Właściciel
Zdarto żagle, ster prysnął, ryk wód, szum zawiei,
Głosy trwożnej gromady, pomp złowieszcze jęki,
Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki,
Słońce krwawo zachodzi, z nim reszta nadziei.
Wicher z tryumfem zawył. a na mokre góry
Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu
Wstąpił genijusz śmierci i szedł do okrętu,
Jak żołnierz szturmujący w połamane mury.
Ci leżą na pół martwi, ów załamał dłonie,
Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada,
Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać.
Jeden podróżny śledział w milczeniu na stronie
I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada,
Albo modlić się umie, lub ma z kim się żegnać.
To jedyne wspomnienia, które ostały się wam z tamtej przeklętej nocy, kiedy to każde z was.podczas podróży lub wygnania ku Archipelagu Sztormów siedziało na pokładzie San Margarity, to oraz dźwięk pękającego pod wami okrętu, który rozbijał się o skały oddalone od brzegu. Wydawało się, że to już koniec, że tak zakończy się wasz żywot, faktem jest jednak, że albo to nietaktowne poczucie losu Warthona, bądź też plugawy plan Nyx, a może też wola przodków lub łaskawość któregoś z panteonów bóstw Ferenthiru zdecydowały inaczej o waszym losie. Oto budzicie się we trójkę na plaży. Krasnoludzki kapłan runiczny, który z pomocą swojego młota starał się naprawiać drewniane fragmenty łodzi, kiedy inżynier z jego rasy, ale nie jego klanu naprawiał pompy, które miały odpompować wodę z pokładu; Drakkenka, która to postanowiła uciec by przeżyć, która zachowała zdrowy rozsądek i spokój, jednak nie wiedziała co może zrobić, toteż modliła się w kącie podczas tego kataklizmu an wodzie oraz leśna kłusowniczka, ta która w milczeniu rozmyślała nad całym tym bajzlem, a także życiem które wiodła... teraz jednak nie czas na wspomnienia, tym bardziej, że nawet gdybyście chcieli przypomnieć sobie powód podróży, czy też jakikolwiek fragment swojej przeszłości, nie byliście w stanie, byliście białą kartką niezapisaną ani jednym słowem, pamięć przepadła... powoli budzicie się wyrzuceni na plaży, Krasnolud ledwo się trzyma, ma trzy punkty życia ( nie żywotności, życia) gdyż próbując wyratować resztę najwięcej zaryzykował i teraz jest mocno poharatany, gorzej ma się jednak Drakkenka z jednym punktem, która nie czuje w sobie sił witalnych i tylko patrzy martwym wzrokiem w niebo nad plażą, jedyna w miarę dobrze zachowana spośród was, oh ironio elfka ma tych punktów 5, ogółem jest źle i wiecie to wszyscy, jeżeli tu zostaniecie wszyscy zginiecie, to pewne, ale jeżeli ktoś nie udzieli wam pierwszej pomocy... cóż możecie równie dobrze zdechnąć czy to tu, czy też za kilometr drogi.