Miasto Gilgasz.

Avatar RayGuy_Player
Zachowuje czujność. Wesoło pogwizduje, aby sprawiać wrażenie niedoświadczonego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Słyszałeś po drodze jakieś dziwne dźwięki i tym podobne, jak łamane gałęzie, ale to odgłosy typowe dla wszystkich lasów, niekoniecznie tych zamieszkanych tak gęsto przez bandytów. Niemniej, nie masz co liczyć na wiele, samotny podróżnik, taki jak Ty, nie pokazujący swoją aparycją jakiegokolwiek bogactwa, nie jest zbyt łakomym kąskiem. Możesz liczyć tylko na płotki, tak jak ten Goblin, którego dostrzegłeś, gdy przemykał w ślad za Tobą, od krzaka do krzaka.

Avatar Attero
Odłożył niepotrzebne kart na bok i każdemu rozdał po jednej sztuce z każdego "znaku".
- No to obstawiamy, czyż nie? Po obstawieniu pokazujemy swoje karty w tym samym czasie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wszyscy gracze zaczęli raczej dość spokojnie, wrzucając do puli po kilka złotych monet. Najwidoczniej nie spieszyło im się ze straceniem fortuny w tej nowej grze karcianej.

Avatar RayGuy_Player
Mimo to starał się zachować czujność. Nie wiadomo czy zostanie zaatakowany przez goblina, czy może coś znacznie gorszego.

Avatar Attero
Jest spokojny i bardzo pewny siebie, a żeby tego nie pokazywać kopiuje zachowanie innych graczy.
- Co państwo sądzicie o podniesieniu lekko stawki, tak na razie do 10 monet? - kolejno ogląda reakcje każdego spod kapelusza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
- Ej, Ty! - usłyszałeś za swoich pleców gardłowy okrzyk. - Zgubiłeś się czy co?
Gdy się odwróciłeś, dostrzegłeś upiornie szczerzącego kły Orka, odzianego w ubrania z niewygarbowanej i oprawionej skóry, najpewniej własnoręcznie zdartej z zabitych zwierząt. Przy pasku miał ząbkowany nóż, w czymś na kształt kołczanu na plecach kilka oszczepów, a w dłoniach dwuręczny topór o pojedynczym ostrzu.
Attero:
- Może w następnej partyjce? - zapytał kapitan, a reszta się z nim zgodziła, więc wyłożyli karty na stół. Tobie wypada uczynić podobnie. Z tego, co widzisz, to chorąży ma papier, kapitan nożyce, a Elfka kamień, zaś Ty dysponujesz tym samym, co ona.

Avatar RayGuy_Player
Ray

- tak się składa że nie. Poluję na bandytów. Widziałeś jakiś? - pozostał czujny, na wypadek gdyby został zaatakowany.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ork podrapał się po głowie brudnym pazurem.
- Nieee... A zaprowadzić Cię do jakichś?

Avatar RayGuy_Player
- jeżeli chcesz, to z chęcią przyjmę twoją ofertę -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Odwrócił się na pięcie i odszedł kilka kroków, odwracając się i rozkładając szeroko ramiona.
- Jesteśmy na miejscu.
Nim zdążyłeś cokolwiek zrobić, usłyszałeś za sobą rechot, a gdy się odwróciłeś, dostrzegłeś tego samego Goblina, celującego do Ciebie z napiętego już łuku, na cięciwie którego tkwiła strzała.

Avatar RayGuy_Player
Wykonał szybki przewrót w bok.
- chcesz zaczynać do starszych? - zapytał goblina.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie rozumiem co w tej sytuacji ma Ci dać ten przewrót i jak on ma niby wyglądać.//

Avatar RayGuy_Player
//zrobił przewrót w bok żeby uniknąć strzały. Jak w Dark SoulsZdjęcie użytkownika RayGuy_Player w temacie Miasto Gilgasz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Co miałoby sens, gdyby Goblin do Ciebie wystrzelił, a nigdzie tego nie napisałem.//

Avatar RayGuy_Player
//a więc wychodzi na to, że moja postać jest przewrażliwiona. Mnie to nie orzeszkadza

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Ale mi tak, choć już nie będę kazać Ci tego edytować.//
Goblin, zdziwiony Twoją reakcją i pytaniem, zaczął nad tym rozmyślać, co trochę mu pewnie zajmie, jak na posiadacza małego, zielonego móżdżku przystało. Niemniej, Ork najwidoczniej postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zamachnął się na Ciebie toporem na wysokości Twojej szyi, chcąc zakończyć sprawę jednym cięciem.

Avatar RayGuy_Player
Wykonał szybki unik, po czym wyciągnął miecz.
- chcesz tego? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się, a tamten w odpowiedzi jedynie warknął i ruszył do ataku, tym razem wznosząc broń w górę, aby zadać cios, którym spokojnie przepołowiłby Twoją czaszkę na pół.

Avatar RayGuy_Player
Zamachnął się mieczem, celując w ręce.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się trafić, ale ostrze utknęło, wbijając się głęboko w kość prawego przedramienia Orka. Ten tylko zaryczał z bólu i wściekłości i odsunął się, usiłując wyrwać miecz z rany, a w tym czasie Goblin, do tej pory biernie oglądający starcie, napiął mocniej cięciwę i wypuścił strzałę w Twoim kierunku.

Avatar RayGuy_Player
z radością przyjmuje strzałę w kolano wykonuje szybki unik, aby następnie chwycić goblina. Może będzie wystarczająco lekki, aby nim rzucić?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się wykonać unik, ale gdy ten zauważył, że się do niego zbliżasz, wykorzystał dzielącą Was odległość oraz naturalne przymioty swojej rasy względem spi***alania przed zagrożeniem i zniknął w lesie. Tymczasem Ork zdołał pozbyć się miecza i, zupełnie nie zważając na krwawienie z rany, ruszył w Twoim kierunku z paskudnym uśmiechem na ustach i toporem w dłoniach.

Avatar RayGuy_Player
No super. Bez broni i bez goblina pozostało zasadzić soczystego kopniaka wiadomo gdzie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało się, ale w ten sposób sprawiłeś, że ból zaczął napędzać jego gniew. Warknął po raz kolejny i odwdzięczył Ci się prawym prostym, który złamał Ci nos, wybił przynajmniej dwa zęby i zamroczył na tyle, abyś upadł ledwo przytomny w kałuży własnej krwi, widząc nad sobą Orka z toporem wzniesionym do uderzenia, które powinno skończyć Twoje męki.

Avatar RayGuy_Player
W miarę możliwości staram się uniknąć ciosu, chociaż mój los jest już przesądzony.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po chwili zobaczyłeś ciemność i nie czułeś już nic... Do czasu. O dziwo, przeżyłeś, ale daleko było Ci do szczęścia. Jak szybko się zorientowałeś, masz paskudną ranę na głowie, Ork chybił minimalnie, ale i tak doprowadził do sporej utraty krwi, musisz pożegnać się też z prawym uchem i skórą na głowie oraz policzku w jego pobliżu. Najwidoczniej uznał Cię za martwego, bo leżałeś tam, gdzie zostałeś napadnięty, ograbiony ze wszystkiego, nawet ubrań. Na dodatek zbliżał się zmrok.

Avatar RayGuy_Player
Próbuje doczołgać się do jakiejś jaskini, w której byłbym mniej narażony na ataki.

Avatar Attero
- No cóż, kapitanie, najwyraźniej Pan przegrał te rundę. Sądzę, że w tym wypadku możemy rozegrać dogrywkę? - zwraca się do elfki.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
Faktycznie, las nieopodal tak ludnego miasta to miejsce pełne jaskiń. Niestety, nie znalazłeś żadnej.
Attero:
Nikt nie miał nic przeciwko, najwidoczniej spodobała im się ta nowa rozrywka, która całkiem miło łamała monotonię pokera, w którego zwykle grywali.

Avatar RayGuy_Player
Pozostało już tylko jedno. Rozpaczliwie, niczym mała dziewczynka wołać o pomoc.
- pomocy! Nagi, ranny samiec alfa w potrzebie! -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Przy odrobinie szczęścia zaraz zlecą się pomocne wilki, tudzież jakieś mięsożerne potwory, więc pozostaje jeszcze jedno wyjście: Uciekać z powrotem do miasta.

Avatar RayGuy_Player
Prędzej wykrwawię się na śmierć, ale widocznie nie mam wyboru. Resztką sił doczołgałem się do miasta.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Strażnicy, na Twój widok, ryknęli gromkim śmiechem, ale przestali, gdy zobaczyli w jakim stanie się znajdujesz. Zabrali Cię ze sobą i tutaj znów ogarnęła Cię ciemność.
Obudziłeś się następnego dnia, na jakimś łóżku, niezbyt wygodnym, ale i tak lepszym od gołej ziemi. Zauważyłeś, że rana na Twojej głowie została obandażowana, a Ty znajdowałeś się w niewielkim pomieszczeniu, gdzie poza łóżkiem było tylko krzesło, niewielki stolik, okno i drzwi prowadzące na zewnątrz. Na krześle leżała tunika bez rękawów, peleryna, spodnie i buty, wszystkie w jednakowym odcieniu brązu, które warto byłoby założyć, bo raczej nie wypada paradować po mieście z gołą dupą.

Avatar RayGuy_Player
Wstał z łóżka, ubrał się i usiadł na łóżku, obmyślając plan zemsty.
- ten Ork za to zapłaci - gadał sam do siebie.

Avatar Mozimo
Martis skierował się do bramy wiodącej do miasta. Miał zaplanowane aby odwiedzić karczmę i posłuchać plotek na temat tego co dzieje się w mieście i okolicy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
Pewnie i tak. Jeśli zaś chodzi o plan, to na razie wymyśliłeś jedynie, że powinieneś ruszyć dupę, aby dowiedzieć się, gdzie jesteś, kto Cię uratował i wymyślić jakiś sposób na zarobienie złota, za które kupisz nowy ekwipunek i spróbujesz się zemścić.
Mozimo:
Jednakże nim mógł postawić stopę w jednej z licznych karczm portowego Gilgasz, najpierw musiał zostać zatrzymany przez dwóch strażników pod miejską bramą, którzy poddali go rutynowej kontroli.
- Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta?

Avatar Mozimo
- Martis Swan do usług. - ukłonił się straży. - Pochodzę z wioski na zachód od miasta. Jestem wędrowcem, zamierzam zatrzymać i pokręcić się parę dni po mieście nim wyruszę w dalszą podróż.- dodał. Mam jedno pytanie, a dokładnie to gdzie mogę znaleźć jakąś karczmę?- zapytał po czym uśmiechnął się i zamilkł.

Avatar RayGuy_Player
Wyszedł na korytarz poszukać jakiejś osoby.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mozimo:
Straż bez żadnych dalszych pytań wpuściła Cię do miasta, choć nie odpowiedzieli na Twoje pytanie. Cóż, nie musieli, bo stojąc jeszcze w miejskiej bramie widziałeś przynajmniej kilka karczm, już przy samym wejściu do miasta, a głębiej musiało być ich więcej, łącznie kilkanaście różnych przybytków tego typu w całym mieście, jak przystało na serce verdeńskiego handlu i nadmorską metropolię.
Ray:
Dostrzegłeś kilku miejskich strażników, którzy byli zajęci swoimi sprawami, więc odpowiedzi na swoje pytania już właściwie znałeś.

Avatar RayGuy_Player
- no witam. Wie ktoś z was, komu mam dziękować za pomoc? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Rion i Gerwan mieli wczoraj wartę pod bramą. - odparł jakiś strażnik. - A poskładał Cię nasz medyk. Mówił, że jeszcze kilka godzin i wykrwawiłbyś się na śmierć. A jeśli nie upływ krwi, to zimno i wymęczenie organizmu by Cię zabiło.

Avatar RayGuy_Player
- dajcie im znać, że wyzdrowiałem. Ja pójdę do kuźni zarobić trochę grosza - wyszedł na miasto poszukać kuźni.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nikt Cię nie zatrzymywał, a Ty przybytków tego typu widziałeś w okolicy multum, wystarczyło wybrać jeden z wielu.

Avatar Mozimo
Po przekroczeniu bramy Martis natychmiast udał się do portu w celu znalezienia karczmy. Gdy już tam dotarł wszedł do pierwszej karczmy jaką zobaczył. Podszedł do baru i usiadł, położył ręce na stole, po czym powiedział. - Dobry wieczór karczmarzu, chciałbym zamówić kufel piwa i zebrać kilka informacji na temat okolicy. Oczywiście zapłacę za każdą wartościową informacje. - Co byś powiedział na 1 sztukę złota za każdą odpowiedź na moje pytanie? - zapytał Martis uśmiechając się do karczmarza

Avatar RayGuy_Player
No więc wszedł do pierwszego lepszego.
- szukacie pracowników? - rzucił od progu.

Avatar Attero
- Dogrywkę gramy do momentu, aż ktoś wygra, wtedy punkt dolicza się do ogółu. Gotowa? - przybrał pewną siebie postawę i już jest gotowy do pokazania karty.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mozimo:
- Nie jestem księgą tajemnej wiedzy. - burknął tamten, stawiając Ci na ladzie kufel piwa. - Dwa złota... I tyle samo za informacje, to może wtedy jednak pobawimy się w księgę.
Ray:
- A znasz Ty się na czymś, synek? - zapytał w odpowiedzi podstarzały już, choć wciąż dobrze zbudowany i silny, zahartowany latami pracy przy kowadle, Krasnolud.
Attero:
Pokiwała głową i szczęście tym razem uśmiechnęło się do Ciebie, Twój papier bił jej kamień, więc zwycięstwo i pula są Twoje.

Avatar RayGuy_Player
- kiedyś miałem okazję wykuć parę mieczy, więc wiem, że nie jest łatwo

Avatar Mozimo
- Niech Ci będzie - odparł. - Gdzie mogę znaleźć jakiś sposób na zarobek? - zapytał. - A, i jeszcze jedno. Możesz mi coś powiedzieć o okolicy? - dodał, po czym wręczył karczmarzowi 6 monet.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku