pan_hejter pisze:
Hmm... Mam sprzeczne informację w tej kwesti i od znajomem która jest na pierwszym roku twojego kierunku.
Cóż
w zeszłym roku też pewnie odpowiedziałbym na to pytanie inaczej. Zwykle na każdym kolejnym roku na zajęciach mówią nam "słuchajcie, to czego uczyliśmy was w zeszłym roku to nie do końca prawda..."
Znaczy - możliwe, że Freud ciut inaczej definiował popęd seksualny, niż definiuje się go współcześnie (bo współcześnie wiele rzeczy się definiuje inaczej, niż robił to Freud. W końcu sporo lat minęło od tego czasu).
Więc możliwe, że się nie mylił w tym co twierdził.
Ale bez wnikania w to - jeśli chodzi o współcześnie rozumiany popęd seksualny to dziecko nie jest w stanie go odczuwać wobec swojej matki i jest to w ogóle bez sensu i nie potwierdzone i tak dalej.
Dziecko oczywiście ma z matką wyjątkową relacje miłosną jakiej nie ma z nikim innym (włączając ojca), ale współczesne teorie używają raczej haseł typu "obiekt znaczący", "bliskie przywiązanie" i ogólnie uważa się wśród przeciwników psychoanalizy i wśród jej zwolenników, że kompleks Edypa to największy problem tej całej teorii.
(niemniej na pewno znaleźliby się psychologowie, którzy uważają kompleks Edypa za słuszny. Nawet z takim jednym rozmawiałem. Tyle, że jego linia argumentacyjna była taka, że Freud trochę inaczej definiował popęd seksualny niż współczesne nurty psychologii i dlatego "dowody" na fałszywość kompleksu Edypa to nie są dowody na jego fałszywość).
Może trochę mnie poniosło z tym, że to był wielki błąd Freuda.
Trochę mnie ukierunkowało to, że jeden z prowadzących powiedział ostatnio na wykładzie ze śmiechem "no ale kto normalny wierzy współcześnie, że dziecko czuje pociąg seksualny do matki? No litości!"