Konto usunięte
Meiji wziął i się uśmiechnął.
-Możemy coś zjeść. - Stwierdził, patrząc się na jakiś dom. -W sumie to zglodnialem.-
Właścicielka
Sully właśnie pytał panią stojącą niedaleko, o to, co tu podają. Na słowa o pieczonym kurczaku oblizał się z błyskiem w oku.
- To chodź za mną, moja przyszywana ciocia mieszka niedaleko i niesamowicie gotuje.
Kass poszła przed siebie, nucąc piosenkę.
Konto usunięte
Chłopak ruszył za dziewczyną.
-Mam nadzieję, że nie drób.- Powiedział zartobliwym tonem.
Właścicielka
- Gdzie tam, najlepiej robi grillowane dinozaury... - Kass odparła zamyślona. - Albo świnie, dla mnie to to samo, bo nie pamiętam jak wygląda.
Shin podszedł i uśmiechnął się do Sullyego i spojrzał kobietę.
-Dzień dobry!
Konto usunięte
Dice kiwnął głową.
-Dinozaury. To brzmi dobrze.- Wzruszył ramionami.
Właścicielka
- A witam cię, chłopcze. Na co masz ochotę? - zapytała miłym głosem, uśmiechając się.
W końcu doszli wspólnie do domku, z którego mocno pachniało smażonym mięsem. Kass zamruczała ze szczęścia, po czym zapukała do drzwi. Po chwili otworzyła pani ze szczypcami w rękach.
- Och, Kassuniu, przyszłaś z kolegą? Zapraszam na jedzonko!
-Obojętne ale mam ochotę na jakąś ciepłą zupę..-mruknął.-Ehh.. Nie mam pieniędzy żeby zapłacić..
Właścicielka
- Objechałeś pół Krainy, a nadal nie wiesz, że nie ma tu waluty? - zapytał zdziwiony Sully.
Kobieta za to poszła do kuchni.
//pomidorowa z rosołu z wczoraj?
-Niewiedziałem..-mruknął cicho uśmiechając się niepewnie.- Jadłem tutaj tylko pizzę.. A czy Brian płacił cóż.. Nawet nie patrzyłem..
//niee xDD
//Przepraszam że się wtrącam, ale taka pomidorowa jest najlepsza!
//nie przepadam za pomidorową..
Właścicielka
- O, więc Brian też z tobą popylał? Ciekawe.
Psotka spojrzała dziwnie na Sullyego.
- A umie śpiewać ta wiewiórka? - zapytał się zaciekaiwony.
Właścicielka
//nadal nie wiem skąd jest ten tekst, przez miesiąc sądziłam, że wymyślił go mój młodszy brat, bo brzmiał podstawówkowo
//no cóż.. Heuheu..
-Śpiewać?-spojrzał zdziwiony na wiewiórkę a potem na Sullyego.-Wiewiórki nie umieją śpiewać -zaśmiał się.
Właścicielka
- Ale Deus mówił, że w Świecie wiewiórki śpiewają i są sławne. - mruknął zdziwiony Sully.
-Ee..-zachichotał.-Nie no.. Może żadnej jeszcze nie spotkałem..-mruknął uśmiechając się szeroko do Sullyego.
Właścicielka
- Yhm.
Kobieta wróciła do nich z parującym kurczakiem i michą barszczu. Postawiła je na najbliższym stoliku. Sully od razu usiadł i wziął się za jedzenie.
--Dziękujemy..-mruknął cicho z uśmiechem na ustach i zaczął jeść.-Przepyszne, jak u mamy -westchnął zajadając się zupą.
Właścicielka
Kobieta uśmiechnęła się do Shina, po czym wróciła do swych zajęć. Sully jadł bardzo łapczywie.
-Głodzili cie tam czy co?-zaśmiał się patrząc na Sullyego. Pogłaskał wiewiórkę ppo brzuszku.
Właścicielka
- Dawali ochłapki jakieś. A ja przecież mam spory apetyt. - mruknął Sully.
Kobieta za to przyniosła wiewiórce orzeszka. Psotka szybko się nim zajęła.
Konto usunięte
Chłopak uśmiechnął sie lekko, patrząc to na Kass to na starszą kobietę. Przez zapach mięsa zaczęło burczeć mu w brzuchu, co jednak, na szczęscie, nie było aż tak słyszalne.
Uśmiechnął się do kobiety.
-Widzisz Psotka nie zapomnieli o tobie..-zaśmiał si.- To, że masz apetyt zdarzyłem zauważyć..
Właścicielka
Psotka dalej zajmowała się swym orzeszkiem. Sully dalej zajadał kurczaka. Całe pomieszczenie mocno pachniało przyprawami i mięsem.
Starsza pani nazwana ciotką zaprosiła ich do środka suto zastawionego grillowanym mięsem. Kass przetarła z niecierpliwością ręce i usiadła, od razu biorąc jeden z kawałków mięsiwa.
Konto usunięte
Chłopak spojrzał na stół pełen mięsa i również wziął kawałek. Zastanawiał się, czy powiedzieć "smacznego", wszakże to w dobrym tonie i w ogóle. Po wewnętrznej walce z samym sobą w końcu powiedział to słowo i także zaczął jeść.
Shin zjadł swoją zupę i oblizał wargi. Westchnął cicho i przeciągnął się, rozglądając dookoła.
Właścicielka
Sully skończył jeść, wyglądał na w pełni szczęśliwego.
- Co teraz porobimy? Masz na coś ochotę?
//Przypominam, że jest wieczór u Shina i Sullyego
- Nawzajem - odparła Kass i ciocia.
Mięso smakowało bardzo dobrze.
- To jak Kassuś? To jest twój...?
- Kolega...
- A nie chłopak? Tak uroczo razem wyglądacie!
-Może znajdźmy miejsce żeby się wyspać.. Nie jestem zmęczony ale pasowałoby odpocząć-westchnął patrząc na wiewiórkę jedząca orzecha.
//co za zbieg okoliczności.. Jestem u kuzynki a ona ma wiewiórkę..
Konto usunięte
Meiji chrząknął zakłopotany, nie wiedząc co powiedzieć. Dlatego jedynie głupio się uśmiechnął i udawał, że nie widzi świata poza kawałkiem mięsa.
Właścicielka
- Ciociu, z mojej perspektywy on ma zaledwie rok, a ja siedemnaście lat. To za duża różnica, a przyszłam ciocię odwiedzić, a nie zapraszać na wesele.
- Już dobrze, Kassuś, niech się tylko twój kolega przedstawi.
- A może pójdziemy na obserwowanie gwiazd? Kotria to najlepsze cywilizowane miejsce, gdzie je pięknie widać. - rozmarzył się Sully. - A potem pójdziemy spać.
- Moja kuzynka ma wolne pokoje, a aktualnie poszła właśnie na obserwowanie. Na pewno zaproponuje wam nocleg, znam ją dobrze.
Chłopak rozpromienił się.
-W takim razie chodźmy!- wziął wiewiórkę i uśmiechnął się szeroko.- Prowadź Sully...
Właścicielka
Sully podniósł się i od razu skierował się ku wyjściu, puszczając oczko kucharce i dziękując za dobrą potrawę. Na dworze było już ciemno i chłodniej.
Wyszedł za nim.
-Gdzie pójdziemy? Jest jakieś miejsce gdzie dobrze widać gwiazdy?-mruknął przeciągając się.
Konto usunięte
Meiji odważył się uśmiechnąć, przełykając posiłek.
-Jestem Dice.- Powiedział miło.
Właścicielka
- Tak, na wzgórzu winnym. To całkiem niedaleko. - wskazał widoczne w pobliżu wzniesienie.
Sully szedł spokojnym krokiem, co jakiś czas obracając się i uśmiechając do Shina.
