- Chyba nazywam się Sera, jestem elfką, z zawodu łowczynią, nic nadzwyczajnego. - Powiedziała spokojnie.

- Witajcie na naszym wspaniałym kontynencie nazywamy go Eirithem, zaś nasze potężne państwo gdzie wylądowaliście mające w swych włościach ziemie na kontynencie jak i najbliższe wyspy zwie się Lucenią od pradawnego założyciela pierwszego państwa-miasta będącego zalążkiem imperium, a mianowicie Luceniusa Wspaniałego, tego którego wykarmiła wardżyca kapitolijska, tego który zabił swojego brata bliźniaka Luxsussa wedle mitu z powodu wojny miedzy ich państwami-miastami o dominację na tych ziemiach. Być może sztorm był efektem działania barbarzyńskich szamanów, a może to jakieś bestie morskie z mitów was zaatakowały, zaś twój patron niestety nie trafił w nich, lecz w was. Co do pamięci, niestety nie umiem pomóc, jednak mogę wam pomóc z tymi ranami, bo widać, że ledwo żyjecie. Odsapnijcie nieco u mnie, opowiem wam o tym co się dzieje w okolicy i wtedy zdecydujecie co robicie dalej.

- Szamanów zostaw w spokoju, mówcy przodków nie mają z tym nic wspólnego. - Od razu odpowiedział. - To jest Imperium? Imperium Dominusa Młotodzierżcy? - Dopytał niezbyt rozumiejąc, co ów typ mówi. Może jakies miejscowe podania?

- Cholera jasna jak gdyby dwa mocarstwa nie były wystarczające - wymamrotała pod nosem elfka, po czym zwróciła się do Krasnoluda - Raczej sądzę że mamy tu doczynienia z innym Imperium, nie naszym.

- Kim do licha ciężkiego jest Dominus Młotodzierżca ? To taki wasz odpowiednik naszego Imperatora będącego wcieleniem wszelkich cnót ?
Spytał zainteresowany Vibius

-A może to jedna i tq sama istota? Vibiusie, możesz nam powiedzieć, jak wygląda u was Imperwtor?

- Nasz imperator jest wcieleniem cnót każdego prawego woja, jest jasnowłosym postawnym mężczyzną często w zbroi z meteorytowej stali i dzierży potężny dwuręczny miecz nazywany Lex Imperae, posiada on wielką moc magiczną w swej duszy, którą emanuje w postaci ognia błękitnego nieco przypominającego w swej mocy gromy. Po za tym jego imię pozostanie nieznane, aż do dnia jego pogrzebu.

Zamysłiła się głęboko, jej ogon machał na lewo i prawo, a skrzydła trzepotały.
-Ta... Dosyć podobny obraz. Kilka szczegółów jest nieprzystający, ale czas i odległość...

- Niby tak ale kościół Dominusa zabija za szczegóły....i to dosłownie w niektórych przypadkach. Plus inne ziemie na które musieliśmy przybyć statkiem.

- Nie nie nie, u nas imperatora czci się indywidualnie, nie ma kapłanów, ma tylko służki.

-Dobrze, że nie ma tutaj inkwizytora... Chociaż... Słyszałam o jednej, córce sławetnej smoczycy, która ramię w ramię walczyła z Dominusem.

- A ja słyszałem o pewnych smokach, co ramie w ramię walczą do dziś po stronie Drowgardu i kolegują się z zielonoskórymi. - Odgryzł się smoczemu cycowi. - Dobra, czyli to jest Lucenia. Ku*wa... Odkryliśmy nowy kontynent! Założę kolonię i będę sprowadzał ogórków do pracy w roli! - Cieszył się przez chwilę, po czym pomyślał. - Znacie jakiś inny ląd poza waszym kontynentem i wyspami? -

-Smoki są wolnymi duchami, nie da się ich oswoić.

- Smoki maja paskudną tendencję do tyranii oraz bycia cholernym ch*jami w każdej swej postaci - Wymamrotała elfka - lepiej by było gdyby smoki trzymały się własnych interesów i tak zwykli ludzie mają za dużo na głowie.

-Panąc ci ogonem w głowę?

- Nie, ale dziękuję za tą niezwykłą ofertę. - elfka powiedziała, dalej ostrząc swoje strzały.

- Smoczek, nie skacz, nie skacz, bo się zesrasz pod ten twój ogon, zanim nim machniesz. -

Prychnęła tylko.
-Nieźle się zaczyna...

- ejejejejej ! Spokojnie, po co te nerwy drodzy przyjaciele. Smoki fakt faktem są bestiami, ale nie należy od razu z tego tytułu rzucać się sobie do gardeł.Odpowiadając na pytanie: nie oprócz ziem Lucenii i ziem barbarzyńskich na dalekim zachodzie nie znamy żadnych innych lądów... acz wygląda na to że gdzieś tam za wodą jest kontynent, w którym różne rasy toczą konflikty i wyniszczają same siebie, to jest wasz kontynent z tego co rozumiem.

=Możliwe, że jesteśmy na jednym lądzie, tylko jestey oddzieleni ma przykład pasmem górskim. Z resztą, od smoków wzięła się moja rasa, a aspekty i również.

- Dobry człowieku, dasz nam jakiś skrót odnośnie twojego kraju? Co w nim robić, a co nie i tak dalej? Jaką walutą się tu posługujecie? Jest to Patriarchat czy Matriarchat? -

-Demokracja, monarchia, oligarchia, wiece, elekcyjna czy kij wie co?

- Podstawy religii by przypadkiem wtopy jakieś nie zrobić, prawa podatkowe, system karny oraz stan obecny państwa. Wiesz czy jest Wojna czy Pokój, Głód lub Dostatek i tym podobne.

- po kolei. Ustrój Lucenii zmieniał się wielokrotnie, ale obowiązuje monarchia imperatorska z mało znaczącym, ale istniejącym senatem w tle. Jest to ustrój patriarchalny, acz kobiety mają również prawa do wystawiania swoich reprezentantek w senacie, jak też mają swój dedykowany kult bogini miłości i ogniska domowego. Waluta są to Luce, każdy Luc dzieli się na 10 Luxów, każdy lux to 10 Italów. Podatki odprowadzają kupcy i są uwzględnione w cenach produktów, cudzoziemcy muszą płacić tylko miastowe czyli koszt wjazdu na tereny polis równy jednego luxa od osoby, a także muszą mieć wyrobioną kartę meldunkową z podstawowymi danymi i wystawianą w lokalu zameldowania po ustaleniu długości pobytu. System prawny jest dkomplikowany, lepiej wynająć sobie advocatusa niż samemu go wertować. Stan obecny jest taki, że pożywienie jest dość drogie, nie ma go dużo, a same państwo odpiera ataki barbarzyńców. Ba nawet moja obecność tutaj jest uzależniona faktem okupowania mojej rodzinnej polis przez tych tffu dzikusów. Musiałem się wycofać, gdyż samemu nie dałbym rady całemu plemieniu więc zostałem pustelnikiem. Mieszkańcy A'villi wzięci zostali w niewolę i na pewno przywitaliby z wiwatami kogoś, kto by ich uwolnił.

-Czyli w skrócie ch*jnia. Ty jesteś pewien, że nie jesteśmy tym samym państwem? U nas jest podobnie. Wręcz identycznie. Poza podatkami.

- I barbarzyńcy są .......no może nie opisałabym szaraków jako istoty "cywilizowane" ale na pewno nie są od takimi barbarzyńcami, w końcu mają Cesarstwo własne. Niemoralne, paskudne, zepsute do szpiku kości ale wciąż....Cesarstwo.

-Mi chodziło raczej o krwiopijców...

- Ah pijawki prawie o nich zapomniałam......chociaż także istnieją zielonoskórzy.....prawdziwi barbarzyńcy z tego co słyszałam - tu spojrzała na Krasnoluda - hej czy walczyłeś kiedyś z Orkami i tym podobnymi maszkarami? Słyszałam że tak Krasnoludy spędzają swój czas wolny.

Zignorował głupie komentarze tej dzikuski. Najpierw zabrali Wrota Żywiołów, a teraz gadają bez sensu. - Ale złoto i srebro ma dalej swoją wartość w kruszcu, nie? Nie mamy waszych monet, przynajmniej nie ja. - Gdy usłyszał o opcji uratowania miasteczka, przypomniała mu się legenda... Chyba z rodzinnych stron. Opowieść o trójce mężczyzn, który pojawili się znikąd i uratowali elfy z niewoli imperium ludzi. Potem ruszyli by odbić Krasnoludy, z obozów pracy, jakie zgotowali im ludzie, by tworzyli broń w ich stuletniej wojnie. Następnie siecią intryg zniszczyli wszystkie armie wroga i przejęli stolicę, a tym samym władzę w kraju. Czemu mu się to przypomniało? Ich też jest trójka, też są od siebie całkowicie różni i też ruszą na uratowanie wioski. - Powiedzmy, że jesteśmy zainteresowani dostarczeniem pomocy miastu. To łuskowate coś, wytrzyma sporo, może robić za żywą tarczę. Mnie słuchają się żywioły i umiem się bić. A Elfka, jak Elfka, strzela z łuku. Jednak aktualnie jesteśmy nie dość, że poranieni, to jeszcze straciliśmy pamięć. Na dobry początek przydałoby nam się wymienić u ciebie walutę naszą na waszą, zregenerować się do końca i trochę polepszyć stan naszego ekwipunku. Jakieś jedzenie na drogę by się przydało i mapy. - Odrzekł do mężczyzny. Potem spojrzał na elfkę. - Gdybym ich miasto zaatakowały zielonożółte szafy trzydrzwiowe, to chyba by nam powiedział, prawda? -

-Dziwne... Sama myślałam, żę staniesz się tarczą, krasnoludzie.

- No cóż szafy byłyby niecodziennym przeciwnikiem to jest pewne - powiedziała w zamyśleniu elfka po czym spojrzała na Drakkenkę - Ok ja może się nie znam na tym ale ci co rzucają w piorunami i innymi tego rzeczami zazwyczaj są w środku drużyny nie na froncie......poza tym on ma tylko naramienniki twoja cała skóra to naturalny pancerz.

- Nie bierz tego za ofensywę na ciebie drakkenko, ale oni mają rację, ty i ja idziemy na pierwszą linię.

-Krasnoludy mają o nas wąty, że niby zajęliśmy bramy żywiołów. Ta, w dżungli? Stamtąd się wywodzimy w większej ilości.

- Ja jestem prostym krasnoludem, nazywam rzeczy po imieniu. Typ w muszli dobrze mówi. Ja jestem czysto ofensywny, wy to wyważenie między ofensywą, a defensywą, a Elfka to nasze działo. -

- Ok może nie rozpoczynajmy walki rasowej między nami w tej chwili? Jest to dość sprzeczne z naszym celem przeżycia na tym kontynencie ......co powiecie na wspólne przeprosiny? Ja mogę zacząć od przeproszenia za moje żarty i nieodpowiednie komentarze?
Fakt że część nie z nich była dość trafna jest tylko i wyłącznie przykrym przypadkiem - Pomyślała.

- Długoucha, po co się przepraszać, kiedy nie ma powodu? Rozmawiamy, jak krasnoludy, potem ponawalamy się, jak krasnoludy, a na końcu napijemy się razem, jak krasnoludy. -

- Brzmi nieźle, po prostu wolę się nie obudzić ze sztyletem w plecach. Dmucham na zimne.

-Mi wystarczą pazury.

- Powiedziałam sztylet bo nie chciałam niczego sugerować.

- Cóż, elfka dobrze gada.
Odrzekł krótko lecz wyrażając swoim tonem pełnię aprobaty Vibius

- Wracając, da radę załatwić to o czym mówiłem? - Spytał pustelnika.

Prychnęła tylko.

- Na pewno by się przydały jakieś wieści o lokalnych zwierzętach i roślinach - powiedziała cicho elfka - co gdzie żyje, czym się żywi, co jest jadalne a co nie jest...

- Po kolei proszę, co chcecie wiedzieć i czego potrzebujecie ?

- Odpoczynek, wasza waluta i możliwie zdobycie ekwipunku na drogę. Jakieś konie czy inne wierzchowce w cenie. - Odrzekł

-I jedzenie oraz coś do picia.

- Skąd ja mam wam cholera jasna znaleźć konie ?
Spytał z oburzeniem Vibius
- Ja rozumiem, jestem z pochodzenia patrycjuszem, umiem w magię i tak dalej, ale koni wam nie wyczaruję, bo nie potrafię... co do odpoczynku, używajcie mojego domu do woli, jeżeli chodzi o jedzenie, mogę wam coś przygotować, tak samo picie. Ekwipunku swojego wam nie dam, jedynie ta zbroja chroni mnie przed śmiercią, wszak jestem od urodzenia chory na serce, a ten magiczny pancerz ma wiele przydatnych funkcji, jednak bez niego po prostu umrę. Miecza też nie dam, bo czymś muszę się bronić w razie ataku. Co do waluty jest to nieco bardziej możliwe, mogę wam trochę waluty użyczyć, ale dla zachowania tradycji i zasad handlu wy dacie mi też swoją.

- To właśnie proponowałem. My płacimy orłami, 1/2 Srebra, 1/4 Miedzi i 1/4 Cyny, jeśli chodzi o stop. - Odrzekł Krasnolud. - Nie masz konia? To przecież tanie bydle. Znaczy, ja nie chcę konia, wy byście na nim jechali. - Zaparł się krasnolud.

- Nie, po co koń na wybrzeżu ? Co do naszej waluty to luceny są stopem stali i złota, luxy srebra i stali, a itale to miedziaki.

Mam górnictwo i jestem krasnalem. Znam kulturę krasnoludzką i mam Naukę Ekonomię. Mogę wykonać na podstawie tej wiedzy jakiś test czy coś, na ustalenie przelicznika jednej waluty na drugą?