Widzisz Coruscant, normalne Coruscant, widzisz też jakiś pogrzeb, zginął Kanclerz Palpatine, wkrótce będą wybory, nie ma wojny, jest spokój. Nigdzie nie widać protestów.

Wychodzę i do 3

Jesteś w jakimś statku, nikt cię jeszcze nie zauważył, widzisz ludzi w zbroi podobnej do drugiej fazy, pilnują jakiegoś pokoju. Nagle słyszysz alarm.
-Odział na poziom więzienny 1138!
Zauważyłeś że masz zbroję na sobie taką samą jak oni a w ręku masz blaster.

Idę za innymi.

Gdy dobiegacie na miejsce widzisz tego samego chłopaka który się posługiwał jasną stroną mocy, tamtą kobietę i mężczyznę oraz Wookiego. Strzelają do was.

Próbuję przewrócić moich "towarzyszy" mocą

-Przeciwko lękom należy stawać, inaczej będą nas prześladować. I tak lepsze niż rak...- wchodzi do 3 na chybił trafił.

Jace:
Dwóch z pięciu zostało postrzelonych a trzech przewróciłeś. Oni uciekli do (chyba) szybu.
Jamert:
Miałeś na sobie jakiś mundur, poczułeś się dużo starszy, jesteś w jakiejś sali konferencyjnej, pełno tych zmodyfikowanych symboli Republiki, wystrój jest czerwony, widzisz kogoś w czarnej zbroi.
-Jedi i moc to fikcja lordzie Vader.
-Niepokoi mnie twoja niewiara.
Ten w czarnej zbroi zaczął dusić mocą tego który powiedział że moc nie istnieje.

Idę za nimi. W wolnej chwili zdejmuję również hełm.

Jace:
Słyszysz uruchomienie jakiegoś mechanizmu. To chyba słysząc po odgłosach była zgniatarka śmieci.

Szukam jakiegoś wyjścia.
//jestem z nimi w zgniatarce, tak?

//Jestem Tarkinem?

//W obu przypadkach nyet, Jace nie zdążył wskoczyć a Jamert jest jednym z mniej znaczących moffów w końcu sali.

Obserwuje całe zajście na zapletce, czyli podeście zrpbionym z plecionych palców i stara się wyczuć co i jak, na przykład zakłócenia Mocy i kto i jak się nazywa.

Próbuję wyczuć tego chłopaka mocą i idę (albo nawet biegnę) w jego kierunku.

//Opliko, która z naszych postaci ma bardziej przerąbane? Twój szturmowiec czy mój Moff.

//ja mam broń i nie jestem tuż przy Vaderze...

//Ale moja postać przynajmniej nie ma ograniczającego pole widzenia i mobilność pancerza. Reakvja normalnego Jamerta na te pancerze będzie taka:
-Ku*wa, co to jest? To nawet nie zatrzymuje dzidy. Kto tak to spieprzył, mandaloriańska robota poszła się je**ć za przeproszeniem.

//Ale ja już chyba zdjąłem hełm...

//Za to przy dianodze i zaraz przyleci kolejny odział.//
Jace:
No i zjechałeś do zgniatarki. Wszystkie blastery były skierowane do ciebie. Wkoło jest pełno śmieci, żelastwa i innych rzeczy.
Jamert:
-Obi Wan tu jest, czuje go.
Do sali wszedł szturmowiec z pomarańczowym naramiennikiem.
-Sir, więzień z poziomu 1138, Leia Organa uciekła.
-Nie zabijać, doprowadzi nas do bazy Rebelii.

"-Obi-Wan Kenobi. A co się stało z Anakinem i całym Zakonem..."
-Mam taką nadzię Darthcie Vader-pod nosem.

Patrzę kto chce do mnie strzelać

Jace:
//Nie chce mi się pisać ten chłopak itd.//
Han Solo, Chewbacca, Luke i Leia.
Jamert:
Szturmowiec odszedł.
-Muszę odejść.
Vader wyszedł z sali, widzisz u jego boku miecz świetlny, bardzo podobny do tego Anakina tyle że czarny.

