Leśny Trakt

Avatar Radiotelegrafista
Trakt biegnący przez mroczną i dziką puszczę, łączy parę ludzkich wiosek i dwa dworki, należące do zwaśnionych szlachciców, Antoniusza Magna i Heśnika Rejenta. Droga w wielu miejscach zwęża i rozszerza się, niekiedy jest wysoce zarośnięta albo prowadzi zaraz obok legowisk mieszkańców puszczy. Wiele razy stanowiła pole potyczek między możnowładcami i wiele krwi wchłonęła.

Avatar Radiotelegrafista
Densi powoli prowadziła konia leśnym traktem zaraz za ogierem Ojca, wyraźnie tą sytuacją zmęczona i niepocieszona, gdyż miała "lekkie" kłopoty z opanowaniem konia. Zaraz za szlachcicami jechali wojowie, rozmawiając o rzeczach mniej i bardziej ważnych, wygrażając Heśnikowi Rejentowi i wymieniając się wspomnieniami z przeszłych potyczek. Za nimi, eskortując wozy, dreptała służba, dyskutując o wyprawie i udziale w niej "Lady Problem".

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Wywaliłem ten zbędny spam.
A tak z innej beczki: Serio wszyscy idą na piechotę, a nie konno lub na wozach?//

Avatar Radiotelegrafista
// Hmm, to rzeczywiście głupie. Zmienię to. /\

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Daj znać jak poprawisz.//

Avatar Radiotelegrafista
//Kuba, daję znać, over. //

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z Waszej dwójki to koń miał większe problemy, w końcu nie nawykł do noszenia na swym grzbiecie tak... Ekhem, postawnych dam... Niemniej, spełniał swoje zadanie na tyle dobrze, na ile potrafił, więc cała podróż przebiegała całkiem sprawnie, ku uciesze wszystkich obecnych: Ojciec wreszcie będzie mógł spuścić łomot znienawidzonemu sąsiadowi, wojowie nabiją sobie całą tą śmieszną wojenką kabzę, a służba w końcu zobaczy coś ciekawszego od dworskiej monotonii.

Avatar Radiotelegrafista
Nie zgodzę się z tym, iż " ku uciesze wszystkich obecnych', bo jedna osóbka, a dokładniej Densi, wciąż nie umiała się pogodzić z tym, że dała się ojcu przekonać na tą wyprawę. Koń jej się miota, ten las jest okropny, a szpada i torba cięży. Nie chciało się jej wierzyć, że jest ona taka niezbędna na tej eskapadzie.
- Naprawdę musimy jechać na tą głupią wyprawę? - Spytała się Ojca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ten psi syn zbyt długo był mi solą w oku. - warknął Antoniusz, przywołując całe swoje szlacheckie maniery, aby nie splunąć gdzieś w bok z pogardą. - Pora to skończyć, raz na zawsze.

Avatar Radiotelegrafista
Westchnęła z zawodem.
- A co właściwie takiego Ci zrobił? - Jakoś nigdy nie było okazji, by Ojciec wyjaśnił jej przyczynę sporu z Rejentem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To... Długa historia. - odparł wymijająco, najwidoczniej nie mając zamiaru zbyt wyczerpywać tego tematu.

Avatar Radiotelegrafista
- No dobra, ale chyba nie mam w niej za dużego udziału, co? - Spojrzała na Ojca pytającym wzrokiem

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie, o ile nie spróbujesz poznać się bliżej z jego synem. Chyba, że już spróbowałaś.

Avatar Radiotelegrafista
- Nie. Co to za jeden? - Zapytała się i spojrzała na ojca ciekawie

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Podrostek i gołowąs, a co gorsza kobieciarz... Nieważne zresztą, najpewniej dziś będzie martwy.

Avatar Radiotelegrafista
- Mhm. - Pokiwała głową, nawet nie próbując udawać zainteresowania - A ja się tak chciałam zapytać - Zaczęła - Po co Ci ja tutaj jestem? Rozumiem, żem nagle tak zaczęłam Cię obchodzić i tym podobne, ale mi się po prostu nie chce jechać do jakiegoś psurbata, by pooglądać trochę wojenki. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie będę żyć wiecznie, a kiedyś to wszystko będzie Twoje... Musisz nauczyć się, że życie szlachcica to nie tylko brzęknięcie szabelką dla pokazu, uczty i wygody.

Avatar Radiotelegrafista
- Aha...Ale przecież można wynająć parobków od takich rzeczy, nie? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To znaczy do czego?

Avatar Radiotelegrafista
- No na przykład do wypraw wojennych na nie lubiane szumowiny takie jak Rejent. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jeśli znajdziesz jakiś sposób, na który ja nie wpadłem, żeby wykrzesać z tych ziem nieco więcej złota na najemników to proszę bardzo.

Avatar Radiotelegrafista
Chciała coś powiedzieć, ale nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na zdanie Ojca. Jechała dalej w milczeniu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu zauważyłaś pierwszą wieś, która jasno określała, że jesteście już na terytorium znienawidzonego Heśnika. Mimo pokusy puszczenia tego wszystkiego z dymem, ojciec prowadził grupę dalej, ku pałacykowi tegoż szlachcica.

Avatar Radiotelegrafista
- Chcesz ot tak zaatakować pałac Heśnika, od frontowych drzwi? - Zapytała, ale nie bardzo prześmiewczo, bardziej z niepokojem o jej udział w tej bitewce.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie jestem głupi, moja córko. - odparł, ale zamiast zirytowania swoją uwagą w jego głosie czułaś zadowolenie, zapewne z siebie i swego planu. - Wyzwę go na pojedynek. Jeśli wygram, tym lepiej. Jeśli nie, moi wojownicy zaatakują od tyłu niczego nie spodziewających się żołnierzy Rejenta i jego pałac. Plan genialny w swej prostocie.

Avatar Radiotelegrafista
- No, brzmi całkiem dobrze...- Odpowiedziała, starając sobie to wyobrazić - Mierzyłeś się już kiedyś z Rejentem? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dawno, kiedy obaj byliśmy młodzi, wtedy też zaczął się nasz konflikt... Pojedynek został nierozstrzygnięty, ale oczywiście to ja miałem od początku przewagę i gdyby nam nie przerwano to bym wygrał.

Avatar Radiotelegrafista
Zaśmiała się lekko,
- A kiedy ostatni raz widziałeś Heśnika na oczy? - Zapytała.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Od tego czasu to właściwie nigdy, nie miałem zamiaru widzieć psa na oczy.

Avatar Radiotelegrafista
- Ale z jego wojakami często się potyczkowałeś?-

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mam własnych. - odparł, wskazując na swą zbrojną bandę. - Więc po co?

Avatar Radiotelegrafista
- No, właściwie to chodziło mi o to, że twoi wojowie się potyczkowali, nie konkretnie ty, ale nieważne. - Jechała dalej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Płacę im, więc wymagam od nich, żeby byli dobrzy, mają też doświadczenie wynikające z walki z bandytami, dzikimi zwierzami i potworami.

Avatar Radiotelegrafista
Pokiwała głową potwierdzająco, bie uważając szczególnie na to,mówił jej ojciec:
- Mhm, tak, tak, napewno są bardzo doświadczeni. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu wjechaliście na drobny pagórek, skąd widzieliście dworek Rejenta. Najzabawniejsze w tym wszystkim było, że poza kilkoma szczegółami wyglądał on kubek w kubek jak ten należący do Twojego ojca.

Avatar Radiotelegrafista
- Te, Tato...Zali dwór Rejenta nie jest podobny naszemu? Nawet identyczny? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Stawiał je ten sam architekt jeszcze dla naszych ojców, gdy żyli ze sobą w przyjaźni.

Avatar Radiotelegrafista
- A, to w sumie nawet lepiej. Znasz pałac wroga od podszewki. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mniej więcej, bo pewnie wprowadził jakieś zmiany, choć nie może to być nic znaczącego.

Avatar Radiotelegrafista
- No, gdyby chciał coś bardziej zmieniać, widać by było po budynku. - Powiedziała, spoglądając na posiadłość Rejenta.
- Co teraz robimy? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ukryjcie się i zaczekajcie. - odparł i po chwili zadumy ruszył samotnie w kierunku posiadłości swego znienawidzonego sąsiada.

Avatar Radiotelegrafista
Wzrokiem spojrzała na wojów, by za nimi podążyć do miejsca ukrycia się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Schroniliście się w małej przesiece między drzewami, gdzie nie było Was widać, ale Wy mogliście obserwować okolicę bez większych trudności.

Avatar Radiotelegrafista
No to co miała zrobić? Czekała, tak jak Ojciec kazał. Obserwowała go.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Było go bardziej słychać, niż widać, bowiem darł mordę na potęgę, klnąc na Heśnika, jego rodzinę i miejsce zamieszkania, dzięki czemu w końcu bramy się otworzyły i wyszedł z nich jakiś mężczyzna... Zdecydowanie zbyt młody, aby być Rejentem.

Avatar Radiotelegrafista
Wytężyła wzrok, by przyjrzeć się młodzieńcowi. Obserwowała zarówno go jak i Ojca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z tak daleka dostrzegłaś jedynie typowy szlachecki strój, a poza nim również blond loki i niebieskie oczy. Oczywiście miał również szablę u pasa, a jedna z jego dłoni krążyła dość blisko niej, gdyż widać, że niezbyt podobała mu się rozmowa, jaką toczył z nim Twój ojciec. Jednakże do rękoczynu nie doszło, Heśnik zrobił swoje, krzycząc tyle, ile miał sił w płucach, ogółem to mniej więcej to samo, co nieco wcześniej Antoniusz.

Avatar Radiotelegrafista
Zaśmiała się cicho z głupoty obu szlachciców. Mężczyzna musiał być służącym Heśnika, nie ma co. Obserwowała rozwój sytuacji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Sądząc po tym, jak Heśnik go potraktował, był raczej jego synem. Niemniej, panowie wzięli się za darcie mordy, później zaś Twój ojciec rzucił rękawicę, którą to Rejent przyjął, jednocześnie każąc kilku sługusom wziąć się za przygotowanie pola do pojedynku.

Avatar Radiotelegrafista
Ooh, to będzie ciekawe. Ciekawe, jak jej ojciec sprawdzi się w pojedynku.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku