Rozpętała się kolejna strzelanina, tym razem przeciwko zaskoczonym strażnikom. Mieli przewagę zaskoczenia i liczebną, więc Alex nie musiał nawet strzelać, gdyż już się skończyło.
Dzięki połączonym umiejętnościom hakerskim Aiona i Francisa uwolnili wszystkich więźniów, którzy powoli wyszli im na spotkanie. Wielu było obcych, sporo pewnie nigdy nie słyszała o Vindictae, ale teraz to sojusznicy. Dan, Wilhelm i reszta członków powiązana z Vindictae już ruszyła, by odzyskać sprzęt od swoich.
Teraz? Teraz warto załatwić O.H.S, który wysłał z drugiej strony żołnierzy. Tym razem szeregowcy, lecz wśród nich byli również ludzie w pancerzach i egzoszkieletach.
Tak samo, jak reszta, więc się ukryliście. Wyjątkiem był Jack, który wyciągnął zza pasa jakąś czerwoną serwetkę i ruszył, wymachując nią, prosto na wrogów. Trzeba dodać, że nie pozostawał bezbronny i strzelał do nich z pistoletu. I jeszcze ten dziwnie nie na miejscu okrzyk...
-Ura!
Zastanawianie się nad tym czy jest odważny, czy głupi sobie darował, już dawno uznał, że jest szalony. W sumie to, tak dla jaj, założył bagnet na karabin, zaczął strzelać, cisnął we wrogów granatem i pobiegł razem z nim, również drąc mordę, bo jak ginąć to chociaż z klasą.
Kilku innych poszło waszym stratem, dzięki czemu złamaliście morale wroga, który się wycofał. Trzeba dodać, że po tym połowa z was nie mogła ze śmiechu? Jack znalazł towarzystwo, bo żaden ze śmiejących się (oprócz niego i być może Alexa) nie należał do Vindictae.
- Trzeba to będzie kiedyś powtórzyć, chłopaki. - powiedział, ocierając łzę rozbawienia i wpatrując się w owych chłopaków, aby ustalić więcej szczegółów. Chodzi głównie o to, że skoro nie z Vindictae, to skąd?
Ten spojrzał na obcych mu jeszcze ludzi, którzy zbierali broń i zakładali co lepsze elementy wyposażenia O.H.S. na siebie.
-Możemy albo szukać lotniska, albo jakiegoś okrętu.
-Lub też załatwić Dyrektora tej placówki.
Jack stał blisko ich, a w jego oczach tkwiło wyzwanie. Zdjął hełm, przez co można było zauważyć do tego jeszcze szyderczy uśmiech.
Co ciekawe, zgłosił się Aion, Dan i Francis. Reszta pozostała niechętna. Luis jednakże się sprzeciwił, żeby Dan ruszył.
-Nie ma mowy, musisz odpoczać. Ramię też trzeba sprawdzić, bo co, jeżeli w nim grzebano?
-Dam radę Luis, nie jestem dzieckiem.
-Nie stracę przyjaciela w służbie.
//O nie, Kuba już odpowiada//
Typowy dach, czyli biało, wentylacja, szklane części i ogólnie dużo różnych zmian wysokości. Budynki się różniły wysokością, więc i na dachu były osłony.
Jak to dobrze odsłużyć swoje w wojskach powietrznodesantowych, nie miał chociaż pieruńskiego lęku wysokości... Oby Francis też nie miał. Tak czy inaczej, ruszył dalej, unikając stąpania po szkle i z palcem na spuście karabinka, w razie gdyby nawet tutaj ktoś postanowił na nich naskoczyć.
No, wyszkoczyli. To było pewne, tylko metoda ich ataku z zaskoczenia była ciekawa. Otóż musieli oni wyłączyć niewidzialność, gdyż pojawili się za nimi i od razu rozpoczęli ostrzał. Francis schował się za jedną z osłon.
///Jak szukam obrazków, z których można coś dobrego dodać, to można trafić w bardzo dziwne miejsca///
Jeżeli przestaną strzelać, to będzie znaczyć, że nie żyją. Obecnie jednak, to Francis przesuwał się do tyłu.
-Możemy ic wszystkich zabić, ale nie możemy zostać z tyłu! Inni mogą potrzebować pomocy z góry.
//Ta, to ja jestem od poświęceń///
W końcu coś na dole wybuchło, a radio się odezwało. Aion.
-Przebiliśmy się i jednocześnie się zbliżamy do Dyrektora.
-My również jesteśmy coraz bliżej - Odpowiedział Francis.
I miał rację, gdyż jego kolega rewolwerowiec zaczął podkładać klasyczny ładunek C4, a z drugiej strony zaczęło wchodzić na dach trochę szeregowców O.H.S.
Jak to dobrze, że sam zajął się pracą, a jemu pozostawił przyjemność: Strzelał do żołdaków wroga, ewentualnie rzucił im jakiś granat, jeśli byli w zasięgu.
Nie mógł zrobić wiele więcej, jak kontynuować to, co robił do tej pory, bo pospieszanie Francisa nie wchodziło w grę, lepiej żeby nie dodawać mu jeszcze więcej presji...
Między tagi [youtube] należy wstawić 11 znakowy identyfikator filmu na YouTube.
Identyfikator znajduje się w adresie filmu i zawsze ma 11 znaków. Skopiuj go z URLa, np. z watch?v=YgEHrca6Yj0
skopiuj YgEHrca6Yj0.