Litops pisze:
Moim zdaniem to "radzenie sobie" polegało na ucieczce od rzeczywistości do świata fikcji. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby w to święcie nie wierzyli.
No trochę tak.
Ale jest "fikcja" i "fikcja".
1. Świat magicznych bogów, różne metody za pomocą których nasz mózg uzupełnia swoją niewiedzę.
I w temacie powyższego zasadniczo zgadzam się z podejściem Twoim i Ciasteczka.
2. Fikcja jako cel lub wskazówka. Coś, co każdy z nas ma i jest to niezbędne do życia.
Twoją fikcją jest na przykład "Nauka sama w sobie jest celem ludzkości."
Fikcją wypływającą z mitów może być na przykład "przeżyj godnie swoje życie" albo fikcja "żałoby" po śmierci bliskiej osoby. "Żałoba" jest niezwykle ważna w życiu każdego z nas i musi zostać odpowiednio przeżyta, bo inaczej niewypowiedziana strata zaczyna pustoszyć nasza psychikę. Mity dają różne wskazówki jak taką "żałobę" przeżyć.
Albo fikcja "ceremonii przejściowych". Zaznaczonych momentów w życiu (typu wiek 18 lat) po których zmieniamy się jako człowiek. Są one ważne po to, by pomóc nam w zauważeniu i zaakceptowaniu zmian jakie wewnątrz nas zachodzą.
Albo fikcja "moralności", "ról społecznych".
I tak - jasne, większość z tych fikcji nr 2 było ustalanych trochę arbitralnie, a nauka nie lubi arbitralności.
I często arbitralność jakiejś normy, zasady, reguły, ceremonii jest powodem jej odrzucenia.
Ale no z drugiej strony te wszystkie zasady etc. powstały samoistnie jako ludzkie adaptacje do otaczającego środowiska. I w momencie, gdy się je odrzuciło to człowiek zaczął spontanicznie wytwarzać samemu nowe fikcje i nowe mity, acz w otoczce mniej religijnej.
Np - celebryci zastąpili mitycznych herosów. Psychologicznie często pełnią podobną rolę jako idole, "idealne figury porównawcze" i tym podobne.
<tu pisałem coś jeszcze, ale było coraz mniej na temat to usunąłem. Chyba będę szedł spać>
Podsumowując - myślę, że warto wiedzieć jakie "fikcje" są człowiekowi do życie niezbędne i warto ich nie odrzucać.