GrandAutismo
Stepanov
-No cóż.. Podzieliłem się z nimi wizją, która się im nie spodobała
Właściciel
Stepanov
- jaką wizją? - Helena podeszła do Rayquazy. - i dlaczego on jest ranny?
GrandAutismo
Stepanov
-Chyba go trafili.
Właściciel
Stepanov
- nie martwcie się o mnie, dam sobie radę - odparł Rayquaza. - najważniejsze jest teraz wasze bezpieczeństwo
- twoje też - odparła Helena.
GrandAutismo
Stepanov
No cóż on w tejże chwili zamilkł
Właściciel
Stepanov
Poczułeś ukłucie w szyję.
GrandAutismo
Stepanov
Syknął z bólu. Podobnie syknął kiedy dostał w łeb pokeballem.
Właściciel
Stepanov
Zacząłeś mieć mroczki przed oczami. Twoje nogi sprawiały wrażenie jakby były z waty.
- Stepanov, wszystko w porządku? - Helena spojrzała na ciebie.
GrandAutismo
Stepanov
-Znów mnie coś ogłuszyło!....
Właściciel
Stepanov
Z twoich ust wydostal się jedynie bełkot. Po chwili upadłeś na ziemię, kompletnie sparaliżowany, ale świadomy. Kątem oka zauważyłeś upadającą Helenę.
- pokażcie się! - Ray otoczył was swoim ciałem. - nie martwcie się, ochronię was. Tylko nigdzie nie idźcie - zaśmiał się.
GrandAutismo
Stepanov
Cóż innego mógł zrobić oprócz leżakowania. Po prostu leży bo nic innego nie może zrobić.
Właściciel
Stepanov
Powoli zacząłeś odzyskiwać kontrolę nad kończynami. Usłyszałeś jakiś szelest.
- Te dwie niecnoty! - odezwał się jakiś chłopak.
- o nie... - Ray westchnął.
- To kłopoty! - odezwała się dziewczyna
- By uchronić świat od dewastacji! - Ray padł na ziemię.
- By zjednoczyć wszystkie ludy naszej nacji! - rozległ się dźwięk helikoptera.
- By miłości i prawdzie nie przyznać racji! - Helena zaczęła się ruszać.
- By gwiazd dosięgnąć, będziemy walczyć! - spróbowała wstać, ale jej to nie wyszło.
- Jessie!
- James!
- Zespół "R" walczy w służbie zła! - Ray się wzdrygnął.
- Więc poddaj się, lub do walki stań!
- Miau! To fakt! - odezwał się jakiś skrzekliwy głos.
- wobbuffet! - Ray otworzył oczy. Odzyskałeś władzę nad ciałem.
GrandAutismo
Stepanov
No cóż Wstał z ziemi i dobył pokeballa.
Właściciel
Stepanov
Dookoła ciebie było zielone ciało Raya. Trzeba przyznać, jest on dość długi.
- Spójrz na niego James. Tak słodko wygląda kiedy śpi - odezwała się dziewczyna.
- Wobbuffet!
- To prawda. Gdyby się obudził, zostałby po nas popiół - odparł chłopak.
- a tamci dwaj? Może sprawdzisz?
Nagle na Raya wskoczył chłopak o lawendowych włosach.
- a ty tu co?
GrandAutismo
Stepanov
-No cóż... Jakby to ująć.
No, więc spróbował wypuścić do walki Gyardosa na początek.
Właściciel
Stepanov
Trafiłeś na Hauntera.
- proszę, proszę, mamy tu trenera!
Tymczasem helikopter zaczął podnosić związanego Raya.
- pomóż mi - jęknął.
GrandAutismo
Stepanov
-Haunter czy możesz użyć Sucker punch tak na początek? By się z nimi Zabawić.
Właściciel
Stepanov
Helikopter zaczął się oddalać. Haunter uderzył Wobbuffeta, który osłaniał chłopaka.
- przyszliśmy tylko po tą legendę kretynie. Teraz będziemy się zmywać! - zaczął uciekać, wraz ze swoją towarzyszką i Meowthem. Tylko Wobbuffet stał w bezruchu. Helena spojrzała na niebo.
- zabrali go...
GrandAutismo
Stepanov
-Ta...No, więc trzeba coś zrobić.
Właściciel
[b] Stepanov [b]
- zaraz się tym zajmę! - Nagle przybiegł do was Henryk z wyrzutnią rakiet na ramieniu. Oddał strzał w kierunku helikoptera, który oberwał i zaczął opadać.
- zakradłem się do ich obozu. Mają tam dużo niezłego sprzętu!
- Wobbuffet! - pokemon cały czas stał. Ani drgnie. Haunter zaczął go oglądać z każdej strony.
GrandAutismo
Stepanov
-Raya to raczej nie zabije... Ale co z tamtą trójką?
Właściciel
Stepanov
- nie mogli uciec za daleko - odparła Helena. - poza tym zostawili swojego pokemona
- Wobbuffet? - pokemon zaczął szukać swoich właścicieli.
GrandAutismo
Stepanov
-Ta... Ich ciała raczej nie uciekną zbyt daleko...
Właściciel
Stepanov
- nie sądzę - odparł Henryk. - ta dwójka to spryciarze jakich mało. Na wszystko mają plan - odłożył wyrzutnię rakiet. - więc, jaki mamy plan?
GrandAutismo
Stepanov
-Wziąć tego pokemona w zakładnika?
Właściciel
Stepanov
- w sumie to nie taki głupi pomysł. Masz jakieś puste pokeballe?
- Wobbuffet!
GrandAutismo
Stepanov
-Ale nie da się chyba złapanego pokemona znów złapać w pokeballa.
Właściciel
Stepanov
- no chyba że masz pokeballe policyjne
GrandAutismo
Stepanov
-Czy ja ci wyglądam na kogoś kto działa w wojsku czy policji?
Właściciel
Stepanov
- ty nie, ale Helena jest tajniakiem - Spojrzał na nią.
- no co?
GrandAutismo
Stepanov
-Ja już sam nie wiem z kim tutaj stoję będę stać czy stałem...
Właściciel
Stepanov
- przed chwilą przyszła - Helena tymczasem złapała Wobbuffeta. - gotowe!
GrandAutismo
Stepanov
-Naprawdę już nic nie rozumiem. Ray to Rayquaza i potrafi zmieniać czas jak Dialga. Helena to tajny agent a ty? Cholera. Zaraz się okaże, że jesteś kobietą czy inne dziwy.
Właściciel
Stepanov
- czekaj. Chcesz powiedzieć, że ten Rayquaza to był Ray? - Helena spojrzała na was jak na idiotów.
- dobrze się czujecie?
GrandAutismo
Stepanov
-W tym dniu jeśli się nie mylę to zostałem ogłuszony dwa razy, więc nie wiem czy jestem w śpiączce a to wszystko mi się śni.
Właściciel
Stepanov
Zza krzaków wyszedł Ray, tyn razem jako człowiek. Był cały podrapany, a w ręku trzymał rewolwer.
- które z was zestrzeliło helikopter!?
Właściciel
Stepanov
Henryk aż się wzdrygnął.
- wybacz...
GrandAutismo
Stepanov
On postanowił sobie usiąść bo zbyt dużo się dzisiaj stało i trochę mu słabo po dwóch ogłuszeniach.
Właściciel
Stepanov
Ray wyciągnął z kieszeni telefon.
- dobra, oprócz was została jeszcze jedna dziewczyna. Wypadnie za burtę. Ktoś musi temu zaradzić - Zza ramienia wyleciała Celebi.
- ktoś idzie ze mną?
GrandAutismo
Stepanov
On chyba ma dość na tą chwilę, ale może się skusi.
Właściciel
Stepanov
Henryk i Helena spojrzeli na siebie.
- idziemy?
- Wolałbym nie...
- w takim razie zostajemy
Ray kiwnął głową.
- w porządku. A Stepanov? Idziesz?
GrandAutismo
Stepanov
-Idę i tak lepszego nie mam nic do roboty.
Właściciel
Stepanov
- no i super! Henrykiem i Heleną zaopiekuje się mój stary dobry przyjaciel - Ray złapał cię za rękę. - gotowy?
Właściciel
Stepanov
- w takim razie Allons-y! - krzyknął, ale nic się nie stało.
GrandAutismo
Stepanov
-Hmm? Coś się stało?
Właściciel
Stepanov
- okej, Celebi nie ma ochoty. Czyli czas na plan B
Właściciel
Stepanov
- skorzystamy z wehikułu - westchnął.