Kenny
Kaira Aeaelen:
- Wiem, Umarlaku. Jednakże istnieje różnica. Oni mają inną aurę, bezanielską. Nie mają osoby, która pozwoli im nastawić to kolano. A ty zazwyczaj przeżywałem to dwa dni. – wspomniała mu, uśmiechając się lekko. Uśmiech był jednak trochę... Inny.

//Kenny *umiera miliard razy*
Jego anioł *nastawia nogę losowemu gościowi*

//W końcu Kenny i tak się zrespi, a losowy koleś nogi nie odzyska.//

//To nastawianie kolana nie regeneracja utraconej nogi

////

//ja czy ktoś inny?

//Ja//

Kenny
- Gdyby tylko na tym świecie istnieli lekarze, oj jakie życie byłoby łatwiejsze - Powiedział dość sarkastycznym tonem

//
>Bądź mną anon level 16
>Umierasz miliard razy przez klątwe
>wiele razy trafiasz do piekła
>zakumplowałeś się z diabłem
>kilkanaście razy uratował ci życie
>ale ma dużo pracy więc nie ma na to czasu
>idziesz do nowej szkoły
>mieszkasz z psychopatą
>dźga cie w serce
>diabeł cie ratuje
>jakiś czas później przychodzi twój anioł
>Mówi że to jej zasługa i wogóle
>WTF
>Daje ci papierosa
>WTF
>idziecie do wyjścia
>Jakiś debil się pozślizgnął
>śmiejesz się
>ona mówi że tak nie wolno i nastawia mu nogę
>*wstaw tu Im a joke to you?*

//Zapomniałeś wspomnieć o tym, że Kenny uratował Piekło, a innym razem uratował Niebo

//i dostał złotą statuę Keanu

Kenny:
- Ta. Miło by było, gdybyś wiedział że lekarze NIE SĄ ludźmi.

//Chcę się tylko przypomnieć (gabinet pielęgniarki, a i jeszcze na placu potrzeba kogoś)\\

//

Filizaneczkaherbaty pisze:
Kenny:
- Ta. Miło by było, gdybyś wiedział że lekarze NIE SĄ ludźmi.

WIEDZIAŁEM! Te wredoty nie mogą być ludźmi!//

Kenny
- Wow, to brzmi jak antyszczepionkowa propaganda

//walnij anioła w twarz zobaczymy co się stanie

Kenny:
- Lekarze są aniołami upadłymi z definicji z krwią ludzką.

//Dlaczego Keira czy jak się nazywa ten anioł to typowa wkurzająca postać z anime jak Sakura np

//Może była na niej wzorowana, ale to wie tylko Szklanka.//

Kenny
- Wow, to dalej brzmi jak antyszczepionkowa propaganda, ale niech ci będzie. Przysiągłbym jednak, że znam lekarzy, w końcu umarłem w szpitalu jakieś - Zaczął liczyć na palcach - 8 razy, bo ktoś mnie nie ochraniał - Powiedział z wyrzutem

//szklanka nie ogląda anime

Kenny:
- Ta, nie za bardzo mnie lubisz. Nie wiem czy wiesz, ale nie mogę cię uchronić przed śmiercią.

Kenny
- Zauważyłem - Savage. Odetchnął na spokojnie i znów na nią spojrzał - Nie to, że cię nie lubię, po prostu nagle dowiedziałem się, że ktoś teoretycznie miał mnie chronić a mimo wszystko moje życie to jedno wielkie cierpienie a się nawet zabić nie mogę bo i tak wrócę, także wiesz, nie najlepiej

Scotty

Wyszedł na korytarz.
- i co teraz? - no właśnie, co powinien teraz począć? Rozejrzał się po korytarzu w poszukiwaniu kogoś, z kim mógłby porozmawiać.

Scotty
Na chwilę obecną widzisz tylko dresiary chlejące wódkę 100%

//Ej jest jeszcze Kenny :c Pls bo chcę nim z kimś pogadać czy coś

//Masz Forsetiego obok\\

//Nie mam, that's the point, Kenny odszedł bo Maks nie był aktywny dość długo a ja chciałam coś porobić
A teraz filiżanka jest nieaktywna

//Dlaczego jeszcze nie ma wydziału skarg i zażaleń?\\

//Bo jest za dużo skarg i zażaleń

//W sumie racja\\

Kenny:
- Łatwo cię zabić. Daj znać jak źle.

Scotty

W takim razie będzie musiał porozmawiać sam ze sobą. Usiadł na ogonie i zaczął rozmyślać.
- połowa ludzkości zniknęła. Co, jeżeli spotkało to Doktora? Albo moich rodziców? - rozejrzał się za jakimś telefonem, albo czymś w tym stylu. - mam nadzieję, że nic im nie jest

Kenny
- Ta, wiem, że łatwo mnie zabić - Zaśmiał się pod nosem - Tak właściwie to jestem w tej szkole już jakieś 2 godziny i jeszcze nie umarłem, uznam to za życiowe osiągnięcie

Scotty
Tu nie ma telefonów.

Kenny:
- Cóż, ja również.

Kenny
- Swoją drogą, wiesz może która godzina?

[Kenny]
- Nie.

Kenny
Spojrzał za okno, żeby przynajmniej określić, jak ciemno jest na dworze

Scotty

Wyjrzał przez okno, martwiąc się o swoich bliskich.
- po raz pierwszy w życiu czuję się kompletnie bezsilny... Czy to jest to, co psycholog nazwał "zdaniem sobie sprawy ze skłonności narcystycznych"? Albo po prostu nie wiem co począć... - westchnął zrezygnowany.

Scotty
Zauważyłeś przez okno, że na placu jest jakaś hybryda wszystkiego, dziewczyna z króliczymi uszami, anielica oraz aparat fotograficzny, który wytwarza jakiś portal.

Scotty

Sprawdził, czy jest w stanie przecisnąć się przez okno.

Scotty
Okno jest szczelnie zamknięte.