Karaz-a-Karak

Temat edytowany przez Kuba1001 - 3 października 2017, 21:58

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Niby mam, ale żona i córki za bardzo lubią w nim przebywać, wolę nie pchać im się w paradę, więc co najmniej zostaje mój sad, tam się już nie zapuszczają.

Avatar Bilolus1
- Pokaż mie ten sad.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Przechodziliśmy przez niego niedawno, to ten, w którym czułeś się nieswojo, jakby coś Cię miało zeżreć.

Avatar Bilolus1
- Dobra, przynajmniej dyskusje będą ciekawsze.- tu Baron zaśmiał się z lekka -. Wyślij kogo po Agrogosa, daj tam jakiś ładny stół i krzesełka, znajdź fajne miejsce i mamy wszystko ustawione.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Taaa... Aż dziw, że nie spytałeś w ogóle, co ja tam trzymam. - powiedział, jednocześnie posyłając jednego ze sługusów z ustnym rozkazem jakim było dokładnie to, o co poprosiłeś.

Avatar Bilolus1
- Jak zrobi to na nim to samo wrażenie, a pewnie nawet gorsze skoro jest człowiekiem, to nawet lepiej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- No w sumie... Pamiętasz Ty mojego Mirda, nie?

Avatar Bilolus1
- No oczywiście, wspaniały zwierz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tak się składa, że przy okazji dziwny jak cholera, bo zwiedziłem wiele zakątków Elarid, a nie znalazłem drugiego takiego. A on, wyobraź sobie, zwyczajnie rozmnożył się bez partnerki. Jednego dnia jest sam, drugiego nagle pojawia się zgraja jego małych kopii...

Avatar Bilolus1
- No cóż..może wziął z ciebie przykład i założył rodzinę ?- Baron zaśmiał się z lekka wpatrując się Walona -. Ale czy to nie dobrze ? Maluchy nie posłuszne czy coś ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- W sumie to nie wiem, raz na oczy widziałem, jak później razem z nim do sadu spie**oliły i teraz tam siedzą.

Avatar Bilolus1
- Najwyżej będziesz miał małą populacją Mirdów pilnujących twojego sadu, no ale przydałoby nam się ruszyć do portu - gość specjalny przybędzie niedługo.- stwierdził odwracając się do drzwi, potem do Walona -. Jak wyglądam ? Pancerz wypolerowany ? Wszystko okej ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Śmierdzi od Ciebie gorzelnią na pół kilometra, ale że to typowe dla Krasnoludów, to nie masz czym się martwić. No, ogółem to odje**łeś się perfekcyjnie, Gorin. Ja w sumie też chyba muszę, mam tam gdzieś jeszcze swój ślubny strój.

Avatar Bilolus1
Sięgnąwszy po swą manierkę wychylił z niej sporego chausta po czym zaśmiał się

- No i dobrze ! Teraz zostało nam tylko czekać na Barona z tej wyspy i idziemy, no nie ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Taaak... Lepiej idź z nim pogadać od razu, bo w godzinkę tego nie załatwisz. Ja w tym czasie się przebiorę i wszystko załatwię.

Avatar Bilolus1
- Mhm, dobres..no to ruszam.- i jak powiedział tak zrobił, opuściwszy dom Walona skierował się w stronę miejsca w którym giganci założyli swą siedzibę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Znalezienie jej właściwie nie było problematyczne, bowiem będący w pobliżu plaży, wielki dół, był naprawdę trudny do ominięcia. O dziwo, otoczono go ostrokołem i postawiono tam straże. To wszystko było raczej symboliczne, jeśli mieli za zadanie zatrzymać Agrogosa i jego Gigantów pod ziemią.

Avatar Bilolus1
Liczył że powracającego Króla nie spróbują zatrzymać, i tak też skierował się od razu do centrum owego dołu - kierując się w dól.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie próbowali, a Ty dostałeś się na dół za pomocą drewnianej windy, która pierwotnie służyła do zsyłania im tam zapasów, ale takiego Krasnoluda jak Ty też zdołała przewieźć. Gdy trafiłeś na dół ujrzałeś... No w sumie nic nie ujrzałeś, ciemno jak w dupie.

