Konto usunięte
Obóz położony przy Wielkich Mokradłach.
Konto usunięte
Wszyscy, którzy zgłosili się na jedynkę, czyli Gość też
Płynęliście tydzień, pogoda sprzyjała, więc nie było żadnych sztormów, tsunami, ataków wielkich mątw itd. Słońce ogrzewało wasze twarze, ale ciepły wiaterek zapewne nie spod zadka jednego z marynarzy miło dotykał waszą skórę. Przybiliście do brzegu, wyładowaliście swoje graty i rozbiliście namioty. Było was około trzydziestu. Feniks ogłosił, że za dwa tygodnie wróci, w tym czasie macie znaleźć miejsce na stolicę i je zabezpieczyć. Spoglądaliście przez chwilę jeszcze jak statek znika na horyzoncie. Przywódcą tego obozu był były generał armii starego króla Redard. Chodził w niebieskim skórzanym pancerzu z przywleczoną kuszą i jednoręcznym mieczem. Włosy miał płowe i twarz ozdobioną kozią bródką. Po jego twarzy można było wywnioskować, żeby go nie wku*wiać bo Cię postrzeli, ale z drugiej strony miał to coś z wielkiego przywódcy. Właśnie wydał rozkaz-Robotnicy, drwale i inni cudotwórcy zostać tam gdzie jesteście, Ci co uważają, że potrafią walczyć niech przyjdą do mnie!
Właściciel
Poszedł więc w stronę tego gościa co go wołał. Uważał że umie walczyć i w sumie nic innego nie potrafi.
Konto usunięte
Gothgar przez tydzień podróży przez większość czasu się po prostu nudził, dlatego cieszył się jak cholera, że w końcu dopłynęli do lądu. Może i istnieje tutaj ogromna szansa na śmierć z powodu niezbadanych gatunków zwierząt a może nawet i tubylców, jeśli jakimś cudem jakichś tutaj znajdą, ale to i tak bardziej ciekawe niż siedzenie na dupie pod pokładem przez siedem je**nych dni. Kiedy przywódca wydał rozkaz, Gothgar podziwiał otoczenie i od razu przerwał tę czynność, by udać się w stronę mężczyzny z kozią bródką.
Konto usunięte
-Czternastu "wojowników" patrząc na was mogę uznać, że większość z was to słonie, które łatwo zajść od tyłu. W duetach wataha wilków was raczej nie zabije od razu. Dobra, kto lepiej strzela ten idzie na moje prawo, na lewo idą "mistrzowie" walki w zwarciu.
Konto usunięte
Za mistrza w strzelaniu z łuku Gothgar się nie uważał, dlatego też ruszył bez namysłu na prawą stronę kolesia z kozią bródką.
Właściciel
Poszedł stronę gdzie są ludzie od dystansu. Może i miał miecz, ale użyje go, gdyby przeciwnik popełnił ten błąd i by się do niego zbliży.
Konto usunięte
Gorthgar
-Nie pomyliły Ci się strony mięśniaku? Na lewo "mistrzowie" walki w zwarciu. Chyba nie zamierzasz rzucać tym kawałkiem żelastwa.
Troyus
Razem z tobą było pięciu strzelców. Z czego trzech to kobiety.
Konto usunięte
Tabitha wypoczywała w namiocie, po całkiem miłej, tygodniowej podróży. Zastosowała się do rozkazów dowódcy, więc nigdzie na razie nie musiała się ruszać
Właściciel
Czekał, w zasadzie nie miał co robić, a w rozmowach sobie niezbyt dobrze radził.
Konto usunięte
Gothgar stanął w miejscu zastanawiając się nad tym, co powiedział do niego mężczyzna. Spojrzał na swoją lewą rękę, następnie na prawą, po czym nagle się uśmiechnął.
-A! Już rozumiem! - powiedział po czym ruszył na lewą stronę dumny z tego, że nauczył się rozróżniać kierunki.
Konto usunięte
Tabitha
No cóż w takim razie zaskoczy Cię atak gówna w twoim odbycie, czas się wysrać tłuściochu.
Troyus
Widziałeś jak Redard opie**olił jakąś kupę mięcha. Po chwili kazał twojej grupie rozstawić się na pięć kierunków i obserwować otoczenie.
Gorthgar
-Dobra "mistrzowie" idziemy do lasu! Powiedział po czym wyruszył w jego kierunku.
Właściciel
Cóż poszedł we wskazane miejsce, i przyglądał się otoczeniu. Zastanawiał się czemu może służyć to coś. Nie lepiej wysłać wojów w las żeby wytłukli to co trzeba, i szczęśliwie budować tutaj miasto?
Konto usunięte
Kiedyś trzeba. Wzięła książkę do ręki i wyszła z namiotu, w poszukiwaniu wychodka.
