Właścicielka
Killer:
Niestety, nie posiadałeś noża w rękawie, nawet jeśli byś miał, to by wcześniej Ci zabrali.
Niffin:
- Mam siekierę, zaraz przyjdę, hehe. - Po minucie gangster wrócił z siekierką i podał Ci ją.
Konto usunięte
- Dzięki. Podajcie stół, musimy mieć gdzie położyć jego rękę. - Spojrzał na ofiarę. - Wzruszające, naprawdę. Bardzo wzruszające. Nie wierzgaj się.
-Błagam ku*wa, oszczędźcie mnie! Zrobię dla was wszystko, tylko się zlitujcie i zostawcie moje kończyny w spokoju!
Cokolwiek do uwolnienia się?
Konto usunięte
- Wszystko mówisz.. Dobra. Chłopaki, ściągajcie spodnie. - Skorzystał z propozycji.
Właścicielka
Killer: Nic.
Niffin:
Dwóch motocyklistów podłożyło stół przy krześle. A chłopaki zaczęli się gromko śmiać z powodu twojej propozycji.
-Wszystko, ale nie w takim sensie w pi**e psa, np. napad na daną placówkę, zaje*anie tego i tego typa itp.
Klaunie, przejmij kontrolę. Masz zezwolenie.
Konto usunięte
- No to nam się nie przydasz. Twoje umiejętności do napadów doprowadziły cię do tego, że zaraz będziesz płakać, że prosiłeś o życie. - Zdjął kurtkę, by jej nie okrwawić. - Ogarnijcie jakąś opaskę, żeby nam się nie wykrwawił. Wy dwaj - skierował się do dwóch motocyklistów. - Trzymajcie jego rękę na stole. Mocno. I uważajcie na palce.
-Wy nie wiecie co potrafię, serio! Mogę wam się przydać!
Właścicielka
Niffin:
Motocykliści wykonali twoje polecenia z uśmiechem na ustach.
Konto usunięte
- Nie sądzę. - Rzucił kurtkę gdzieś do tyłu. - Uwaga, będzie bolało. - Nie kłamał. Zamachnął się, uderzając siekierą trochę nad łokciem.
Klaunie, przejmij kontrolę w tej je*anej chwili. Skupił całe swoje siły na wyrwanie albo przesunięcie ręki tak, by tamten nie trafił albo tylko drasnął część jego ręki.
Konto usunięte
Zamachnął się ponownie, uderzając w to samo miejsce.
//btw nie napisalem, sorki. je*ie w lewa
Właścicielka
Killer:
Poczułeś piekielny ból, zacząłeś mdleć. Widziałeś swoją lewą rękę całą w krwi, jeszcze jeden cios i po niej, zostaniesz jednorękim Klaunem. Nie udało Ci się wyrwać, byłeś za mocno związany.
-DAM WAM KASĘ, ALE ZOSTAWCIE MOJĄ RĘKE!
Konto usunięte
Nie zrozumiał słów, przerywanych przez ból. Uderzył ponownie. Ostatni raz, miał nadzieję.
Właścicielka
Killer: Zamachnął się siekierą po raz trzeci, straciłeś lewą rękę, na zawsze. Ból był ogromny, zemdlałeś.
Niffin:
Był to ostatni raz, ręka spadła na stół.
Konto usunięte
Zaczął ciężko oddychać. - Zatamujcie krwotok. - Spojrzał na nieprzytomnego klauna. - Jeszcze raz tu przyjdziesz... Zabiję cię. - Poszedł po kurtkę. - Wyrzućcie go stąd. Gdzieś w slumsach. Z vanem coś zróbcie. Rękę zostawcie obok niego, może sobie przyszyje. - Sprawdziwszy godzinę, poszedł do baru.
Właścicielka
Niffin:
Zabrali go do jego vana i gdzieś odjechali. Była czternasta. Trafiłeś do baru, gdzie stała Vanessa.
- Cześć, widzę, że przedstawienie zakończone? Całkiem nieźle sobie poradziłeś z tym gnojem.
Killer:
// Zmiana tematu. Zacznę.//
Konto usunięte
- Cześć. No jakoś poszło, był głupszy niż myślałem że będzie. Spodziewałem się długich poszukiwań, a tu sam przychodzi do nas. Polej coś. - Wyjaśnił zmęczony, ciesząc się z zażegnania problemu.
Właścicielka
Nalała Ci piwa do kufla.
- Więc pomściliśmy chłopaków. Dobrze, że już po wszystkim.
Konto usunięte
- Racja. - Napił się. - Mam nadzieję że jednoręki bandyta zrozumiał aluzję i już się tutaj nie pokaże. - Kontynuował sączenie z kufla, czekając do siedemnastej.
Właścicielka
I tak spędziłeś czas siedząc i rozmawiając z Vanessą. Teraz była pora udać się do kawiarni.
- No, już czas. Gotowy?
Konto usunięte
Milczał przez moment. - Tak. - Wyszli z klubu. Podszedł do motocyklu, oferując kobiecie nieużywany przez siebie kask.
Właścicielka
Chętnie go założyła i pojechaliście do kawiarni.
// zmiana tematu//
Właścicielka
Niffin:
Po kilkunastu minutach byliście na miejscu, zaparkowałeś obok wejścia. Gdy zeszliście z motocykla, Vanessa się do Ciebie zbliżyła.
- Było naprawdę miło. Mam nadzieję, że ty mnie zaprosisz za następnym razem. - Uśmiechnęła się półgębkiem i pocałowała Cię w policzek, po czym udała się do środka.
Konto usunięte
- Do zobaczenia. - Zadowolony, bardzo zadowolony, przypomniał sobie o tym, że musi powiadomić szefa o połowicznym sukcesie zadania. Udał się do środka, do biura Jacka.
Właścicielka
Zastałeś go tam.
- Wreszcie jesteś. Klient powiadomił mnie o bezpiecznym dotarciu, choć słyszałem o komplikacjach.
Konto usunięte
- Niestety, dobrze słyszałeś. Przed kryjówką napadło nas dwóch Włochów. Zaczęli od gróźb. Nie daliśmy się, więc wyciągnęli broń. Dwóch naszych padło, ja jakoś uniknąłem kuli. Klient dotarł, napastnicy martwi. Ale za dużą cenę. Zbyt dużą. - Opowiedział historię wydarzeń, niezadowolony z utraty dwóch kolegów.
Właścicielka
- Cholerni makaroniarze. Trzymaj. - Położył na stół 600$.
Konto usunięte
- Dzięki.- Wziął pieniądze. - Coś jeszcze mam zrobić? -
Właścicielka
- Podoba mi się twój entuzjazm. Ale nie, możesz iść odpocząć.
Konto usunięte
Znów poszedł do baru, w którym ostatnio spędza zdecydowanie zbyt dużo czasu.
Właścicielka
I znalazłeś tam Vanessę.
- Hej, podać coś?
Konto usunięte
- Nie. - odpowiedział krótko. Usiadł przy barze. Znowu. Spojrzał na ścianę,
Właścicielka
- Jak sobie chcesz. - Zaczęła czyścić ladę a ty słuchałeś sobie rockowej muzyki patrząc na ścianę.
Konto usunięte
Nie znalazł w ścianie nic ciekawego. Za to znalazł w barmance, na którą przeskoczył wzrokiem. Siedząc, czekał do późniejszego wieczora.
Właścicielka
I tak siedziałeś do dwudziestej drugiej.
Konto usunięte
- Do zobaczenia. - zwrócił się do kobiety. - Przyjdę jutro. Pewnie. - Pojechał do przyczepy, chcąc odpocząć.
Właścicielka
- Do zobaczenia. - Pożegnała Cię .
// Zmiana tematu.//
Właścicielka
Niffin:
Po kilku minutach zaparkowałeś przed wejściem do klubu.
Konto usunięte
Opuścił pojazd. Udał się do biura Jacka.
Właścicielka
Nadal tam siedział i sprawdzał jakieś papiery.
- O, cześć. Z czym przychodzisz?
Konto usunięte
- Robota. - Odpowiedział, dość ogólnie, ale nie kłamiąc.
Właścicielka
- Mhm... Mam coś. Znowu ten klient co ostatnio. Nazywa się Victor Todd. Chce żebyśmy wyeliminowali dwóch Capo Taronich. Za zrobienie tego dostałbyś pięć tysięcy dolarów. A do klubu leci jeszcze więcej. Haczyk jest taki, że musiałbyś zrobić to sam i po cichu. A jeśli nie wyjdzie... To zadbaj, żeby nikt nie przeżył.
Konto usunięte
- No dobra. - Zamyślił się nad możliwym poziomem trudności zlecenia. Jednak wysokość nagrody rozwiała wątpliwości. - Gdzie i kiedy? Oraz, czy potrzebuję wyciszonej spluwy?
Właścicielka
- Jeden powinien być w swojej małej willi na przedmieściach, drugi w domu jednorodzinnym, w Downtown. Zrób to kiedy chcesz. Najważniejsze, żeby za dwa dni byli martwi. Wyciszona spluwa może się przydać, jednak nie mam takiej. Ale... Mam coś świetnego. - Zaczął przeszukiwać w kieszeni, a z niej wyjął garotę. - Wiesz co to jest?
Konto usunięte
- Wiem, wiem. - Przyjął garotę. - Niefortunnie pieniędzy sam zbyt wiele nie mam. Musi wystarczyć. Lepiej zająć się tym od razu. - Opuściwszy biuro, minął bar. Patrząc na Vanessę i ścianę, wyszedł z budynku. Udał się do willi na przedmieściach.
Właścicielka
Niffin:
Po kilkunastu minutach dojechałeś do klubu.
//A podobno mieli HP Browninga z tłumikiem...