Zabrał się szybko za przeszukiwanie bandytów i wszystko, co może mieć jakąś wartość, zabierał. Oczywiście broń, amunicję i broń białą również im odbierał.
Właściciel
Skonfiskowałeś wiele noży, pałek, kastetów i tym podobnych, nie zabrakło też pistoletów i rewolwerów pamiętających o wiele lepsze czasy, trafiły się również dwa obrzyny oraz sporo różnej amunicji. Zabrawszy łup, wszyscy oddaliliście się pospieszenie z miasteczka i już tylko w czwórkę wróciliście na rancho.
Obrzyna sobie przywłaszczył wraz z amunicją do niego (o ile nikt mu nie będzie o to robić pretensji) i poszedł do kwatermistrza, aby mu opowiedzieć wszystko, co go spotkało w miasteczku.
Właściciel
Mężczyzna zajęty był czyszczeniem i konserwacją jakiejś broni, ale zapewne z chęcią oderwie się od pracy, aby posłuchać Twojej opowieści.
– Można pogadać? – zapytał
Właściciel
- Zależy o czym. - odparł tamten, odkładając broń, nad którą pracował. Z bliska poznałeś w tym jakiś karabin myśliwski czy sportowy, raczej powszechny na rynku cywilnym przed apokalipsą.
Usiadł na jakimś krześle lub oparł się o ścianę.
– Chyba będę musiał sobie znaleźć kogoś nowego, kto mnie weźmie do swojej grupy na wypady, bo... tamten z którym byłem już nie żyje.
Właściciel
- Który? - zapytał nieco zdezorientowany, ale chyba niezbyt przejęty. Wyruszyło Was w końcu, łącznie z Tobą, sześciu.
– Ten, z którym wyruszyliśmy. Kapelusz, złoty zegarek. – pokazał mu go. – Tylko ja i Jax przeżyliśmy z tej szóstki, która wyruszyła dzisiaj.