Tajna baza, dla tajnej organizacji, w której są przeróżni ludzie...

Aion zaparkował samochód.
-No już, wychodzimy.

Wyskoczył z auta.
-Gdzie teraz?

-Za mną.
Poprowadził was korytarzami, pokojami, schodami i drabiną. Dotarliście do pokoju z wielkim stołem, na końcu którego znajdował się fotel z napisem ''Boss''.

-I co teraz?- zapytał Aiona szeptem.

-Czekamy

Czekanie intensywnie.

Do sali weszło trzech żołnierzy:



Aion wstał
-Nicolai, Dan, Luis, jak dobrze was znowu widzieć.
-Ciebie też Aion, widzę, że mamy dwóch nowych ludzi w składzie.

To są "Trzej inni"... Chyba co do nich nie było jakiś specjalnych wymagań...
-Jestem Alex!- powiedział po czym wyciągnął do nich rękę.

-Miło poznać żółtodziobie.
-Luis, bądź miły.
-Nie mam takiego zamiaru Dan.
-Jak Jack doszedł do drużyny, byłeś do niego milszy.
-Bo tak samo jak ja uwielbiał noże, oraz zabijanie. Łatwo go polubiłem.
Tymczasem Nicolai zajął fotel szefa.
-Czekamy jeszcze na resztę, sir- stwierdził Aion.

-Noże? Lubię noże!- powiedział radośnie wyciągając swój nóż.

-Nie tak jak ja- stwierdził Luis.

//Wymieniłeś ich w takiej kolejności, w jakiej wkleiłeś obrazki?

///Nie, Luis to ten z nożami, Nicolai to ten pierwszy, a Dan to trzeci.

//k, przyda się na przyszłość
-No cóż, muszę chłopaki powiedzieć, że macie wyku*wiste maski... I hełmy...

-Może tak, może nie- odpowiedział Dan- Dobra szefie, kogo jeszcze nie ma?
-Brakuje Pimpusia, komandosa, jeszcze kilku innych... no i Jack'a. Ale on miał się dostać do Watykanu, więc raczej go nie będzie.
Aion wstał.
-Sir, nasz człowiek od zadań specjalnych doniósł mi, że komandos Jack Yates oddał komuś innemu paszport, a sam zniknął w tłumie.
-Komu oddał?
-Niestety nie wiemy, ale nasz człowiek widział, jak dołącza do O.H.S'u.
Nicolai westchnął.
-Jack źle wybiera sobie przyjaciół...
Ale gdyby ich tak nie wybierał- kontynuował Aion- to by się tutaj nie znalazł.
-Może i masz rację...

...

Później do sali weszli kolejni żołnierze:




-Slade, Pimpuś, Marcus, oraz ty Alicjo, dobrze was znowu widzieć.

//Jako iż jestem komikso-maniakiem to wiem, który to Slade, więc powiedz mi, który to Pimpuś.

//spis NPC, zawsze go sprawdzaj.

//oj głupi ja!

//Nie martw się, tylko graj.

-Dobry.

-Witaj młody.
Wszyscy usiedli.
-Mam do omówienia ważną sprawę.
Alicja przerwała:
-Coś poważnego, czy znowu coś związane z Jack'iem?
-Zgadłaś, chodzi o Jack'a, stał się zbyt... niestabilny, by móc dalej służyć w naszych oddziałach.
Tym razem Aion przerwał:
-Szefie, Jack Yates jest jednym z naszych najlepszych żołnierzy, nie możemy go...
-Wybacz Aion, ale niestety musimy.

-Wyślę 5 ludzi, ten nowy (tu wskazuje na ciebie), Dan. Alicja, Pimpuś i... Aion, wiem, że chcesz koniecznie jechać, ale niestety nie dziś, nie może dojść do sentymentów, zamiast ciebie jedzie Luis.
Luis westchnął.
-Skoro musimy... młody dostanie broń w samochodzie. Ruszajmy!
Wszyscy wyszli.

Poszedł razem z nimi.

Dotarliście do Dużego Vana, czekali już na ciebie.
Dan kierował.

Wziął kota pod pachę i jednym zwinnym susem wskoczył do auta.

Luis podał ci AK-47 w aucie.
-Masz, przyda ci się.

-Dzięki-powiedział po czym zaczął się przyglądać broni.

ładny model, dwa magazynki... co tu opowiadać, AK-47 to przecież AK-47!

-No więc młody, masz coś jeszcze do powiedzenia?

/////
Szeryf się obudził, leżał na jakimś łożu.

- O ja pie**olę. Byłem w Normandii i waliłem do szwabów! - wstał.

-Czyli miałeś omamy od wirusa.
Powiedział to jakiś żołnierz, w pełnym uzbrojeniu.
-Jestem Dan, a ty?

- Richard, gdzie jestem?

-W bazie ludzi, którzy nie zgadzają się z wybrykami O.H.S.

- Czyli musiałem źle dołączyć. Co O.H.S robiło? Jest możliwość w takim razie pomocy wam?

-O.H.S: Organizacja która zabiła więcej ludzi, niż Hitler zabił żydów, a ta organizacja istnieje dopiero dwa lata!

- Czy to oni zrobili tę zarazę?

-Nie wiadomo, jednak oni zabijają zdrowych ludzi i wywołują konflikty, co jest zbędne dla nas w tych czasach. Zostało nas niewielu, a oni ciągle pomniejszają tą liczbę.

- Czy podczas walk z wami, teraz, zginął ktoś? Z was.

-Nie, dotarliśmy po zabawie, zabraliśmy ciebie, tego Japończyka, reszta albo zginęła, albo przepadła.

- A tak na marginiesie, jak się nazywa wasza organizacja?

-Później się dowiesz.

- To co teraz?

-Odpocznij.

W takim razie próbował odpocząć i czekał na jakąś wypowiedź gościa.

Zasnąłeś.
//Na dziś koniec, to do wszystkich.