Właściciel
- Ja to bym się martwił czy wytrzymamy tą noc. Wracają czasy kiedy śpi się z toporem pod poduszką.
- To ty normalnie nie śpisz z bronią ? Ja zawsze trzymam nóż pod poduszką a włócznie tuż obok siebie .
Właściciel
- Kiedy wiodłem żywot najemnika też tak miałem. Ale nie śpię już z bronią tylko z żoną więc chyba rozumiesz. A teraz Orkowie...
- Jak zachowają się agresywnie po prostu ich wyrżniemy .
Właściciel
- Świetne podejście. Jeśli to wszystko wrócę do namiotu.
- Tak to wszystko .- odpowiedział i samemu wrócił do swojego -.
Właściciel
Wracając do namiotu słyszałeś jak Walon ostrzy topór. Siedział przed namiotem, przy świetle księżyca z toporem w jednej, a osełką w drugiej ręce.
- W sumie przydałoby się naostrzyć włócznię.. ale nie dzisiaj. Idę spać -. wrócił więc do namiotu i położył się .
Rano więc podniósł się i zabrał się do ostrzenia włóczni, rozejrzał się także za napisem czy czasem jego broń nie daje mu jakichś znaków .
Właściciel
Włócznia nie tępiła się więc nie wymagała ostrzenia. I chyba tego nie lubiła. A napis się nie pojawił.
- No dobra.. nie będę cię ostrzył .- zaczepił broń jak zwykle przy swoim boku i rozejrzał się po obozie i "porcie" .
Właściciel
Postawiono już spory, prostokątny magazyn. Ludzie zaczynają znosić tam zapasy. Zauważyłeś statek na horyzoncie.
Skierował się do portu, na jeden ze statków . Obojętnie który .
- Wywieście krasnoludzkie flagi na maszcie, niech widzą że tu jesteśmy i że to my .
Właściciel
Wykonali rozkaz od razu. Poznałeś, że to statek, który wysłałeś po osadników i zapasy.
- Jutro powinien być z wojskiem .- mruknął po czym wrócił do miasta, czekał na nich .
Właściciel
Przybyli kolejni Krasnale do osiedlenia się, kilkunastu strażników, zwierzęta i zapasy.
Tak właściwie nie do końca wiedział komu ma wydawać rozkazy tak aby ten przekazywał je dalej, rozejrzał się za kimś w rodzaju kwatermistrza . Lub za Walonem .
Właściciel
Walon, tak jak mówił, poszedł już rankiem do lasu. Słyszałeś metodyczne uderzenia toporów więc na pewno nie był sam. A kwatermistrz to pewnie ten na pokładzie statku z piórem i książką, w której coś pisał. Obok była beczka, a na niej kałamarz pełny atramentu.
Zbliżywszy się do niego zagadał .
- Witaj kwatermistrzu ! Jak idą prace ?
Właściciel
Skończył pisać i wtedy Ci odpowiedział:
- Przywieźliśmy niezbędne surowce, ludzi, rzemieślników i zwierzęta. Dziś zaczniemy budowę wspólnego domu, czyli czegoś na kształt ratusza. Poza tym stworzymy zagrody dla zwierząt. W ciągu miesiąca, dwóch osada będzie gotowa.
- Prosiłbym abyś skierował większą ilość krasnoludów do budowy palisady . Wczoraj przybył do nas poseł orków a ich obecność tutaj mnie martwi . I jeśli to możliwe niech kilka osób zbuduje wilcze doły .
Właściciel
- Zajmiemy się tym, tak szybko jak to możliwe.
- Dziękuję, i żegnam .- odszedł i przysiadł przed swoim namiotem wyczekując Walona .
Właściciel
Wrócił z ekipą drwali kilka godzin po południu. Mieli ze sobą wozy obładowane palami.
Zbliżywszy się do niego zagadał
- Dobra robota, mamy już zagwarantowaną palisadę i jak ją zbudujemy to trzaśnie się jeszcze wilcze doły i ci orkowie się prędzej zesrają niż tu wejdą .
Właściciel
- Dokładnie to samo pomyślałem. Jeszcze rano wydałem rozkaz zrobienia fosy. Nasi już kopią przy brzegu dzięki czemu będziemy mieli stały dostęp do wody w fosie. Skończymy jak będzie palisada.
Kiwnąwszy głową pogładził się po brodzie .
- Całkiem nieźle, dzisiaj przypłynęli osadnicy i trochę straży . Jutro będzie wojsko to i mocniej będziemy się mogli rozejść i rozbudować .
Właściciel
- Teraz nie wadzimy Orkom, ale im więcej zagarniemy terenów tym pewniejszy będzie atak. - powiedział Walon.
- A ilu ich tu może być ? Żaden z naszych patroli na nich nie wpadł, jest ich mało . A jak pokażemy im że jesteśmy siłą to nie zaatakują nas .
Właściciel
- Siła to nie wszystko. Mogą użyć podstępu, albo jakiś czarnoksięskich sztuczek.
- A tak w ogóle z jakiej magii korzysta moja włócznia i twój topór ? To legalne jest ?
Właściciel
- Nie mam bladego pojęcia. To jakieś magiczne artefakty. Ja topór dostałem po ojcu.
- A ja zabrałem po rozwiązaniu zagadki, cholera.. strach jakiegoś maga spytać bo nie wiadomo co to .
Właściciel
- Jeśli sprzęt jakiegoś Maga Ciemności to pewnie by nas zabili.
- No to żyjmy w słodkiej niewiedzy .
Właściciel
- Dobry pomysł. Choć ojciec wspominał coś o tym, że mój topór wykonał jakiś Mag ponad 50 lat temu.
- Czekaj.. to ile ty masz lat ? Wyglądałeś mi na jakieś trzydzieści podbijane pod czterdzieści.. przecie 50 lat to mało, ja mam 60 .
Właściciel
- Mam 35 lat. A mówiłem, że dostałem topór od ojca. A skąd on go wytrzasnął... No cóż. Nic nie mówił.
- No dobra, wracaj do żony ja muszę wykonywać moje książęce obowiązki..- powiedział biorąc manierkę i upijając z niej trochę wódki -.
Właściciel
Odszedł i zanim wszedł do namiotu pogonił trochę robotników i dał im kilka wskazówek przy budowie palisady. Potem wszedł do namiotu.
- Spodziewałem się kąśliwej uwagi .- ruszył do swojego namiotu -.
Właściciel
Przed namiotem zauważyłeś dowódce Twojej gwardii.
Zatrzymał się więc przed nim
- Witaj Thorgrim ! Co cię sprowadza pod mój namiot ?
Właściciel
- Niestety problemy. Problemy z Orkami.
- Co te gnojki znowu robią ?
Właściciel
- Szpiegują nas. A przynajmniej próbują. Czasem udaje nam się ich zauważyć, ale lepiej znają wyspę i są od nas szybsi. Możemy ich przeganiać, ale nie w nieskończoność.
- Karczujcie las tylko blisko naszego obozu, wytniemy im kryjówki, jak postawimy palisadę niezbyt będzie im szło.. a poza tym jak jakiegoś zobaczycie a będzie uważał że nie został spostrzeżony zawołajcie mnie .
Właściciel
- Oczywiście panie. - powiedział dowódca idąc wydać rozkazy.
Wkroczywszy do namiotu przygotował się do snu, zmęczony wydarzeniami dnia .