Właściciel
- Oczywiście, Panie. Wojsko jest gotowe, a Ty musisz tylko wydać rozkaz do wymarszu i palnąć jakąś mówkę. W końcu pojawienie się Księcia podniesie morale.
- Zawsze na miejscu .- zaśmiał się lekko -. W takim razie panowie, pora skopać goblinom dupska na ich własnej ziemi .
Właściciel
Krasnoludy wyciągnęły w górę pięści w rękawicach i z uniesioną bonią wznieśli gromki wiwat.
- Ruszajmy zatem tam gdzie się nas nie spodziewają !.- zakrzyknął po czym wydał rozkaz wymarszu -.
Właściciel
Wojsko ustawiło się w zgrabny szyk i ruszyli na spotkanie ze śmiercią i chwałą. Najpierw szli
piechociarze, za nimi kusznicy, potem Ty i Twój orszak, na który składał się Thane, jego pan, dwudziestu Krasnoludów z Białej Gwardii i dwóch Magów - prawdopodobnie Ziemi lub Ognia. Inni Magowie zajęli miejsca za Wami. Na wozach transportowali coś co mogłeś określić mianem "metalowej rury na kołach." Czyżby to ta nowa broń? Koniec szyku zajęli topornicy mający zabezpieczać Was przed atakiem od tyłu.
Cała armia licząca grube tysiące ruszyła do tuneli i mijała ustawione co kilkanaście metrów posterunki.
Przyglądał się wszystkiemu bardzo dokładnie, i szedł dalej . Bo cóż mógł robić ?
Właściciel
Po dość długim marszu trafiliście pod sporą warownię. To był właściwie mały zamek. Dwie wieże z blankami po bokach obstawione były przez kuszników i Magów Ognia, a wejścia do warowni i dalszego tunelu strzegły dwie bramy z kratami. Roiło się tam od uzbrojonych po zęby Krasnoludów. Zarówno takich wyglądających na weteranów jak i nieopierzonych młodzików.
Spojrzał na Thane
- Jak wystawiamy żółtodziobów ? Dostają się mieszani z weteranami czy tworzą osobne oddziały ?
Właściciel
- Tracimy wielu żołnierzy w walkach. Weteranów też mało więc dajemy im uzupełnienia ze świeżaków. O dziwo radzą sobie bardzo dobrze.
- To dobrze że tak robimy, świeżaki nauczą się szacunku i poznają jakieś umiejętności od starszych .
Właściciel
- Nie mamy wyjścia. Brak nam żołnierzy. A to ostatnia warownia przed wejściem do tuneli prowadzących na tereny Goblinów.
- Nie bierzmy całego garnizonu . Lepiej żeby został mały, ale taki który opóźni w razie co atak na miasto .
Właściciel
- Mamy tysiące żołnierzy i nikt nie miał w planie zabierać kolejnych. Ci mieli zostać i osłaniać nas w razie czego.
Właściciel
- Zarządzasz postój, Panie czy może mamy ruszać niezwłocznie?
- Nie potrzebny nam postój, ruszajmy .
Właściciel
No i armia ruszyła. Po chwili zostawiliście ostatnią twierdze Krasnoludów i trafiliście na tereny Goblinów. Co prawda nadal to były eleganckie i zadbane tunele Krasnoludów, ale puste i gdzieniegdzie zbroczone krwią.
Obracał w dłoni swą włócznię gotów do użycia jej i sprezentowania goblinom niemiłej niespodzianki .
Właściciel
Idziecie tunelem i nie zanosi się na walkę. Ale zauważyłeś, że tunele nie są już tak zadbane jak te wcześniej, a ich ściany porastają jakieś porosty.
Czyli rzeczywiście są nowe..
- Tak z ciekawości spytam, jak nazwaliście tą nową broń ?
Właściciel
- Ten zaszczyt powinien przypaść Tobie, Panie.
- Najpierw jednak powinienem zobaczyć jak działa .- uśmiechnął się lekko po czym podrapał się po brodzie -. Ilu goblinów spodziewamy się na miejscu ?
Właściciel
- Dziesiątki tysięcy, ale część to cywile poza tym mamy po swojej stronie nową broń i element zaskoczenia.
- To dobrze, i tak dobrze uzbrojony krasnolud wart jest stu takich jak oni
Właściciel
- Dokładnie. Niedaleko jest odnoga tunelu, która prowadzi na małe wzgórze. A poniżej tysiące Goblinów, które możemy wybić zanim zdążą się zbliżyć. A jeśli zaatakują to posiekamy ich w walce bezpośredniej.
Więc tamże ruszajmy i zacznijmy rzeź tej marnej rasy .
Właściciel
Armia szła we wzorowym porządku i po chwili trafiliście na wąskie przejście, w którym mogło zmieścić się na raz trzech Krasnoludów lub jeden wóz.
- Jesteśmy na miejscu ?- spytał towarzyszącego mu Thane -.
Właściciel
- Tak, Panie. Przechodząc tu idziemy jeszcze kilkanaście kilometrów i znajdziemy się na ich terenach.
- Czy nasza broń całkowicie zniszczy ich ziemie ? Wydaje mi się że zamieszkują miejsce które później dałoby się jakoś wykorzystać..
Właściciel
- Zniszczy, ale nie tak mocno. Nada się do ponownego użytku.
- Wykorzystamy okolicę do założenia bazy górniczej . Mówiłeś wcześniej że okolicy nigdy nie wykorzystywano więc i zapewne jakieś surowce tu znajdziemy .
Właściciel
- Gobliny nie trudnią się zbytnio górnictwem. Wydobywają głównie węgiel do hut i kamień na twierdze. Na pewno znajdziemy tam sporo złota, srebra i innych minerałów.
- W takim razie uznajmy ten atak za chwalebną misję poszerzenia naszych granic i zniszczenia plugawej rasy jednocześnie .
Właściciel
- Nasz Książę - Wielki władca, geniusz strategiczny i mistrz propagandy. Takiego nie było chyba od czasów Baina Miedziobrodego. A on żył wiele wieków temu, u zarania naszej rasy.
Zaśmiał się wesoło łapiąc się pod boki .
- No może ta propaganda to lekka przesada, bo mówię po prostu to co płynie z serca . Chociaż czasami nieco żartobliwie .- stwierdził nadal się śmiejąc-.
Właściciel
- Tak czy inaczej takiego władcy od dawna nie było. Jakie masz plany, Panie po zwycięstwie? - Thane - optymista. Najwidoczniej nie dopuszczał możliwości porażki.
- Najpierw wytłumaczę burmistrzowi że powinniśmy założyć tu miasto górnicze a później wesprę mojego przyjaciela Walona kolejnymi oddziałami wojska w podboju wyspy, a dalej . Kto wie ? Objadę kraj i zobaczę jak żyją nasi poddani .
Właściciel
- A nie niepokoją, Pana wieści o wzmożonej aktywności Demonów, Paktu Trzech, Orków i Wampirów? Te rasy od wieków z nami wojowały.
- Wydaje mi się że walki z nimi są nieopłacalne, a przecież to Ludzie zawsze posyłali nas do walki . Nie my a ludzie starali się chronić . My przecież mamy nasze twierdze i możemy się wygodnie okopać .
Właściciel
- Tak... Ale zagrożenie zawsze jest i będzie. Mimo to wszystkie Krasnoludy w Pana wierzą. Niektóre nawet specjalnie wróciły do Księstwa, żeby uczestniczyć w tej walce.
- Dlatego nie pozwólmy żeby nasz lud stracił wiarę i umocnijmy ich w niej . Po tej wojnie żółtodzioby staną się weteranami wojny goblińskiej i otrzymamy zapas doświadczonych wojaków . A zresztą, jeśli mój lud będzie pokładał we mnie wiarę ruszyłbym do samej pustki żeby skopać dupska demonom .
Właściciel
- Odważne słowa mój, Panie. A czy myślałeś już o postawieniu sobie pałacu lub choćby pomnika w Axer? To niemal tradycja pośród władców. - powiedział, a Ty nawet nie zauważyłeś jak na rozmowie szybko mijał czas. Tunel był coraz mroczniejszy i wyczuwałeś wszechobecną wilgoć oraz smród przypominający... rozkładające się zwłoki? Tak to z pewnością był zapach jeszcze świeżego, gnijącego trupa.
- Marnowanie pieniądza, jeśli za życia zasłużę sobie na pomnik niech postawią go ci którzy mnie zapamiętają .- zapach gnijących zwłok w życiu już nie raz czuł więc nie za bardzo mu przeszkadzał ale teraz pchnięty ciekawością spytał -. Już wcześniej ruszały tu jakieś wyprawy ?
Właściciel
- Oczywiście. - powiedział, a później dodał jakby chciał uprzedzić Twoje następne pytanie: - Ale niewielu wróciło. Wysłaliśmy tu dwa tysiące trzystu pięćdziesięciu ośmiu żołnierzy. A wróciło tylko sześciu.
- Donieśli o czymś ważnym ?
Właściciel
- Głównie o jednostkach wroga, ale nie chcieli tu wracać. To chyba zrozumiałe. Przeżyli tu piekło.
- Oczywiście że to zrozumiałe, jak daleko nam do celu ?
Właściciel
- Dwie, góra trzy godziny.
- Spodziewamy się jakiegokolwiek oporu po drodze ?- uśmiechnął się lekko rozmyślając nad pokazem swych umiejętności przed armią