Właściciel
//Żadne Sku*wole, już na początku pisałem, że to zwykli, przerośnięci Skaveni.//
Aby im to powiedzieć obaj musieli klęknąć, ale i tak nowina mile ich zaskoczyła. Wróciłeś do biura, skąd doskonale słyszałeś narastające okrzyki niezadowolenia, które przemieniły się w euforię, gdy dotarł Skrel z kawal... gorzałką.
Niech on się tym zajmie. Szachraj wrócił do zabawy z trupem. Teraz ustawił go ręcznie w pionie i zacżął animowac tak by chodził, wedle wcześniej rozrysowanych schematów
Właściciel
Cóż, nadal wygląda jak trup, a i jego ruchy są strasznie dziwne i nieumiejętne, musisz nabyć w tym jeszcze wprawy, jednakże od biedy można uznać to za pierwszy sukces i punkt wyjścia.
Spróbował teraz zapętlić jego ruchy, tak, żeby łaził w kółko po pokoju. Obserwował jego ruchy i wprowadzał poprawki w swoim działaniu jak i w schematach. Jak było z poborem energii magicznej?
Właściciel
Niewielki, ale im dłużej robisz coś w tym guście, tym bardziej tracisz swe cenne zasoby. Wciąż jego motoryka pozostawia wiele do życzenia, potrzeba Ci będzie dni, a może i tygodni, praktyki, aby opanować to na zadowalającym poziomie, co trzeba też połączyć z wykonywaniem ważniejszych obowiązków.
Wstał i kazał trupowi podążać przy boku Szachraja. Wyszedł do Skrela.
-Thargi wrócił...
Rozkazał trupowi wykonać proste pomachanie ręką na przywitanie. Uwielbiał czarny humor
Właściciel
- Poje**ny jesteś. - skomentował krótko, między jednym łykiem, a drugim z butelki bimbru, jaką przywiózł ze sobą. - W sumie cieszę się, że jestem po Twojej stronie.
-Wpadłem na to w sumie przez przypadek, zanim osiągnę w kontrolowani tego ścierwa odpowiedni poziom, trochę minie, ale za rok, powinniśmy mieć całą armię umarlaków. Wyobraź sobie legion Skavenów walczących w wrogiem, którzy giną, a wróg idzie dalej, ale potem Skaveny wstają z martwych i atakują wroga od tyłu. Straty w ludziach przestaną mieć znaczenie, będziemy mieli robotników, którzy nie potrzebują przerw. Będziemy mieli wierzchowce, które nie czują zmęczenia. Będziemy mieć nieustraszonych wojów, którzy wykonają każdy rozkaz. To jest moc! To jest potęga!
Zakrzyczał na koniec, a trup powinien zacząć bić brawo.
Właściciel
Wyszło mu to tak żałośnie, że aż śmiesznie, bo i Skrel zaśmiał się tak, jak potrafił: Rechotał paskudnie.
- Sam ledwo możesz jedno takie truchełko kontrolować, niby jak chcesz kontrolować całą armię? Albo lepiej: Zmusić ją do walki? Potrzebowałbyś całei zgrai magicznych przydupasów.
-Debilu, to dopiero początek badań, chyba trafiłem na zupełnie nowy rodzaj magii, nie wszystko jeszcze rozumiem, jednak tylko osiągnąłem małymi kroczkami ku*wa przez godzinę. To nie jest je**na magia ognia, którą w całości da się opanować w tydzień jak ma się smykałkę. Być może potem będę wstanie stworzyć coś na wzór tych całych Trolli, tylko że z ziemi i tej dziwnej magii.
Właściciel
- Ta, ta, ja będę na zewnątrz jak znormalniejesz, wytrzeźwiejesz czy czegoś się tam ku*wa nałykał. - odparł lekceważąco Skrel i opuścił pomieszczenie.
//Ja mu się nie dziwę, sam zareagowałem podobnie, głównie dlatego, że nie "wynalazłeś" żadnej "nowej Magii" tylko korzystasz z Magii Mroku ździebko inaczej, niż powinieneś, a i tak wielkich efektów z tego nie będzie, na przykład armii trupów-kukiełek czy jakiegoś "Żywiołaka Mroku."//
//Ej, ej, ej... To oznacza, że i przy pomocy magii światła można/ animować zwłoki.
It is not necromancy, if We do it!
Kuba, ja wiem, że i tak z tego gówno wyjdzie, ale chce by moja postać wsławiła się czymś jeszcze. //
-Dobra ku*wa, każdy ma jakieś hobby. Ja od dzisiaj grzebię w trupach.
Zadeklarował się Szachraj.
-Jutro zaczynamy atak, przekopiemy się najpewniej dopiero po jutrze.
Właściciel
//Niby czym? Nieudanym eksperymentem?//
Rzekłeś to, chociaż już tylko sam do siebie, bo Skrel wyszedł wcześniej, także nie miał szans, aby usłyszeć to, co do niego mówisz.
Wrócił do sypialni i walnął w kimę
Właściciel
Obudziłeś się... Cóż, później, liczenie czasu w Podmroku było zawsze kwestią problematyczną.
Wstał i przeciągnął się. Dzisiaj dzień ataku. Wziął jakiegoś losowego Skavena z ulicy.
-Idziesz teraz po członków rady. Mają tu teraz przyjść
Właściciel
Pełen chęci, ale bez większych zdolności czy pojęcia, gdzie może ich znaleźć, ruszył na poszukiwania.
Położył trupy w jednym miejscu i usiadł na zaszczytnym miejscu w sali biesiadnej.
Właściciel
Dobrą godzinę, zapewne przez niekompetentnego Skavena w roli posła, zajęło im stawienie się. Tak czy siak, przybyli, wszyscy, zajmując swoje miejsca.
-Dziś atakujemy gobliny. Zebrać wojowników i roboli z kilofami.
Właściciel
Nikt nie odpowiedział, ale ich raczej nietęgie miny sugerują, że to według nich słaby pomysł, na pewno wszyscy znają relacje z ostatniej takiej wyprawy, której podjąłeś się wraz ze Skrelem, a skończyła się ona katastrofalną porażką, sporymi stratami i brakiem większych korzyści.
-Przypomnę plan. Tym razem nie idziemy na pałę, a przekopujemy się obok. Gdy wje*iemy się do ich groty, zalewamy ich zanim cokolwiek ogarną. Rozumieją?
Właściciel
Rozumieli, ta strategia o wiele bardziej ich przekonała, także to by chyba było na tyle i można się już w zasadzie szykować.
-Nie dajcie się zabić.
Rzucił do swoich amigos i ponaglił ich gestem by już szli po swoje siły.
Właściciel
Mniej lub bardziej radzi, cisi bądź wymieniający miedzy sobą uwagi, opuścili Twoje progi, zostawiając Cię samego. No, chyba że liczyć dz**** i trupa Arcyszczura.
Zatrzymał Skrela.
-Weź wojska także z mojej groty i tych, których przywódcy zdechli.
Właściciel
- Brzmi groźne. Co potem?
-Przekopujemy się obok i atakujemy, a co myślałeś?
Właściciel
- Liczyłem na jakąś misję specjalną albo coś w tym guście... Może niech tamci walczą, a my im się wje*iemy na tyły, hm?
-Trzeba by zrobić drugi podkop, za dużo roboty.
Właściciel
Westchnął i zarechotał, pewnie nie sądził, że przejdzie do skaveńskiej historii, bądź zginie, w tak głupi sposób, a następnie opuścił komnatę, idąc zebrać wojska, tak jak mu kazałeś.
Sam czekał po prostu na swoich podwładnych medytucjąc
Właściciel
Medytowałeś godzinę, później zwyczajnie usunąłeś. Obudziłeś się jakiś czas później, głównie przez walenie pięścią w drzwi pomieszczenia, w którym się znajdowałeś.
Otworzył drzwi.
-Wszyscy są?
Właściciel
Skrel pokiwał głową, podobnie jak dwóch innych Skavenów, którzy tu z nim przyszli.
Poprawił swoją pelerynę i zszedł na dół. Stanął tak by każdy ze zgromadzonych go widział.
-Bez zbędnego pie**olenia. Atakujemy gobliny. Najpierw górnicy kopią tunel obok tego który prowadzi do ich wioski, potem zalewamy ich wojskami zanim się ogarną. Rozumieją?
Właściciel
Rozumieli już wcześniej, więc było to trochę zbędne, ale tak, wszyscy rozumieli, nawet szeregowe ścierwo. Armia gotowa, teraz wystarczy postawić na jej czele genialnego wodza, aby poprowadził ją naprzód, ku zwycięstwu.
-Choć Skrel.
Polecił mu by stanął przy jego boku i ruszył w kierunku przejścia do goblinów.
-ZA MNĄ! GÓRNICY PRZODEM.
Zakrzyczał rozkaz. Gdy byli już na granicy z włóczni i głów, pokazał górnikom gdzie mają kopać. wysokość mała, taka na dużego Skavena akurat, a szerokość, taka, żeby się 15 Skavenów w jednej linii spokojnie zmieściło.
Właściciel
Górnicy rozpoczęli pracę, choć nie wszyscy, w końcu jeśli stłoczyliby się tam w całej swej liczbie, to jeden mógłby drugiego zabić, a przy okazji utrudnialiby sobie nawzajem pracę, później najwyżej zmienią tych, którzy teraz pracują. Wojownicy tymczasem zaczęli odpoczywać po długim marszu, w końcu trochę się Wam tu zejdzie.
Właściciel
Minęło, mniej więcej, kilka godzin, może pięć lub sześć, kiedy jeden z górników zameldował Ci, że wszystko gotowe, a teraz wystarczy ledwie kilka pojedynczych uderzeń kilofem i sprawa zakończona, tunel będzie jak się patrzy.
-Marsz do tunelu wojowie! Najpierw ruszajcie na koszary, potem resztę miasta!
Wydał rozkaz
Właściciel
Po chwili górnicy przebili się na drugą stronę, a masa szczurzego ścierwa wpadła do środka, znikając Ci z oczu, a przynajmniej jej pierwsze szeregi, bowiem nowi wojownicy wciąż naciągali.
-Skrel, idziemy.
Powiedział idąc w kierunku tunelu
Właściciel
- Po kiego? Żeby nas co zabiło? - zapytał zdezorientowany. - Nie zostaniemy tu, a wleziemy, jak nas zawołają, że Gobliny pokonane?
-I mam siedzieć na dupie, kiedy moi giną? Skrel, na walce się znasz, ale taktyki byś nie poznał nawet jakby cię w dupę kopnęła. Dowódca podnosi morale wojsk, do tego z moją magią mogę rozpi***alać co silniejszych wrogów. Ty będziesz mnie osłaniał przed atakami z bliska
Właściciel
- Ja pie**olę... - westchnął, poprawiając swoje noże i sztylety, których miał sporą ilość w ubraniach i bandolierze przewieszonym przez pierś, a później wskazał, abyś prowadził.