- Ohoh, miło mi cię poznać, Dice. Ja jestem Anne, ale wszyscy mówią mi ciocia, więc też możesz. - usmiechnęła się.
Uśmiechnął się do niego i przyspieszył, by go dogonić. Uważał, by wiewiórka nie spadła z jego ramienia. Zaczął nucić pod nosem melodię, którą kiedyś usłyszał.
Konto usunięte
-Nawzajem.- Uśmiechnął się.-Wszystko jest bardzo dobre.- Stwierdził, opierając się o oparcie (;-;) krzesła.
Właścicielka
//niech Dice zaszaleje i poleży na leżance
Kobieta ruszyła w stronę ogródka, zapewne wracając do grilla. Kass za skończyła jeść i zabujała się na krześle, mrucząc z przejedzenia,
W końcu dotarli do podnóża wzniesienia. Na górę prowadziła ścieżka pośród winorośli. Słyszeli także głosy dochodzące ze szczytu.
-Pięknie tutaj..-Shin westchnął cicho o zamilkł gdy usłyszał rozmowę.-To ta dziewczyna..?
Konto usunięte
Dice spojrzał w sufit.
-Więc co teraz? Będziemy tu leżeć, czy mogę iść pozwiedzać?-
Właścicielka
- A czemu masz siedzieć? Idź, mnie brzuch boli. - odparła Kass.
- Prawdopodobnie. Idziesz?
Sully zaczął wchodzić na górkę,
Konto usunięte
Chłopak wzruszył ramionami i jak zapowiadał tak zrobił. Odetchnął, patrząc na miasteczko i raźnie ruszył do przodu.
-Tak, tak już idę..-poszedł za nim. Lekko podenerwowany zaczął bawić się swoją rękawiczką.
Właścicielka
- Co się tak trzęsiesz, Shin? - Sully jakby nigdy nic szedł tyłem. - Co, chciałeś, żebyśmy byli sami? - powiedział i zamilkł na chwilę, po czym się roześmiał.
Rozmowa robiła się nieco wyraźniejsza.
- A no bo tak, Liv. Dzisiaj jestem solo i ma tak pozostać. - usłyszeli odrobinę znajomy głos.
Miasteczko było pełne zwierząt i pachniało roślinami, tudzież świeżo skoszoną trawą. Tu i ówdzie chodzili farmerzy z grabiami i dzieci goniące się z psami.
Konto usunięte
Szedł sobie spokojnym krokiem, nie kierując się w żaden konkretny cel. Czasami wchodził w ślepe uliczki pomiędzy domami, ale zawsze znajdywał drogę. Cóż za urocze miejsce. Przystanął. Gwiazdy stąd będą świetnie widoczne. Uśmiechnął się pod nosem.
-C-co? Nie..- zarumieniony odwrócił głowę, by Sully tego nie zauważył.- Słyszysz ten głos? Kogoś mi przypomina..
Właścicielka
Rzeczywiście, gwiazdy uroczo świeciły, układając się w niestworzone wzory, Gwiazd było mnóstwo, może nawet więcej niż na zwykłym niebie.
Na szczycie były trzy osoby - śpiące w trawie dziecko, kobieta, będąca zapewne kuzynką kucharki oraz chłopak w ciemnej bluzie z narzuconym kapturem. Obserwowali rozgwieżdżone niebo, nawet nie zwracając uwagi na przybyłych.
Konto usunięte
Jego usta wydały nieme "łał". Szybko się jednak opanował i zaczął rozglądac się za jakimś wyższym punktem obserwacyjnym. Szkoda, że Kass nie mogła tutaj być. Chociaż ona dużo razy musiała widzieć coś podobnego.
-Znasz tych ludzi?-mruknął cicho do Sullyego patrząc na chłopaka z kapturem. -Czemu słyszałem jakiś znajomy głos..? Nie znam tych ludzi..-jego myśli lekko się pomieszały.