Właściciel
Usłyszałeś w głowie
- To jest twoja nagroda wędrowcze.
nie, żadna się nie wyróżniała
Głos był kobiecy czy męski? Wziął chleba i wina i zasiadł obok tej najbardziej w jego guście (Loli, długie, jasne włosy). Zapomniał na chwilę o całym bożym świecie
Właściciel
Był to po prostu głos slodki w swej barwie, przeplatający się niejako przez dwa głosy za równo jeden żeński jak i jeden męski. Chleb smakował ci wyśmienicie, zaś wino, ach wino był słodkie, z wyraźną nutą kwasności ale tak wykwintnie wywazoną, że smak był idealny. Co ciekawe po chwili też zaczynało ci sie kręcić w głowie. Najpierw widziałeś jak ta w twoim typie rozbiera ciebie, a po tym siebie, na koniec ujeżdżając vie gdy leżales sobie w ekstazie na plecach. Nawet po tym. Winie nie miałeś sił jej powstrzymywać od tego.wokół was jednak pojawiało się coraz więcej dziwacznych istot, które najwyrażniej byly hermafrodytyczne, kiedy jednak wino nieco zaczęło ustawac a ty poczułeś w końcu rozkosz płynącą z tego co się dzialo zacząłes tez dostrzegac u tych istot insektoidalne, czasem też skorupiacze, a zwlaszcza podobne do raczych szczypiec implanty mutageniczne, a także mnogie ilości macek z miejsc wszelakich. Sam nawet nie wiedziales co sie. Dzieje, kiedy część tych potwornych istot zaczeła sie dobierac do ciebie napawajac sie w jednej orgiastycznej ekstazie. Wtedy też dostrzegłeś że ta, ktora byla w twoim typie, ta ktora cie gw**ciła nagle zaczeła mieç różowawą skorę i sześc piersi zamiast dwóch, co więcej istota ta miala dwa ramiona pokryte chityna wyrastajace z pleców, zakonczone szczypcami, w ktorych miała odpowiednio kosz z chlebem oraz amfore z winem. Wtedy też zacząłeś zauważać, że to nie wino lecz krew podobnych ludzka, bowiem poczułesmetaliczny smak, za pewne nsleźała kiedyś do podobnych tobie. Zaś chleb to nie był chleb jako taki lecz dziwna wypieczona masa o białym kolorze, ktorej składników wolsłes po prostu nie znać. Mimo wszystko miałes z tego wszystkiego pewną perwetsyjną rozkosz, zaś ta istota kontynuowala swoje aż byłeś na granicy powstrzymania się od calkowitego poddania się rozkoszy.
Poprosze rzut na wytrzymałość
Oraz rzut na sile woli
Jeżeli z tego wyjdziesz to dorzuć rzut na oglade bo na pewno ci po takim czymś spadnie...
Btw. Witamy w domenie Shalladara
Na siłę woli weszło o 2, a na wytrzymałość o 10
Właściciel
Twoja wola i wytrzymałość fizyczna spowodowały, że powstrzymałeś się przed plugawą ekstazą, wtedy też poczułeś gorąc w swojej głowie, która narosła do niebotycznych ilości mocy i sprawiła że otoczyła cię płomienista aura, która spaliła większość demonów shalladara, ty zaś nie wiadomo skąd dzierżyłeś cierniste ostrze, które płonęło i poczułeś jak na twoim czole wypala się znamie piekielnych małżonków przywodzących wojnę, Hellisa i Val'ris ktorych wspólna pieczęć wyglądała właśnie jak rzeczona broń którą dzierżyłeś. Mogłeś teraz przy użyciu tej broni dokonać okrutnej eksterminacji pomiotów dewiacji pozostalych po spopieleniu.
Co więcej twoja psychika przetrwała okrutny test i tylko umocniła sę, masz +1 pkt ogłady.
Wstał i zaryczał. Nie jak wilkołak, raczej jak bestia. Chwycił miecz oburącz i stanął do bitwy w pozycji bojowej.
Właściciel
byłś jeszcze otoczony przez resztkę demonic.
