Miasto Gilgasz.

Avatar Zohan666
No to w drogę! Ruszył w kierunku portu, a gdy tam dotarł, to zaczął się rozglądać za pomalowaną na czarno łajbą.

Avatar Vader0PL
Szeth "Kotal" Aogad
W odpowiedzi stworzył kulę ognia, którą następnie zgasił.
-Dobre, jeżeli będzie trzeba spalić żagle okrętowi, który was zaatakuje.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
- Magii Ognia łatwo się nauczyć, ale podoba mi się Twój sposób myślenia. Gwarantuję Ci możliwość dołączenia do załogi teraz lub po tym wszystkim, choć nie musisz tego robić, pełne zakwaterowanie, wyżywienie i zaspokojenie pozostałych potrzeb, o ile będziesz wykonywać rozkazy moje i starszych oficerów na pokładzie, ale głównie moje, bez szemrania. Płyniemy do Archipelagu Sztormu i z powrotem, po drodze zawiniemy na kilka wysepek, a Twoim zadaniem jest zabić każdego, kto spróbuje nam przeszkodzić: Piratów, konkurencję, morskie potwory czy tubylców. Nagrodę ustalimy później, bo jak na razie jesteś pierwszym najemnikiem, który się tu zgłosił, ale to na pewno będzie sporo. Oferuję srebro, złoto, Akwamaryn, niewolników i inne dobra z dalekich wysp. Zgoda? - zapytał na koniec swojego monologu i wyciągnął do Ciebie prawicę.
Zohan:
Port w Gilgasz był ogromny, chyba największy w całym Elarid, ale fakt, że wiedziałeś jakiego okrętu szukać, bardzo pomógł, i szybko odnalazłeś "Czarnego Jastrzębia", stojącą przy nadbrzeżu galerę, wokół której uwijali się marynarze, zajęci olinowaniem, ożaglowaniem czy wnoszeniem na pokład prowiantu i innych zapasów, wszyscy ubrani w takie same sandały, krótkie niebieskie spodenki i białe koszule, z rękawem krótkim bądź długim, czasem też w chuście na głowie.
Hades:
Ciężko narzekać na nudę i monotonność w karczmach, bo choć wiele wygląda na pozór praktycznie tak samo, to ich pracownicy i klienci zawsze są inni, a siedząc w rogu i grając oraz śpiewając można zobaczyć, usłyszeć i dowiedzieć się naprawdę wiele... No, ale gnijąc tu nie zobaczysz nic poza sufitem swojego pokoju, wypada trochę odpocząć i ruszyć na poszukiwania innej pracy, skoro tutaj Cię nie potrzebują.
Radio:
- Nie. - odparł z równie perfidnym uśmiechem na twarzy, mając już w dłoniach klucz, a jedynie czekając na wygórowaną zapłatę za pokój.
Ray:
- Nie twierdzę, że miło mi niańczyć kolejnego rekruta. - odburknął oschle i dodał: - Za mną. Idziemy na plac treningowy, a po drodze opowiedz mi coś o sobie.

Avatar Zohan666
Począł więc szukać kapitana tego statku. Zapewne siedzi w środku lub rozkazuje innym marynarzom.

Avatar Hadesares
Tak i zrobiłem, aby następnego dnia znaleźć jakąś pracę.

Avatar Radiotelegrafista
— Hmph. — Odparsknęła z niechęcią, ale w końcu wyciągnęła z mieszka dziesięć sztuk złota i położyła na kontuarze, wspinając się nieco na palcach.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zohan:
Najwidoczniej nie byłeś jedynym najemnikiem, który postanowił wziąć tę robotę, bo o ile łatwo znalazłeś kapitana, odzianego w czerń podobną do jego okrętu, to musiałeś chyba teraz swoje odczekać, aż skończy on rozmawiać z jakąś wielką abominacją.
//Teraz proponuję poczekać, aż Vader skończy rozmowę z NPC i dopiero wtedy tu coś pisać.//
Hades:
//Nie denerwuj mnie, pisz konkretne działania i nie próbuj nawet rozwlec tej akcji.//
Radio:
Wciąż rozbawiony karczmarz zabrał monety i wręczył Ci kluczyk do pokoju, kilka chwil trzymając go na Twoją głową, tuż poza zasięgiem rąk, aby ostatecznie rzucić Ci go do dłoni.
- Na górze, pierwsze drzwi na lewo.

Avatar Vader0PL
Szeth "Kotal" Aogad
Uścisnął mu więc rękę.
-Będę lojalny, kapitanie.

Avatar Hadesares
Odpocząłem przez godzinę leżąc na moim łóżku i następnie wyszedłem z pokoju uprzednio go zamykając. Miałem zamiar wyjść tylko na chwilę, do tablicy ogłoszeń. Może ktoś szuka Barda?

Avatar Radiotelegrafista
Nie skomentowała wieśniackiego poczucia humoru karczmarza, a jedynie poirytowana odebrała kluczyk i udała się do wskazanego pokoju. Czasem wątpiła w to, czy inni ludzie posiadają choćby szczyptę inteligencji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
- Jeśli chcesz dołączyć do załogi, co liczy się z większymi prawami, niż u zwykłego najemnika, to staw się na pokładzie u kwatermistrza-Krasnoluda, raczej rozpoznasz, powie Ci wszystko, co chcesz wiedzieć, i wręczy nowe ubranie. A jeśli nie, to też się kwateruj na pokładzie i znajdź kogoś, kto odpowie na Twoje pytania, bo pewnie masz ich mnóstwo, a ja nie mam czasu, aby na nie odpowiadać.
Hades:
Kilka karczm i obwoźny cyrk, choć płacili raczej miernie. Może to najwyższa pora na rozszerzenie potencjalnych ofert pracy i wybranie czegoś, co nie musi być stricte związane z profesją barda?
Radio:
Ciężko mówić o inteligencji, będąc Goblinką, Twoja rasa też na tym polu szczególnie nie błyszczy. Niemniej, trafiłaś do swojego pokoju, z małym oknem wychodzącym na tyły karczmy, dużym, jak na Twoje standardy, łóżkiem, niewielką szafką nocną, dwiema świeczkami na niej i kufrem.

Avatar Hadesares
Tak to już jest, mało kto potrzebuje barda. Najlepiej wyrwałbym się trochę z tej roboty. Brakuje mi mocnych wrażeń. Kto wie, może nadarzy się wkrótce taka okazja? Sprawdziłem, czy na tablicy ogłoszeń są jakieś zlecenia na potwory, bo mieczem machać też potrafię.

Avatar RayGuy_Player
Poszedł za nim.
- Raczej nie ma zbyt wiele do opowiadania. Miałem zwykłe życie, jak na wieśniaka przystało. A potem zachciało mi się przygód

Avatar Radiotelegrafista
Oczywiście, że jej rasa nie należy do najinteligentniejszych, przecież właśnie dlatego spodziewała się po ludziach nieco więcej umysłu. Szkoda, że po raz kolejny doznała zawodu.
Złożyła swój skromny dobytek do kufra, nie musiała korzystać z większej ilości mebli. Przymknęła wieko i zaległa na łóżku po długim dniu podróży.

//Jeżeli wybiegam zbyt bardzo w przyszłość, możesz mnie zhaltować do momentu zrównania się z czasem innych graczy. //

Avatar Vader0PL
Szeth "Kotal" Aogad
Pokiwał głową, a jeżeli to było wszystko, to ruszył na okręt.

Avatar Zohan666
//mogę już podejść?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Hades:
Na potwory, na dzikie zwierzęta, a najwięcej na rabusiów i bandytów, plagę okolicy, którzy regularnie napadają na kupców i handlarzy podróżujących z bądź do Gilgasz.
//Moja uwaga jest identyczna jak ta u Radia.//
Ray:
- I o jakich to przygodach możesz mi opowiedzieć?
Radio:
//Rusz w końcu to goblińskie dupsko, bo nie mam zamiaru czekać na spóźnialskich, jasne?//
Nie było to najwygodniejsze łóżko w jakim miałaś okazję spać, ale wystarczyło, aby nieco się odprężyć, zrelaksować i odpocząć po tak długiej i męczącej podróży do Gilgasz.
Vader:
Deski nieco zatrzeszczały pod Twoimi ciężkimi krokami, ale raczej musiałbyś się bardzo postarać, żeby przebić się w ten sposób na dolny pokład. Niemniej, znajdujesz się już na pokładzie galery, wraz z kilkunastoma marynarzami, którzy nie są zajęci załadunkiem. Co teraz?
Zohan:
//Jak najbardziej.//

Avatar RayGuy_Player
- nic nadzwyczajnego. Przeklęte grobowce, jaskinie pełne tandetnych skarbów i handlarze niewolnikami. Ci ostatni niezbyt entuzjastycznie mnie przyjęli - odparł nieco zażenowany tym wspomnieniem.

Avatar Hadesares
To w takim razie wziąłem zlecenie na rabusi. Jako bard będę wyglądał na łatwy cel do obrabowania, ale jak wyciągnę miecz to pogadamy inaczej. Ruszyłem w miejsce, gdzie kupcy i handlarze są najczęściej napadani.

//Powiedziałeś, żebym się pospieszył, to założyłem że na zleceniu jest napisane gdzie można znaleźć rabusi/bandytów//

Avatar Vader0PL
Szeth "Kotal" Aogad
Zagadał do jednego z nich.
-Kapitan powiedział, że powinienem porozmawiać z załogą na temat tej pracy. Może ty byłbyś w stanie po krótce mi odpowiedzieć na kilka pytań?

Avatar Zohan666
Podszedł do kapitana, który wcześniej rozmawiał z jakąś kupą mięcha, i go zapytał:
– Niektórzy powiadają, że u Ciebie można kupić mapy i to nie jakieś zwykłe. – zaczął.

Avatar Radiotelegrafista
//
> вul
//

Po pewnym czasie wstała i udała się z powrotem na dolne piętro. Miała nadzieję na załapanie się na jakieś wczesne śniadanie, by jeszcze z rana znaleźć dobre miejsce na rozstawienie się z kośćmi i ogranie tych, którzy zamierzali z rana na prace bądź targ.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
- Powiedzmy, że Ci wierzę.
W tym czasie dotarliście na plac ćwiczebny, dużą, brukowaną, otwartą przestrzeń, służącą do treningu musztry, wykładów z teorii, choćby tego, jak karać za jakie przestępstwo, i przede wszystkim nauki walki: Widziałeś wiele sztuk ćwiczebnej broni z drewna, jak miecze, topory, włócznie i tarcze, tarcze strzelnicze i manekiny, od tych prostych, do takich z ramionami zakończonymi tarczą i kiścieniem, które pod wpływem siły ciosu, mogły "oddać" oponentowi.
- Weź broń i pokaż na co Cię stać. - powiedział mężczyzna i sam wziął do rąk jeden z drewnianych mieczy oraz tarczę do kompletu.
Hades:
//Jeśli chcesz załapać się na ten event, to obecnie robisz wszystko, żeby utrudnić mi wrzucenie tam Twojej postaci, a ja nie mam zamiaru czekać na każdego, nie zdziw się, jak odpłyniemy bez Ciebie.//
Czyli opuściłeś miasto, bowiem gdy tylko z widoku znikają miejskie mury, baszty i bramy, a rozciągając się stare lasy, pełno tu pojedynczych rabusiów jak i większych czy mniejszych szajek, które zwykle nie wzgardzą żadną ofiarą.
Vader:
Zagadałeś do młodzieńca o niezwykle błękitnych oczach i włosach barwy dojrzałego zboża.
- Jestem tu jednym z oficerów, konkretniej drugim. Nazywam się Mincanty. W czym mogę Ci pomóc?
Fakt, że odnosił się do Ciebie bez strachu czy zdziwienia musiał dowodzić tego, że wiele widział i wiele przeżył, aby takie widoki były dla niego codziennością albo czymś nudnym, pospolitym, bo widywał bardziej efektowne.
Zohan:
- Owszem, od czasu do czasu tworzę mapy i wątpię, aby były zwykłe, bo prowadzą do miejsc, w których nie było wielu. - odparł Ci tamten, choć nie poświęcił na to wiele uwagi. - Chcesz jakąś kupić?
Radio:
W karczmie było niewielu gości, a żaden z nich nie rozmawiał z barmanem, więc raczej powinnaś otrzymać swoje zamówienie bez większych przeszkód.

Avatar RayGuy_Player
Zaczął przeglądać miecze, aby znaleźć jakiś odpowiednio wyważony, w sam raz dla siebie.

Avatar Vader0PL
Szeth "Kotal" Aogad
Nie chciał tworzyć w nim strachu, zresztą to był tylko element, który tworzył się sam z siebie.
-Dokładniej to zastanawiam się, czy mogę trzymać broń ze sobą, co mam tutaj robić jako najemnik odpowiedzialny za bezpieczeństwo, oraz gdzie znajdują się poszczególne pomieszczenia na tej jednostce.

Avatar Zohan666
– Tak, właśnie o takie mi chodzi i takie chciałbym kupić.

Avatar Hadesares
//wtedy usunę postać, bo po to została stworzona. Równie dobrze mogłeś nie dawać mi żadnych zleceń i bym nie opuszczał miasta. Mogę napisać post jeszcze raz.//

Avatar Radiotelegrafista
// Jestem prędkością. //

Zamówiła jeden z mniejszych, lżejszych posiłków i zapłaciła należną za niego sumę bez większych swad z barmanem. Zjadła go, po czym opuściła karczmę i udała się w stronę portów. Miała nadzieję na zachęcenie do gry rybaków, którzy poranną porą wypływali na połów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
Odnalazłeś taki dość szybko. Walka drewnianym mieczem nie oddaje w pełni tej prawdziwej, miecz z żelaza czy stali a z drewna to dwie kompletnie różne rzeczy, mimo to tych niedoświadczonych rekrutów pozwala oswoić z bronią i nauczyć się jej obsługiwania oraz, co ważne w Twoim wypadku, podczas sparingowych pojedynków może tylko nabić guza, a nie odciąć kończynę.
Vader:
- Jesteś odpowiedzialny za bezpieczeństwo, więc nas chroń. Po drodze spotkamy na pewno niejeden piracki okręt chętny do abordażu, bo choć znają reputację "Jastrzębia", to wciąż próbują szczęścia albo są zwyczajnie głupi, na nas potrzeba by całej floty. Są też różne morskie potwory. Tak czy siak, broń na pewno będzie Ci potrzebna. Mogę Cię później oprowadzić po okręcie, jeśli nie masz innych pytań.
Zohan:
- Niestety, nie mam ich przy sobie, ale mogę zawadzić o nie moim okrętem. Gorzej, że nie wiem, kiedy wrócę, a na pewno nie za szybko... A że wątpię, aby Twoja cierpliwość była równa ciekawości, mam dla Ciebie pewną propozycję.
Hades:
//Widzisz już raczej, na czym będzie polegało to wydarzenie, więc nie wiem, po co wziąłeś pierwsze zlecenie z brzegu, chociaż zupełnie ono tu nie pasowało. Proponuję napisać, że jednak wracasz do miasta i tablicy ogłoszeń, a potem przejrzeć ją dokładniej jeszcze raz.//
Radio:
rankiem byli oni zmęczeni po nocnych wyprawach bądź zbyt zajęci szykowaniem się do wypłynięcia, musieli w końcu zabrać prowiant, sprawdzić swoje łodzie, sieci czy harpuny i tak dalej. Chyba powinnaś spróbować szczęścia z kimś innym.

Avatar RayGuy_Player
- no dobra, możemy zacząć - stanął w pozycji bojowej.

Avatar Radiotelegrafista
Hmm, tak więc przeszła do innej części miasta. Targ powinienem być pełen zasobnych w mamonę klientów, chcących kupić świeże produkty.

Avatar Zohan666
– Co to za propozycja?

Avatar Hadesares
Idąc w poszukiwaniu bandytów zatrzymałem się i otworzyłem torbę. Ależ ja głupi... Zapomniałem wziąć mapę i kompas z karczmy. Gdzie ta karczma była... Pamiętam! Niedaleko tablicy ogłoszeń. Zachaczę też o nią, może znajdzie się jakieś ciekawsze zlecenie.

//[bNie muszę do tej karczmy wracać[/b], to tylko pretekst aby wrócić do miasta//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
Mężczyzna wykonał szermierczy salut, rozpoczynający pojedynek, i ustawił się w pozycji wyjściowej, gotów tak do obrony, jak ataku, jednakże postanowił chyba czekać na Twój ruch.
Radio:
Nie zaszłaś zbyt daleko, ponieważ minęłaś ledwie kilka domów, gdy drogę zastąpił Ci obszarpany, brudny i śmierdzący Goblin, bawiąc się swoim sztyletem.
- A ty, co, mała? - zapytał, uśmiechając się paskudnie. - Zgubiłaś się?
Usłyszałaś, że za Tobą ktoś również się skrada, najpewniej dwóch innych drabów, ale ciężko powiedzieć coś więcej bez odwracania się.
Zohan:
- Tak się składa, że w tej długiej wyprawie będę potrzebował wielu wykwalifikowanych najemników i wojowników. Proponuję, abyś zaciągnął się na mój okręt. Przeżyjesz przygodę życia, trafiając tam, gdzie niewielu przed Tobą, w drodze zapewnię Ci zakwaterowanie i wyżywienie, a po powrocie obsypię egzotycznymi dobrami, złotem i upragnionymi mapami, dam też możliwość wstąpienia do załogi na stałe, choćby i dziś. Co Ty na to?
Hades:
Zabrałeś brakujące elementy ekwipunku i wróciłeś do tablicy. Tam wśród zleceń opiewających na mordowanie potworów i bandytów wypatrzyłeś też jedno inne, mówiące o możliwości zaciągnięcia się na pewien słynny, choć Ty pierwsze słyszysz, okręt, galerę "Czarny Jastrząb", a w zamian za wierną służbę kapitan obiecywał przygodę życia i wszelkie bogactwa, gdzie setki sztuk złota były tą najmniej wartościową częścią wynagrodzenia.

Avatar RayGuy_Player
Spróbował zaatakować go od boku.

Avatar Zohan666
– Wojownikiem nie jestem, a tym bardziej najemnikiem. Umiem pisać, czytać i liczyć, ale też mam dużą wiedzę o świecie, bo dużo czytałem oraz dużo podróżowałem. Jeżeli zechcesz wziąć kogoś takiego jak ja na okręt, to chętnie na niego wejdę i możliwe, że zagrzeje na nim miejsce.

Avatar Radiotelegrafista
Tissaen zatrzymała się przed goblinem. Zdecydowanie ta sytuacja nie podobała się jej, ale chwila wystarczyła, by przyszedł jej do głowy pomysł na wyjście z niej. Zwróciła się do stojącego przed nią oprycha, patrząc w przestrzeń za nim:
— Za tobą. — I w tym samym momencie pociągnęła jego ubrania magią grawitacji. Gdy tylko ten odwrócił od niej uwagę, Tissaen wykorzystała to by przemknąć koło niego i uciekać gdzie pieprz rośnie.

Avatar Hadesares
Taka okazja może być tylko jedna w życiu. Bez dłuższego namysłu ruszyłem w kierunku, gdzie stała zadokowana galera.

Avatar Vader0PL
Szeth "Kotal" Aogad
Pokiwał głową dając znak, że rozumie.
-Mamy się spotkać w tym miejscu? Jeżeli tak, to będę czekać, aż będziesz miał czas.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
Z łatwością zablokował ten cios, a potem wyprowadził własny, licząc, że nie zdążysz uskoczyć przed jego pchnięciem wycelowanym w Twój brzuch.
Zohan:
- Uwierz, że wojowników mi nie brakuje, tego, który zaciągnął się przed Tobą pewnie widziałeś, prawda? Ktoś taki jak Ty, uczony, o nowych i szerokich horyzontach, może być kimś, kogo potrzeba mi bardziej, niż zgrai uzbrojonych po zęby Orków.
Radio:
I tak dałby się nabrać, tu codziennie kilkanaście, lub więcej, osób ginie ze sztyletem wbitym w plecy, żebra czy serce, a ten Goblin nie chciał pewnie do nich dołączyć. Uciekłaś mu dość sprawnie, ale szybko otrząsnął się z szoku i ruszył do ucieczki. Jego kompan, Hobbit, też biegł za Tobą. Nim zdałaś sobie sprawę, że był przecież jeszcze trzeci, to ten wykorzystał znajomość uliczek i wyprzedził Cię, a Ty niemalże odbiłaś się od masywnej krasnoludzkiej klaty i upadłaś na wilgotny, cuchnący solą morską i rybami, bruk.
Hades:
//A może jeszcze Axer do tego?//
Ten konkretny dok odnalazłeś bez trudu, głównie przez okręt, który w nim stał, a spośród wszystkich wyróżniał się czarnym malowaniem kadłuba i żaglami w tej samej barwie. Wokół niego uwijali się marynarze, dokonując kolejnych poprawek w ożaglowaniu czy olinowaniu oraz ładując wszelkiej maści zapasy na długą drogę, od sucharów i suszonego mięsa, przez przynęty na ryby, aby łowić je w trakcie rejsu, na świeżych owocach skończywszy, aby nikogo nie osłabił ani nie oszpecił szkorbut, widmo marynarzy. Teraz tylko znaleźć kapitana i się zaciągnąć. I liczyć na brak choroby morskiej, kto wie, czy za zarzyganie tego czarnego jak smoła pokładu nie wylecisz za burtę?
Vader:
- Mam go pełno, zacznijmy choćby i teraz, zanim ktoś się do mnie przyczepi, że nie mam zajęcia.

Avatar RayGuy_Player
Spróbował odskoczyć.

Avatar Radiotelegrafista
Nieco zamroczona i otępiała po upadku, spojrzała do góry, na krasnoluda. Spróbowała się szybko pozbierać i dalej uciekać, nie podobała jej się wizja tego, co mogą zrobić jej Ci goście.

Avatar Zohan666
– Zatem się zaciągam na twój okręt.

Avatar Hadesares
Podszedłem do statku podziwiając go. Spytałem marynarzy.
- Gdzie mógłbym znaleźć kapitana?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
Udało Ci się, ale Twój przeciwnik nie dał Ci wytchnienia, zaatakował od razu, nacierając i jednocześnie wykonując kilka szerokich zamachów swoim mieczem, mających nie tyle trafić w cel, co zmusić Cię do defensywy.
Radio:
Nie udało Ci się, dość szybko zostałaś znowu otoczona i pochwycona przez masywne łapska Krasnoluda.
- No. - zaczął Goblin, przystawiając Ci sztylet do policzka. - Teraz też będziesz taka sprytna, co?
- Ej, Wy! - usłyszałaś nagle zza pleców swoich i trzymającego Cię Krasnala, a sądząc po reakcji Goblina i Hobbita, na twarzach których zawitało autentyczne przerażenie i panika, były to chyba jeszcze gorsze draby niż te, w których łapy wpadłaś. - A może spróbujecie się z nami?
Żaden z bandytów nie odpowiedział na to pytanie. Goblin dał nogę pierwszy, Hobbit tylko się za nim obejrzał i również zwiał, Krasnolud zaś sięgnął po topór przy pasku i odwrócił się, ale nawet jemu zabrakło odwagi i również zrejterował, wygrażając przy tym jakimś "Jastrzębiom".
Zohan:
- Doskonale. - odparł, wyciągając do Ciebie dłoń. - Chcesz też dołączyć do załogi? A jeśli tak, to teraz, w trakcie misji czy po niej?
Hades:
Bez słowa wskazał Ci ruchem ręki na mężczyznę w czerni, kolor smoły miały jego buty, spodnie, pas, koszula, kamizelka, kapelusz i pochwa na rapier, który rozmawiał z jakimś mężczyzną, prawdopodobnie innym skuszonym przez los najemnikiem. Wypadałoby poczekać, aż skończą.
//Tak jak wcześniej Zohanowi, Tobie też radzę teraz nic nie pisać, aż jego postać odejdzie, żebyś i Ty mógł porozmawiać.//

Avatar RayGuy_Player
Spróbował więc zablokować atak.

Avatar Zohan666
– Podejmę decyzję w trakcie misji. – uściskał mu dłoń. – Kiedy wypływasz?

Avatar Radiotelegrafista
Mając nadzieję, że to koniec jej przygód z tymi przyjemniaczkami na jakiś czas, roztarła obolałe od uderzenia czoło i obróciła się, chcąc zobaczyć komu zawdzięcza przepędzenie oprychów.

Avatar Vader0PL
Szeth "Kotal" Aogad
Pokiwał głową.
-Prowadź więc, będę tuż za tobą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
Udaje się, przynajmniej na razie, ale obroną tego pojedynku nie wygrasz.
Zohan:
- Jeszcze dziś, najpóźniej jutro o świcie lub przed południem. Nie mam ochoty i czasu, żeby bawić w Gilgasz dłużej, a im szybciej wypłynę, tym lepiej.
Radio:
Było ich trzech, wszyscy byli ludźmi, mężczyznami w sile wieku, dobrze zbudowanymi i opalonymi. Wszyscy mieli ten sam strój, na który składały się niebieskie spodnie lub spodenki, biała koszula w pasy i sandały, niektórzy mieli też chusty na głowach. Nie wyglądali na wielkich oprychów, a przy pasach mieli ledwie sztylety i jednoręczne miecze, więc czemu tak przerazili tamtych bandytów?
Vader:
Górny pokład nie oferował wiele, główni stanowiska machin miotających, jak skorpiony i balisty, ale znajdowały się tu też kwatery kapitana, pierwszego oficera, drugiego oficera i kwatermistrza, a więc też zbrojownia. Niżej była stołówka i kwatery dla marynarzy i najemników, a także magazyny prowiantu i stanowiska wioślarzy. Co było niżej? Coś na pewno, ale Mincanty nie chciał Cię ani tam zaprowadzić, ani powiedzieć cokolwiek więcej na ten temat.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku