Właściciel
A Saha za nim i zamknął drzwi.
-Sprawa ma się tak, że towar jest bardzo cenny, lekki i łatwy do uszkodzenia.
- Mhm, mógłbym wiedzieć co to za towar?
- Dobra, gdzie mam to zanieść? Zefir powiedział, że dostanę też jakąś broń.
Właściciel
-Pistolet, tak dokładniej. Colt 1911. Wszystko masz na kartce przy drzwiach. Kod paczki to 54.
Kiwnął głową, podszedł do drzwi przy której była kartka i wziął ją do ręki.
Właściciel
Zohan
Były tam spisy wszystkich paczek i miejsca, gdzie miały trafić.
Zaczął szukać palcem kodu 54.
Właściciel
Zohan
Trzeba dostarczyć do Bramy Północnej.
- Saha, jak dotrzeć do bramy północnej?
Właściciel
-Główną drogą będzie najprościej.
- Ty mi dasz ten towar czy trzeba odebrać od kogoś?
Właściciel
-Do dowódcy, tam ci powiedzą, który to.
- Zatem ruszam, do zobaczenia Saha.
Wyszedł ze zbrojowni.
//brama polnocna jest w Toronto?
- Aa! Bym zapomniał!
Wrócił się i wziął paczkę.
Właściciel
Nie była ciężka.
///Tak, to część miasta.
- No dobra, główną drogą, brama północna, do dowódcy... - szepnął.
Ruszył główną drogą.
Właściciel
Po godzinie dotarł do bramy.
Podszedł do bramy i uderzył w nią pięścią kilka razy.
Właściciel
Ze strony miasta można było wejść po drabinie, bo brama was chroni przed tym, co jest na zewnątrz.
Zatem wszedł po drabinie na góre.
Właściciel
Udało się tam dotrzeć, strażnicy powinni być w nadbudowie.
Wszedł przez drzwi i rozejrzał się.
Właściciel
Małe pomieszczenie. Stojak na broń, stolik, cztery krzesła, trzy zajęte.
Podszedł do stolika i powiedział:
- Szukam dowódcy.
Właściciel
-Jest przed bramą, możesz zejść.
Zszedł i podszedł do dowódcy.
- Paczke mam.
Właściciel
Problem, że go w okolicy nie było.
//kruci
Zaczął szukać dowódcy.
Właściciel
Nie było go w okolicy i nie dawał sygnałów, że gdzieś jest.
- Tam gdzie miał być to go nie ma. Powiedział sam do siebie.
Zaczął się rozglądać dookoła.
Właściciel
W kuńcu udało się go zobaczyć. Biegnącego do muru.
Poczekał chwilę i krzyknął do biegnącego człowieka:
- Hej!
Właściciel
-Na mur! Spier*alaj na mur!
- Oho...
Szybko potruchtał na mur i zaczął obserwować okolice.
Właściciel
Dowódca też zdążył. Coś biegło ku bramie. Coś olbrzymiego.
- Ja pierrrdole! Co to jest?! - wykrzyczał.
Właściciel
-Coś, z czym nie chcesz być na dole!
- Dobra, dobra, ale mam nadzieję, że to tutaj nie wejdzie!
Właściciel
-Nie ma szans, to już sprawdzaliśmy.
- Mam nadzieję. A teraz pomijając to, mam przesyłke.
Właściciel
-Ouh.
Wyciągnął po nią dłoń.