Właściciel
Szliście tak aż do zmroku. Wtedy Greg postanowił utworzyć kilka grup.
-Musimy się rozdzielić, najlepiej uzbrojona grupa pójdzie przodem, druga tyłem. Musimy osłaniać cywili.
Właściciel
Aleksiej szturchnął cię w ramię.
-My z tyłu, Greg będzie się z Bradem i innymi pchał do przodu. Nie przejmuj się więc podziałem za specjalnie.
Właściciel
Później Greg, Brad i 25 innych ruszyło przodem.
Za nimi reszta, z wyjątkiem ciebie, Aleksieja i 25 żołnierzy.
-Czekamy 10 minut, a następnie ruszamy.
Odczekał 10 minut i ruszył przed siebie
Właściciel
Szliście, natrafiając na ślady swoich.
-Chcesz o czymś porozmawiać? Ostatnio dużo milczysz.
Właściciel
-O kontynencie, o tym co tutaj jest... cholera wie, daj byle jaki temat do rozmowy!
-Co tutaj jest oprócz dinozaurów?-
Właściciel
-Ogólnie wymarłe zwierzęta. No wiesz, węże, małpy... owady.
-Ludzie kręcą się tylko w miastach?-
Właściciel
-Starają się. Dżungla chyba nie jest zamieszkana, Pustynia to miejsce dla kochających wyścigi i ryzyko, Stara Australia to tylko miejsce, z którego starają się dostać do Metropolii. Ona właśnie jest zamieszkana i w niej ludzie żyją normalnie.
Właściciel
-W sumie im się nie dziwię. To chyba największe miasto, które stara się żyć normalnie.
-I największe na kontynencie?-
Właściciel
-Oczywiście. Po części z tego, że już kiedyś ze sobą współpracowali, a po części z pomocy O.H.S.
-OHS nabroiło i teraz chcą wyjść na tych dobrych.-
Właściciel
-Wszędzie to robią. Na każdym kontynencie.
-Czemu mnie to nie dziwi?-
Właściciel
-Bo to już jest taka norma? W sumie cywile w Metropolii żyją, jakby apokalipsy nigdy nie było.
Właściciel
-Wyobrażasz sobie? Rano ubierasz się gustownie, zawozisz dzieciaki do szkoły, pracujesz do 15, odbierasz dzieci i wracasz do domu, gdzie żona czeka z ciepłym posiłkiem...
Przerwał, ukradkiem ocierając łzę.
-Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, co stracił przez wojnę.
Właściciel
-Ech...
Aleksiej umilkł i szedł w ciszy.
Właściciel
Dotarliście do rzeki, która wpływała do oceanu.
-Zgaduję że przechodzimy przez nią?-
//jak szeroka?//
Właściciel
//3 metrowa.
-Nie mamy innej drogi.
Stara się przejść po kamieniach, gałęziach czy co z niej wystaje.
Właściciel
Po kilku próbach się udało. Kilku z was musiało być wyciąganych z wody.
Czeka aż reszta pójdzie przodem a potem idzie dalej
Właściciel
Ruszyliście dalej, niestety coraz częściej natrafiając też na obce tobie ślady.
-Świetnie...-
W razie czego przygotował broń
Właściciel
-Oby na naszych nie trafili.
Właściciel
Szliście dalej, a śladów coraz więcej.
Idzie dalej mając się na baczności.
Właściciel
Dotarliście do pobojowiska.
Na ziemi leżało ok. 20 cywili i 10 żołnierzy. Truchła dinozaurów składały się z 7 Welociraptorów.
-Nie zdążyli ich pochować, bo musieli śpieszyć na pomoc tym z przodu.
Biegnie przed siebie z przygotowaną bronią
//tak jakby co//
Właściciel
Reszta również zaczęła biec, po drodze natrafiliście jeszcze na trup żołnierza i dwójki cywilów, jednak walka rozgrywała się dalej. Chwilę później niebo rozjaśniła wystrzelona raca.
Właściciel
Obok ciebie biegł Aleksiej, jak na swój wiek trzymał się nieźle.
Natrafialiście na coraz więcej trucheł dinozaurów i zwłok ludzi.
-Jesteśmy blisko, przygotować się do ataku z flanki!
Biegnie dalej z gotową bronią
Właściciel
Dobiegliście do obecnego miejsca walki, Greg, Brad i zaledwie 30 żołnierzy chroniło garstkę cywili, jednak pod kończącą się amunicją coraz więcej ginęło.
Aleksiej jednym celnym rzutem z harpuna zabił atakującego Welociraptora, a następnie ostrzeliwując zbliżał się z innymi żołnierzami do dowódcy.
Idzie w stronę Grega ostrzeliwując każdą ''żywą skamielinę''