Właściciel
Rozległe na setki tysięcy kilometrów jaskinie, do którego wejścia znajdują się w różnych punktach na świecie. Kto wie, jakie tajemnice czekają na odważnych odkrywców?
Właściciel
Stepanov
Dotarliście do wejścia, nieopodal miasta.
- to tutaj - Henryk wyciągnął z torby latarkę. Ray wyciągnął z kieszeni płaszcza długą, wręcz ogromną lampę UV.
- co? Masz większego? - Henryk złośliwie się zaśmiał.
- daj spokój - Ray przewrócił oczami. - Stepanov, znasz może legendę o szewczyku dratewce?
GrandAutismo
Stepanov
-O tym co zabił pokemona smoczego typu?
Właściciel
Stepanov
- teorii jest mnóstwo. Ja najbardziej lubię to, że to był zwykły waran. Jakby nie patrzeć, smoki na średniowiecznych obrazach są dosyć małe, co nie?
GrandAutismo
Stepanov
-Zależy jak popatrzysz.
Właściciel
Stepanov
- faktycznie. - Helena tupnęła nogą.
- chodźmy już!
GrandAutismo
Stepanov
-No spoko. A kiedy będziecie mieć ślub?
Właściciel
Stepanov
- za dwa tygodnie! - rzuciła, idąc w głąb jaskini z Henrykiem. Ray zapalił lampę. - chcesz iść przodem?
GrandAutismo
Stepanov
-Preferuje tyły.
Właściciel
Stepanov
- niech będzie - uśmiechnął się, po czym zapalił lampę i wszedł do środka.
- lepiej uważaj. Te jaskinie mają tendencję do mylenia podróżników. Zostały starannie zaprojektowane
GrandAutismo
Stepanov
-Jeśli ty się nie zgubisz to ja raczej też nie.
Wszedł też za nim.
Właściciel
Stepanov
Szliście wzdłuż krętego korytarza. W końcu dotarliście do czegoś w rodzaju pokoju z kilkoma rozwidleniami. Henryk i Helena oglądali tajemnicze znaki na ścianach.
- badam to od lat, i wciąż nie mogę rozgryźć co tu jest napisane. Stepanov, może ty masz jakiś pomysł? - Henryk spojrzał na ciebie.
GrandAutismo
Stepanov
No Podszedł w pierw do tej ściany by móc to rozczytać.
Właściciel
Stepanov
Wszystko było napisane dziwnymi znakami. Ray przyjrzała się napisom.
- ten język powstał tysiące lat temu w czasie, kiedy ludzie i pokemony jedli przy jednym stole. Ten język był naprawdę potężny. Mógł powstrzymać koniec świata, spalać gwiazdy, a nawet tworzyć nowe życie. Każdy taki napis przetrwał do naszych czasów nie bez przyczyny - powiedział poważnym tonem, po czym zaczął cicho odczytywać szyfr.
GrandAutismo
Stepanov
Spróbował dopatrzeć się sensu w tymże szyfrze. Może się uda. Chociaż wątpi w to
Właściciel
Stepanov
Nie przypominało to żadnego języka. Niektóre słowa były naprawdę długie. Ray wyglądał jakby doskonale rozumiał treść.
GrandAutismo
Stepanov
-Wybacz Henryku, ale ja jestem zaprawdę tępy do rzeczy tegoż typu.
Właściciel
Stepanov
- ja nic z tego nie rozumiem - odparł Ray. - ten tekst jest co najmniej żenujący - Henryk spojrzał na niego, jakby zobaczył ducha.
- ty rozumiesz, co tam jest napisane?
- no tak, a co?
GrandAutismo
Stepanov
-Żart z ha ha r*chańsko?
Właściciel
Stepanov
- nie - zaśmiał się. - tu jest napisane "cześć skarbie". A dalej coś jeszcze... - nagle zamarł. - o nie...
Właściciel
Stepanov
- biały smok... Oj niedobrze... - Henryk i Helena spojrzeli na niego z zaciekawieniem.
Właściciel
Stepanov
- o nie... to coś znacznie gorszego. To szyfr. Ostrzeżenie przed czymś wielkim. Wcześniej był złoty strzał, zły wilk, a nawet ciąg losowych znaków. Wszystkie legendy świata stoczą bitwę przeciwko jednemu przeciwnikowi... Tylko komu? A tak w ogóle znam Reshirama. Strasznie zabawna z niej osóbka
GrandAutismo
Stepanov
-Mam nadzieję, że to nie zakończy świata.
Właściciel
Stepanov
- nie martw się, były gorsze rzeczy. Kiedyś cała Ziemia wyleciała w powietrze. Na szczęście udało się to komuś naprawić - Henryk i Helena patrzyli na niego jak na idiotę.
Właściciel
Stepanov
- teoria mnogości wszechświatów. Długo by o tym opowiadać. Ale co było, to było! - klasnął w dłonie. - idziemy dalej! Ku przygodzie! - podszedł do jednego z korytarzy. - może tędy?
GrandAutismo
Stepanov
-Hmm. Mnogość wszechświatów. Będę mógł się ciebie o coś spytać później ?
Właściciel
Stepanov
- oczywiście. Nie mam przecież nic do ukrycia. Boku no pico to anime! - krzyknął to jednego z korytarzy.
- który to powiedział!? - odpowiedział głos z korytarza.
GrandAutismo
Stepanov
-Eee. Mam nadzieję, że nie będzie bitwy weebów...
Właściciel
Stepanov
Ray ruchem ręki kazał wam podejść.
- to tędy. Reszta korytarzy naszpikowana jest pułapkami. Kolce, piły, dziury - poszedł do korytarza. Helena poszła bez zawahania, zostawiając cię z Henrykiem.
- jakim cudem w zwykłej jaskini mają być pułapki?
GrandAutismo
Stepanov
-By coś ukryć. Proste.
Poszedł za nimi oczywiście.
Właściciel
Stepanov
Po jakiś kilku godzinach drogi, zauważyłeś, że ściany są zrobione ze zwykłej ziemi.
- jak głęboko już jesteśmy? I czemu czuję wiatr na twarzy? - faktycznie, na twarzy dało się poczuć falę przyjemnego chłodu.
GrandAutismo
Stepanov
-Pewnie gdzieś wyszliśmy...
Właściciel
Stepanov
- tylko gdzie? Przez cały czas szliśmy w dół
GrandAutismo
Stepanov
-Można się tylko domyślać.
Właściciel
Stepanov
Zaczęliście dochodzić do światła.
- to ty mnie szturchnąłeś? - Henryk zaświecił ci po oczach latarką.
GrandAutismo
Stepanov
-Na razie ty mi świecisz po oczach. Po za tym ja jestem na tyle.
Właściciel
Stepanov
- jak nie ty to kto? - poczułeś jak ktoś klepie cię po ramieniu.
GrandAutismo
Stepanov
-Pewnie ta sama osoba, która teraz mnie klepie po ramieniu.
Właściciel
Stepanov
- tam nikogo nie ma - Henryk pobladł.
GrandAutismo
Stepanov
-No cóż. Pokemony psychiczne, Pokemony duchy albo duchy ludzkie.
Odpowiedział ze zwykłym spokojem.
Właściciel
Stepanov
- może tylko nam się wydawało? - przyspieszył kroku.
GrandAutismo
Stepanov
-Ja w to raczej wątpię. Szczególnie, że i ty i ja poczuliśmy to.
Właściciel
Stepanov
Waszym oczom ukazało się wyjście na zewnątrz.
- nareszcie! - Henryk upuścił latarkę i wybiegł na zewnątrz.
GrandAutismo
Stepanov
-A może to iluzja?
Wyszedł ostrożnie z jaskini zabierając latarkę.
Właściciel
Stepanov
To nie była iluzja. Faktycznie wyszliście na zewnątrz. Widok możnaby nawet podziwiać, gdyby nie Sceptile który szarżował w waszym kierunku.