GrandAutismo
Stepanov
-Ja bym zrobił prawojazdy zarejestrował i jeździł. Takie jest me zdanie.
Właściciel
Ray
- złamałem każde możliwe ziemskie prawo i kilka międzygwiezdnych. Rejestracja samochodu miałaby coś zmienić? - zaśmiał się gorzko.
GrandAutismo
Stepanov
-No, że nie będziemy się użerać z policją
Właściciel
Ray
- w razie czego mam to - pokazał ci dowód osobisty prezydenta Beligii, z danymi Raya.
GrandAutismo
Stepanov
-Dowód prezydenta Belgii nie uprawnia do łamania prawa. No wybacz. Prezydent Ukrainy siedzi chyba w kiciu bo potrącił babinkę
Właściciel
Stepanov
- to nie jest zwykły dowód - nagle dowód zmienił się na dowód generała stanów zjednoczonych. - papierek psychoczuły. Może pokazywać co zechcę
GrandAutismo
Stepanov
-No okej, ale łamanie prawa żaden papier nie usprawiedliwi.
Właściciel
Ray
- wielokrotnie uratowałem świat, liczy się? - zaczął rzuć jakąś trawę.
GrandAutismo
Stepanov
-I z twoich opowieści wynika też że zniszczyłeś go kilka razy.
Właściciel
Ray
- każdemu mogło się zdarzyć. Gdyby nie moja pomoc, ludzie byliby teraz niewolnikami
GrandAutismo
Stepanov
-W to nie wątpię, ale wiesz...
Właściciel
Stepanov
- czasami trzeba złamać prawo dla większego dobra - poklepał cię po ramieniu, kiedy doszliście do obozu.
GrandAutismo
Stepanov
-A jednak popierasz to by im zabrać rzeczy :v
Rozgląda się za jakimiś fantami.
Właściciel
Ray
Motory, terenówka, namiot i szczątki helikoptera. Ogólnie nic przydatnego. Ray wsiadł do terenówki.
- wsiadaj, mamy przed sobą długą drogę
GrandAutismo
Stepanov
-Poczekaj
Zaglądnął do namiotu.
Właściciel
Stepanov
W namiocie były tylko mapy, łóżka i czyjś skórzany dziennik. Był otwarty na jakiejś stronie.
GrandAutismo
Stepanov
Wziął mapę oraz dziennik. Będzie sobie go czytał podczas podróży.
Właściciel
Stepanov
W tym momencie do namiotu wszedł Ray.
- czy to nie jest namiot tego badacza?
Właściciel
Stepanov
Ray zaczął się rozglądać.
- Musieli go wypędzić. Szkoda, fajny z niego koleś. Był jednym z niewielu, któremu udało się tu dotrzeć
GrandAutismo
Stepanov
-Mam przynajmniej jego notatki chyba oraz mapę. I raczej go nie wypędzili...
Właściciel
Stepanov
- po czym wnioskujesz?
GrandAutismo
Stepanov
-Przestępcy z wyrzutnią rakiet?
Właściciel
Stepanov
- chcesz powiedzieć że go zabili? - Ray nie mógł w to uwierzyć.
Właściciel
Ray
- niemożliwe. Ten dzieciak jest naprawdę bystry. I skąd tu tyle map? - przyjrzał się jednej z nich. Miała zaznaczony punkt, z dopiskiem "Źródło?"
- źródło... Źródło czego? - zaczął skubać się po brodzie.
GrandAutismo
Stepanov
-Może zbadamy to jak wrócimy?
Właściciel
Stepanov
- ja bym chętnie tam zajrzał, ale póki co musimy odzyskać Tardisa - zaśmiał się.
GrandAutismo
Stepanov
-Mamy też pomóc jakiejś dziewczynie.
Właściciel
Stepanov
- no tak, prawie zapomniałem! - Ray wybiegł z namiotu.
Właściciel
Stepanov
Ray już uruchomił silnik terenówki.
- jedziemy?
Właściciel
Stepanov
- to wsiadaj. Wiesz co? Chyba cię kiedyś spotkałem - oparł się łokciem o drzwi samochodu.
Właściciel
Stepanov
- sam nie wiem. Może w innej rzeczywistości, ale na pewno nie w tej - potrząsnął głową.
Właściciel
Stepanov
- zapomnij o tym. Czasami gadam od rzeczy
Właściciel
Stepanov
- po prostu wsiądź i zapomnijmy o tym, dobrze?
GrandAutismo
Stepanov
Wsiadł.
-Nie no nic się nie stało
Właściciel
Stepanov
- to dobrze. Niektórzy mają mnie za świra. I w sumie to się im nie dziwię - wyjechał terenówką na jakąś piaszczystą drogę.
- zastanawia mnie tylko, jak oni dostali się tu helikopterem?
Właściciel
Stepanov
- pewnie wydrążyli jakiś tunel. Tylko skąd wiedzieli o tym miejscu...
GrandAutismo
Stepanov
-Tego też nie wiem.
Zaczął się za czytanie dziennika
Właściciel
Stepanov
Dzień pierwszy
Kiedy dotarłem do tego miejsca, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Jaskinia o warunkach podobnych do tych, które mamy na powierzchni. Legendarne pokemony ukrywające się właśnie tutaj, w oazie, Utopii, z dala od jakiejkolwiek ludzkiej cywilizacji. Zdobycie ich zaufania będzie trudnym wyzwaniem.
Dzień drugi
Mimo tego, że nie rozbiłem namiotu, noc okazała się wyjątkowo spokojna. Zauważyłem, że to miejsce ma regularny cykl dnia i nocy, które trwają, na oko po dziesięć godzin każdy. Zastanawiam się, skąd pochodzi tutejsze źródło światła? Kiedy spojrzę w górę, jedyne co widzę to pochmurne niebo. Ostatnio w okolicy wałęsał się Flygon. Wydaje się być przyjazny.
Dzień trzeci
Rano obudził mnie szelest. Okazało się, że Flygon z wczoraj przeglądał moje mapy. Uciekł na mój widok, widocznie nie do końca mi ufał. Na mapie miałem zaznaczony markerem punkt. Czy on chciał mi coś przekazać?
Ray jechał bez słowa. Powoli zbliżaliście się do tunelu, wyrytego w ścianie naprzeciwko was.
GrandAutismo
Stepanov
Dalej pogrąża się w lekturze dziennika.
Właściciel
Stepanov
Dzień czwaty
Dzisiaj spotkałem Rayquazę. Podczas wspinaczki górskiej złapał mnie i zaciągnął na sam szczyt. Okazało się, że potrafi mówić. Spędziliśmy resztę dnia na rozmowach. Dowiedziałem się, że to miejsce jest wypełnione legendarnymi pokemonami, więc powinienem zachować ostrożność. Wspominał też o "białym smoku". Mówił, że jest to szyfr. Szyfr do czego?
W tym momencie nastała ciemność. Wjechaliście do tunelu, a Ray podał ci lampę UV.
- znalazłeś coś o mnie? - zaśmiał się.
GrandAutismo
Stepanov
-Dzień czwarty opowiada o waszym spotkaniu.
Właściciel
Stepanov
- pamiętam to! - zaśmiał się. - wtedy dopiero nauczyłem się mówić jako Rayquaza. Język mi się plątał, a on zadawał mi pytania jak na przesłuchaniu! Naprawdę fajny z niego koleś, musisz go kiedyś poznać