GrandAutismo
Stepanov
Postanowił się cofnąć do jaskini by przygotować pokeballa.
Właściciel
Stepanov
Sceptile biegł Właśnie w tym kierunku. Powalił cię na ziemię. Na szczęście Henryk odwrócił jego uwagę, rzucając w niego kamieniem.
- chodź tu po mnie!
GrandAutismo
Stepanov
Spróbował sięgnąć po pokeballa z Charmeleonem.
Właściciel
Stepanov
Z pokeballa wyszedł nie Charmeleon, ale Growlithe. Tymczasem Sceptile zajął się Henrykiem, który uciekł mu z pola widzenia.
GrandAutismo
Stepanov
-Chodź szybko Growlithe. Zaraz z naszego znajomego Sceptile zrobi sałatkę jeśli się nie pospieszymy.
Pobiegł za Henrykiem.
Właściciel
Stepanov
Growlithe szczeknął w odpowiedzi. Na szczęście Henrykowi jeszcze nic się nie stało, ale Sceptile trzymał go za koszulkę. Twój pokemon odpowiedział ogniem, który lada moment spłoszył przeciwnika.
- Dzięki, myślałem że już po mnie - odetchnął z ulgą.
GrandAutismo
Stepanov
-To ja dziękuję tobie oraz Growlithowi.
Właściciel
Stepanov
Zanim zdążył się odezwać, Sceptile wrócił. W dodatku miał towarzystwo, w postaci Rhydona i Flygona.
GrandAutismo
Stepanov
Sięgnął po pokeballa licząc, że trafi na Gyaradosa.
Właściciel
Stepanov
- Stop! Do reszty was pogięło!? - usłyszałeś czyjś znajomy głos...
Właściciel
Ray
Zza krzaków wyszedł Ray.
- Rany, muszę w końcu wprowadzić lepszy ustrój polityczny - pogłaskał Flygona. - spokojnie, są po naszej stronie - spojrzał na was. - co tak długo?
GrandAutismo
Stepanov
-No cóż. Coś nas zaczepiało w jaskini.
Właściciel
Stepanov
- no to mieliście szczęście. Tamci nie byli tak łaskawi - Flygon zaczął cię obwąchiwać. - niestety, tak to już jest. Trzeba chronić ten świat przed ludźmi. Tak przynajmniej uważał mój poprzednik
GrandAutismo
Stepanov
-Który poprzednik?
Właściciel
Stepanov
- poprzedni władca. A zarazem mój ojciec. Biedak nie wytrzymał stresu i przeszedł na wczesną emeryturę, zostawiając władzę mi, kiedy miałem zaledwie dwanaście lat - Flygon zaczął się do ciebie łasić.
GrandAutismo
Stepanov
-Chodzi o władzę nad czasem? Czy o coś innego?
Właściciel
Stepanov
- o władzę nad pokemonami. Nad czasem można łatwo zapanować - Flygon podniósł cię i posadził na swoim grzbiecie. - chyba cię polubił - zaśmiał się Henryk.
GrandAutismo
Stepanov
-No widzę sam przecież.
Właściciel
Stepanov
- radzę ci nie schodzić. Tutaj pokemony raczej nie przepadają za ludźmi - spojrzał wymownie na Rhydona, który jakby zrozumiał go bez słów, bo złapał Henryka i posadził na głowie. Twój Growlithe szczeknął, najwyraźniej zazdrosny.
GrandAutismo
Stepanov
-No wybacz Growlith, ale to nie od mnie zależne.
Właściciel
Stepanov
Chyba zrozumiał, przynajmniej tak ci się wydawało. Pokemony ruszyły naprzód, przechodząc przez gęstwinę.
- ustalmy coś sobie, lepiej abyście nie wyciągali pokeballi. To może być najgorsza rzecz, jaką teraz zrobicie, jasne? - Ray spojrzał na ciebie - mówię poważnie, oni mogą was źle zrozumieć. A wtedy raczej nie pomogę
GrandAutismo
Stepanov
Schował pod kurtkę swój pas z pokeballami.
Właściciel
Stepanov
W końcu doszliście na dużą polanę gdzie spał legendarny Yveltal.
- a ten znowu śpi - Ray się zaśmiał. - nic innego ostatnio nie robi. No to kto z was chce go obudzić? -
- ja nie - Henryk pokręcił przecząco głową.
GrandAutismo
Stepanov
-Najwyżej zdechnę.
Właściciel
Stepanov
- no to powodzenia - Ray usiadł po turecku. - szkoda że nie mam popcornu
GrandAutismo
Stepanov
No cóż czeka aż Flygon go postawi.
Właściciel
Stepanov
Flygon delikatnie posadził cię na ziemi.
GrandAutismo
Stepanov
No cóż podszedł do tego wielkiego śpiocha licząc na to, że nie zostanie zabity.
Właściciel
Stepanov
Yveltal nie zareagował.
- może go szturchnij? - zaproponował Ray.
GrandAutismo
Stepanov
Postanowił zaryzykować.
Właściciel
Stepanov
Yveltal jęknął, ale nadal się nie obudził.
GrandAutismo
Stepanov
Nadal próbuje go delikatnie szturchać.
Właściciel
Stepanov
Zmarszczył brwi, ale ani myślał o pobudce.
GrandAutismo
Stepanov
-Coś się ostatnio działo, że taki ospały?
Właściciel
Stepanov
- pomyślmy. Zeżarł tonę bananów, zobaczył przyszłość, pokłócił się z Zekromem. Powodów jest wiele - wzruszył ramionami, podczas gdy Yveltal otworzył wreszcie oczy i spojrzał na ciebie.
GrandAutismo
Stepanov
Liczy, że zachowa swoją rękę.
Właściciel
Stepanov
Yveltal spojrzał na Raya groźnie, praktycznie ignorując twoją egzystencję.
- dobra, dobra! Miałeś rację! Zrobiłem to, bo i tak byście się nie zgodzili! Ty i ta cała narada! Wielkie mi halo! - Yveltal warknął. - i co z tego? Nawet teraz mogę skopać ci tyłek! - pokemon znów warknął, tym razem głośniej. - a co miałem niby zrobić? Powiedzieć prawdę i skończyć na dnie morza? Sam pamiętasz reakcję Zapdosa. "Jeżeli to prawda, to rozszarpię go na strzępy". Oczywiście, najlepiej się przyznać i dać się zabić. A niby co innego miałem zrobić? - Henryk zeskoczył z Rhydona i podszedł do ciebie.
- on rozumie tego pokemona, czy to ja mam omamy?
GrandAutismo
Stepanov
-To chyba normalne.
Właściciel
Stepanov
- ale po co ci on? - Yveltal warknął, po czym spojrzał na ciebie.
- Stepanov, Yveltal chce z tobą gadać
Właściciel
Stepanov
Yveltal warknął.
- pyta cię, czy to ty znasz jakąś dziewczynę która gada z pokemonami. I nie, nie chodzi tu o Helenę która gadała do swoich pokemonów
GrandAutismo
Stepanov
-Nie. Sam znam tylko jedną kobietę.
Właściciel
Stepanov
Yveltal znowu warknął. Ray stanął między tobą a nim.
- dotknij go, a dowiesz się czemu nazywają mnie nadchodzącą apokalipsą - Yveltal widocznie nie wziął go zbyt poważnie, bo chwycił cię ogonem, po czym odleciał, ciągle warcząc. Byliście coraz wyżej, na oko kilka tysięcy metrów. Upadek na pewno byłby bezbolesny.
GrandAutismo
Stepanov
-Hmm. Ciekawe...
Właściciel
Stepanov
W końcu dolecieliście do jakiejś góry. Yveltal cisnął tobą o skalne podłoże, po czym przygniótł skrzydłem, żebyś nie uciekł, po czym wlepił w ciebie swoje ślepia.
GrandAutismo
Stepanov
No cóż. On nie ma chyba innego wyboru niżeli też się patrzeć...
Właściciel
Stepanov
Przechylił głowę na bok. Możnaby stwierdzić, że wygląda nawet przyjaźnie.
GrandAutismo
Stepanov
-Mogę spytać po co mnie tutaj Przyniósłeś?