Żelazne Kuźnie

Avatar Bilolus1
Tak więc i tak zrobił, ustawił się na przedzie formacji, ze smutkiem myśląc o swym kucyku którego zapewne już pożarto i ruszył z buta marszem do miasta.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ruszyłeś pieszo, lecz nie długo, bo część Krasnoludów przyprowadziła Wasze kuce, Twego, Dagny i z zapasami, które w końcu zostawiliście przed wejściem do Żelaznych Kuźni.
Choć wielu, którzy przeżyli, mogłoby uważać je za Najciemniejsze Kuźnie...
//Zmiana tematu. Powiem, gdy będziesz na miejscu.//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zajebista armia zajebistych Krasnoludów, pod wodzą swego zajebistego Księcia, trafiła już prawie pod bramy Żelaznych Kuźni, i to w zajebistym stylu.

Avatar Bilolus1
Chrzęszcząc pancerzami, naku*wiając kuflami i napi**dalając przekleństwami zaczęli także, z rozkazu Barona budować obozowisko. Oczywiście jeśli nie natrafili na orków. Jeśli na nich natrafili Baron od razu się do nich udał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Obozu nie mieli po co budować, bo Orkowie zjawili się przed nimi i zrobili to jako pierwsi. Barona natomiast od razu poprowadzono do głównego namiotu wodzów Hordy.

Avatar Bilolus1
Tak też dał się poprowadzić do owego namiotu

Avatar Kuba1001
Właściciel
Namiot wyglądał tak samo, jak ten na Przełęczy Martwego Orka. Jednak teraz Qurog miał na sobie elegancką kolczugę, niczym z rybich łusek, skórzane buty, dodatkowe elementy pancerza tam, gdzie kolczuga nie chroniła i szyszak z kitą z końskiego włosia. Przy pasie miał dwa topory jednoręczne o jednym ostrzu.
Natomiast Bor-Ghul, jak to pół Ork, a pół Troll, miał na takie rzeczy wyje**ne. Skóra zapewniała mu wystarczająca ochronę, a wielka maczuga i silne łapska stanowiły jedyną potrzebną broń.

Avatar Bilolus1
- Przybyłem z wszystkim czym mogłem panowie, i jestem gotów żeby napi**dolić .- tu splunął -. Tym pedalskim, ku*wa Elfom.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- My również zebraliśmy sporo wojsk i wysłaliśmy część już wcześniej pod ziemię. Dołączyły do nich jakieś wielkie stwory, mówili, że od Ciebie.

Avatar Bilolus1
- To moje olbrzymy, liczę że kowale się spisali i porobili im pancerze oraz broń ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Pancerzy nie widziałem, bo chyba mają takie zamiast skóry. A maczug, mieczy i toporów to mieli od cholery.
//Heresh i Głazogarby, zią.//

Avatar Bilolus1
- To dobrze, jakieś zastrzeżenia do tego kiedy możemy schodzić tam na dół ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Im szybciej, tym lepiej. - rzekł z pewnością Qurog.
- Je**ć Drowy. - dodał jego zastępca.

Avatar Bilolus1
- Czyli jutro, jak moi odpoczną po marszu i przygotują wszystkie nasze bronie .- stwierdził -. Ja żegnam panów i wracam do siebie .- dorzucił jeszcze wychodząc i ruszając ku swojemu namiotowi -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Namiot dopiero był rozkładany, ale jak już stanie, to przyćmi te należące do Hordy.

Avatar Bilolus1
Więc mając wyje**ne na wszystkie dworskie zwyczaje dobył swojej manierki, trochę się pomęczył z zakrętką soczyście przeklinając pod nosem i napił się wpatrzony w pracujących.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gdy Ty sobie zdrowo chlapnąłeś, oni skończyli rozkładać Twój namiot i wzięli się za te, należące do żołnierzy i niższych rangą dowódców.

Avatar Bilolus1
Tak też wparował do środka od razu szukając miejsca gdzie mógłby sobie usiąść i wyczekiwać na swoich dowódców aby rozpocząć narady.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Odpocząłeś pełny kwadrans, gdy wkroczył Dagna, a za nim Thane i kilku dowódców niższej rangi.

Avatar Bilolus1
Tak też z pozycji w której miał wywalone na wszystko i czuł się wygodnie wrócił powoli do pełnego wyprostowanego siedzenia, czekając na raporty.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wojska gotowe. - zameldował Dagna.
- Żołnierze wyrażają chęć, żeby wyruszyć choćby zaraz. - dodał Thane.
Pozostali zaczęli meldować gotowość poszczególnych oddziałów.

Avatar Bilolus1
- Zarządzam jednodniowy postój, żeby ostudzić rekrutów, wykonać kilka treningów z weteranami oraz wysłać zwiad który miałby donieść nam o tym co czeka w podziemiach.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinęli głowami w idealnej synchronizacji.
- Coś jeszcze? - spytał generał.

Avatar Bilolus1
Zaprzeczył ruchem głowy po czym dorzucił jeszcze

- Nie, możecie wracać do swoich obowiązków, przekażcie setnikom i dziesiętnikom żeby ich podwładni naostrzyli topory i przygotowali pancerze.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Każdy skłonił się w pas, dotykając bujną brodą ziemi, i wyszli jeden za drugim.

Avatar Bilolus1
A on wrócił do wygodnego wysiadywania, a i po chwili drzemki żeby to jakoś milej mu się czekało.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Już po zachodzie słońca obudził Cię ogień, smakowity zapach mięsiwa i gorzałki oraz śmiechy, krzyki i pieśni Twych żołnierzy.

Avatar Bilolus1
Tak też opuścił namiot i nadal idąc w swym błyszczącym pancerzu ruszył do obozu swych prostych wojaków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Biesiadowali, pijąc, jedząc, grając w karty, śpiewają, tocząc pozorowane pojedynki i śpiewając sprośne piosenki. Prawdziwe krasnoludzkie wojsko.

Avatar Bilolus1
Zaraz rozejrzał się za jakimś ogniskiem, do którego zaraz się przysiadł zdejmując hełm i patrząc po swych żołnierzach.

- No panowie, da ktoś ku*wa coś do picia ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Krasnoludy niemalże prześcigały się w tym, kto pierwszy poda Ci trunek. A do wyboru miałeś wiele rodzajów piwa, wódki, Kosy Śmierci, miodu, a nawet wina.

Avatar Bilolus1
Zabrał się za kosę śmierci od jakiegoś szczęśliwego żołnierza, zaraz chlustając jej sobie w gardło. A gdy i to zrobił stwierdził.

- Będziesz kiedyś dziesiętnikiem, a i może setnikiem chłopcze.- spojrzał na tego który podał mu alkohol -. Jak ci na imię ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Fundir. - odparł i się ukłonił.

Avatar Bilolus1
- Jeśli przeżyjesz pod ziemią podejdź do mego namiotu i pokaż to strażnikom.- w tym momencie odczepił od swojego pasa głowicę starego, Baronowego topora i postukał nią o kły trolla przy naramienniku -. Tym utłukłem tego gnoja.- stwierdził podając mu ją

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niezbyt wiedział co ma powiedzieć, więc jedynie klęknął, a później wstał i ukłonił się.
- Dziękuję panie. - powiedział wreszcie. - Nie zawiodę.
- Książę! - krzyknął nagle inny żołnierz. - Książę opowie, jak to było z tym Trollem? Pan Walon, który tam był, nie chciał nic gadać, poza tym, że uratował go pan od jakiejś wielkiej żaby.

Avatar Bilolus1
Baron zaśmiał się po czym spojrzał po żołnierzach przenikliwie.

- Z tym trollem sprawa miała się tak że mój poprzednik .- tutaj splunął -. Sku*wysyn nie był zbyt dobry, jego ludzie szybko upadli pod naporem moich więc i wdarliśmy się do pałacu i szybko zarżnęliśmy obrońców.- tu łyknął sobie jeszcze kosy -. I od razu ruszylimy dalej, szukamy, szukamy a tu nagle Walon zakrzyknął że mają trolla. Najpierw go wyśmiałem, potem spoważniałem aż w końcu przygotowałem zasadzkę. W głównej hali ustawiliśmy się z kuszami i czekaliśmy, a gdy sku*wysyn się pojawił to ja .- tutaj wyjął swoją włócznię i wycelował nią w niebo -. krzyknąłem "lakis", tak żeby jak najmocniej w niego przyje**ło. Ch*ja tylko nieźle poraziło więc przeszedłem do zwykłej walki, zaje**łem mu w nogę, potem w drugą tak że się wypie**olił. I w tym właśnie momencie chyba nieco przecholowałem .- stwierdził z wielkim, rozbawionym uśmiechem nad brodą -. Wyje**łem mu błyskawicą w jądra po czym rozpie**oliłem jego łeb toporem i wyrwałem mu te kły które teraz tak pięknie mój pancerz zdobią.

Avatar Kuba1001
Właściciel
I nastąpił głośny aplauz u jeszcze głośniejszy śmiech, głównie na wzmiankę o rozje**nych jądrach.
- Jeszcze jedna historia! - zawołał ktoś z tłumu. Mógłbyś przysiąc, że głos ma podobny do Dagny.

Avatar Bilolus1
- Hmm, chcecie wiedzieć jak zaje**łem Rozszarpywacza samemu ?- tu Baron pochylił się nad ogniem patrząc w ludzi którzy go otaczali mianem "Rozszarpywacza" Elarid określało ogromnego niedźwiedzia grasującego kiedyś w okolicy Fortu w Verden, no cóż - kiedyś -. Będzie to chyba pierwszy raz kiedy zdradzę tą historię..

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wszelkie rozmowy ucichły jak toporem uciął, kilku jedynie pociągnęło z kufla czy butelki, a następnie Krasnoludy przysunęły się, słuchając uważnie, by nie uronić choć słowa.

Avatar Bilolus1
Baron wciąż pochylony nad ogniem pociągnął ze swojej piersiówki i zaczął.

- Będzie to już czterdzieści lat jak zabiłem Rozszarpywacza..ale zacznijmy od początku .- stwierdził na chwilę przerywając -. Podróżowałem wówczas z grupą najemników Broka Ogniobrodego, byliśmy niewielkim ale silnym oddziałem, i tak podróżowaliśmy, skakaliśmy od miasta do miasta aż pewnego dnia idąc ze śpiewem na ustach jak zazwyczaj usłyszeliśmy niepokojący ryk który spłoszył ptaki. Był on o tyle silny że tego dnia żaden z nas nie szedł bez broni w ręce, jednak mimo tego jakiego stracha napędziła nam bestia nie ukazała się pierwszego dnia..zrobiła to pierwszej nocy - gdy stałem akurat na warcie usłyszałem jak drzewa trzeszczą kilka metrów przedemną i..- tu przerwał na chwilę żeby nadać chwili więcej dramatu -. Sku*wysyńki na około pięć metrów potwór wyskoczył z ciemności, wpadł na sam środek naszego obozu niszcząc ogromne ognisko wzbił płomienie we wszystkie strony - las zapłonął a ja obserwowałem jak on zaczyna powoli masakrować moich przyjaciół którzy ruszyli do walk.- jego twarz przeszedł jakby pusty, bezemocyjny uśmiech -. Jednym ciosem potrafił zmieść rosłego krasnoluda w pancerzu, i tak też robił dopóki nie zostałem tylko ja i on.. i powiem wam, na bogów myślałem wtedy że padnę zabity ale udało mi się dokonać czegoś wielkiego. Gdy ten na mnie zaszarżował ja czekałem na cios i szybką śmierć..ale w ostatnich sekundach postanowiłem walczyć o życie.. rzuciłem się w przód o minimetry unikając jednego z jego ogromnych pazurów.. bestia nabiła się na mój topór którym w panice uderzyłem w górę - a jej pęd prawie ją wypatroszył. Jednak wciąż stał i walczył, wystraszyło go jednak moje zniknięcie..a ja otóż dostałem się.. do niego przez ogromną ranę w brzuchu. Stamtąd zacząłem szerzyć ogromne zniszczenie, rozprułem wszystko co miał w środku i niemalże utonąłem w krwi. A gdy padł wyciąłem sobie z niego drogę i zerwałem całą skórę jaką mogłem.- tu uśmiechnął się po zbójnicku -. Od tamtego dnia stwierdziłem że czy to ogromny niedźwiedź, czy troll czy nawet Lord Pustki, nie dam sobie w pysk pluć i będę zawsze walczył, do samego końca.- tak zakończył popijając sobie kosy -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
I dźwięk popijania Kosy był jedynym, który niósł się po obozie Twojej armii, gdyż nikt nie był w stanie nic powiedzieć.
Pierwszy ocknął się Dagna.
- No dobra, koniec opowieści na dziś! - krzyknął władczo. - Zbierać się, kończyć chlanie i żarcie i do namiotów! Jutro idziemy na wojnę, więc jak który będzie usypiał na drzewcu topora to nogi z dupy powyrywam!
Po tych słowach otaczający Cię krąg opustoszał i został ostatecznie jedynie Thane.

Avatar Bilolus1
Podniósł się powoli, podpierając się na swojej włóczni, spojrzał na Thane i na Dagnę po czym dorzucił.

- Hmm..chyba też powinienem iść spać..

Avatar Kuba1001
Właściciel
Thane pokiwał głową.
- Słusznie, Książę. Jednak wodzowie Hordy życzyli sobie, byśmy obudzili Cię przed wymarszem wojsk i wysłali na naradę.

Avatar Bilolus1
- Niech tak będzie.- stwierdził ruszając już do swojego namiotu, gdzie zaraz - w pancerzu, nauczony po ostatnich przeżyciach położył się spać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wstawał szarawy ranek, gdy wstałeś, a właściwie, gdy zostałeś obudzony przez Thane'a.
- Książę. - powiedział. - Orkowie wzywają na naradę.

Avatar Bilolus1
Podniósł się zatem powoli, rozciągnął, podziękował swemu marszałkowi i powoli ruszył do obozowiska orków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nikt oczywiście po drodze Cię nie zaczepiał, większość Goblinów, Orków, Centaurów, a nawet Cyklopów, kiwała Ci głową na znak szacunku i schodziła z drogi. Bezpiecznie trafiłeś pod główny namiot wodzów Hordy. Gdy już miałeś uchylić poły namiotu i wejść do środka, usłyszałeś taką oto rozmowę:
- Poślemy do podziemi większość Goblinów i Ogry. To ich teren, zapewnią nam przewagę. - powiedział Qurog.
- Trolle? - spytał krótko drugi wódz.
- Zbyt impulsywne. W ciasnych korytarzach mogą pozbijać naszych. Zostaną w rezerwie.
- A co wyślemy tamtym?
- To co ustaliliśmy wcześniej: Centaury, Orków na wargach i trochę Goblinów, głównie łuczników i szamanów. Tam liczy się pośpiech.
Po tym zdaniu rozmowa zakończyła się i usłyszałeś szeleszczenie papieru, jakby chowali mapy.

Avatar Bilolus1
- Chcieliście ze mną porozmawiać panowie .- stwierdził wpatrzony w orków, zaraz po tym gdy wszedł do środka -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Na Twarzy Bor-Ghula zastygł wyraz zdziwienia i zaniepokojenia, ale Qurog wyglądał jak ostoja spokoju.
- Owszem. - powiedział. - Chcieliśmy omówić plan bitwy.

Avatar Bilolus1
Kiwnął głową po czym stwierdził.

- Oczywiście, wiecie jednak zapewne że moje oddziały są ciężkie, powolne i bardzo zabójcze w zwarciu oraz przy ostrzale. Poza tym posiadam wiele potężnych dział magicznych oraz olbrzymów.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku