Bezdroża imperium

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Nie bądż taki skromny, masz w sobie bardzo duży potencjał magiczny, a po za tym potrzebujesz tylko troche treningu i cierpliwości, a przebijesz mnie pod względem mocy magicznej, więc JESTEŚ moim mistrzem. Po za tym nie, nie załoźyłam nic, bo uważam to za zbyteczne. No a co do butelek... w formie zacmienia potrafię. Potrzeba mi tylko trochę wody, a także butelki na sam roztwór.
Tę uroczą konwersacje przerwał jednak odgłos dziwnego plusku, a po nim kolejne. Tak jak nie musiałes obawiać się ataku nikogo z kultu, tak teraz zaatakowała was spora grupa utopców z bagniska, w które wjechaliście. Ledwo zdarzyłeś sie podnieść kiedy dwa z nich zbliżyły się do ciebie.

Alex posłusznie pomógł z dobijaniem bestii i zajal się jedną z trzech endriag, które zaatakaowały Magnusa i Val'ryen. Ty zaś stałeś przy Eniarze i byłes lrzy nim gdy wyszły utopce. Co planujesz ?


- Kotku, wóz nie wycofa, nie ma jak...
Odpowiedziała Val'ryen
Tymczasem kiedy Magnus delektował sie przyjemna dekapitacją pomiotów dziczy ich krew lała się kilolitrami co spowodowało dziwne bole głowy u nekomaty.
Poprosze rzut na ogładę.
Po za tym won swieżej krwi przyciagnęła wojownicze endriagi, które zaatakowały dwoje kultystów i Alexa, który zacząl im w międzyczasie pomagać. On sam zajął sie jedna z nich, drugą zaś przyjęła na siebie wampiryczna piękność, która traktowała Magnusa niepoważnie, trzecia jednak z endriag rzuciła się na Magnusa - Co robisz ?

Avatar maxmaxi123
Ale fakt, że według ciebie cię przebiję, nie oznacza że jestem godny tego tytułu. I mam potencjał magiczny i rzekomo cię przebiję, twoim zdaniem. A dzięki komu to osiągnę? Dzięki Tobie, więc prędzej ja powinienem Ciebie tytułować mistrzynią, ale tak poza tym, wolałbym aby nas łączyły relację w miarę równe, to znaczy znajomość, a nie mistrz, uczeń. I ja bym chciał, abyś coś założyła, bo nie chcę, aby ten stan się pogorszył, ty raczej też tego nie chcesz. Poza tym, teraz nie będzie cię to boleć, nie będzie ci przeszkadzać, więc w czym problem? I jakbyś mogła, zajmij się nimi, ja w tym czasie postaram się przygotować butelki. Rzecz jasna, jak tylko się przed nimi uchronię...
Powiedział, po czym przygotował się do obrony kosturem, powoli się wycofując, będąc odwrócony do nich przodem, aby móc lepiej widzieć, czy któryś nie zaatakuje, nim Lilieth przyjdzie mu z pomocą.

Avatar wiewiur500kuba
Edward w zasadzie chętnie by pomógł, tylko skoro jest tutaj Lilieth, która w międzyczasie stałą się znacznie silniejsza oraz Eniar któremu pewno zostało trochę many, to po co on ma pić miksturki? Zrobi to kiedy zobaczy że jego towarzysze sobie nie radzą.

Avatar
SiMmoNneRr
Suma rzutu (ogłada): 74
Jedynym, co Magnus mógł zrobić, było nagłe przybranie postawy blokującej jakikolwiek atak, przy okazji dając możliwość zadania cięcia. W dłoni Magnus szykował już Pchnięcie, które mogłoby odepchnąć przeciwnika nieco dalej dając mu tym samym chwilę do pomyślenia nad sytuacją. - W takim razie musi zawrócić, nie ma opcji... - Mówił przez zęby, starając się zablokować atak endriagi.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Lil nawet nie odpowiedziała, tylko od razu skoczyła w ziemię tworząc zakrzywienie czasoprzestrzenne, co pozwoliło jej nagiąć grawitację i w efekcie z powietrza zastrzeliła wszystkie utopce przy uzycia promieni energii, po tym jakże pięknym manewrze stała przed tobą, naga i w dumnej wyprostowanej postawie.

Proponuję rzut na wolę, bo masz zdolność odporności psychicznej co pozwala na rzuty przed działaniem wszelkich umysłowych odchyłów, a także na jednokrotne przerzuty rzutów ogłady. Dzięki temu rzutowi możesz uniknąć konsekwencji dewiacji, a być może nawet zaczniesz panować nad pewnym *ekhem* odruchem.

Cóż. Edward zobaczył, jak Eniar nie ma problemów, bo Lil załatwiła sprawę utopców...ale Magnus... cóż... zaczął się psychicznie śmiać torturując bestie oraz dokonując okrutnych egzekucji na endriagach po czym zaatakował też Val'ryen i Alexa...

Cóż. W takim wypadku Magnus zaczął odczuwać w sobie żar, żar krwawej pani, żar chaosu, żar który zaczął go intrygować, podniecać, aż wreszcie owładnął nim na chwilę do reszty, Kiedy endriaga zaatakowała wykonałeś idealny blok, przewróciłeś tego insektoida i jeszcze dokonałeś idealnego cięcia przez całe ciało, co spowodowało obryzganie cie jej plugawą 'krwią'. Poczułeś zew, który pokierował cię ku kolejnym insektoidalnym bestiom, ciąłeś je jak tylko mogłeś, W pewnym momencie ból głowy nasilił się i wpadłeś w wielki gniew, twoje emocje wku*wienia na Val'ryen, na kierowcę i na Eniara wybuchły, zacząłeś masakrować najpierw żywych jeszcze przedstawicieli lasu, a po tym zacząłeś atak na swoich, pierwsza zaatakowana została wampircza templariuszka, która sprawnie uniknęła cięć i pchnięć po czym rozbroiła Magnusa. Kiedy zaś ten zaatakował pięścią Alexa ten użył dźwigni by obalić 'wybrańca' po czym zaczął na ciebie krzyczeć
- Ogarnij się do cholery Magnus, nie pamiętasz, to ja, Alex, piliśmy razem u Vita ku*wa, otrząśnij się gościu !!!

Avatar
SiMmoNneRr
- Otrząśnij się..? Mam się otrząsnąć..? Heh... - Wysyczał przez zęby pełen gniewu i furii. Żądza krwi wzięła nad nim górę. Poczuł potężny przypływ energii i mocy. Poczuł rządzę sprawiedliwości, a także obowiązek spełnienia posługi względem swojej pani... Zarechotał straszliwie będąc przygwożdżonym do ziemi, po czym użył na Alexie wcześniej naładowanego Pchnięcia aby się oswobodzić i odepchnąć go najdalej jak tylko może. Sam - zrobił kilka efektownych akrobacji - przeskoków z nóg na ręce, z rąk na nogi w stronę swojej szabli, efektownie porywając ją i uciekając w miarę bezpieczne miejsce, z dala od przeciwników, a także jeszcze niedawnych towarzyszy. Zdumiewająco prędko porwał z kieszeni butelkę z miksturą many i wypił ją równie szybko. Wymierzył szablą na Alexa, krzycząc w jego kierunku, jednocześnie starając się skoncentrować na potencjalnym ataku na niego z każdej możliwej strony. Przecież przeciwko sobie ma nie tylko potwory, ale teraz i obstawę karawany. - Kimże jesteś, ażeby mówić mi, że mam się otrząsnąć? Ty, sługo wyznawcy bogini nieprawego panteonu... - Ostatnie słowa podkreślił nieco mocniej. - Kimże jesteś, ażeby zwracać uwagę na JEJ wolę, która przemawia przez ciało jej sługi..? Czy chcesz, abym ukazał ci siłę płynącą z jej łaski, bluźnierczy sługo..? - Jego twarz przybrała ten sam, przeraźliwy wyraz, co przed laty - ten sam, przy którym kierowała nim jego Pani, kiedy zarzynał dla niej mieszkańców Szarego Boru...

Avatar wiewiur500kuba
// 5 many + 15= 20-20=0 Many
Zostają dwie małe potiony many
Dwie małe i jedna średnia życia//
Widząc że Magnus się nie uspokoił i nawet że próbuje zaatakować natychmiast odesłał Alexandra do Astralu, po czym sięgnął po małą miksturkę many i szybko ją wypił. Zmaterializował w swej dłoni gotowy dysk i uważnie obserwował Magnusa. Przyjdź kiedy uznasz że jesteś gotowy. Najlepiej w takim momencie, bądź miejscu by go zaskoczyć.
//Najwyżej coś pochrzanię, jak zwykle zresztą :v //

Avatar maxmaxi123
//Jeżeli uznasz, że sam odpis jest niepotrzebny, nie bierz go pod uwagę.
Wola 12, wynik 19.//
Nieźle sobie poradziła, ale to nie zmienia faktu, że lekko już go irytowała ta jej nagość. Próbował więc natychmiast odwrócić wzrok, jednocześnie je zamykając, aby mieć większą pewność, że jej nie zobaczy.
- Załóż coś na siebie, proszę...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Na początku Alex odleciał an jakieś dziesięć metrów i padł nieprzytomny, po czym znikł wezwany do astralu przez Edwarda. Sam Edward zobaczył po chwili postać w szkarłatnej zbroi z nieznanego materiału, jakbył łuski, ale nie do końca... dzierżył on w jednej ręce znaną wam szablę, w drugiej potężne runiczne ostrze, o runach mieniących się krwawą energią, za pasem posiadał kryształowe ostrze, a przy pasie parę mikstur. Twarz tej bestii nie była widoczna, ukryta pod hełmem pokrywającym jego głowę jak czaszka i tak też się zachowującym, idealnie dopasowanym do ciała nosiciela. jedyne co wyglądało spod hełmu, były to oczy pełen krwawej żądzy w spojrzeniu i mieniące się rubinowym blaskiem. Sama czaszka była poszerzona o cztery rogi, a z pleców bestii wyzierały krwawe skrzydła o rozpiętości ok. 7 m. łącznie. Po za tym bestia ta miała też ogon zakończony żądłem jak u skorpiona, a jej ręce pod pancerzem wyglądały jak bestialskie demoniczne szpony.



Eniar kiedy odwrócił swój wzrok od nagiej kompanki zobaczył całą tą scenę. Z za pleców usłyszał tylko drobny
- Oh nie... co to do cholery jest ?
wypowiedziane słodkim i pełnym niewiedzy głosem, który lekko zakrawał o niepodobny do Lil... po za tym czyżby Lil nawet w swej formie zaćmienia bała się tego monstrum ? Czym ono jest ? Czemu to coś atakuje Edwarda? Skąd to się wzięło ? Jak to pokonać ? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi, nawet zbyt dużo by przejmować się nagością swojej kompanki...

Avatar maxmaxi123
Chyba pierwszy raz w życiu, ucieszył się tak pechowym zbiegiem okoliczności. Napełniaj szybko mikstury, lub idź walczyć. Wybór jest twój. Powiedział jej w głowie, po czym sam zaczął iść w stronę woźnicy.
- Nie wie Pan, co jest w tym relikwiarzu?- Z tego co widział, to Magnus jest jakimś plugawym pomiotem, a tam ponoć jest relikwiarz Aurelii, może to coś go pokona? Chociaż z drugiej strony... były tam pomieszane ethery, więc może być ciekawiej, o ile będzie to bezpieczne. Sam też próbował ocenić, ile pozostało do końca zaćmienia, rzecz jasna z przymrużonymi oczami, po czym spojrzał aby ocenić, jak idzie reszta, starając się unikać wzrokiem ciała swej kompanki(jeżeli poszła walczyć). Wypił też kolejną miksturę, po czym zaczął szykować zaklęcie z włócznią. Wolał, żeby była gotowa, użyje jej wtedy, kiedy nadarzy się taka okazja, to jest Magnus nie będzie się ruszał,nikt nie będzie na drodze i będzie miał pewność, że trafi.

Avatar
SiMmoNneRr
Zdecydowanie - kotowaty bard i awanturnik poczuł niemały przypływ mocy, pewności... Wszystkiego, co pozytywne. Czuł pewność, poczuł też, że musi zrobić coś, co chciał zrobić jeszcze jakiś czas temu... Mianowicie. - Proszę, proszę... Śmieć już celuje we mnie włócznią... Wpierw o mało co nie pozbawił żywota części karawany, a teraz przymierza się na mój żywot... Sęp, łajdak... Ale przychodzi sprawiedliwość... - Uśmiechnął się groźnie, przeraźliwie pod nosem - jeszcze szerzej, jeszcze bardziej - odbił się od ziemi i poleciał żwawo w kierunku Eniara, szykując cięcie dwoma swymi ostrzami - szablą swą zamierzał skosić jego głowę - większe ostrze zamierzał zatopić w jego trzewiach, przecinając tors pod kątem. - Giń, łajdaku! - Zakrzyknął raz jeszcze ostrzejszym, niższym głosem, wplótłszy w niego przeraźliwy, gruby ton.

