Trujący Szczyt

Avatar Kuba1001
Właściciel
- A co byśśśś mu powiedział, gdybym kazał Cię puśśśścić? - zapytał podejrzliwie Nag, mrużąc oczy jeszcze bardziej.

Avatar Radiotelegrafista
— No bym powiedział, żem go nie znalazł. Bo co? Nie znalazłem go przecież, a Lorda tylko to interesuje. — Odpowiedział, bezradnie rozkładając dłonie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Poznałem wielu ludzi. Wszyssssscy, co do wyjątku, byli kłamliwi i fałsssszywi. Dlaczego teraz Tobie miałbym zaufać?

Avatar Radiotelegrafista
Morzywał westchnął, powoli zaczynał zdawać sobie sprawę z tego, że jego działania prowadzą do ślepego zaułku. Co dadzą mu naprędce wymyślone kłamstwa, jeżeli Nag i tak z góry uznał je za kłamstwa? Nie porzucał jednak nadziei, być może jedynej na wydostanie się stąd:
— Jestem prostym człowiekiem. Nie potrafię się bawić w rządzenie, spiski i inne takie. Kaj to dla mnie, nawet nie chciałem tu się znaleźć, chcę tylko wrócić do mojej chaty. —

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Może i to prawda... Co, gdybym pozwolił Ci odejśśśść? Jak ssssszybko pojawiliby sssssię tu inni ludzie?

Avatar Radiotelegrafista
— Bo ja wiem? Zależy od ich pecha i morza. Jak morze będzie kapryśne, to wyrzuci ich tutaj. Nie wiem jak inaczej mieli by się tutaj pojawić. Nawet wiem jak tu trafić. —

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wypussssszczę Cię. - powiedział po chwili namysłu Nag, a Tobie niemalże ugięły się kolana z ulgi. - Ale mam kilka warunków bez których nie będzie to możliwe.

Avatar Radiotelegrafista
Rzeczywiście, z serca Morzywała spadł teraz kamień gargantuicznej wielkości. Będzie mógł wrócić do domu! Do rodziny! Jednak ostatnie słowa Naga zmroziły radość mężczyzny, napawając go niepokojem:
— J-jakie to warunki? —

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mój sssstatek. Moja załoga. Zaprowadzisssssz ich tam, sssskąd wypłynąłeśśśśś, żeby ssssprawdzili, czy nie ma tam żadnego zagrożenia.

Avatar Radiotelegrafista
— Do mojej wioski? — Dopytał, niedowierzając, że nag chce sprowadzić swoich ludzi to jego małej, nadmorskiej mieściny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ssssskoro sssstamtąd przybyłeśśśś to tak. Nie bój ssssię. Nie chcę zabić Twoich ludzi, nie po to obwarowałem sssssię tak na tej wysssspie.

Avatar Radiotelegrafista
— T-tak. Dobrze. Kiedy będziemy wypływać? — Dopytał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Zakładam, że zależy Ci na czassssie, prawda? I na jednym z kompanów, który chyba przybył tu wraz z Tobą?

Avatar Radiotelegrafista
— Na Drogomirze? Jasne, że tak. Na czasie też. — Odpowiedział szybko. Żałował tylko, że nikt nie zdołał znaleźć jego trzeciego towarzysza, Turena. Szkoda chłopa, dobrym człowiekiem był.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wyrussszycie jesssszcze dziśśśśś. Cośśśś jesssszcze?

Avatar Radiotelegrafista
Pokiwał energicznie głową na nie. Właściwie, to tylko rozpierała go radość o powrocie do domu. Przed chwilą tracił wszelkie nadzieje na to, że kiedykolwiek opuści tą wyspę żywy, a tu los się do niego uśmiechnął. Bogowie nad nim czuwają.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nag odprawił Ciebie i strażników gestem i ruszył w swoim kierunku. Po chwili błyskawicznie otoczyli go inni Nagowie, zapewne jacyś doradcy, którzy zaczęli syczeć i szeptać mu coś do ucha. Ten tylko odwrócił się w Twoją stronę i wykonał coś na kształt uśmiechu, a potem zniknął razem ze swoją świtą za wielkimi wrotami pałacu.
//Przewijać już do momentu wypłynięcia z wyspy?//

Avatar Radiotelegrafista
// Przewijamy, Panie Kubo. //

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku