Szatan czy powinnyśmy przedstawiać go jako tak proste założenie

Avatar Kabaczek15
Pośrednie dowody. Czyli pośrednio zaprzeczają, a nie w pełni zaprzeczają

Avatar sotvidskote
W którym miejscu biologia i fizyka zaprzeczają możliwości istnienia istoty wszechmogącej?

Avatar Baturaj
Właściciel
Marequel pisze:
dają dowody że sama koncepcja istoty wszechmogącej nie ma prawa bytu.

No nie. Nie.

Avatar Litops
sotvidskote pisze:
W którym miejscu biologia i fizyka zaprzeczają możliwości istnienia istoty wszechmogącej?

W żadnym.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Baturaj pisze:
No nie. Nie.


Fizyka kwantowa zaprzecza Bogu. Wszechświat nie potrzebował przyczyny.

Przypominam, że w nauce jeśli coś nie musi istnieć to nie istnieje.

Avatar Kabaczek15
Ząb mądrości też równie może dla nas nie istnieć i nic się nie stanie, ale jednak istnieje

Avatar JurekBzdurek
... kabaczek, twój argument jest inwalidą, nie tak działają porównania

Znawca, nie do końca tak to działa, a uproszczenia mają to do siebie, że kłamią.

Avatar sotvidskote
Nie rozumiem jak fizyka może zaprzeczać czemuś, co ma być niefizyczne, czyli działające na zupełnie innych zasadach niż obserwowalny świat

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jeśli coś jest niefizyczne i nie wpływa na świat fizyczny, to uwzględnianie istnienia tego czegoś jest kompletnie niepotrzebne, bo nigdy nic to nie zmieni w naszym życiu tak jak mój niewidzialny, duchowy smok w piwnicy

Jednakże jeśli to coś wpływa na świat fizyczny, to da się to zaobserwować.

Avatar Baturaj
Właściciel
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Jeśli coś jest niefizyczne i nie wpływa na świat fizyczny, to uwzględnianie istnienia tego czegoś jest kompletnie niepotrzebne

Dla nauki tak. Ale chyba zapominasz, że w życiu jest coś poza nauką.

bo nigdy nic to nie zmieni w naszym życiu tak jak mój niewidzialny, duchowy smok w piwnicy

No wiesz, nawet jeśli bezpośrednio i fizycznie nic nie zmieni, to jednak religia ma mnóstwo pozytywnych aspektów.

Avatar Marequel
Kabaczek15 pisze:
Pośrednie dowody. Czyli pośrednio zaprzeczają, a nie w pełni zaprzeczają

Jeśli dostaniesz do przebadania zwłoki i będziesz badać czujnikiem promieniowania różne części ciala w wyniku czego wyjdzie ci że erytrocyty są tak samo napromieniowane jak powietrze do okoła, wątroba znacznie bardziej od powietrza, a komórki mózgu i trzustki są znacznie mniej radioaktywne, to nie wiedząc nic o tym co sie dzieje w polityce, nje widząc krateru ami grzyba, masz dowód że około pół roku temu gdzieś jakiś po*** sie bawił uranem. Po obserwacjach i pomiarach w "losowych" miejscach można udowodnić o wiele więcej niż sie może wydawać

Avatar Marequel
Baturaj pisze:
No nie. Nie.

No właśnie tak. Koncepcja świata opartego na tych samych zasadach logicznych co nasz, w którym dodatkowo jest jeszcze przynajmniej jedna istota która może wszystko powoduje tak wielki burdel i akrobatykę logiczną że szkoda o tym w ogóle gadać. Tak czy siak nie da rady tego pogodzić

Avatar Marequel
Baturaj pisze:
Dla nauki tak. Ale chyba zapominasz, że w życiu jest coś poza nauką.


No wiesz, nawet jeśli bezpośrednio i fizycznie nic nie zmieni, to jednak religia ma mnóstwo pozytywnych aspektów.

Np prześladowania religijne?

Avatar Baturaj
Właściciel
Bardzo merytoryczny argument.
> "X ma wiele zalet"
> "TAA, NA PRZYKŁAD WADĘ Y"

Avatar sotvidskote

Jednakże jeśli to coś wpływa na świat fizyczny, to da się to zaobserwować.

Da się zaobserowować najwyżej skutek, ale wtedy takie coś jest dla oczu postronnych zbiegiem okoliczności, halucynacją, a nie naukowo udowadnialnym wpływem niefizycznego na fizyczne

Avatar Kabaczek15
Marequel pisze:
Jeśli dostaniesz do przebadania zwłoki i będziesz badać czujnikiem promieniowania różne części ciala w wyniku czego wyjdzie ci że erytrocyty są tak samo napromieniowane jak powietrze do okoła, wątroba znacznie bardziej od powietrza, a komórki mózgu i trzustki są znacznie mniej radioaktywne, to nie wiedząc nic o tym co sie dzieje w polityce, nje widząc krateru ami grzyba, masz dowód że około pół roku temu gdzieś jakiś po*** sie bawił uranem. Po obserwacjach i pomiarach w "losowych" miejscach można udowodnić o wiele więcej niż sie może wydawać
Nie mniej jeśli by się już czepiać szczegółów to zawsze można również uznać to za np. skutki awarii elektrowni czyli są więcej niż dwie drogi tego, że zwłoki są napromieniowane i tak samo może być z tymi pośrednimi dowodami na brak Boga. Nie koniecznie mogą one być 100-procentowymi dowodami, a jedynie spekulacją

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ja ogólnie mówię teraz z punktu widzenia nauki :v

To, czy metafizyka jest ważna zależy od filozofii.

I chodziło mi o skutki których nie potrafimy wyjaśnić. Coś co zaprzecza każdej innej teorii. Metafizyka to ostatnia deska ratunku, plan Z i rzecz której chcesz unikać.

Avatar JurekBzdurek
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Ja ogólnie mówię teraz z punktu widzenia nauki :v

To, czy metafizyka jest ważna zależy od filozofii.

I chodziło mi o skutki których nie potrafimy wyjaśnić. Coś co zaprzecza każdej innej teorii. Metafizyka to ostatnia deska ratunku, plan Z i rzecz której chcesz unikać.

No i teraz się zgodzę

Avatar Marequel
sotvidskote pisze:
Da się zaobserowować najwyżej skutek, ale wtedy takie coś jest dla oczu postronnych zbiegiem okoliczności, halucynacją, a nie naukowo udowadnialnym wpływem niefizycznego na fizyczne

Ciekawa teza. Jakie masz na nią przesłanki?

Avatar Marequel
Kabaczek15 pisze:
Nie mniej jeśli by się już czepiać szczegółów to zawsze można również uznać to za np. skutki awarii elektrowni czyli są więcej niż dwie drogi tego, że zwłoki są napromieniowane i tak samo może być z tymi pośrednimi dowodami na brak Boga. Nie koniecznie mogą one być 100-procentowymi dowodami, a jedynie spekulacją

No więc jeśli chcesz wyciągać przed szereg uproszczony model i narzekać że jest uproszczony to tak, masz racje. Czepiając sie szczegółów mogła to być nawet supernowa milion lat świetlnych od nas, awaria lub zatopienie łodzi o napędzie atomowym, awaria transportera z uranem, błąd labolatoryjny, oraz wiele innych rzeczy. Ale mając odczyt danych odnośnie napromieniowania tkanek można wysnuć tezę że w danym przedziale czasu miało miejsce jakieś zjawisko które podniosło ilość radioaktywnych azotanów w powietrzu. Po erytrocytach i trzuscte można określić że było to zjawisko raczej globalne a nie kwestia pracy w zakładzie przetwórczym albo kopalni. W ten sposób mamy dowód że coś sie gdzieś stało. Nie ważne co to dokładnie było, masz dowody że coś było. Kartką z wydrukowanymi wynikami możesz obalać tezy odnośnie tego że od x lat nic sie z promieniowaniem nie działo". Masz też punkt wyjścia do dalszych badań. Możesz zlecić datowanie różnych innych tkanek i dokładnie zawęzić czas w jakim miał miejsce incydent. Musisz wręcz znaleźć dodatkowe informacje na temat człowieka który leży u ciebie na stole. Dowiedzieć się gdzie sie urodził, gdzie był w momencie który jego ciało zarejestrowało, czy w jego dokumentacji medycznej była historia przeszczepów. Jeśli wątroba była przeszczepiana to trzeba sprawdzić dawce i zmienić zwłoki do badań albo ocenić czy to w ogóle jest jeszcze potrzebne. To samo jeśli mamy historie badania radioaktywnymi markerami. Poza tym należy zbadać czy sposób w jaki tkanki różnią się od siebie pokrywa sie z przewidywaniami odnośnie spadku radioaktywności atmosfery w czasie.
Gdy już potwierdzimy że jakiś incydent faktycznie ma miejsce należy przebadać więcej zwłok z różnych obszarów. Jeśli takie skoki są typowo lokalne to skażone mogło być tylko to jedno miasto, bo np stoi tam fabryka czujników dymu czy inny ch*j i coś sie tam stało nie tak przy transporcie. Coś o tak małej skali że nawet nie zostało odnotowane przez ludzi. Jeśli natomiast taka tendencja występuje na całej planecie i na obu półkulach to jednoznacznie mamy doczynienia z supernową. W innym przypadku należy po badaniu raportów z różnych obszarów należy po poziomach napromieniowania ustalić miejsce wybuchu, kierunek radioaktywnej chmury, jej wielkość i prędkość. Po tym wszystkim można określić miejsce i czas takiego incydentu, a następnie to miejsce sprawdzić, czy to przez ekspedycje czy sprawdzenie archiwów. No i wtedy można jednoznacznie stwierdzić co tam sie stało. Ale jeśli nie znajdziemy śladów skoku promieniowania to mamy od razu dowód że żaden z tych incydentów nie miał miejsca. Jeśli obserwacje zakładające tezę "jakiś chińczyk bawił sie uranem" nie pokrywają sie z oczekiwaniami, to mamy dowód że taki scenariusz nie miał miejsca. Szukanie jakichkolwiek dowodów nie ma sensu. Jest to dowodem fałszywości tej tezy, mimo że bezpośrednio to nie krzyczy "chińczyka z uranem nie ma"

Avatar KoalaStefan
Ja tu tylko przejazdem

Avatar sotvidskote
Marequel pisze:
Ciekawa teza. Jakie masz na nią przesłanki?

Jeśli coś by było niefizyczne i miałoby zdolność manipulowania zdarzeniami, człowiek jedynie zobaczyłby skutek, bo byt niefizyczny nie potrzebuje pokładów fizycznej energii, aby coś fizycznie zmienić, jeśli te dwa światy są mocno powiązane ze sobą. Nie wiem czy mam jakieś racjonalne przesłanki by tak uważać, nie mam pojęcia jak to miałoby w praktyce działać, jeśli ktoś wie, to najpewniej kłamie :) ale wierzę w świat niefizyczny i jego bezpośredni wpływ na nas, nie wiem czy dałoby się go naukowo zbadać.
Dla ludzi i nauki jest schizofrenia, gigantyczne zbiegi okoliczności, halucynacje, a dla ludzi i religii są opętania, cudy, objawienia

Avatar Kabaczek15
Marequel
Teraz powiedziałeś bardzo szczegółowy model. I dobrze, bo pokazuje on wielką ilość czynników i poszlak, a chodzi tylko o napromieniowanie. Sądzę więc, że w przypadku Boga to skomplikowanie jest znacznie większe, bo nie chodzi o zwłoki i radioaktywność tylko o istotę absolutną i trudne obszary nauki jak fizyka kwantowa. W tym co opisałeś mamy kawę na ławę odnośnie zrozumienia czym są wszystkie czynniki tam występujące, ale tutaj chodzi o Boga którego nie da się zrozumieć i np. już tą fizykę kwantową, która nadal skrywa wiele tajemnic chociaż na szczęście jesteśmy coraz bliżej ich poznania i wyjaśnienia. Nie mniej wszystko to jest arcyskomlikowane i wielu czynników które są ważne, moglibyśmy nie zrozumieć. A podkreślam że to prawda iż wiara i nauka się uzupełniają, ale w tym wypadku stawiamy je w opozycji przeciwko siebie, więc w ten sposób nie szukamy w nich uzupełnienia tylko wymuszamy poruszanie się na dwóch osobnych płaszczyznach i nie staramy się ich połączyć. To wszystko sprawia że cała sprawa nie jest taka łatwa i wszelka tego sposobu dedykcja może przynieść błędne wnioski. To tak jakby się kłócić co jest ważniejsze w cząsteczce wody: wodór czy tlen? No bez sensu, skoro one w całości dopiero uzupełniają się i tworzą H2O

Avatar Marequel
sotvidskote pisze:
Jeśli coś by było niefizyczne i miałoby zdolność manipulowania zdarzeniami, człowiek jedynie zobaczyłby skutek, bo byt niefizyczny nie potrzebuje pokładów fizycznej energii, aby coś fizycznie zmienić, jeśli te dwa światy są mocno powiązane ze sobą. Nie wiem czy mam jakieś racjonalne przesłanki by tak uważać, nie mam pojęcia jak to miałoby w praktyce działać, jeśli ktoś wie, to najpewniej kłamie :) ale wierzę w świat niefizyczny i jego bezpośredni wpływ na nas, nie wiem czy dałoby się go naukowo zbadać.
Dla ludzi i nauki jest schizofrenia, gigantyczne zbiegi okoliczności, halucynacje, a dla ludzi i religii są opętania, cudy, objawienia

No więc tak. Można to zbadać bardzo łatwo. Fal grawitacyjnych, promieniowania, dylatacji czasu i wielu innych zjawisk nie jesteśmy w stanie bezpośrednio zaobserwować. Jedyne co mamy to obliczenia przewidywania i obserwacje jedynie efektów tych zjawisk, ale one wystarczają by określić dokładne dane tych zjawisk, mając jedynie ich skutki. Nie rozumiem dlaczego miałby to być jakikolwiek problem dla nauki, w końcu właśnie odnośnie zjawisk których bezpośrednio nie widzimy opierają sie niemalże wszystkie odkrycia ostatnich lat.
Dodatkowo jeśli takie byty niefizyczne nie posiadałyby fizycznej energii albo nie potrafiły jej generować to ich istnienie albo nieistnienie faktycznie nie było by możliwe do określenia, ale jednocześnie ich obecność lub brak nie miała by absolutnie żadnego znaczenia. Albo masz byt który ma energie fizyczną i można go bezpośrednio lub pośrednio zaobserwować, albo mamy byt który nie ma tej energii i jego obecność nie ma dla nas znaczenia na żadnej płaszczyźnie. No a odnośnie tego że nikt nie wie jak mogłoby to działać to możliwe hipotezy i potencjalne mechanizmy działania można wyciągać bardzo łatwo. Pytanie tylko po co skoro nie mamy dowodów na ich istnienie
Dodatkowo nie rozumiem zupełnie ostatniego zdania. Mógłbyś sprecyzować o co ci dokładnie chodzi? Bo jeśli chodzi ci o to że ludzie religijni gdy widzą coś czego nie potrafią wyjaśnić to odpalają protokół cut.exe a ludzie naukowi wyciągają zeszyt, robią notatki a potem wyciągają encyklopedie z dupy i patrzą do czego im to pasuje to w sumie można by na tym tą dyskusje skończyć

Avatar Marequel
Kabaczek15 pisze:
Marequel
Teraz powiedziałeś bardzo szczegółowy model. I dobrze, bo pokazuje on wielką ilość czynników i poszlak, a chodzi tylko o napromieniowanie. Sądzę więc, że w przypadku Boga to skomplikowanie jest znacznie większe, bo nie chodzi o zwłoki i radioaktywność tylko o istotę absolutną i trudne obszary nauki jak fizyka kwantowa. W tym co opisałeś mamy kawę na ławę odnośnie zrozumienia czym są wszystkie czynniki tam występujące, ale tutaj chodzi o Boga którego nie da się zrozumieć i np. już tą fizykę kwantową, która nadal skrywa wiele tajemnic chociaż na szczęście jesteśmy coraz bliżej ich poznania i wyjaśnienia. Nie mniej wszystko to jest arcyskomlikowane i wielu czynników które są ważne, moglibyśmy nie zrozumieć.

A podkreślam że to prawda iż wiara i nauka się uzupełniają, ale w tym wypadku stawiamy je w opozycji przeciwko siebie, więc w ten sposób nie szukamy w nich uzupełnienia tylko wymuszamy poruszanie się na dwóch osobnych płaszczyznach i nie staramy się ich połączyć. To wszystko sprawia że cała sprawa nie jest taka łatwa i wszelka tego sposobu dedykcja może przynieść błędne wnioski. To tak jakby się kłócić co jest ważniejsze w cząsteczce wody: wodór czy tlen? No bez sensu, skoro one w całości dopiero uzupełniają się i tworzą H2O

Pozwoliłem sobie podzielić twoją wypowiedź na 2 części. Nie zmieniłem żadnej litery więc sens został taki sam.
No ale dobra zacznijmy od końca bo wygląda mi to jak formułka typu "bez urazy ale...".
Jak dokładnie wiara uzupełnia naukę?
Jeśli tak, to która wiara i czemu akurat ta konkretna?
W końcu praktycznie każda jest inna i w większości nie do pogodzenia z innymi.
Rola kapłana dawno rozdzieliła sie na naukowców i duchownych. Bardzo często (prawie że w każdym wypadku praktycznie) pojawiają sie sprzeczności w tym co podpowiada religia a tym co nauka. Z tego co widzę to zwykle w takich przypadkach mówi się że ten fragment to tylko metafora i nauka ma racje. Wygląda to tak jakby prędzej czy później miało wyjść że nic w świętych księgach nie jest pisane na poważnie. Gdzie tu jest uzupełnienie do nauki. Nie widzę nigdzie powiązania i byłbym wdzięczny za wskazanie go. Do tej pory zwykle tak to wyglądało, jeśli miałoby sie to zmienić to potrzeba do tego przesłanki albo czegokolwiek, by móc na to wskazywać. Jeśli widzisz jadący samochód to raczej nie spodziewasz sie z dupy zakręci i walnie w ściane bez przesłanek na to wskazujących np to że jest pod wpływem lub nie spał od paru dni i w każdej chwili może stracić przytomność.

A co do stwierdzenia na końcu to wodór jest ważniejszy, bo jeśli nie byłoby wodoru to tlen też by sie nigdy nie pojawił. Bez tlenu nie masz tylko połowy składników. Bez wodoru nie masz żadnego. Dyskusja bezsensowna ale może być punktem badań do dalszych rozważań pytań i rozwoju.

A teraz wracam do pierwszej części

Tak, jeśli mowa o istocie absolutnej która może wszystko to faktycznie, jest tak jak mówisz, ale efekty tego są zupełnie inne. Tak samo szlak logiczny który trzeba przejść jest inny. Biegnie w dokładnie odwrotnym kierunku. Żeby mówić o istocie tego typu trzeba znaleźć jakieś jej ślady. Rzeczy w których bardziej prawdopodobne jest to że są efektem boskiej interwencji niż poprostu przypadku. Byłoby to cholernie skomplikowane. Dopiero potem należałoby badać cechy tej istoty, jej możliwości i najlepiej tyle ile sie da. Ale w przypadku gdy mowa o konkretnie Bogu, to sprawa jest zdecydowanie prostrza. Mamy dokładnie opisane jego cechy więc dokładnie potrafimy określić czego można by sie po nim spodziewać i tam szukać jego obecności. W tym wypadku słyszymy o chińczyku więc szukamy napromieniowanych zwłok. Gdy punktem startowym są zwłoki musimy brać pod uwagę dziesiątki scenariuszy i wsztstkie po koleii odrzucać aż zostanie ta jedna prawdziwa, ale jeśli zaczynamy od chińczyka, wystarczą jedne zwłoki które sie napromieniowały nie tam gdzie powinny, albo jedne które są czyste mimo że nie miałyby prawa być, by stwierdzić że ten chińczyk o którym mowa uranem sie nie bawił.

Avatar Kabaczek15
Marequel pisze:
Pozwoliłem sobie podzielić twoją wypowiedź na 2 części. Nie zmieniłem żadnej litery więc sens został taki sam.
No ale dobra zacznijmy od końca bo wygląda mi to jak formułka typu "bez urazy ale...".
Jak dokładnie wiara uzupełnia naukę?
Jeśli tak, to która wiara i czemu akurat ta konkretna?
W końcu praktycznie każda jest inna i w większości nie do pogodzenia z innymi.
Rola kapłana dawno rozdzieliła sie na naukowców i duchownych. Bardzo często (prawie że w każdym wypadku praktycznie) pojawiają sie sprzeczności w tym co podpowiada religia a tym co nauka. Z tego co widzę to zwykle w takich przypadkach mówi się że ten fragment to tylko metafora i nauka ma racje. Wygląda to tak jakby prędzej czy później miało wyjść że nic w świętych księgach nie jest pisane na poważnie. Gdzie tu jest uzupełnienie do nauki. Nie widzę nigdzie powiązania i byłbym wdzięczny za wskazanie go. Do tej pory zwykle tak to wyglądało, jeśli miałoby sie to zmienić to potrzeba do tego przesłanki albo czegokolwiek, by móc na to wskazywać. Jeśli widzisz jadący samochód to raczej nie spodziewasz sie z dupy zakręci i walnie w ściane bez przesłanek na to wskazujących np to że jest pod wpływem lub nie spał od paru dni i w każdej chwili może stracić przytomność.
Wiara uzupełnia naukę w ten sposób, że jest wiele rzeczy nie do wytłumaczenia i wiele pytań na które nie znamy odpowiedzi. Często są to pytania natury filozoficznej. Wiara pomaga nam na to odpowiedzieć lub chociaż zbliżać się do poznania tego. Oczywiście wiara nie może zastąpić nauki, bo gdyby mogła to to rozgraniczenie byłoby bez sensu. Chodzi o to, że wiara pomaga nam wyjaśnić różne zagadnienia w "sferze niematerialnej". Co do tych niezgodności nauki z Biblia to jest wiele czynników, które są w to wmieszane. Jest to m.in. zła interpretacja, nadinterpretacja, podzielone głosy, niezrozumienie, błędy w tłumaczenie (bo one też potrafią coś namieszać). Głównie chodzi mi o to, że nie jest to wina samej treści, a to że człowiek źlee ją rozumie i czasami nie chce jej zrozumieć.
Marequel pisze:
A co do stwierdzenia na końcu to wodór jest ważniejszy, bo jeśli nie byłoby wodoru to tlen też by sie nigdy nie pojawił. Bez tlenu nie masz tylko połowy składników. Bez wodoru nie masz żadnego. Dyskusja bezsensowna ale może być punktem badań do dalszych rozważań pytań i rozwoju.
Wiem, to była przenośnia i nie mogłem nic innego wymyślić co by pasowało, ale mniejsza z tym...
Marequel pisze:
Tak, jeśli mowa o istocie absolutnej która może wszystko to faktycznie, jest tak jak mówisz, ale efekty tego są zupełnie inne. Tak samo szlak logiczny który trzeba przejść jest inny. Biegnie w dokładnie odwrotnym kierunku. Żeby mówić o istocie tego typu trzeba znaleźć jakieś jej ślady. Rzeczy w których bardziej prawdopodobne jest to że są efektem boskiej interwencji niż poprostu przypadku. Byłoby to cholernie skomplikowane. Dopiero potem należałoby badać cechy tej istoty, jej możliwości i najlepiej tyle ile sie da. Ale w przypadku gdy mowa o konkretnie Bogu, to sprawa jest zdecydowanie prostrza. Mamy dokładnie opisane jego cechy więc dokładnie potrafimy określić czego można by sie po nim spodziewać i tam szukać jego obecności. W tym wypadku słyszymy o chińczyku więc szukamy napromieniowanych zwłok. Gdy punktem startowym są zwłoki musimy brać pod uwagę dziesiątki scenariuszy i wsztstkie po koleii odrzucać aż zostanie ta jedna prawdziwa, ale jeśli zaczynamy od chińczyka, wystarczą jedne zwłoki które sie napromieniowały nie tam gdzie powinny, albo jedne które są czyste mimo że nie miałyby prawa być, by stwierdzić że ten chińczyk o którym mowa uranem sie nie bawił.
To prawda że można znaleźć "poszlaki po Bogu" i je zbadać/zrozumieć itp. ale w przypadku Boga jest inaczej. O ile ślady boskiej interwencji można w miarę zmierzyć i przewidzieć, to Bóg jest absolutem, którego nikt nie może w pełni zrozumieć. Boga nie da się zmierzyć, zbadać, przewidzieć itp. można go zrozumieć po części, ale nigdy w pełni. Można się czegoś po Nim spodziewać, ale nigdy nie mamy pewności, bo właśnie jedną z jego cech jest to, iż jest ponad nami, a my jesteśmy ograniczeni

Avatar Marequel
1. No dobra ale Biblia to nie jedyne święte pismo traktowane w ten sposób. Wiem że wybór tego które bierzemy pod uwagę jest też kwestią wiary, ale jeśli podłączamy je pod naukę to trzeba wybrać je uważnie biorąc pod uwagę jakieś argumenty. Wszystkich przecież nie możemy brać po uwagę i uznać że to wszystko kwestia interpretacji
3 Nie muszę wiedzieć jak działa monitor RGB, procesor ani znać metod produkcyjnych żadnego z elementów komputera żeby stwierdzić że jak podłączyłem go do prądu to się spalił i muszę szukać nowego

Avatar Kabaczek15
Wierzymy że Biblia jest księga natchnioną przez Boga, ale inne księgi też mogą zawierać pewne mądrości, w końcu cała mądrość pochodzi od Boga więc w innych kulturach też można je odnaleźć. Jednak jako tako trzeba poprostu wierzyć i zauważyć, że to tam jest. Trzeba się wczytać i to odnaleźć, a nie jest to aż tak trudne.

Przecież mówiłem, że można po części zrozumieć Boga, ale nigdy w pełni. Tak jak z tym monitorem, wiesz że musisz go wymienić, ale nie znasz dokładnego powodu czemu się spalił

Avatar Marequel
To cały czas była analogia odnośnie tego że dlaczego ze wszystkich możliwości wybieramy jako tą jedną którą uzupełniamy naukę akurat tą którą wybieramy

Avatar JurekBzdurek
Jak któremuś z was uda się oswoić Tego lwa albo policzyć Te cząstki - koniecznie mnie poinformujcie. Na chwilę obecną - dyskusja nie na temat, gratulację, nie zdaliście

Avatar Kabaczek15
Marequel pisze:
To cały czas była analogia odnośnie tego że dlaczego ze wszystkich możliwości wybieramy jako tą jedną którą uzupełniamy naukę akurat tą którą wybieramy
Bo znajdujemy w niej to uzupełnienie

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Baturaj
Właściciel: Baturaj
Grupa posiada 10130 postów, 174 tematów i 165 członków

Opcje grupy Prawdziwi ka...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Prawdziwi katolicy