Ani namiot, ani gwardia się nie zmienili.

I tak też pie**olnął się ponownie spać.

Dość ciężko było Ci zasnąć, bo byłeś już po krótkiej drzemce, ale Krasnolud na picie i sen zawsze znajdzie czas, więc po chwili zasnąłeś.

I tak też ponownie obudził się i zasiadł w swoim w drugim pomieszczeniu tym ze stołem

- Jakieś nowości zanim wyruszymy na wojnę bracie ?- stwierdził wpatrując się w napis na włóczni którą położył przed sobą -.

Podniósł brew wpatrując się w ów napis

- Hmph..ciekawe, zajmę się tym po..wojnie.

Rzekłeś to.

Spróbował wstać z krzesła

O tym powstaniu z krzesła będą śpiewać pieśni. Upajanie się tą zajebistą chwilą przerwały Ci następujące okrzyki:
- O sku*wesyn...
- Co?
- Patrz tam!
- O sku*wesyn!
Po chwili po całym obozie rozdęły się wojenne rogi Krasnoludów, a Twoja gwardia profilaktycznie otoczyła Cię swoimi ciałami, gotowa oddać życie w obronie swego władcy przed każdym Worgenem, Minotaurem, wielkim pająkiem, a nawet... Najciemniejszym Elfem, choć nikt nie miał ochoty stanąć z takim twarzą w twarz.

- Ruszamy chłopcy.- stwierdził zakładając swój hełm, gdy już wychodził z namiotu rzucił krzesłu jedno tęskne spojrzenie..mogli się już nigdy nie zobaczyć, przerwał je jednak szybko - służba nie drużba i ruszył na zewnątrz aby zobaczyć jak się sprawy mają.

Twoi piechurzy właśnie zaczęli ustawiać się w formację, kusznicy kryli się za nimi, Magowie gotowali bombardy, a między tym wszystkim był gdzieś Dagna, Thane, Buster i inni. Orkowie, Ogry i Trolle również szykowały się do walki, ale zamiast się bronić, jak Wy, szykowali formację klina, do ataku. Ogółem: burdel na kółkach.
Tymczasem z licznych, większych i mniejszych tuneli, wysypały się zastępy Worgenów, a za nimi wkroczyły Minotaury ze swoimi toporami, młotami, a niektórzy mieli nawet niesamowicie wielkie łuki. Wielkie pająki towarzyszyły im , wspinając się po ścianach i sklepianiach jaskiń.
- Przynajmniej nie ma tych Najciemniejszych Elfów. - rzucił jeden z gwardzistów.
Drugi ścisnął topór i powiedział:
- A szlag by to, niech przyjdą! Będzie weselej!

- Powiem wam jedno panowie, przeleciałem w swoim życiu nie jedną Elfkę, cholera przeleciałem i Mroczną Elfkę ale Najciemniejszej jeszcze nie miałem okazji, tak też chętnie ruszę w głąb tych tuneli .- stwierdził celując w jeden z owych swoją włócznię -. Lakis.

Anegdota wywołała falę nerwowego śmiechu, a błyskawica z Rubinowej Włóczni skutecznie spopieliła kilkadziesiąt Worgenów, ale i tak nadchodzą następni.

- To jest jak strzelanie z kuszy do trolla, niby coś robisz..ale w sumie to i tak niezbyt wiele..- spojrzał na włócznię ponownie -. Żadnych aby rad na tą sytuację ?

W odpowiedzi jedynie się zaświeciła, ale niej pojawił się na niej żaden napis, poza będącym od początku napisem głoszącym: Rubinowa Włócznia z Oz-Nazgoth. Własność Gorina zwanego Baronem
Przywołało to wiele miłych wspomnień, ale nagle zauważyłeś coś, co szybko je odegnało: Z różnych miejsc w tunelach i samej grocie, w której teraz przebywacie, zaczęły sypać się srebrne strzały, a z czasem dołączyły do nich nawet fioletowe i czarne pioruny oraz błyskawice.

Spojrzał w miejsce z którego nadlatywało najwięcej piorunów i wycelował w tamtą stronę włócznię

- ORAN THUREJH !- liczył że fala odbije owe pociski w miejsce z którego przyleciały..i sama wyrządzi trochę krzywdy -.

Fala niestety nie odbiła pocisków, ale skutecznie trafiła w okolice sklepienia jaskini. Kilka mniejszych odłamków spadło na Twoje wojska, nie wyrządzając jednak żadnej szkody. Za to jeden wielki oderwał się i spadł prosto na Minotaura, który szedł właśnie na owe wojska.

- Hmm..- przyjrzał się efektowi po czym spróbował odszukać wzrokiem jakąś drogę do owego miejsca z którego wychodziły pioruny -.

Miejsca, z których wylatywały były różne. Masz więc do czynienia z dużą grupą Magów lub kilkoma, którzy są w stanie dość szybko zmieniać swoje położenie.

Wolał obstawić że to pierwsze, i tak też szukał najłatwiejszej drogi do owych. Poza tym oglądając się za bombardami

- NAPI**DALAĆ WE WSZYSTKIE TUNELE ! OPRÓCZ TAMTEGO !- wskazał ów do którego droga wydawała się najłatwiejsza -.

I wykonali rozkaz, póki co strzały masakrują jedynie Worgenów i nic więcej. Natomiast zarówno pioruny jak i strzały sypią się częściej ze ścian lub sklepienia niż z tunelu.

- Co u licha..romin signul..- stwierdził i ruszył biegiem w stronę owego wejścia do podziemi -.

//W sensie, że w stronę tego tunelu, który Twoi Magowie mieli oszczędzić?//

//tak

Trafiłeś tam akurat wtedy, gdy opuścił go ostatni Minotaur.

Tak też rozejrzał się za źródłem owych magicznych wystrzałów.

Magiczne pioruny i błyskawice latały praktycznie wszędzie, ale nie z tego tunelu. Najwidoczniej wrodzy Magowie czaili się na ścianach i sklepieniach.

- Jakim ku*wa cudem..- sapnął do siebie i ruszył na zewnątrz aby ponownie wycelować włócznię w sklepienie -. Lakis..

Udało się, a o skutkach możesz się zaraz przekonać, bo ze sklepienia odpadło sporo kamulców i tym podobnych. Jednak mógłbyś dać głowę, że widziałeś tam też coś, co przypominało bezwładne ciało.

Nie miał pojęcia co zrobić..więc i zrobił to co potrafił najlepiej i po prostu ruszył do ataku z toporzyskiem wzniesionym nad głowę w stronę najbliższych walczących worgenów.

//Serio? Serio?! Ot tak to olałeś?//
Najbliżsi toczyli walkę z oddziałem Krasnoludów, skutecznie runąłeś im na plecy, a Twój Ognisty Topór Krasnoludzkiego Wpie**olu siał śmierć i wpie**ol, rozwalając łby, wbijając się w ciała, odcinając kończyny i zapalając worgeńskie futro.

Teraz pomyślawszy o tym drugi raz zastanowił się gdzie mogło spaść owe ciało, zanim jednak oderwał się za daleko od szeregów zakrzyknął jeszcze

- KUSZNICY ! Celować w sklepienie !

Kusznicy nieco się zdziwili, ale że rozkaz Księcia, to rzecz ku*wa święta, to oddali salwę, a po chwili od sklepiania oderwały się kolejne ciała. Nie minęła minuta nim i ataki magiczne wszelkiej maści ustały.

- No i ku*wa wyśmietnito.- sapnął wciąż kierując się ku jednemu z ciał, rozcinając sobie drogę płonącym ostrzem -.

Większość przezornie zeszła Ci z drogi, napatoczył się tylko jeden Worgen, ale nie był on wyzwaniem i zginął z rąk krasnoludzkiego władcy.
Trafiłeś do ciała pod stertą gruzu, jednak nawet tutaj widzisz nieco białych włosów i wystającą dłoń o mahoniowej skórze. Czyli trafiłeś Najciemniejszego Elfa...

- Hmph.. czyli to jednak prawda.. - stwierdził i rozejrzał się wokół oceniając jak długo mogą jeszcze trwać walki, chciał przyjrzeć się owemu ciału -.

Śmierć tak wielu Elfów, do tego jeszcze Magów, sprawiła, ze Worgeni zaczęli się wycofywać, a po nich wielkie pająki. Jedynie garść Minotaurów osłaniała tunele, które były drogą ucieczki dla ich towarzyszy.

Wycelował zatem włócznię w jednego z owych minotaurów, i ot dla zasady wystrzelił w niego

- Lakis !- po czym rozejrzał się za jakimiś brodaczami wokół siebie -. Pomóżcie mi to odgruzować !- wykrzyknął powoli podnosząc samemu pierwsze kamyki -.

Zabiłeś tego po środku i był on chyba kimś ważnym, gdyż pozostałe pierzchły. Po chwili podbiegli do Ciebie pierwsi żołnierze i bez zbędnych wstępów zaczęli odrzucać kamienie, nawet nie pytając po co.

I tak też przerzucał kamienie dalej aż wreszcie odkopał szpiczastouchego - a gdy to zrobił przyjrzał mu się dokładnie, zabrał jego sakiewkę i przeszukał.

Był to mężczyzna, taki jak w opisie księgi Gnosta Durinda, która miałeś okazję przeczytać. Miał na sobie buty, spodnie, koszulę i pelerynę, a także kolczugę, nader lekką, ale pewnie wytrzymałą. Do tego posiadał zdobiony sztylet i to był koniec jego ekwipunku. Brak kuszy, łuku, jataganów, sakiewki... Nic.

- Czymże to mnie jeszcze zaskoczysz o drogie Elarid ?- spytał wpatrzony w owe ciało po czym podparł się na swym toporze, tylko po to aby zaraz unieść go nad głowę i uderzyć w ciało -.

Nie był to jakiś szczególnie mocny zawodnik, więc odrąbałeś mu łeb i nawet się przy tym nie zmęczyłeś.

Zatem wykonał kolejne uderzenie, tym razem w jego pierś

I w tym wypadku topór wszedł gładko.

- No ! Przynajmniej będzie dało się ich zabić..- po czym rozejrzał się wokół po swoich żołnierzach na koniec spluwając na zwłoki -. I wy się tego tak baliście ?

Niektórzy pokiwali ponuro głowami, inni się zaśmiali, a większość wzruszyła ramionami.

Rozejrzał się jeszcze raz wokół, westchnął po czym przemówił swym dowódczym tonem

- Zawalcie wszystkie wejścia do naszej jaskini oprócz kilku, przy nich postawcie większą niż wcześniej straż.. z jakimiś rogami czy czymś żebyśmy tym razem dobrze słyszeli że nadchodzi atak. Robimy przerwę do..przez najbliższe kilka godzin.- stwierdził i ruszył ku swemu namiotowi -.

Namiotu jeszcze brak, ale chociaż żołnierze rozbiegli się, żeby przekazać rozkazy oficerom.

- Ku*wa mać, człowiek zabije tone elfów kilka worgenów i jedyne co dostaje w zamian to brak namiotu..- stwierdził i klapnął na ziemi wyciągając manierkę..otworzył ją i przycisnął do ust.. a że nic z niej nie wyleciało Baron ocenił ów dzień jako raczej średni, wstał zatem i ruszył ku najbliższemu żołnierzowi -. Gdzie trzymamy wódkę ?