"-Zagadka rozeiązana."
Popatrzył się po pozostałych.

-No i weź spróbuj komuś pomóc, a ten tylko będzie w ciebie celował...
O ile mam, odkładam broń.

Jamert:
Widzisz siwego już Yoularena, na samym początku sali, na najważniejszym miejscu był, jak by starszy Tarkin.
Jace:
-Kim jesteś?

"-Kapitan przerósł komandora... Alr pewnie i tak ma paskudny charakter... Nigdy go nie lubiłem..."

-Mistrz jedi Jace Kaji. A mógłbym się zapytać, gdzie jesteśmy?

Jamert:
-Gwiazda Śmierci jest już w pełni uzbrojona, powinniśmy odrazu zaatakować komórki Rebelii.
-Dopiero co zniszczyliśmy Aldeeran, gdy księżniczka nas doprowadzi do ich bazy, wtedy użyjemy ponownie lasera z Gwiazdy.
Jace:
-Sami chcielibyśmy to wiedzieć, to jakaś stacja bojowa wielkości księżyca.

-Ujmę to tak, nie warto teraz atakować. Trzeba dać, by połknęli haczyk. A teraz przepraszam-wstał-Muszę wyjść-i wyszedł.

Jamert:
Sali pilnowało dwóch szturmowców, widzisz na ścianie plan statku, właściwie to nie jest statek, jak wynika z planu to stacja bojowa wielkości księżyca.

Idzie dalej.

Dalej widzisz mosty nad dużą dziurą a tam maszyny, widzisz człowieka w brązowym płaszczu chowającego się przed szturmowcami, gdy tamci odeszli, coś wyłączył w tamtych maszynach.

-A tak właściwie dlaczego i przed kom uciekacie?

Jace:
-Ratujemy księżniczkę Leię przed Imperium, zniszczyli Aldeeran, zostały z niego asteroidy. Imperium nas ściga bo jesteśmy przeciwko nim.
-Mnie w to nie wplątuj. Ja miałem was tylko przetransportować na Aldeeran i zgarnąć kasę.

-Imperium? Ch6ba coś mnie naprawdę ominęło.... Ile lat minęło od początkunwojen klonów?

-Ponad dwadzieścia.

-A dobra, popytam jak może wyjdziemy ze zgniatarki śmieci...

Podszedł do niego.
-Zmień polaryzację... Obi Wanie. Ile lat minęło od początku Wojen? I co się stało z Anakinem?

//postać znów wszechwiedząca

Jamert:
//Postać w brązowej szacie, równie dobrze może to być Vader który wpadł w gówno Banthy//
Jace:
-Znałeś Bena Kenobiego?
Ściany zaczęły się zbliżać do siebie.

-Jak się nazywasz?-powuedział pewbie.

Zaczął do niego podchodzić.
-Jak się nazywasz?

*charakterystyczny ruch ręką*
-Teraz odejdziesz i nie powiadomisz oddziałów o mnie.

*charaktsrystyczny ruch ręką*
-Jestem wnuczkiem mistrzyni Jedi i nie działają na mnie te sztuczki. Jamert Grinto. A ty?

-Ty przecież jesteś Moffem, nawet głos nie ten.

-Więc mnie o coś zapytaj o to, co może wiedzieć tylko Jamert Grinto.-tutaj w jego ręku pojawiają się błyskawice i formują się coś na kształt wnętrxa sali treningowej w Świątyni.

-Kto (ananasowy pod wodą ma dom) odkrył droida T3?

-Mój mechanik po kolejnym zamachu na duchess Satine. Był pod fotelem pilota dezaktywowany, w miarę dobrym stanie. Uaktywnił się po strzale z działa jonowego Separatystów.

-Tak, chuba wszyscy jedi, którzy byli na Coursant choć raz w trakcie wojen klonów i 10 lat wstecz go znali. To on był mistrzem Anakina, który nie tylko został przyjęty mimo, że był już na to za stary, a również wraz z Obi Wanem brali udział w pierwszej bitwie wojen klonów. Ale może byśmy jednak najpierw spróbowali uniknąć zgniecenia...