niemamnietu
Juliet
- Słyszałaś? On kocha mnie!
Dante:
- Tego też nie powiedziałem.
Aaron podszedł do swojego łóżka, pod którym miał swoją torbę z rzeczami. Wyciągnął z niej tubę Pringlesów o smaku czosnkowym, by umilić sobie czas słuchania uczuciowej dyskusji.
niemamnietu
Dante
- Oj, ja już wiem, że mnie kochasz, ty tylko udajesz takiego niedostępnego.
Moderator
juliet
-tak samo. Dantuś mnie kocha dzisiaj nawet leżał ze mną cały dzień w jednym łóżku. I potem jak wstał to dał mi się wypłakać!
Powiedziała juliet patrząc na dantego szaleńczo zakochanymi oczami
- No tak, ale był pod wpływem dziwnego proszku usypiającego, więc wiesz... - powiedział jedząc Pringlesy.
niemamnietu
Aaron
- Otruła go!? Jaki to był proszek?
Dante:
- Nie podała mi go Juliet tylko nauczyciel, chcąc skonsultować się w świecie snów w pewnej sprawie, czy tego chciałem czy nie. I niczego nie udaję. Obie sobie coś ubzdurałyście - spróbował tym akcentem uciąć temat i wrócić do czytania, ale coś czuł, że niestety na tym się nie skończy. Obie dziewczyny zdawały się być zbyt zakręcone na punkcie swojej wersji wydarzeń, by nie ciągnąć tego dłużej.
niemamnietu
Dante
- Ona musi mieć coś z tym wspólnego!
Moderator
juliet
-nieprawda! To ellie za to wszystko odpowiada! Chciała zabić dantego dając mu proszek! A on tak mówi by mnie uspokoić bo mnie kocha! I siła mojej miłości to przezwyciężyła!
niemamnietu
Juliet
Nagle przewracasz się.
- Czy twoja miłość może też przezwyciężyć mnie?
Dante:
- Co za brednie - skomentował wypowiedź Juliet, zatrzasnął książkę i wstał, teraz to już wyraźnie podirytowany - Znajdźcie sobie proszę lepsze zajęcie, niż zawracanie mi głowy. Byłbym wdzięczny - ruszył w stronę drzwi. Miał dość tego towarzystwa, chciał tylko poczytać książkę w spokoju.
Moderator
juliet
Wyciągneła nóż za pasa dresa i rzuciła w novinen.
-oczywiście!
niemamnietu
Juliet
Noviven oberwała w twarz.
- Aaa!!! Dante, pomórz! Proszę~
//Ale że nożem w twarz oberwała? xd
Dante:
Obejrzał się na nie w drzwiach.
- Mogłybyście łaskawie nie poplamić krwią pokoju, w którym mieszkam? Jeśli musicie, pozabijajcie się na zewnątrz - powiedział beznamiętnym tonem głosu i wyszedł.
niemamnietu
Juliet
Noviven już się pozbierała.
- Tak jak słyszałaś, załatwimy to na zewnątrz. - zaczęła cię ciągnąć w stronę wyjścia.
//Dobra, której na głowę spadnie Ellie? xd
Moderator
// ja chętnie zabiję ellie ale jeśli ona choć trochę jej zaszkodzi to niech na novinen//
//Ellie chce się zabić pierwszy. Juliet może nie zdążyć, jak nikt go z parapetu nie weźmie, ale korytarz pusty, więc pewnie skoczy. Nie ma nikogo, kto chciałby go powstrzymać, w pobliżu. Nawet szkoda.
//Nie wiadomo, czy nikogo nie ma//
//W każdym razie nikogo widzialnego.
Moderator
//szamanowi skończyły się ciastka. Wyszedł z pokoju//
//A Ellie już została wypchnięta lol//
//Ale jeszcze się trzyma parapetu. Ledwie, ale trzyma. Nie ma wielkiej siły, więc zaraz spadnie, ale naturalny odruch taki.
- Lol, dopiero pierwszy dzień w szkole a tu już takie gówno. Nie mogą zaczekać... - cóż, Aaron będzie musiał zrozumieć jeszcze wiele rzeczy tutaj. Przede wszystkim sposoby walki. A teraz jego ręka wchodzi do studni bez dna, by wyciągnąć ostatniego pringlesa.
Udało się w końcu wyciągnąć pringlesa odstającego od normy. Aaron zjadł go i wyciągnął telefon by sprawdzić, co tam poje**nego odje**ło się znów na świecie.
niemamnietu
Aaron
//Polecam zakładkę "Media".//
- Heh, teraz ukradła pociąg? Czemu nie samovhód? Zdecydowanie łatwiej byłoby trafić na Highway to Hell - lekko się uśmiechnął pod nosem i zadzwonił na lotnisko. Miał pewien pomysł.
- Dzień dobry. Chciałbym zarezerwować lot do Rzymu. Kiedy jest najbliższy lot?
niemamnietu
Aaron
- Aktualnie jesteśmy trochę... zajęci. Może pan przyjechać za miesiąc.
- Masturbacja do anthro samolotów to nie zajęcie Dobrze, rozumiem. Dziękuję za wyjaśnienie - rozłączył się. Pobliskie lotnisko nic nie daje, to może w Londynie prędzej złapie samolot do stolicy Włoch? Warto spróbować. Najwyżej posiedzi trochę w stolicy UK. Może spotka Harry'ego? W sumie dawno z nim nie gadał. Ale teraz ma Meghan, więc cóż... Albo poprosi też brata o helikopter. Ale jakże to ryzykowne.
Dobra ch*j.
Dzwoni do brata.
Przez chwilę nic nie powiedział. Po raz pierwszy od dwóch lat zadzwonił do swojego brata i nie wiedział, co zrobić. Jednak czy to na pewno on? Nie słyszał jego głosu od dawna. Mógł się zmienić. Zapytał spokojnie
- Hans von Koburg przy telefonie? - liczył na pozytywną odpowiedź.
niemamnietu
Aaron
- Aaron, to ty? Co ty, własnego brata nie poznajesz?
Tak szczerze to zadowolił się słysząc brata
- No cześć Hans. Tak, to ja. Słuchaj. Podesłałbyś mi może helikopter do wsi Sandringham w Zjednoczonym Królestwie? Potrzebuję polecieć do Rzymu. A debile z lotniska mówią, że najbliższy lot dopiero za jakiś miesiąc - ponownie liczył na pozytywną odpowiedź. Potrzebował tego helikoptera. A tylko Hans jest kimś, kto może go dać Aaronowi. W końcu to nie tylko zwykły arystokrata! Jest też milionerem!
niemamnietu
Aaron
- No dobra, zaraz będzie, ale wisisz mi przysługę!
- Oczywiście, bracie - uśmiechnął się pod nosem - Dzięki za pomoc - i rozłączył się. Zdjął z siebie skórzaną kurtkę, a z torby wyciągnął marynarkę z rodowym herbem von Koburgów. Wyszedł z pokoju i skierował się do wsi Sandringham. Trochę to potrwa, ale ch*j. Spali kilka kilo.
Aaron zawitał w pokoju
- Elo pomelo, jest tu ktoś?
Kładzie się na łóżku
Trzeba było zostawić jakiegoś gubernatora w Equestrii. Wktótce będę musiał tam wrócić .
Moderator
// kiedy pojedynek novinen i juliet?//
//to do mnie czy do kogo?
Moderator
// do GMa. Novinen to NPC//
//Gdzie ta walka, na dworze miała być, co nie? Ja muszę to widzieć (czytać) xd
Hans
- Ja jestem - Pomachał mu leżąc na swoim łóżku.
Zastanawiał się trochę co porabia Ellie pewnie nie chciała się zabić czy coś, nie nie nie, to byłoby słabe