Zamachnął się na jednego z demonów
Właściciel
Jako berserker po rozpoczęciu tak dobrze walki wpadłeś w jako taki pierwszy szał bojowy jaki mogłeś i zamiast wykonać jednego cięcia wykonałeś cięcie młynkowe wokół własnej osi przez co zabiłeś nie jedną z demonic, ale 4 z 20 pozostających, więc jeszcze 16 przed tobą. Po za tym te zaatakowały okrutnymi szczypcami odrywając ci trochę skóry z pleców. (2 obrażeń bo nie masz chyba pancerza) po tym wpadłeś w faktyczny szał krwi
//Rozebrały mnie kuchwy//
Skoro mam szał bojowy, wybieram dodatkowy atak.
Że mam błogosławieństwo Fensirasa, mam dodatkową akcję.
Że mam podwójny atak, czyli akcja atak jest wykonywana dwa razy,
Z tego powodu chcę wykonać jeszcze 5 ataków.
//Mogę rzucić na raz i podać ci wyniki?
Po walce mogę rozdać EXP, który został mi z tamtej sesji?
Właściciel
Możesz mi tutaj rzucić raz. PD rozdajemy po sesji, ale spokojnie zostały jeszcze tylko trzy odnogi lochu i prędzej czy później znajdziesz córuchnę i tym samym skończysz sesję.
Właściciel
TO chyba wystarczy, że napiszę jedno MOMOMOMOMONSTER KILLILLILL !!!!
Zaczął przeszukiwać pokój i trupy
Właściciel
miałeś jeden tylko przedmiot w tej sali, który znalazłeś, był to kielich ewidentnie kolorystyką jak i wyglądem, w tym fakturą i materiałem z jakiego był nawiązywał do demonic, które pokonałeś, shalladryt, chityna i skóra demona...
//Nie wiem czemu, mam ochotę wziąć to wino, wlać je do kielicha i się napić.//
Wziął miecz i odrąbał głowy demonów ustawiając je w stosik. Każdemu demonowi na łbie wyrył znaki: Hellis, Valaris i Fenrira nałożone na siebie w symbol piekielnego wilka. Ubrał się w swoją zbroję i schował kielich za pancerz. Wziął 5 bochenków tego "chleba" i 7 bukłaków tego "wina". Upchnął to do torby i z mieczem z łapie ruszył dalej.
Właściciel
Rzut na zrę.... a tak masz niefoje**nie mózgowe w tym przypadku woęc ch*ja tylko jakieś prymitywne runy tychże bóstw wyryłeś.
Wróciłeś eięc na rozstaj zostaly jeszcze trzy kierunki - lewo, prawo i przód.
Na lewo! Tam na pewno jest jakaś cywilizacja!
Właściciel
Kiedy zacząłeś dochodzić do wyjścia z korytarza rozniósł sie zabójczy wręcz odór zgnilizny i zarazy.
Cofamy się. Wyszedł z pokoju i poszedł na lewo.
Właściciel
Wróciłeś do tego miejsca rzezi demonow sla.... znaczy się Shalladara
//Jak? Skoro poszedł z pokoju Shalandara na lewo, wrócił się i poszedł na lewo od pokoju z Nurglem to poszedł do korytarza na przeciwko Shalandara
Właściciel
// nie pytaj o logikę, po prostu wejdź w najmniej logiczny otwór jaki możesz, a twoje oczy się otworzą.
Poszedł do domeny na przeciwko domeny Shallandara. Ku*wa świątynia wielkiej 4
Właściciel
I w ten sposób zachwiałeś przestrzenią gdyż eywaliłoby cie to na powrot gdzie byłeś, ale że to był punkt eyjścia było to nie możliwe przez co przełsmałeś iluzję i trafiłeś do komnaty wypełnionej czystą ciemnością pośród której widziałeß tylko gdzieniegdzie zarysy różnych postaci. Nagle nsprzeciw ciebie wyszedł jeden krukowiec i przyglądał się przeszywająco.
-Domena Pani Zmian, Nyx.-powiedział pod nosem jakby od niechcenia przyglądając się elfowi. -Wiesz po co tu przybyłem, prawda? Jak mogłoby być inaczej, wasza Pani daje wam wiedzę w zamian za posłuszeństwo. Moi Mistrzowie niezbyt lubią się z Nyx, ale nie przyszedłem tu by walczyć, przynajmniej na razie.-powiedział bez agresji, ale dało się wyczuć dominacje w głosie. -Zadam ci dwa pytania, a ty mi na nie odpowiesz. Jeśli odmówisz odpowiedzi lub nie będziesz jej miał, będzie źle.
Właściciel
- Zrobimy na odwrót. W końcu to ja jestem mówcą naszej pani. Jeżeli odpowiesz dobrze, zyskasz kielich i chwilowy pokój względem waszej bestialskiej domeny z naszej strony. Jeżeli przegrasz, wówczas staniesz się ucztą dla wron i sępów. To chyba sprawiedliwy układ, czyż nie ?
-Hazard to chyba nie twoja domena, ale niech będzie. Mam jednak dodatkowy warunek, zidentyfikujesz mi wszystkie przedmioty w moim ekwipunku, podasz nazwy i właściwości. Pasuje?
Właściciel
- Wszystkie, które faktycznie mają jakis efekt.
Powiedział krukowiec
-Oczywiście.
Wziął w ręce Sejmitar, amulet księżyca, kielich, "wino" i "chleb" które zabrał od Demonów.
Właściciel
- Zacznijmy od tego.
Cgwycił sejmitar i wymachnąl nim parę razy tnąc nieco cieni wokół.
- To jest Sejmitar Sierpu Księżyca zwany również Ostrzem Sivili. Ma on zdolność cięcia tak bytów fizycznych jak i etherycznych. Po za tym kiedy księżyc jest w fazie sierpu może tworzyć falę energii którą zaatakuje. W przypadku pełni zadaje on wyższe obrażenia etherycznym, a w nowiu fizycznym.... i to chyba tyle. To może teraz to.
Chwycił amulet i jakoby skanował przy użyciu czarnoksięskiej magii
- Więc tak. To amulet Sivili jednak jest on tylko jedną z wielu części potężniejszego artefaktu zwanego Okiem Sivili. Sam amulet wzmacnia czary na zasadzie 'im mocniejszy księżyc, tym mocniejsza magia' jednak Artefakt Oko Sivili jest to przedmiot na tyle potężny, że mogłoby tą suczke przywrócić do istnienia poprzez wskrzeszenie jej w etherycznym wymiarze... cóż, Nyx nie byłaby zbyt szczęśliwa.
Po chwili chwycił kielich i powąchawszy wypił łyk.
- Mhm pyszne. Demoniczna krew zmieszana z ludzką z dosatkiem wina chodowanego na krzewach przy pałacu rozkoszy. Nektar godny panteonu chaosu.
Po chym spojrzał na 'chleb'
- No, a tego bym nie dotykał... to jest ...
I tu podbiło go i zwymiotował.
- To chore gówno to nic innego jak mieszanka sera z mleka piersi shalladara, jak i tego spod tego czegoś...
Znów wymiotował.
Wyrzucił wszystkie bochenki i podpalił je magicznym krzesiwem.
-Ten kielich ma jakieś właściwości, czy po prostu jest wykonany z Shallandarytu?
Dopytał jeszcze chowając te rzeczy.
Właściciel
- ah... kielich, no tak zapomniałbym to jeden z czterech kielichów, których potrzeba do rytuału przyzwania potężnego demona z tego grobowca.
-Zanim zaczniemy, jeszcze jedno pytanie. Po co przyzywać tego demona? Zgadując po składnikach, należy do Wszechchaosu, jakie są z tego korzyści?
Właściciel
- po pierwsze nie koniecznie będzue on z wszechchaosu. To wola przyzywającego determinuje jego domenę. Po za tym chyba chcesz się przypodobać swoim bóstwom.
Po chwili przetarł oczy i rzekł
- Dobra zaczynajmy. Pierwsza zagadka: Ile istnieje faktycznie bóstw chaosu w Ferenthirze oraz wszędzie wokół niego ?
-Chaos jest jeden, nieprzenikniona ciemność, rzeka krwi, autokreacja i autodestrukcja. Wąż który zjada swój własny ogon, masa która zawiera praktycznie wszystko i nic. To śmiertelni ukształtowali jego wcielenia by lepiej go zrozumieć. Ich złe myśli, ich grzechy, ich spaczone dusze, które wierzyły, że chaos jest podzielony, podzieliły go. Wszak trudniej jest zrozumieć istotę która sama sobie nóż wbija, niż brata który wbija nóż siostrze by zdobyć większą władzę. Poszczególni bogowie powstali oddzielnie przez dusze swych wyznawców. Hellis karmił się rządzą mordu, Val`ris torturami. Twoja Pani mrokiem ludzkiej duszy i chęcią odkrycia tego co zostało przed nami celowo ukryte. Mówiąc krócej, nie ma dokładniej liczby, nie znam jej i nigdy nie poznam. Przynajmniej ja tak rozumiem, a raczej nie rozumiem Chaos.
Odrzekł.
Właściciel
- Powiem, że jak na wilko-orka jesteś nader inteligentny. Myślałem, że już na tym badniesz, a jednak przetrwałeś. Dobrze, więc teraz pytanie ostatnie, a mianowicie jak mam na imię. Mogę tylko ci podpowiedzieć "Jam jest ucztujący na ciałach poległych, jam jest dziedzic króla o czarnym płaszczu, jam jest mistrz cieni i cień mistrza, jam jest dziedzic klątwy i przeklinającym dziedziców, spotkać mnie można było w Szarym Borze, dawno dawno temu, w młodym moim życiu. " Jak brzmi moje imię ?
-Witaj Księciu Retharianovcie Bladeling. Czyli to teraz ty jesteś Królem Kruków?
Odpowiedział. Słyszał tę historię od pewnego dziwnego handlarza artefaktów.
Właściciel
- Cholerny syn Fenrisa. Skąd ty znasz moje miano i moją posadę, przecież zwykli handlarze artefaktów nie znają mnie.
-Typ mówił, że po powrocie smoków, Szary bór prawnie będzie należał do niego, bo sie z nim o to założyłeś. Sawara miał na nazwisko czy jakoś tak, mieszaniec 3-4 ras efów, wyglądał jak szlachcic z rys twarzy i to nei biedny
Właściciel
- Sawara.... cholera skąd znasz rodzinę rządzącą wśród krwawych ? To nie możliwe.
Powiedział po czym rozproszył mrok i ujrzałeś kilkudziestu krukowców pogrążonych w modlitwie i otwartą drogę do kirlicha z czarnej stali pokrytego runicznymi napisami, które ciągle się zmieniały tak samo jak i wygląd kielicha.
Poszedł dumnie i chwycił kielich. Schował go do torby obok poprzedniego
-Jak odnajdę młodą, wrócę tu jeszcze. Zawsze chciała się uczyć magii, pożyczę od ciebie jakąś księgę do Czarnoksiętwa.
Odrzekł wychodząc z pokoju. Teraz ruszył do jedynej domeny w której jeszcze nie był, najpewniej Hellisa
Właściciel
Na wejściu stało dwóch cięzkozbrojnych gwardzistów z toporami
- Jeszcze nie czas. Należy zebrać wszystkie kielichy przed wejściem.
-Dobrze...
Powiedział lekko zirytowany. Wziął kaptur z ubrania pustynnego i przerobił go w w apaszkę/maskę na usta i nos by chociaż trochę powstrzmać odór z tamtej komnaty. Ruszył do komnaty plugawego bóstwa zarazy
Właściciel
Kiedy szedłeś tunelem ledwo sie nie pożygałeś od zapachu ropy z ran oraz rozkładu. Po chwili szedłeś po żywej mięsistej podłodze wokół ciebie zaczeły wyrastac słabe przegniłe ręce oraz macki.
Szedł dalej. Gdy ręce i macki zbliżyły się za bardzo, sprzedawał im cięcia z miecza dwuręcznego.
-Gdzie jest kielich, Boże Zarazy?
Spytał otoczenie charcząc z powodu smrodu.