Właściciel
-Spoko. to nie za dużo. No nic, to wracamy na stanowiska.
Moderator
Sir, za pare minut będziemy na Coruscant.
Właściciel
-Rozumiemy.- poszli się przyszykować.
Moderator
I wyskakujecie z nadprzestrzeni.
Właściciel
Wleżli do myśliwców i lecą na powierzchnię.
Moderator
Jesteście już na Coruscant, widzicie przed sobą gigantyczne wieżowce i senat oraz świątynię Jedi.
Moderator
Myśliwiec Jace'a po jakimś czasie wyleciał nad Tatooine, po ostatniej wizycie Republiki Huttowie męczą się z dwoma Zillo na pustyni.
Oddokowuję od pierścienia i kieruję się w stronę miejsca z mapy.
Moderator
Pusto, piach, piach, skały, gigantyczny dół i zniszczona wioska Tuskenów, głowa Zillo wystająca z dołu, a dużo dalej widzisz skały, a w skale jaskinię.
Ląduję w pobliżu jaskini i badam ją mocą.
Moderator
Wyczuwasz moc, bardzo intensywną.
Wyjmuję mój pojedyńczy miecz świetlny i go zapalam. Po tym wchodzę do jaskini.
Moderator
Widzisz korytarz, czasami miniesz krzesło, stolik, zawieszone mięso....
Czyli ktoś sobie zrobił tu dom? Szukam jakiegoś pomieszczenia.
Moderator
Widzisz w oddali pomarańczowy miecz. Usłyszałeś stary, kobiecy głos.
-Kto tam?
Moderator
Jamert:
Widzisz przed sobą kogoś, ma miecz świetlny i świecące czerwone oczy, w oddali widzisz błysk pomarańczowego miecza.
Właściciel
Zapala swój miecz.
-Chiss, tutaj?
Próbując wyczuć jej intencje mówię:
-Nazywam się Jace Kaji i jestem mistrzem zakonu jedi. Przychodzę tu z imienia rady pierwotnej wiedzy, gdyż mam przesłanki, że znajduje się tu artefakt ciemnej strony.
-Tak, to właśnie powiedziałem.
Właściciel
-Nie, po prostu myślałem, że Chissowie mają imiona, na których można połamać sobie języki.
Moderator
-Jamert? To ty? Słyszałam cię.
Postać podchodzi.
-Ja odeszłam z zakonu.
Właściciel
-Babciu...-przytulił ją-Wszyscy myśleli, że nie żyjesz...-łzy i łamany głos.
Moderator
-Ile lat minęło od zamachu?
-Byłem w zakonie od czasu, gdy miałem 1,5 roku i teoretycznie nie należę do żadnego rodu, więc raczej wolę posługiwać się tym, co nadał mi mój mistrz. Choć akurak Kaji pochodzi od mojego prawdziwego imienia.
Moderator
-Coś odkryłam w tej jaskini, w jej głębi... Są pewne wrota.
Pochodnie na ścianach się zapaliły.
Właściciel
-Z doświadczebia wiem, że wrota nie wróżą nic dovrego. Ładne miejsce na bomby Wataha sobie wybrała...
Moderator
//Mówi do was obu//
//Korobov, kiedy odpiszesz u siebie w PBFie?//
-One, one pokazują przyszłość, teraźniejszość, alternatywy. Tylko dwie osoby mogą wejść.
Właściciel
-Aha... Czyli możemy wejść i trafić do kompletnie dla nas zwariowanej alternatywy, tak?
Sprawdzam, czy z drzwi nie wydobywa się może ciemna strona mocy.
Moderator
-Za wrotami jest kilka drzwi, na jednym logo Konfederacji, na drugich, Republiki, na trzecich, jakoś dziwnie przerobione Republiki, na czwartych, zmodyfikowane logo Jedi, na piątych logo, niepodobne do niczego (First Order), na szóstych, szóste drzwi są tajemnicą.
Jace:
Wyczuwasz bardzo mieszaną moc, od białej (jasnej) przez szarą (coś pomiędzy) do czarnej (ciemnej).
Właściciel
-Zwycięstwo Republiki, Separatystów, coś się stało z Republiką chwila, logo podobne do herbu Imperium Sithów, coś się stało z Zakonem i nie mam pojęcia...-stara się wtczuć, co i jak.
Moderator
Jamert:
Czujesz chaos.
-Radzę nie wchodzić do piątych. Pokazują, to czego się boisz, świat, którego się obawiasz.
Jace:
Widzisz pięć drzwi.
//Takich samych jak korobov?
Moderator
//Ona opisała drzwi, właśnie takie razem widzicie.//
Moderator
Jace:
Widzisz jakąś ceremonię, żołnierze, w żółtych i niebieskich strojach. Ceremonia jest w jednej ze świątyń na Yawinie, na końcu sali jest jakaś kobieta, idzie w jej stronę dwóch ludzi i Wookie, od jednego z ludzi bardzo wyraźnie czujesz jasną stronę mocy.
Moderator
Nikt cię jeszcze nie zauważył, na zewnątrz widzisz Y-Wingi i jakieś dziwne ARC-170/Z-95.
wciąż obserwuję, szczególnie tę osobę z mocą.
Moderator
Spokojnie odbiera medal, słyszysz szept, jego imię to Luke Skywalker (tylko od którego :P)
//od którego co?
To mi wystarczy, wychodzę stąd.
Moderator
//Jakiś tam Stefan czwarty rząd, piąty od tyłu.//
Więc wyszedłeś.