Konto usunięte
Przeszedł przez próg budynku. Trochę zniecierpliwiony czekaniem do nocy, poszedł do baru.
Właścicielka
Znalazłeś tam Vanessę, podającą komuś drinka, wtedy Cię zauważyła.
- Cześć. Co u Ciebie?
Konto usunięte
Westchnął. - Nic. Czekam do nocy. A u Ciebie?
Właścicielka
- Podaję wódkę, drinki, piwo i takie tam. Nie ma co narzekać. Jak zakładam, robisz jakieś zlecenie? Mogę wiedzieć, co takiego?
Konto usunięte
- Eee... - Trochę z niechęcią zmusił się do powiedzenia kobiecie o byciu mordercą. - Tak. Pozbywam się jakichś makaroniarzy. Ciekawe zajęcie, nie powiem. - Przerwał, spojrzeniem na ścianę. Po upływie krótkiej chwili, wrócił do patrzenia na Vanessę. - Masz w planach.. coś konkretnego?
Właścicielka
- Nie... A co? - Spytała z uśmiechem na ustach.
Konto usunięte
- Skoczymy gdzieś? Nie wiem, do baru. Nie mam zamiaru siedzieć do nocy w jednym miejscu.
Właścicielka
- Czemu nie. Czy to... Randka?
Konto usunięte
- Tak. To kiedy chciałabyś pójść?
Właścicielka
- Mogę nawet teraz, ktoś mnie tutaj zastąpi i wrócę później.
Konto usunięte
- Dobrze. Proponuję ten bar, w Downtown. "Pod Palmą"?
Właścicielka
- Kojarzę. Chodźmy. - Skierowała się do wyjścia.
Konto usunięte
Jak poprzednio, dał jej kask. Pojechali w stronę baru.
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//
Właścicielka
Niffin:
Po kilkunastu minutach podjechaliście do klubu. Twoja towarzyszka zsiadła z motocyklu.
- Pójdę do baru, jak będziesz czegoś potrzebował, to wiesz gdzie jestem. - Weszła do środka.
Konto usunięte
- Jasne. - Odprowadził ją wzrokiem. Nie wiedząc zbytnio, co ze sobą zrobić, pojechał do swojego miejsca zamieszkania.
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//
Właścicielka
Niffin:
Po kilku minutach zjawiłeś się w klubie.
Konto usunięte
Wszedł do środka. Podszedł do baru.
Właścicielka
A tam znalazłeś Vanessę, czyszczącą ladę.
- Hej, Wade. To już ta pora?
Konto usunięte
- Jeśli chcesz... - Odpowiedział, ze sporą niechęcią w głosie.
Właścicielka
- Chcę. - Odparła wychodząc z baru. - Możemy jechać.
Konto usunięte
Westchnął. - Możemy. - Wygarnął powoli, z lekką irytacją. - Do jednego z domów w Downtown. - Pojechali.
Właścicielka
Niffin:
Po kilku minutach dojechałeś wraz z Vanessą do klubu, zaparkowałeś obok.
- No... Cieszę się, że mogłam pomóc. Idź odebrać zapłatę czy coś. Ja pójdę do baru, okej?
Konto usunięte
- Jasne. - Poszedł szybko do biura Jacka, zgłaszając wykonanie zadania.
Właścicielka
- A więc Capo nie żyją? Świetnie, przekażę klientowi. - Evans wyjął z szuflady pokaźną sumę pieniędzy, czyli 5000$ dolarów dla Ciebie, położył je na stół. - Nagroda dla gangu jest znacznie większa, zainwestujemy co nieco w klub. Swoją drogą, muszę Cię pochwalić. Wiele robisz dla gangu, doceniam to. Widzę przed tobą świetlaną przyszłość.
Konto usunięte
- Dzięki. - Zgarnął pieniądze. - I dzięki za pochwałę. Jeśli będzie jakaś robota, będę w barze. Na razie, szefie. - Wycofał się szybko. Trzymając w rękach naprawdę sporo plików pieniędzy, wciąż nie zapomniał o swojej bezwzględności. Sumienie przeminie. Poszedł do baru, zajmując jeden ze stołków przy barmance.
Właścicielka
Vanessa już tam stała polewając jednemu z motocyklistów drinka po czym spojrzała na Ciebie.
- Hej. I jak? Dobre wynagrodzenie?
Konto usunięte
- Niezłe. - Położył na barze przed kobietą dwa i pół tysiąca dolarów. - Całkiem niezłe. - Uśmiechnął się lekko.
Właścicielka
- Zaraz... Nie mów, że to dla mnie. - Dziewczyna była nieco zaskoczona ale miło zaskoczona...
Konto usunięte
- Nie powiem. - Przysunął pieniądze bliżej Vanessy. - Coś... robisz? Ja chyba jadę do domu.
Właścicielka
- Dzięki... To dużo pieniędzy. - Wzięła twój niemały prezent. - Wiesz, mogę tu zostać, chyba że masz jakiś pomysł...? Z Tobą chętnie się gdzieś wyrwę. - Uśmiechnęła się.
Konto usunięte
- Można coś wykombinować. - Wyprostował się. - Jeśli chcesz. Chociaż jestem dość mocno zmęczony, co niewątpliwie wpłynęłoby na moją efektywność. - Uśmiechnął się perfidnie, zażenowany swoją niedojrzałą odpowiedzią.
Właścicielka
- Mm... Znów ''Eden''? - Zachichotała. - Czemu nie.
Konto usunięte
- Akurat zapłacisz ze swojej nagrody. - Rzuciwszy zdaniem, ziewnął krótko po wypowiedzeniu ostatniego słowa. Przyjrzał się zegarowi ściennemu w klubie. - Chciałbym. Ale nie mam siły. Może jutro.
Właścicielka
- Jasne, rozumiem. Ja za dwie godziny też się zmyję. To ten... Do jutra. - Dochodziła dwudziesta pierwsza.
Konto usunięte
- Cześć. Nie wydaj nagrody na głupoty. - Powiedział, przeciągawszy się po wstaniu z miejsca siedzącego przy barze. Poprawiając kołnierz kurtki, wolnym krokiem opuścił klub. Odpalając swój pojazd, pojechał do przyczepy.
Właścicielka
Niffin:
Po paru minutach trafiłeś do siedziby gangu, zaparkowałeś obok wejścia.
Konto usunięte
Powoli wszedł do klubu, idąc w kierunku baru.
Właścicielka
Niestety nie było tam znajomej Ci kobiety ale... Spotkałeś tam Grubego Mike'a, właśnie polewał jakiemuś starszemu gangsterowi drinka.
Konto usunięte
Podszedł do baru. - Cześć, Mike. Jak nogi? - Ucieszył się niezauważalnie na widok poranionego kolegi, prosząc o jakiegoś drinka.
Właścicielka
- Siema. Całkiem dobrze. Chociaż biegaczem nie zostanę przez najbliższy czas. - Polał Ci drinka.
- Szukasz tej dupeczki co tu zawiaduje? Nie ma jej, ponoć jej stara zginęła. - Odezwał się starszy człowiek obok Ciebie.
Konto usunięte
Wpatrywał się w zniszczoną onegdaj ścianę przez dłuższy czas. Upił łyka podanego napoju. Nie wyraził emocji. Westchnął. Spojrzał na siedzącego obok dziadka, nie mówiąc nic. Dopił drinka. Zacisnął pięść na kieliszku. Zamachnął się szeroko, poprzedzając ten ruch uniesieniem szklanego naczynia, uderzając starego mężczyznę w tył głowy. - Wybacz.
Właścicielka
Przez ten cios mężczyzna upadł na ziemię ale po chwili wstał i usiadł na swoim miejscu.
- Bzykasz ją, czy co? - Złapał się za tył głowy, tam gdzie była rana.
Konto usunięte
Zignorował dziada. Za próbą zajęcia czymś myśli, wstał mozolnie i wkroczył do biura szefa, w poszukiwaniu za jakimś zadaniem.
Właścicielka
W środku oczywiście siedział Evans.
- Wade, witaj. O co chodzi?
Konto usunięte
Patrzył na niego przez moment nieobecnym wzrokiem. - Muszę się czymś zająć. Masz coś? - Powiedział, szybko i niewyraźnie.
Właścicielka
- Nie. Jutro za to mamy kolejną robotę od Todda, tego łysego. Zaskakuje mnie jego ilość pieniędzy, skąd on to ma?