Avatar Bilolus1
- Ku*wa..- mruknął nad brodą po czym złapawszy za rubinową włócznię uniósł ją nad głowę -. Poświeć, rybeńko.- po czym znowuż się rozejrzał -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niemalże nie zesrałeś się ze strachu, kiedy zaświeciła, widząc wokół najróżniejsze monstra, które mimo iż widziałeś na oczy po raz pierwszy, wzbudzały w Tobie prawie taki sam lęk, jak niedawno, na tej samej wyspie, kiedy uciekł Ci tamten Mag na Smoku o kilku głowach... Na szczęście w tym wypadku był to jedynie zabieg artystyczny, czyli wykonane przez Gigantów rzeźby.

Avatar Bilolus1
- Ku*wa jeg..przenajświętszy Durinie..- przez chwilę nie mogąc się ruszyć doczłapał do jednej z owych rzeźb - dźgnął jedną włócznią po czym upewniwszy się że jest bezpieczny począł rozglądać się za drogą dalej -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Właściwie była tylko jedna, prosto jak w mordę strzelił. Idąc tam z każdym krokiem słyszałeś narastające dźwięki, coś jak uderzenia wielkich łap o równie wielkie bębny, choć pewności nie miałeś.

Avatar Bilolus1
- Gdzie ja ku*wa zszedłem..- mruknąwszy cicho ruszył przed siebie - wyprostowany i dumny, jednak w duchu zesrany, jednak u Króla słabości być widać nie może -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wreszcie trafiłeś na coś, co przyjemnie kontrastowało z panującym wokół mrokiem, czyli wielkie ognisko, wokół którego zebrali się Giganci, powarkując coś w swoim języku, a przygrywały im bębny, w które uderzali ich kompani. Byli tak pochłonięci tym, cokolwiek obecnie robią, że prawdopodobnie nawet nie zauważyli Twojego przybycia.

Avatar Bilolus1
Uniósł swoją włócznię z lekka, po czym rozejrzał się wokół

- Zaświeć bardzo jasno, stary przyjacielu..- po czym zaczekał na błysk swojej włóczni który jak liczył skupił by uwagę Gigantów i zawołał -. Agrogosie !

Avatar Kuba1001
Właściciel
Rzeczywiście, skupiłeś ich uwagę, zaś bębny ucichły w mgnieniu oka. Po chwili z tłumu wynurzyła się trójka Gigantów, ze swym baronem na czele, a choć brakowało im wyrazu twarzy, po którym mógłbyś zdefiniować ich obecny nastrój, to krok zdecydowanie wskazuje, że są rozgniewani. Przynajmniej nie mają broni, a to zawsze coś. Choć biorąc pod uwagę ich gabaryty to jest to słabe pocieszenie.

Avatar Bilolus1
Baron nie bał się, wiedział że mu coś przysięgli - a dla Krasnoluda honor był wszystkim, dlatego cierpliwie wyczekiwał aż Agrogos się zbliży.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gdy tylko znaleźli się dostatecznie blisko, z ich otworów gębowych wypłynął ciąg niezrozumiałych powarkiwań, spośród których w głowie usłyszałeś tylko słowa Agrogosa.
Ja obcinać brody Twoim poddanym? Ja wylewać Twoje piwo do wielka woda? Nie? Więc czemu Ty przerywasz świętość Gigantów?
Cóż, możesz mieć tylko nadzieję, że oni nie honorują zasady "Oko za oko, ząb za ząb," a przynajmniej nie w tej kwestii, bo chyba teraz przerwałeś im jakąś ważną uroczystość, albo i dopuściłeś się świętokradztwa.

Avatar Bilolus1
- Wybacz Agrogosie, zrobiłem to w niewiedzy.- skinął głową potulnie -. Zaczekam zatem aż skończycie, bowiem jesteś mi bardzo potrzebny. Czy mogę tu zostać ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
My zacząć następnego dnia, o tej samej porze, jak nakazywać tradycja. - wyjaśnił, gestem odprawiając towarzyszących mu Gigantów. To, że zaczekał, może świadczyć tylko o tym, iż jest ciekaw, do czego to Ci jest znowu potrzebny.

Avatar Bilolus1
- Spotykać się będę z Cesarzem Ludzi - będziemy toczyć rozmowy o losie kontynentu, a przynajmniej mojej części, chciałem cię spytać o dołączenie jako honorowy gość..możliwe że będę omawiać także losy starych Krasnoludzkich twierdz, dokopując się w nich do Pod-Świata mógłbym spróbować uwolnić twoich kolejnych pobratymców.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jeśli spotkanie być w nocy - ja się zgodzić. Nie wcześniej, nie później, Wielki Ogień tam wysoko razi Gigantów, zadaje ból

Avatar Bilolus1
- Będzie wieczorem, kiedy słońce będzie powoli zachodzić..jednak tam będzie..-

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwał głową, uznając tę porę za odpowiednią i jednocześnie kończąc spotkanie, aby później oddalić się z powrotem do swego ludu.

Avatar Bilolus1
On zaś ponownie ruszył ku windzie.. starając się nie patrzeć na posągi..

Avatar Kuba1001
Właściciel
One patrzyły się za to na Ciebie, ale nic poza tym, więc nie musisz zmienić spodni. Poza tym spokojnie trafiłeś na zewnątrz, niewiele się tam zmieniło od Twojego zejścia na dół.

Avatar Bilolus1
Tak też wolnym krokiem ruszył ku rezydencji Walona, licząc że wszystko zostało przygotowane za jego zniknięcia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie trwało ono dość długo, lecz rozkładano w sadzie wszystko tak, aby przygotować go do nie tylko sutej, ale i eleganckiej biesiady.

Avatar Bilolus1
Uśmiechnąwszy się pod wąsem rozejrzał się tylko za Walonem, a jeśli go nie znalazł to no cóż..zostało mu jeszcze trochę czasu - tak też skierował się do jednego z magazynów które tak dawno tutaj odwiedził..aby uzupełnić "zapasy".

Avatar Kuba1001
Właściciel
Czego jak czego, ale alkoholu mieliście pod dostatkiem, nie tylko rodzimego, z kontynentu, ale produkowanego też tutaj, a mowa była o winie, miodzie i różnorakich wódkach smakowych, co tłumaczy obecność tak wielu drzew owocowych.

Avatar Bilolus1
Otworzył zatem jedną z beczek która trzymała ową wódkę, i napełnił swoją manierkę - wracając na miejsce przygotowań spotkania, poszukał swojego miejsca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ciężko było przegapić sku*wysyńsko wielki i zdobiony złotem, srebrem, klejnotami, bursztynem i rzeźbami tron, który mogłeś zająć tylko i wyłącznie Ty, krasnoludzki król w pełnym majestacie.

Avatar Bilolus1
Z dumą na nim przysiadł, kręcąc końcówką swej brody z nudów - wyczekiwał aż ktoś go poinformuje o przybyciu Cesarza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Był już wieczór, więc raczej mało prawdopodobne, że zawita tu dziś, nawet gdyby zdążył się tu pojawić o tej porze.

Avatar Bilolus1
- Hmpf..spóźniamy się..co ?- mruknął do siebie wstając, po czym kierując się ku rezydencji Walona-.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Przechodząc obok sług i innych zebrałeś liczne pokłony i pozdrowienia, po drodze też zauważyłeś to, o czym mówił Walon, czyli jego dziwnego zwierza, Mirda, oraz drepczące za nim mniejsze zwierzęta tego rodzaju, będące kubek w kubek podobizną oryginału, różniące się tylko rozmiarami.
Walona zastałeś na zewnątrz, w ogrodzie, gdzie siedział przy stole na wygodnym fotelu, lustrując uważnie jakiś stary pergamin. Na stole stało nieco butelek z lokalnym winem, w większości opróżnionych, kilka jabłek i resztki niedawnego posiłku hrabiego, który to zdawał się nie zauważyć nawet Twego przybycia.

Avatar Bilolus1
Zasiadł zatem gdzieś przy nim i westchnął z głęboka rozglądając się wokół

- Mird wrócił..i mija już drugi rok odkąd posadzili mnie na tronie Walon, zaczynam powoli czuć ciężar władzy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Może powinieneś zrobić sobie urlop? - spytał, odrywając się wreszcie od zwoju. - Nie wiem, złupić kilka elfickich wsi, dać po mordzie Goblinom, albo zebrać chłopaków i grabić na gościńcach? To zawsze jakaś forma rozrywki, prawda?
//Ogółem nie ma Cię dość długo na Jeja, więc jeśli nie planujesz częstszych opisów to mogę mocno przewinąć akcję do przodu, żeby fabuła nie stała w miejscu?//

Avatar Bilolus1
//Ta, przewiń leciutko w przód.

- Brzmi całkiem nieźle..kilka elfickich wsi hmm..w sumie to skoro i tak są zupełnie zniszczeni to przydałoby się zabrać to co można od nich.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku