- A, witaj - zmieszał się - A tak w ogóle jak Ci na imię?
Hans
- Hans, tak jakby z wami mieszkam
- Aaron von Koburg - lekko się uśmiechnął - Domyśliłem się, że tu mieszkasz.
Hans
- Ciekawych mamy tu współlokatorów - Rozejrzał się po pokoju - Tamta dziewczyna na pewno po prostu nie pomyliła pokoi? I nie zabije mnie gdy będę spał, co nie?
- Oby pomyliła - powiedział. Wygrzebał ze swojej torby książkę SciFun, czyli diabeł w czystej postaci.
//Dante też chciałby, by okazało się, że Juliet po prostu pomyliła pokoje xd
Hans
- Woah, przystopuj ty antychryście i sługo szatana
- No co? Świetny agent.
//a miałem z nim tak zajebisty pomysł, ale mnie ku*wa poniosło...
Hans
- Nie chcę nic mówić, ale aktywując twoją tajną broń, aktywowałeś moją tajną broń!
*Hans używa ataku "Udar który zabił Stalina"*
*Aaron używa obrony "Zima"*
"Zima" zadała bezpośrednie obrażenia niemieckim genom Hansa
Hans używa "Samobójstwo Hitlera" i poddaje się
Aaron przypomina sobie, że jest z krwi i kości Niemcem. Efekt "Zima" i "Samobójstwo Hitlera" zadziałał również na niego. Poddał się
- To chyba remis, nie?
Hans
- Można tak powiedzieć, chyba oboje umarliśmy - Shit, not again
Hans
- Chyba jutro, o ile ci odpowiada ta data - Usiadł przy biurku i zaczął pisać testament - "Wszystko oddaję moim dziadkom, te przebrzydłe gnidy, moje siostry, nie dostają nic po za moimi wymyślonymi długami". Gotowe, mogę w spokoju odejść.
Hans
- Od razu mówię, że puszczą nam na nim marsz imperialny, to moje ostatnie życzenie
- Znamy się dopiero kilka minut, a dobrze wiesz, co lubię.
niemamnietu
//Od razu mówię, że ten pogrzeb się odbędzie czy tego chcecie czy nie.//
Dante:
Wszedł do pomieszczenia.
- Juliet zostanie przeniesiona do innego pokoju. Nie będzie już z nami mieszkała - poinformował na wejściu, po czym zajął swoje standardowe miejsce na brzegu łóżka i otworzył swoją książkę tam, gdzie skończył. Zostało mu ostatnie kilkanaście stron lektury, więc pewnie skończy raz-dwa.
Hans
- Czyli jednak pomyliła pokoje czy sam załatwiłeś jej przeniesienie? - Spojrzał na Dantego.
Dante:
- To drugie - odpowiedział spokojnie.
Ostanie siedem stron... teraz już sześć.
Będzie musiał dzisiaj iść do księgarni.
Książek ze szkolnej biblioteki nie uznawał.
Za wiele osób ich już dotykało przed nim.
Hans
- Aha... Cool... - Szczerze nie wiedział, czy może ufać Dantemu, taki trochę niebezpieczny typ.
Spojrzał tylko na Dantego. Jego oczy wydawały się dziękować.
Dante:
Skończył czytanie swojej książki.
Zamknął ją i odłożył na stolik nocny.
Hans
Turururututu co by tu porobić...
W sumie mógłby sprawdzić co u Ellie, pewnie coś tam sobie porozmyślał na temat ostatnich wydarzeń, może sprawdzić co u niego.
Wstał z łóżka, rzucił szybkie "pa" do współlokatorów i wyszedł.
Ellie:
Podszedł do drzwi i zapukał cicho.
Dante:
- Tak? - i tak miał zaraz wyjść, więc przy okazji otworzył drzwi - Ah, Ellie. Hansa nie ma, przed chwilą akurat wychodził.
Ellie:
- A-Ale ja nie do niego! Do ciebie!
Ellie uśmiechnął się nieco niezgrabnie.
Odpowiedziało mu pytające spojrzenie.
- W-W sensie... Wiesz gdzie jest szkolna biblioteka? Chciałam... to znaczy chciałem coś poczytać - poprawił się pośpiesznie.
Dante:
- Owszem, wiem. Zaprowadzę cię, jeśli chcesz. O ile nie wolisz iść do księgarni, właśnie się tam zaraz wybieram.
Ellie:
- K-Księgarnia brzmi jeszcze lepiej!
Uśmiechnął się promiennie.
W sumie... czemu nie? Mogą razem iść.
Już nie bał się Dante jak wcześniej!
- To idziemy, teraz?
Dante:
- Czemu nie. Możemy teraz.
Spojrzał na Aarona, skinął mu głową na pożegnanie, po czym opuścił z Elliahem pomieszczenie. Zamknął za nimi drzwi.
//będą pocałunki pomiędzy ellie a dante w księgarni?//
//Co? Nie, będą tylko rozmawiać! xD
//A co, Juliet będzie ich szpiegować? xD
// łoczywiście! Juliet będzie dantego szpiegować zawsze i wszędzie!//
//dopóki sekretarka jej nie wsadzi do piekła izolatki
Aaron spojrzał na scenę między brązowowłosą dziewczyną i Dante. Gdy ten drugi skinął na niego głową na pożegnanie, Aaron również lekko mu skinął. Ah, ta mała kulturka.
juliet
Wchodzi do pokoju
-cześć, wiecie gdzie jest dante?
//W sumie to wiesz nie wiecie, tam jest tylko Aaron. No chyba, że nie spojrzała do kogo mówi, tak też się zdarza (mi też) xd
Aaron
- Poszedł gdzieś - powiedział niedbale. A to to jest ta ku*wa dantejska
juliet
-aha, powiedział coś?
- Nie. Pożegnał się tylko skinieniem głowy i opuścił ten pokój - oczywiście, że kłamał. Ale miał to w dupie. Bez kłamstwa nie powstałaby tak wspaniała cywilizacja ludzka.
juliet
- co ty ostatnio taki fan kucyków pony? Powiedziała patrząc na arona
- I tak mi nie uwierzysz.
//dobra, pora przestać siedzieć jak ta dupa
Aaron wstaje i wychodzi z pokoju.
Aaron ponownie wchodzi do pokoju. Szuka w swojej torbie swojego podręcznego laptopa firmy Asus. Gdzieś te plakaty trzeba zaprojektować.
- No ku*wa, jesteś - wyciągnął Asusika. Położył się na łóżku, uruchomił laptopa i włączył Photoshopa, by zaprojektować plakat.
Aaron
No i tak sobie projektowałeś, nic ci nie przeszkadzało
Jaki masz program wyborczy?
Hmm... Szkoła ta ma wielki potencjał jeśli chodzi o różne kółka. No i też wypadałoby dać kopa stołówce, żeby uczniowie chętniej tam chodzili. Można by kontynuować tacowtorki i dawać jak najwięcej nowych arcydzieł kulinarnych w różne dni. Dobrze by było też podnieść znaczenie biblioteki...
Włączył Worda i zapisał wszytko to, o czym teraz pomyślał.