pokażę wam światy i wiedzę o jakich nie śniliście w całym swym życiu! Zaznajomię was z technikami, jakich nie uczą już nigdzie! Mam też coś, co stawia mnie na równi z waszymi władcami! Bogowie mi sprzyjają!-Zaczął prężyć się i pokazywać swoje błogosławieństwa. -Kiedyś posiadałem jeszcze dwa, jednak je utraciłem. Jeśli też chcecie kroczyć boską ścieżką, dołączcie do mnie! Każdy z was może spełnić swój sen o wielkości, lecz nie u boku państwa, a Mojego! Dołączcie do mnie! Dołączcie do Aksjomatu! Każdy kto do mnie przystanie, skosztuje wina z samego Pałacu Rozkoszy i to dosłownie!- wygłosił płomienną przemowę w kierunku Drowów, a szczególnie Jareda. Podczas wykrzykiwania ostatniego zdania, rzucił Jaredowi bukłak z Niebiańskim Winem, by przekonał się, że to nie fikcja.

Powiem tak: rzuć sobie na zapał/charyzmę czy jak to się nazywa z modyfikatorrm wyniku -30 i darmowym przerzutem.