// Pierwszy raz w mojej historii z PBFami ktoś zwrócił uwagę, że postacie też mają potrzeby tego typu
Konto usunięte
//Gothar jest oficjalnie moją ulubioną postacią ze wszystkich istniejących PBFów
Konto usunięte
Troyus
Pilnowałeś wyjścia na mokradła-słyszałeś z tego kierunku odgłosy żab i świerszczy i plumkania. Widziałeś też większe ruchy w wodzie, może jakaś duża ryba. Do mokradeł wpadał wodospad czyściutkiej wody, która zmieniała się w gównianą gdy mieszała się z tutejszą.
Tabitha
Jakiś duży krzak, większy nawet od ciebie to chyba dobre miejsce.
Konto usunięte
Ruszył za nim dzielnie trzymając swą prawą ręką za rękojeść miecza znajdującego się w pochwie.
Właściciel
Dalej stał, w gotowości do strzału. Gdyby zjawiło się coś groźnego, strzeliłby.
Konto usunięte
Jeszcze tak dla pewności, upewniła się że nikogo nie ma w pobliżu, a bynajmniej nikt nie patrzy
Moderator
//Troszku się spóźniłem... To ten, mogę dołączyć do tych, co poszli się napi**dalać?//
Konto usunięte
Gorthgar
A więc Ty, Redard i ośmiu innych sku*wysynów wyruszyliście ku dzikiej puszczy. Zmiana tematu btw.
Troyus
Albo ci się ku*wa wydawało, albo ku*wa z wody mokradeł bliżej brzegu wyłoniła się ręka, zielona.
Tabitha
Chyba nikt nie patrzył. Klocek domaga się wolności.
//Czekać na posta, czy samemu zacząć?
Moderator
Wulfgar ruszył razem ze sku*wysynami, bowiem młotem wywijał jak mało kto, toporzyskiem w sumie też.
Właściciel
Czekał aż wyłoni się coś więcej niż zwykła zielone ręka.
Konto usunięte
Tak więc weszła do krzaków i szybko załatwiła, co załatwić miała.
Konto usunięte
//KU*WA ZAPOMNIAŁEM IDZIESZ Z MIĘSNIAKAMI DO LASU OK?
//To do mnie, czy kogoś innego?
Moderator
//To dobre pytanie, bo podejrzewam, że może być do mnie :V//
Moderator
//To ten... Zmiana tematu?//
Konto usunięte
Troyus
Wielki żabi ryj się teraz wyłonił, i patrzył w twoim kierunku. Dzieliła was odległość 30 metrów.
Tabitha
Z tego co wyszło można by było zbudować fort, usłyszałaś jakieś kumkanie za plecami.
Konto usunięte
Szybko naciągnęła na siebie ubrania i odwróciła się, w poszukiwaniu ewentualnej żaby
Właściciel
Strzelił prosto w ten żabi ryj.
Konto usunięte
Tabitha
Żabolud, na oko metr 30 zaczął tarzać się w twoim gównie, nie zwracając na Ciebie uwagi.
Troyus
Zezgonowałą na miejscu, mogłeś nadal wyciągnąć strzałę z pomiędzy oczu.
Właściciel
Wolał się nie zbliżać. Czekał.
Konto usunięte
Troyus
Ciało zostało żaby zostało wciągnięte pod wodę razem z strzałą, ile ich teraz masz w ogóle?
Konto usunięte
O ku*wa O ku*wa O ku*wa Taka to była treść myśli która przeleciała przez umysł Tabithy. Zaczęła się powoli cofać
Konto usunięte
Tabitha
Żaba miała na ciebie wyje**ne. Mogłaś wrócić spokojnie do obozu.
Konto usunięte
Będąc w obozie, poszukałem kogoś wyglądającego na wojownika. Ewentualnie kogokolwiek z długim mieczem
//( ͡° ͜ʖ ͡°)
Konto usunięte
Tabitha
Pierwszym lepszym był gościu z mieczem i łukiem patrzącym na mokradła.(PostaćTroyusa)
Konto usunięte
- Umm, witam, mam taką sprawę. - Zwróciła się do tego gościa
Konto usunięte
Troyus
Osoba z którą gadałeś to była większa od ciebie gruba, ku*wa nie to złe określenie, tłusta blondynka o pięknej twarzy i wielkich cyckach.
Konto usunięte
- No bo mniej więcej tam - Wskazała miejsce gdzie widziała żabolouda. - Takie dziwne coś wypełzło z mokradeł. -
Właściciel
- Wydaje się być nie groźne. Właśnie jeden taki szajs ustrzeliłem, i ciało tego czegoś zniknęło pod wodą. I w sumie, co w związku z tym że tam coś wyszło z wody? Skoro się boisz i nie jesteś wojowniczką, to powinnaś siedzieć w obozie.
Konto usunięte
Zmarszczyła brwi
- Nie wyszłam aż tak daleko, tylko po zwiedzić okolicę. A skoro ty jesteś wojownikiem, to czemu nie wyruszyłeś z Redardem? -