Ervell

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Zdjęcie użytkownika Abbei_The_Toy_Maker w temacie Ervell
Niewielka rzeczna osada zamieszkana przez elfy, ludzi i bobry. Można tam uzyskać pozwolenie na wejście głębiej w Las, jednak w przeciwieństwie do pozwoleń zdobywanych w Donii, tu trzeba wykonać jakąś misję dla miejscowego starszego elfa. Miejscowi rybacy odradzają dłoni do wody w tym odcinku rzeki.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A widzisz tu rzekę? Bo ja niezbyt.
Jednak po kolejnych minutach marszu słychać było szum wody. Zobaczyli mnóstwo domków, porządniejszych od namiotów, w których spali. Tu i ówdzie przechodzili ludzie, ale w okolicy o wiele więcej było elfów. Oto Ervell.


Niektóre elfy spoglądały z chwilowym zaciekawieniem na przybyłych, ale szybko wracały do zajęć. Wioska może nie była zatłoczona, ale czy to nie lepiej?
- Wartałoby popytać o tych z Talii...

Avatar Creepy_Family
Kiwnął głową.
-Tym razem mogę się odezwać jak coś?- spojrzał na elfy.- Ich język jest dziwny.. Ale może kiedyś się go nauczę..- mruknął i uśmiechnął się lekko.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie musisz, Ervell to taki niby port handlowy, dużo ludzi tu mieszka, a większość elfów zna ludzki. - uśmiechnął się Brian. - Może spytaj kogoś? To nie jest metropolia, obejdziemy to w kilka minut.

Avatar Creepy_Family
-Wiesz.. Może ty zapytaj..-mruknął niepewnie.- Nie lubię rozmawiać z ludźmi których nie znam..-spuścił głowę na dół patrząc na swoje buty.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ech, no i jak tu z tobą się porozumieć. - mruknął zdegustowany Brian.
Następnie zaczepił elfa, który od razu skierował ich do domu na uboczu, koło którego znajdowały się znaki z elfimi symbolami. Psotka schowała się w ubraniu Shina.

Avatar Creepy_Family
-Co oznaczają te symbole?-spojrzał na miejsce w którym schowała sie wiewiórka. Zerknął na symbole koło domku.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Uwaga na nietutejsze węże. Hmm... Najwyraźniej to nasz cel, a Psotka ma dobry instynkt samozachowawczy. Ta, jak tak teraz myślę, to rzeczywiście jeden z pików lubił węże...

Avatar Creepy_Family
Shin zadrżał lekko.
-N-nie lubię węży..- jęknął cicho patrząc nadal na napis.- Pośpieszmy się zz tymi kartami..

/mój Internet dzisiaj jest niemożliwy ;-;

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A jest coś, co lubisz? - burknął Brian. - Gadasz jak rozwydrzona czternastoletnia blondynka.
Iluzjonista podszedł do drzwi i zapukał. Po kilku chwilach otworzył mu elf dosyć średniego wzrostu, spoglądający z zaciekawieniem.
- O, pamiętam cię, ty byłeś ten Roscoe?
- Tsa, twoje imię wyleciało mi z głowy. Przyszedłem w sprawie kart pik dla tego o tam strachajły.
- Jestem Serafin. - zachichotał elf. - Boisz się węży Snake'a, młody? Są przecież udomowione i grzeczne, bez zgody nawet do ciebie nie podpełzną~

Avatar Creepy_Family
Mruknął coś pod nosem a potem uśmiechnął się lekko.
-To dobrze.. Miło mi cię poznać Serafinie ja jestem Shin.-westchnął.-Wiesz.. Chciałbym to szybko załatwić, niewiele czasu nam zostało- spojrzał wymownie na Briana.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Serafin otworzył szerzej drzwi, a Shin mógł dojrzeć kilkanaście węży pełzających po podłodze.
- Ja mogę ci dać od ręki, ale Snake mówi, że masz mu opowiedzieć kawał.

Avatar Creepy_Family
-Kawał..?-mruknął zmieszany, przeczesał lekko włosy.- Toma by się przydał..- kąciki jego ust nieznacznie sie podniosły.- Może coś takiego co kiedyś mi opowiadał.. Co to jest: Czarne, białe, czarne, białe, BUM?- zrobił krótką pauzę.- Zakonnica spadającą ze schodów..


//ahh to poczucie humoru, heh..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Usłyszał chichot dochodzący ze środka domku, a Serafin po chwili wyszedł z niego z dwoma kartami.
- Czego wam brakuje? - mruknął chłopak zza drzwi.
- Czwórki.
- A, ten jest podobno w pobliżu zamku Trefl. Tak w ogóle, pożyczyłem od znajomego z Królestwa takiego dużego psa do jeżdżenia. Skoro tam już zmierzacie, to może weźmiecie go ze sobą?

Avatar Creepy_Family
-Psy są spoko- Zaśmiał się.- Dzięki niemu pewnie szybciej znajdziemy ostatnią kartę i uwolnimy Sullyego..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Zza domku wybiegło wielkie czarne psisko z grubą obrożą.
- Sprawa jest prosta, Shin. Ty się trzymasz obroży, a pies biegnie z tobą na grzbiecie. Okej?

Avatar Creepy_Family
Chłopak kiwnął głową na znak,że zrozumiał.
-Brian idzie ze mną?- spojrzał na wielkiego psa.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Poradzisz sobie, Shin. - mruknął Brian, po czym zniknął.
- I tak jest jednoosobowy. Zna drogę i pilnuje, byśnie spadł.
Najwyraźniej Brian jest pewien, że sobie poradzisz~

Avatar Creepy_Family
Westchnął cicho.
-Niech będzie..- chwycił się obroży zwierzęcia i usiadł na jego grzbiecie.-Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy Serafinie..-uśmiechnął się do niego i sprawdził czy Psotka jest na swoim miejscu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, do zobaczenia, Shin.
Pies pobiegł znaną sobie drogą przez uliczki, a Shin musiał się porządnie trzymać.

Avatar Creepy_Family
Chłopak mocniej chwycił obrożę.
-Ile to będzie trwać..-myślał sobie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Miasteczko szybko zniknęło mi z oczu, niknąc w gąszczu. Psisko pędziło bardzo szybko, zręcznie omijając niskie gałęzie, w które mógłby wpaść chłopak.

//You know what I mean...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ano. W słońcu wydaje się biała, stąd nazwa. - rzucił Lewis.
Droga była już lekko porządniejsza, a las odrobinę mniej gęsty. Pośród drzew dało się zobaczyć rozrzucone domki.

Ervell było pełne fruwających świetlików, a w głównej części miasta znajdowało się sporo namiotów.
- Może być ciekawie... - westchnęła pani doktor, podczas gdy Lewis zatrzymywał wóz.

Avatar
Konto usunięte
Daniel uśmiechnął się miło do starszej kobiety. -Na pewno tak będzie.- Stwierdził.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Gdy zeszli z wozu, mogli się konkretnie przyjrzeć z bliska jarmarkowi, gdzie słychać było wesołą muzykę, w powietrzu znajdował się zapach jedzenia.
- Idziemy na jakąś atrakcję? Może nawet cyrk przyjechał.. . - zaśmiała się doktorka.

Avatar
Konto usunięte
Daniel skrzywił się. -Ja to zgłodniałem...- Powiedział cicho. Wszechobecny zapach jedzenia powodował u niego burczenie w brzuszku. Nie lubił tego uczucia.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wobec tego chodźmy... ponuraczku, tylko się nie upij.
- Jak nie będę pił sam, to się nie upiję. - wzruszył ramionami i poprowadził ich do stoiska z różnorakim jedzeniem. - O, ja chyba wezmę pieczeń.
- To ja zjem sobie polędwicę. Masz na coś konkretnego ochotę, Danielu?

Avatar
Konto usunięte
Pokrecil głową. -Zależy co będzie...- Westchnął, rozgladajac się dookola.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
-No to mów co chcesz, jest 90% szans, że będzie. - wzruszył ramionami Lewis. Pani doktor przetarła ręce z wyczekiwaniem, a Martha zamiauczała. Czyżby wszyscy byli głodni?

Avatar
Konto usunięte
//To chyba najciezszy wybór :(((

Daniel spojrzał ponuro na Kapelusznika, unosząc brew. Podumal chwilę, aż w końcu westchnął. -Niech będą naleśniki.- Wzruszył ramionami.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Naleśniki... naleśniki... właśnie! Odpisz w Farii, trzeba to skończyć, chcę mieć piękny pierwszy epilog ;D

Gdy zasiedli przy stoliku, zamówili wskazane potrawy i szybko je otrzymali, wraz z karmą dla Marthy.
- Smacznego!~

Avatar
Konto usunięte
//D: Oks.
-Smacznego.- Daniel uśmiechnął się do wszystkich i zaczął jeść. Trzeba było przyznać, ze naleśniki były bardzo dobre. Ale pewnie wszystko w tej Krainie takie było. Nawet Martha zajadala swoja karmę, choć rzadko co jej smakowało...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Rzeczywiście, wszystko wszystkim smakowało i zapewne tak miało być. Martha rozwaliła się brzuszkiem do góry między talerzami, a Lewis, który uwinął się najszybciej, zaczął ją głaskać.

Avatar
Konto usunięte
-Musiała naprawdę być głodna.- Stwierdził Daniel, odkladajac widelec. On także już skończył. Teraz mógłby się zdrzemnac, niczym Martha. I chyba zaczął zazdrościć jej tej możliwości. On niestety musiał szukać kart.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Takie pytanie znikąd... nie masz czasem większej awersji do.węży, co Daniel? - zapytał Lewis, dalej głaszcząc kotkę.

Avatar
Konto usunięte
Chłopak pokrecil głową. -Nie, a dlaczego pytasz?-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Cóż, jeden chłopak z kartą wprost kocha węże, więc nie chciałbym żebyś dostał zawału na widok dziesięciu węży w jego mieszkanku. - uśmiechnął się Lewis.

Avatar
Konto usunięte
Daniel pokrecil głową. -Raczej nie dostanę.- Stwierdził. Spojrzał jeszcze tęsknię na talerz, na którym zostało jedynie wspomnienie naleśników, po czym ziewnal.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wobec tego chodźmy, mieszka całkiem niedaleko.
Zostawili stoilk, a pani doktor wzięła Marthę na ręce.

Avatar
Konto usunięte
Daniel oczywiście poszedł wraz z nimi.
-Karty służą tylko do powrotu?- Zapytał jakby od niechcenia.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Niekoniecznie, mogą dać ci też coś, czego pragniesz w sercu jeśli nie jest to egoistyczne i w ogóle... ale nie pamiętam jak to na sto procent działa. - wzruszył ramionami Lewis.

Avatar
Konto usunięte
//EHHHHH ŚLEPNE. NIE ZAUWAŻYŁAM TEGO ODPISU

Daniel zmarszczyl brwi, gdy jego głowę wypełniły setki życzeń. A raczej setki wersji tego samego życzenia. Czy pragnienie osoby którą odwazylo sie pokochać jest samolubne? A może ta osoba żyje sobie teraz gdzieś, szczęśliwa i już nie pamięta o ciemnowlosym chłopcu, któremu tak namieszala w życiu...? Przez tą ostatnią mysl zachciało mu sie płakać. I to dosłownie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Poczuł, że ktoś go tuli.
- Daniel no... no nie płacz. - mruknęła cicho pani doktor.

Avatar
Konto usunięte
Spojrzał na kobietę i zasmial się lekcewazaco. -Nie płacze~- Powiedział silac się na pogodny ton.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To i dobrze. - puściła go i poszli dalej, szybko docierając pod dom oznaczony mnóstwem dziwnych symboli. - To chyba tutaj... te znaki "węże" "legalne węże" i w ogóle...

Avatar
Konto usunięte
Brew Daniela powędrowała w górę. -Chyba sporo osób musi się bać węży.-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Po prostu się zdarzało, że jakiś listonosz miał problem, bo nie wiedział o wężach i jednego nadepnął. Pełni to.tu funkcję jak napis "uwaga pies". - odrzekł mu na to zmierzający do tego mieszkania elf. - Och, siemka Lewis.
- Cześć Serafin. Jest Snake?
- Jest, pewnie jeszcze śpi. Jak się nie boicie to wejdźcie.

Avatar
Konto usunięte
Łoooo...! Daniel z ciekawością spojrzał na elfa, ale gdy tylko uświadomił sobie, że prócz długości uszu niczym sie nie różnią odpuścił sobie dalsze przygladanie się. Za to zainteresowało go za to imie posiadacza karty. Było dość... osobliwe.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Gdy weszli do mieszkania, zobaczyli dość osobliwy widok - śpiący na kanapie chłopak miał jednego węża zaplątanego na szyi, kolejnego leżącego na brzuchu, a trzeciego w nogach. Na parapecie na kilku poduszkach też ich trochę było. Ostatnim miejscem była poręcz schodów na górę, na której spał trzymetrowy uroczy stworek. Chłopak miał białe włosy i był ogólnie blady. Jego skóra miejscami wyglądała jak węża.

Avatar
Konto usunięte
Daniel spojrzał na Lewisa. -Trzeba by to obudzić, nie?- Mruknalem cicho.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku