Skłonił się nisko i rzekl -Czcigodna rado, oto wilkołaczka i człowiek, których znalazłem podczas mojej warty. Twierdzą, że są Mistrzami światła i cienia i chcą się z wami spotkać?
-To jest cudowne. Tylko czy takie przyspieszenie procesów życiowych na dłuższą metę nie zaszkodzi drzewu?
Właściciel
F&S/
Felice usłyszała zapowiedź jaką zrobił im Simon. Nie było już odwrotu, musieli stanąć przed Radą. Emilio chwycił cię mocno za dłoń, chcąc chyba dodać ci otuchy, powoli szliście w kierunku drzwi.
Simon, ty zaś usłyszałeś głos Rady 'Podejdź młodzieńcze, chcemy również i tobie nadać nowe zadanie, lepsze niż pilnowanie składu artefaktów'
A/
Chyba mimo bycia nachlanymi ci młodzieniaszkowie zauważyli, że idzie za nimi wysoka rangą persona, gdyż chwycili się tak by wzajem się podtrzymywać na tyle by się nie wypierniczyć, jednocześnie zmienili krok na marszowy, jak przystało na wojsko udając, że wcale nie są nachlani.
M/
-Jeden owoc, to nic. Ty znasz umiar, wielu moich dawnych uczniów nie potrafiło jej znaleźć i wyniszczali naturę, ty jednak masz poszanowanie, ostrożność i oddanie. Jestem z ciebie dumny.
Moderator
Ukłoniła się przed Najwyższą Radą. Szła z nim ukradkowo rzucając mu spojrzenia.
Właściciel
On nie odwracał wzroku od Rady, wiedział, że każde zawahanie może kosztować was życie lub moc. Skłonił się wtedy co ty i staliście właśnie przed radą. Po chwili przybliżył się do twojego ucha i spytał
- To, kto mówi pierwszy, ja czy ty ?
Moderator
-Ty jesteś bardziej wygadany. - Odpowiedziała szeptem.
Skłonił się w pół i zbliżył, zgodnie z poleceniem
Spłoniła się na komplement i ukłoniła nisko z uśmiechem, niezwykle dumna słysząc taką pochwałę
Ona tylko zadarła głowę do góry w uddanym poczuciu wyższości i szła za nimi dalej.
Właściciel
- Wysoka Rado, Drodzy Współmistrzowie i ty, adepcie nadzorco. Ja, wraz z moją towarzyszką jako potężni dzierżyciele magii cienia oraz magii światła w jej przypadku chcieliśmy spotkać się z wami w sprawie osób niesłusznie oskarżonych o użytkowanie pustki i próbę zamachu stanu na waszmości, są oni faktycznie niewinni, jeżeli chcecie, możecie ich obadać, że nie ma pośród nich ni krzty pustki, pustka bowiem powstała w Złotym Sadzie nie ma związku z działaniem żadnego z oskarżonych, lecz była powstałym w sposób nagły zjawiskiem energetycznym w wyniku sprzężenia zwrotnego magii światłości na skutek współdziałania sił matki imperatora z moją drogą towarzyszką. Mimo to sytuacja tegoż użytku nie była zbędna, była bowiem to sytuacja, w której mogliśmy pozwolić zniszczyć całe miasto w walkach wewnętrznych o więzienie nieludzi lub też użyć mocy i uratować miasto kosztem ryzyka takiej anomalii. Jak widać nasze działanie nie było bezpodstawne, działaliśmy by uratować całe miasto oraz znajdujących się tam nieludzi, a całe zamieszanie było efektem delikatnego nagięcia maksymalnego stężenia etheru światła w tymże konkretnym miejscu.
Właściciel
F&S/
'Dobrze, w takim wypadku, od dzisiaj adept ten, o ile nie ma nic przecież wchodzi w stadium wędrownego czarodzieja i będzie wam towarzyszył, pilnując aby incydenty tego typu już nigdy nie miały miejsca, w razie czego ma on prawo nawet do użycia najokrutniejszych zaklęć potrzebnych do pacyfikacji was jako potencjalnego zagrożenia, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Zależy nam mimo wszystko na wysłuchaniu również samej oskarżonej oraz mamy pytanie, w sprawie tego, dlaczego nazywasz kogoś, kto ledwie włada magią światła jako mistrzynię tejże domeny drogi Vice-Arcymagu Emilio ?'
- Cóż... bowiem, drzemie w niej wielki potencjał, który klnę się wydobyć. Do końca mojej kadencji będzie ona już godnie w stanie zająć miejsce w Radzie. Klnę się na moje stanowisko i honor mego rodu.
Rzekł z pewnością i dumą Emilio podnosząc głowę
A/
Udało się, ci dalej odgrywali trzeźwych, aż zaprowadzili cię do obozu.
M/
- Dobrze, teraz spróbuj wyczuć, zwabić i porozumieć się z jakąś istotą z tych bagien. To ostatnie zagadnienie na dzisiaj, po tym będzie czas wolny. No i jeśli dasz radę za pierwszym razem, stawiam obiad.
-Mistrzowie, to zaszczyt i oczywiście zgodził bym się, gdyby nie drobny fakt - ja naprawdę nie znam takich zaklęć. Ogólnie wydaje mi się, że moje zasoby, umiejętności i kompetencje nie są wystarczające, byk dał radę kontrolować tą dwójkę
-Tak jest mistrzu- uśmiechnęła się, skinęła głową i spróbowała rzucić wykrycie istot żywych na obszar fragmentu bagien, o których mówił mistrz
//wypadło 4 na 5
Alexandra uśmiechnęła się pod hełmem. "Wystarczy że będzie się zachowywała jak sterotypowa suka szlachcicka i wszystko pójdzie po maśle" pomyślała zbliżając się do wejścia do obozu.
Moderator
Spojrzała się na Radę magów wzrokiem jakby dostała obuchem w głowę. Emilio Vice-Arcymagiem?!?! Tego by się chyba nie spodziewała. Wezbrała się w sobie i zaczęła mówić.
-Arcyrado... Przyznaję, nie jestem mistrzynią, a magią władam sporadycznie. Dopiero niedawno częściej zaczęłam jej używać. O magii niewiele wiem i sama czasem się jej boję. Staram się jednak uczyć. A co do tego wydarzenia... Sama nie wiem... Prosiłam Aurelię o ratunek dla mojej przyjaciółki. Wysłuchała mnie, a gdy się ocknęłam, byłam w jakiejś... Sferze czy innym tego typu miejscu. Nie wiem, jak to się stało ani co się dokładnie zdarzyło. Wiem tylko, że się zdarzyło.
Właściciel
S/
'Simonie, otrzymasz ithorytowy pistolet i kule do niego, masz prawo strzelić obojgu w łeb, jeżeli zajdzie taka potrzeba, jeżeli zrobisz to łamiąc prawo, znajdziemy cię i spotka cię los gorszy od śmierci, jeżeli jednak uratujesz tym samym świat, wówczas mianujemy cię kolegialnym mistrzem apologetą i oddelegujemy do polowania na renegatów. Pamiętasz chyba z lekcji, że ithoryt tym większe robi szkody im większa moc celu. Wiesz też, że jedna celna kula wystarczy by zabić potencjalnego niestabilnego sługę chaosu. Masz wystarczające umiejętności, a dostatecznie dobry ekwipunek, to już nasza głowa by trafił w twoje ręce. '
Skierowali wzrok na Felice
F/
'Wiesz dobrze, że nie pytamy o twój cel w użyciu magii światła, ale o okoliczności tego, co się wydarzyło, opowiedz ile pamiętasz i co wiesz na ten temat'
Emilio stanął za tobą i delikatnie położył dłonie na twoje ramiona
-Spokojnie, teraz tylko powiedz prawdę i będziemy praktycznie wolni, tak my jak i Caroline, jak i za pewne reszta naszej drużyny.
Wyszeptał ci do ucha.
M/
Było kilka jaszczurowatych w okolicy.
A/
Po chwili przechodziłaś przez bramę obozu, a strażnicy stali na baczność i salutowali.
Moderator
Zrobiła spokojny oddech.
-Gdy udała mi się prośba, nagle pojawiła się niesamowita światłość, a moja przyjaciółka... Weszła we mnie, jakkolwiek to nie brzmi. Pojawił się także Świetlik, ale w bardziej... Dorosłej formie. Byłam wewnątrz bańki, a w środku kilka innych osób, w tym obecny tu Emilio. Na zewnątrz jednak... Był kompletny chaos, jakieś zasysanie niemagicznych, macki ciemne, imperatorka jako smok walcząca z tymi mackami... To był taki wielki chaos, zboże zbłękitniało, kwiaty jabłoni zmieniły kolor... A potem kolejna eksplozja i... Cisza... Ponura, jak po burzy.
Właściciel
'Czy masz może próbkę wypaczonych otchłanią roślin, czy też zbyt szybko ingerowała inkwizycja ? No i kim jest Świetlik ? '
Alexandra natomiast szła dalej przed siebie, przy okazji szukała miejsca skąd mogła by się lepiej po obozie, zobaczyć mniej więcej co gdzie jest względem siebie żeby nie wpadła przez brak swojej wiedzy na temat wrażego obozu.
Moderator
-Nie wiem, o Rado. Możliwe, że mi się zaczepiły... - powiedziała szukając na butach.
-A Świetlik to... Chodź Świetlik, no chodź!
Właściciel
W centrum było wielkie ognisko, na którym pieczono mięso, ale ognień nie był zwykły, był koloru błękitnego. Przy palenisku znajdowały się duże namioty prawdopodobnie jakichś setników, albo kogoś między dowódcami, a żołnierzami. Dalej żołnierskie namioty w nieobliczalnych liczbach. Na około obozu paliło się około ośmiu mniejszych ognisk, jak też i otaczało go osiem wielkich namiotów, za pewne należących do komturów, ostatecznie dlatego za obozem, na wzniesieniu było mniejsze, ale bardzo bogato zdobione obozowisko, za pewne jenerała tutejszych wojsk.
Właściciel
Nigdzie ani śladu żadnej z rośliny.
Świetlik też nie wyszła
Rada patrzyła zdziwiona.
Moderator
-Świeć się. - Rzuciła zaklęcie.
Alexandra wzięła głęboki oddech, wyglądała na Cienia a ci prawdopodobnie nie siedzią z szarą piechotą przy ogniskach więc za bardzo nie może podsłuchać co tam oni mówią ale....... najbardziej rozsądnym by było przejść się do namiotu jakiegoś komtura w końcu jakiegoś miała zabić i prawdopodobnie mają jakieś tam plany skryte.
Właściciel
No i ukazała się Świetlik
Radni spojrzeli na przyzwaną istotę z zainteresowaniem.
'Może Emilio ma racje, prawdopodobnie masz w sobie nielada potencjał magiczny...'
A/
Cieni ciężko było dostrzec przez ich ciemne, płócienne szaty na pancerzach, które maskowały ich nocą, mimo to jeden z nich siedział przy ognisku, reszta patrolowała po całym obozie.
Simonowi z wrażenia odebrało na chwilę głos. Skłonił się nisko
-Oczywiście, mistrzowie. Tak się stanie, mistrzowie. Dziękuję, mistrzowie-
Nie był w stanie powiedzieć niczego więcej z wrażenia
Moderator
Spojrzała się na nią z przepraszalnym wzrokiem.
-Wybacz, jeśli Cię wyciągnęłam z kąpieli czy co tam robiłaś...
Skupiła się i spróbowała zarzucić zaklęcie mentalnego połączenia ze zwierzęciem
//7 na 5
Cóż w takim razie zbliżyła się do wielkiego ogniska, chciała mniej więcej wejść na taką odległość by móc usłyszeć co tam oni rozmawiają ale by jednocześnie nie zwracać na siebie uwagi.
Właściciel
F&S/
Nagle do komnaty weszła postać zawinięta w szatę i zakapturzona tak dogłębnie, że nie widać twarzy, na rękach rękawiczki. W dłoniach dzierżyła sporych gabarytów pistolet z ithorytu, nad pistoletem unosi się aura zasysająca okoliczne wiatry magii
'Nec Divinos Interfector - Zwany potoczniej Pogromem Regetarów. Pistolet przekazywany z apologety na apologetę naszego Komedium. Ostatnio nie mieliśmy niestety apologety, który by go dzierżył co poskutkowało prawie całkowitym upadkiem Rady. Liczymy, że ty okażesz się dobrym wyborem na dzierżyciela N.D.I. '
Nagle ta postać dzierżąca NDI podeszła do simona i czekała aż ten weźmie broń.
Świetlik tylko zakrążyła wokół i zaczęła się unosić nad salą.
' Co zamierzacie dalej ? '
Spytała Rada w waszym kierunku.
M/
Niestety ale nie udało ci się.
- Czyli dbasz o moją kieszeń. Miło z twojej strony Mora, a teraz spróbuj jeszcze raz.
A/
- No i wtedy dostrzegłem szefa za murami, na szczyvie drzewa i po chwili użył magii i nagle Shalladrassil zaczęło się wypaczać, a jego obrońcy słabli z sekundy na sekun...
Odwrocił się w twoją stronę
- Witaj Flirell może ty im opowiesz jakieś swoje wrażenia z oblężenia Shalladrassil. Nie wszyscy w końcu są z nami od tak dawna by pamiętać tamte czasy.
Simon skłonił się nisko, nie znajdując słów by wyrazić swoje uczucia. W głowie kręciło mu się od ogromu zmian w jego życiu. Po chwili wziął pistolet od zamaskowanego osobnika. Głos trochę mu się trząsł, jednak ręce miał pewne
-Tak się stanie. Nie zawiodę. Dziękuję za zaufanie- nie był w stanie wykrztusić więcej, stał tylko i patrzył co odpowie wilkołaczka, a co zadecyduje o jego najbliższej przyszłości
Mora uśmiechnęła się nieco nerwowo o spróbowała jeszcze raz, tym razem starając się bardziej skupić
//9 na 5
Moderator
Spojrzała się na Radę, na Emilio, na Radę, po czym powiedziała:
-Moje plemię zniszczyły jakieś dziwne istoty. Jakby dziwne wilkołaki. Chciałabym odszukać moje krewne, jeśli jakieś są. Ale raczej... Chciałabym też pomóc tu, na miejscu.
Alexandra spojrzała na elfa, w jej głowie jedna myśl zagłuszała wszystkie inne "O ku*wa pie**olona przez mutki parszywe". Teraz miała dwie opcje mogła spróbować rozegrać daną jej rolę Flirell..... problem w tym że nie miała pojecie kim Flirell była, jak się zachowywała. Mogła także po prostu powiedzieć że ją myli z kimś..... ale wtedy by musiała wymyślać coś na poczekaniu......... Westchnęła głęboko, prawie że teatralnie i powiedziała
- Nie masz nic lepszego do roboty niż siedzenie i gadanie o przeszłości?
Właściciel
F&S/
- W takim razie zostańcie tutaj i róbcie swoje. Sale Kompedium stoją przed wami otworem... oprócz krypty z artefaktami.
Emilio chwycił Felice za ramię i szepnął
-Dobry wybór złotko.
M/
Znów nie wyszło
-Dobrze, rozumiem, już jesteś zmęczona i zbytnio się stresujesz.
Pogładził cię delikatnie po głowie
- I tak spisałaś się dobrze, zrób sobie przerwę, odpocznij Mora.
A/
- A ciebie co ugryzło ? Jakieś niezbyt dobre wieści z potencjalnego frontu ?
Spytał Cień.
Moderator
Felice
Ukłoniła się.
-Oczywiście. - Po czym odszepnęła do Emilio:
-Po prostu... Mówiłam sercem.
- Mhm no i jeszcze fakt że widziałem pijaną bandę na patrolu w mieście....... eh mieli szczęście że wpadli na mnie niż na jakiś Imperialny patrol. Wojna na włosku wisi a ci się w upijają i ledwo do obozu trafiają
//Simon nic nie robi, tylko czeka//
Zagryzła wargi i z uporem wbiła oczy w bagno -Jeszcze tylko...- i po raz kolejny zaczęła rzucać zaklęcie
//Wypadło 3 na 5
Właściciel
F&S/
-Co w takim razie robimy najdroższa ?
Spytał Emilio klasycznym już dla niego szarmanckim tonem
A/
-Cóż, bywa. Młoda krew, nieco stresu przed atakiem, mają prawo chcieć się trochę rozluźnić...
Rzekł Cień.
M/
Nagle wyszedł z nich jeden bagienny waran i podszedł powoli tuptając w jej kierunku
-Uparta, ale ambitna... cała Mora.
Skwitował to mistrz Tartar.
-Nakaż mu coś, wiem że potrafisz, w końcu masz na tyle silną wolę i uparty charakter, że i tak ci to wyjdzie.
Uśmiechnął się troszeczkę drażliwie, wiedziałaś, że jest to uśmiech za razem zgryźliwy, ale też i pochwalny, miał dać ci odczuć że mimo braku poparcia dla uporu mistrz jest dumny, że się nie oddałaś, przynajmniej tak ci się to mogło wydać.
Moderator
-Poszłabym do biblioteki.
- Żołnierz z kacem to martwy żołnierz a ci wyglądają na że kac ich jutro weźmie jak mutek w kopalniach.
-Jak mam się do was zwracać?- spytał głównie by zaznaczyć swoją obecność, podchodząc do dwójki magów
Rozkazywać? Nie podobało jej się to polecenie, więc zmarszczyła nosek, lecz wykonała i spróbowała siłą woli zasugerować waranowi podejście na odległość ręki wyciągniętej ręki i wygodne położenie sie u jej stóp
Moderator
Spojrzała się na Lingrandczyka.
-Jestem Azecuna, a to jest Werline.
Podniósł jedną brew, odrzekł jednak tylko krótko -Jak sobie życzysz, Azecuna. Jestem Simon. Jaki jest plan?
Właściciel
F&S/
- Nie będę kłamał, jestem Emilio Julio Ricardo Montoya de la Rosa Ramirez, zwany w półświatku Emilio El Grande, jestem vice-arcymagiem tylko i wyłącznie z powodu używania pewnej magii, która nie pozwala mi być arcymagiem, gdyż tworzy zbyt duże ryzyko po za tym pochodzę z magnackiej rodziny dwóch szlacheckich rodów, jednego pochodzącego z... imperium, a drugiego z Lingadrii lub jak kto woli Ardenii, jestem magiem cienia i czarnoksiężnikiem, a także szermierzem i złodziejem.
Powiedział w pełnej szczerości Emilio
-Po za tym idziemy teraz znaleźć jakąś przydatną lekturę dla Azuceny by ta mogła się lepiej nauczyć panowania nad swoją magią... chociaż z tego co wiem już ma jedną, dość grubą i dość pożyteczną księgę... a po tym przejdziemy się załatwić sprawę niesłusznie uwięzionych... ich pomoc może uratować to miasto.
A/
-Może nie będzie aż tak źle. Jesteśmy na zewnątrz, wywietrzeją do rana.
M/
standardowo na wolę, ale dam ci modyfikator -5 do wyniku, bo nie wymagasz czegoś bardo niezgodnego z wolą warana.
Moderator
Spojrzała się na tego adepta z lekkim wyrazem zażenowania na siebie.
-To dla tego tak coś cuchnęło czarnoksięstwem- Simon mruknął, zanim zdążył ugryźć się w język -Znaczy... To bardzo dobrze, że to ktoś tak potężny i kontrolujący się jak wucearcymag, kamień spadł mi z serca...- starał się wybrnąć zażenowany tak, że nawet nie zwrócił uwagi na dziwacznie niepotrzebne kłamstwo wilkołaczki -...to może już chodźmy do tej biblioteki, dobrze?- po czym ruszył szybkim krokiem w stronę celu, wyraźnie zaczerwieniony