Avatar wiewiur500kuba
Magnus ku zdziwieniu Edwarda zaatakował Eniara. Cóż, w sumie obaj trochę mu za skórę zaleźli,a le to chyba nie powód do mordów, czyż nie? Nie mniej teraz jest on ich wrogiem, którego należy wyeliminować. Rzucił swym dyskiem po ziemi, najlepiej by sunął tuż za nim z jak największą możliwością przecięcia mu jąder. Może to go na chwilę spowolni...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Kubeł plz rzuty na zręczność, wolę i wiarę.

Avatar wiewiur500kuba
Zręczność ma zero, jest sens rzucać dalej? xD
Zręczność: 0
Wynik: 1
Wola: 9
Wynik: 9
Wiara: 9
Wynik: 8//

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Czyli wszystko weszło...


demoniczny avatar Valris nawet nie ogarnął kiedy dysk podążający jak cień przybliżył się okrutnie blisko i uciął mu lewe jądro. Dopiero po fakcie tego ataku odczuł okropny ból. Ból był na tyle dotkliwy że koci bard bezwarunkowo padł na ziemię z jego powodu co w efekcie doprowadziło do faktu, że jego atak sie nie powiódł.


- Widzi pan przywoływać, ja nic nie wiem, ale jedno jest pewne, mam zakaz otwierania... pono to zbyt potężne by otworzyć...

Tymczasem Lil gdzieś znikła.

Avatar maxmaxi123
Czyli zostawi to na potem. Zaniepokoił się zniknięciem Lilieth. Oby robiła wtedy coś ważnego... Proszę, jeżeli masz siłę, czas, ochotę, lub po prostu możesz to zrobić nie przerywając swoich planów, wzmocnij mój atak włócznią, dobrze? Ogólnie, jeśli możesz, odezwij się, powiedz gdzie jesteś. Wysłał wiadomość do swej kompanki, po czym nakierował włócznie wprost na leżącego wroga, aby następnie cisnąć nią w niego. Nie w jakieś konkretne miejsce na jego ciele, co prosto w niego, byleby trafiło. Następnie, w razie niepowodzenia, byłby gotów na wykonanie uniku, jeżeli ponowiłby atak w jego stronę.

Avatar wiewiur500kuba
Przydałoby im się jakieś wsparcie, najlepiej tych ludzi z karawany. W końcu on i Eniar walczyli z wilkami, potem z Leszym i na koniec został Magnus... Natomiast ludzie z karawany przy Leszym nie robili praktycznie nic, nie mówiąc już o walce z wilkami. Tak, teraz pora by oni powalczyli, a Edward z Eniarem odpoczęli. Poszukał wzrokiem swych kompanów, których zresztą miał eskortować i ruszył w ich kierunku.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Więc tak, Eniar usłszał w głowie ' Miksury gotowe, mogą przywrócić za równo energię życiową, jak i magiczną, użyj ich z rozwagą mistrzu' Po czym zobaczył jak Lil pojawia się przy nim i wkłada mu butelki do torby po czym wzmocniła energetycznym promieniem atak włóczni...

To teraz Maciu poproszę rzuty na wolę, wiarę i siłę aby mieć ogarnięte parametry siły przebicia oraz wytrzymałości włóczni...

Tymczasem Edward zbliżał się do wozów, z których powoli wypełzali kultyści Val'ris i szykowali się do walki.

Avatar maxmaxi123
~ Siła: 9 wynik 3
~ Wola 12 wynik 5
~ Wiara 12 wynik 20

Avatar wiewiur500kuba
Podszedł więc do jednego z nich.
- Czy teraz nam pomożecie?- Zwrócił się do pierwszej lepszej osoby z kultu. To już któraś walka, ciekawe czy tym razem będzie z nich jakiś pożytek. Zwłaszcza że jest ich kilku, a przeważnie robotę pozostawiali dwóm Przywoływaczom...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Ostatecznie stracicie nieco z zarobku, acz...
Nie dokonczyl nawet tenze akolita zdania kiedy wszyscy skoncentrowali promienie krawej magii na punkcie przebicia zbroi Magnusa


Ok.dwoch minut wcześniej:
Eniar wział niezwykły rozmach z włócznią, ktora dzięki pomocy Lil zaczęla przebijac pancerz, trwalo to dwie minuty, ale udało ci się przebić cały łuskowy pancerz avatara chaosu i do tego zadac drobną rane kłutą Magnusowi. Miał już w kontrze użyć ognistycz demonicznych łańcuchów, ale zlapało go odretwienie spowodowane wysysaniem z niego krwi przez akolitow kultu, których do walki podburzył Edward.
Nagle jednak zanim Magnus stracil przytomność udało mu się przyzwac krwiborskiego leszego, ktory juz mial cie zaatakował, kiedy Lil osloniła cie własnym ciałem. Leszy z bestialska siłą wbił lil ok. Pięć metrów za ciebie i obezwladnił pnączami, zobaczyłeś jak księżyc powoli się zaczyna odsłaniać, a sierść Lil zaczyna bardzo powoli wracać do normy.

Avatar maxmaxi123
onie, znowu on... Pięknie. Wypił średnią miksturę na manę, zrobił z dwa dyski 40 cm, po czym nimi rzucił, będąc gotów na jakikolwiek unik, gdyby Leszy się nim zainteresował. Rzecz jasna, celował w Leszego, ale gdzie dokładniej, to już nie.

Avatar wiewiur500kuba
Wolał już nie mówić na głos tego co myśli o tym jak potraktowali ich kultyści, bo straci na tym więcej niż zyskał....Dałbyś radę pomóc Lilieth i Eniarowi? Zwrócił się w myślach do swojego chowańca.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Dyski poharatały plecy leszego, acz nie zrobiły mu zbyt wiele, Lil straciła już moc zaćmienia od stóp aż po styk łydek i ud, a mimo to użyła ze swoich ust promienia energii co nieźle zabolało leszego w "czaszkę", tymczasem za rozkazem Edwarda Alex zaatakował go od boku i w tenże sposób udało się go podpalił ogniem chi.

Tymczasem Kult zajął się omdlałym Magnusem i go zaaresztował po czym wrzucono go do relikwiarza.

Avatar maxmaxi123
Cóż, skoro Alex się nim zajmuje... Nic Ci nie jest? Podać miksturę leczącą lub many? Spytał się, wypijając kolejną many, aby użyć włóczni na Leszym. Celował w niego, bez wskazanego miejsca.

Avatar wiewiur500kuba
Kontynuuj walkę, tylko proszę rób to z rozwagą. Nie wiem, atakuj go z dystansu magią ognia albo co.
- Super, może teraz zajmiecie się Leszym?- zwrócił się do kultystów. Kiedy wrzucali Magnusa do relikwiarza próbował zaglądnąć co się tam znajduje. W końcu chyba musieli otworzyć drzwi, co nie?

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
' chyba się obejdzie szefie... '
Uslyszał w głowie Eniar po czym zobaczyl jak Lil uzywa resztki księżycowej mocy do przecięcia pnaczy pazurami. Po udanym wyzwoleniu Lil wykonała przewrot w tyl by zrobić dystan i przybrała lisią formę by użyć maksimum mocy magicznej. Alex tymczasem wziąlł na siebie skupienie leszego, którego rozsierdziło podpalenie i atakował go spirytualnymi biczami energii z ogona jednocześnie unikając ciosów bestii. Po chwili do walki dołączyła Val'ryen i zaczęła próby wyssania z leszego krwawej mocy swojej boginki i nie udało by jej się tego zrobić, gdyby nie jej brat, który użył na leszym w tym samym czasie oczyszczenia co przepchnęło z niego moc do Val'ryen. Ostatecznie widzieliście jak zamknęła ona plugawą esencję leszego w jakiejs ampułce za pazuchą, a sam leszy odzyskal pierwotna formę i spłonął przez ogień duszy szerzony przez Alexa.
Las nagle zaczął płonąć jak jego wewnętrzna dusza, tymczasem kapłan Aurelii podszedł do prochów leszego i chwyciwszy je wyrzekł
- Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz, w płomieniach Surtura odrodzon na nowo.

Po chwili wszystko ucichło, las przestal płonąć a iskry z koron drzew zebrały sie dookoła pogorzeliska leszego, tańczyły w kręgu płomieni aż wytworzyły wir ognia, który zassal prochy ducha lasu, po pogorzelisku zostało tylko pylne jajo.
- Natura dopełni reszty sama, las musi mieć ducha patronującego, jak nie ducha natury, to ducha życia i odrodzenia.
Rzekł kapłan i otoczył jajo barierą.

Avatar maxmaxi123
Nie wiedział zbytnio, co się wydarzyło. Znaczy widział to, ale nie potrafił tego nazwać, określić, więc najlepiej będzie, jak o tym zapomni. Poszedł do tej, co to pokonała leszego, po czym wskazał na relikwiarz.
- Co się stało z Magnusem, że tak oszalał? I co z nim teraz zrobicie?

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Val'ryen odpowiedziała
- To co z leszym, tylko gorzej... a co z nim będzie, cóż stanie się krawą ofiarą dla Val'ris albo karmą dla naszych chowańców

Avatar maxmaxi123
- Więc... co teraz?

Avatar wiewiur500kuba
W zasadzie nie wiedział co teraz ze sobą zrobić. Magnus już zabity. W sumie było mu go trochę szkoda, ale jak widać biedulek nie był stabilny psychicznie, bądź jakieś paskudztwo go opętało. Co zrobić? Jedynie cieszyć się tym że nie przywiązał się jakoś szczególnie do kiciusia... Szkoda tylko jest tych dóbr materialnych, ostatniego prezentu na pożegnanie jaki mógł zostawić im Magnus. Podszedł do Alexa i zapytał się go:
- Wszystko jest dobrze? Potrzebujesz wrócić do astrala by się odnowić?

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Jeśli chodzi o wasze zlecenie, to teraz czas przemierzyć ponure bagna drakonidów pod Khazad'Arin, po tym juz będzie z górki, bo po wjechaniu do miasta macie opłacony nocleg "pod zaczarowanym krukiem" a na trzeci dzień trafimy do sanktuarium. Tam ostatecznue zadecydujemy co z tym szaleńcem zrobimy, póki co jest w stazie poprzez omdlenie i jednoczesne poddanie mocy relikwiarza...
Powiedziała krwawa templariuszka po czym wrocila do siebie.


Po chwili jednak Eniara chwycil za ramię jej brat - kapłan Aurelii
- Słuchaj przywoływaczu, wiem że wyda się to tobie dziwne ale dziekuję ci za pomoc w oczyszczeniu leszego, ale mam do ciebie jeszcze jedną prośbę, a mianowicie mamy pewien problem. Pewnie zastanawiasz się co jest wewnątrz relikwiarza, moge ci w tajemnicy powiedzieć że znajduje się tam istota, która ma zostać niejako mesiaszem krwi, tym który rozpęta kośbę na skale całego świata na chwałę i ostateczne zwycięstwo krwawej bogini.... to okrutne, ale takie są przykre fakty... musimy to powstrzymać przed ostatecznym sprowadzeniem końca, jeszcze póki nie jest zbyt późno i nie zaszło to za daleko. Niestety sam nie dam rady mierzyć się z kultem ani z samym tym 'czymś' to raz, a po drugie moja siostra jest ślepo oddana kultowi i misiałbym jej stawić czoło, nie potrafię tego sam zrobić, nie umiałbym odebrać jej życia, nawet w imie wyższego dobra... błagam was, pomóżcie. Wiem kiedy istota z relikwiarza będzie podatna na ataki - podczas rytuału przebudzenia w sanktuarium krwi, tylko ze wtedy jest najwyższe ryzyko, że to cos przebudzi się i rozpocznie zagładę...

Avatar maxmaxi123
Wydało mu się to poniekąd dziwne. Czemu ktoś taki, ma prosić lichego przywoływacza, który ledwo co zna magię przywołania o pomoc? No dobra, brak czasu i te sprawy, ale przecież znajdzie tam potężnych najemniorów, którzy na pewno poradzą sobie lepiej od niego.
- Nie musimy, bo ja w to nie wchodzę, przynajmniej nie teraz. Zawsze możesz w mieście znaleźć lepszych ode mnie, a uwierz mi nie jestem jakiś potężny. Poza tym, skąd wiesz o tym wszystkim, i czy to jest kult? Bo na pewno nie Aurelli. I z tego co mówisz, to niezależnie co się zrobi, on i tak wyjdzie i rozpęta się piekło, więc jak już to nie chciałbym brać w tym udziału. Już mi wystarczy strącenie tych wozów. Właściwie dziwne, że nic mi za to nie zrobili. Ah i jak rozumiem, będzie tam raczej cały kult, przeciw naszej trójce, więc,,, to już z góry jest skazane na porażkę. I jak to się stało, że tutaj trafiłeś? I jeżeli to nie jest Aurellia, to czemu to robisz? Znaczy się, czemu z nimi przebywasz?

Avatar wiewiur500kuba
Cóż, skoro Alex go olał to postanowił udać się do wozu karawany na którym znajduje się relikwiarz. Poszukał na nim wolnego miejsca, usiadł sobie i zaczął obserwować co ich szefostwo zrobi z dwoma odczepionymi wozami. Cóż, skoro i tak utną im z pensji to nie zamierza im pomagać. W końcu byli wynajęcie tylko do ochrony, a skoro to im się nie udało, to jak może mu się udać doczepienie, przetransportowanie, wyrównanie czy co to tam trzeba zrobić z tymi wozami? Po za tym jest ich tu całą chmara, wypoczęci w pełni sił to zdecydowanie sobie poradzą. Mu należy się trochę przerwy.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Jestem tu bo przysięgałem na łozu smierci ojcu że zaopiekuję się Ryen... wyszło jak wyszło... a co do najemników i atalu calego kultu... jesli zrobimy to jawnie i glosno z napakowanymi nowymi najemniorami na pewno nas zaatakuja i zabiją... ale jak nagle nasza trojka wejdzie razem z wielka trójką do hali przebudzenia, tam gdzie dostep ma tylko rada i proszeni goście, to nikt sie nie skapnie, nowi najemnicy ściagna uwagę, a wy nie, po za tym wy macie zaproszenie jako sędziowie sprawy Magnusa. Zaklinam cię na łaskę Aurelii od tego zależy los całego Khazad'Arin jeśli nie całego Imperium bądź świata... chcesz mieć na dumieniu cale miasto i umrzeć pośrod wyrzutów sumienia z reki tego, co mogłeś mi pomóc zabić w imie dobra ? To chyba niezbyt przyjemna przyczyna śmierci...
Rzekł kapłan.


Edward tymczasrm wdzial jak młodzi akolici jak te mrówki chodzą to w jedną, to w drugą i znoszą co bardziej wartościowe przedmioty z wozów do relikwiarza, a te mniej wartosciowe skladuja w workach, ktore doszepili do wozu na sznurach przeplatanych tak by były wytrzymalsze.

Avatar maxmaxi123
- Może i nie, ale weź pod uwagę, że w mieście znajdziesz kogoś lepszego ode mnie, plus ponoć to jest najlepsza karczm,a na pewno znajdziesz jednych z lepszych cichych zabójców, którzy bez problemu tam wejdą, załatwią sprawę i wyjdą. Bez wysiłku. Plus, wolę nie iść gdzieś, gdzie śmierć jest niemal pewna. No i jeszcze co z tego dostanę? Dodam też, że nie pisze się na bohatera świata, bo po co, skoro to tylko zbędny wysiłek, ciągłe narażanie się coraz to groźniejszym wrogom. Niby sława będzie, ale co mi po niej? Co z niej dostanę, poza pustą chwałą tylko za dobre czyny? Nie tak chciałbym być zapamiętany, aż szkoda że to tak w historii bywa. Albo umierasz jako ktoś nieskazitelnie dobry, albo w zapomnieniu, albo jako najczystsze zło. Dodam jeszcze, że to za krótka przerwa. Nie zdążę się porządnie przygotować. No i jeszcze, jeżeli to coś się wybudzi, plus ten kult... nie. Będzie nas za mało. Przecież widzisz. Ja, Edward, Lilieth i Alex, ledwo co wyrobiliśmy się z wilakmi, leszym, mangusem i znowu z leszym. Dodam jeszcze, że te cholerne zaćmienie właśnie minęło, a bez niego słabo widzę całą tę akcję... I co mnie los miasta, świata? Co ja mogę zdziałać? Jak mówiłem poprzednio, tyle co nic, bo nie podołam. Nie wiem jak ty i Lilieth, ale ja nie widzę w tym sukcesu, w takim składzie...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Póki to nie osiagnie pełni mocy, nie stanowi to aż tak wielkiego zagrożenia, a zabójcy nie zatrudnię, bo to nie honor kapłana Aurelii, gdybym takowego zatrudnil móglbym stracic łaske naszej pani... po za tym ręczę za ta walkę że nie umrzesz, w razie potrzeby oddam swohe życie by cie wskrzesić, ale potrzebna jest mi wasza pomoc. Po za tym o ile wszystko się uda, zwerbuję jeszcze kogoś i załatwie u siostry audiencje by mógl wejść... przydalby sie woj, na tyle silny by wytrzymać atak tego czegos w formie nieprzebudzonej... najlepszy byłby jakiś surturski tarczownik, albo ktokolwiek o sporej sile i możliwości obrony lub parowania ciosów... ale i tak nie wejdzie tam nie wiecej niz sześć osób po za mną... po za tym nie tak ledwo, dobrze wam poszło, acz trzeba przyznać że życie przywoływacza nie jest łstwe, czyż nie ?

Avatar maxmaxi123
- W dupie mam czy jest łatwe czy nie, za nic nie pójdę. I po co miałbyś oddawać życie? To bezsens, skoro jesteś potężniejszy ode mnie. I wiedz, że będę na nie, dopóki nie będziesz miał realnie całego składu. I poza tym, to wolę teraz odpocząć, póki jeszcze mogę, a nie użerać się z "ratofanjem śiwiata". U tego drugiego próbuj, ja póki co mam dość zmartwień. Lilieth potwierdzi, chyba... I skoro i tak weźmiesz kogoś jeszcze, to co ci szkodzi wziąć zabójcę? Przecież liczą się losy świata! Kto się wtedy by się przejmował honorem?Poza tym, na pewno ci to wybaczy. I tak się już zadajesz z jakimś złym kultem, czy to nie jest gorsze od wynajęcia zabójcy? I wiedz, że nikomu tego nie powiem, ogólnie będę się zachowywał, jakby tej rozmowy nie było, a teraz wybacz, idę gdzieś odpocząć, jeżeli jeszcze będę miał czas....
Powiedział idąc cały wkurzony na to wszystko. Nie dość, że jakby na siłę się doczepił do tego, bo się dowiedział o tym dopiero tego dnia rano, na siłę w to poszedł, nie wiedząc czemu. Potem jeszcze ta cholerna choroba z dupy, omdlenie, jakieś chore wizje, jego towarzyszka chciała, żeby się na nią jopił, jakby ja to podniecało. Potem do tego, dochodził jeszcze Leszy, którego by chyba nie pokonali, gdyby nie zabawne zaćmienie. A czemu by nie pokonali? Bo kult wolał się bawić a jakieś dziwa na kiju i najpewniej jakby mogli, przyzwaliby jeszcze kolejnych takich! Bo czemu nie?! Do tego, zaraz po tym musieli od razu uciekać. Plus, on próbując pomóc, tylko pogorszył sprawę. Potem jeszcze jakieś utopce czy inne straszydła, połączone z oszalałym kociskiem! A podczas tego, okazało się, że ten leszy żył! A podczas tego wszystkiego, jego cud towarzyszka uznała, że jeżeli mu będzie stać, to będzie się czul odprężony! O tak! To mu pomoże! A teraz jeszcze, jakiś staruch biadoli mu coś o końcu świata, totalnej apokalipsie, marnując jego cenny czas i uważając że ktoś taki jak Eniar, da sobie z tym radę! HA! A to dobre! Na pewno był omamiony wspaniałością Lilieth podczas zaćmienia! A co podczas tego robiła reszta? NIC! Gówno! Null! Zero! On wszystko musiał odwalać, ehhh... serio musi odpocząć. Nie znosił się wściekać, bo wtedy zazwyczaj miał siebie za pępek świata, co go jeszcze bardziej wkurzało. Jestem wściekły, więc nie próbuj mnie pocieszać, a tym bardziej nie pokazuj mi się nago. Wiedz, że jeżeli ujrzę choćby suta, to nie licz na taką otwartość, jaką wykazałem w astralu. Nie licz też na to, że się do ciebie zbliżę. Co Ci w ogóle da to, że mi stanie na twój widok? Tyle co nic. Ah i na przyszłość, skończ z tym cholernym mistrzem! A no tak, jeszcze wszyscy próbowali podnieść mu ego, czego też nie lubił. A dzień zapowiadał się tak pięknie... zaraz zaraz... przecież to przez kult! On jest temu winien! To przez niego te nieszczęścia! Przecież Magnus był jednym z nich, a skoro był, to znaczy że kult to wszystko... no, prawie wszystko, akurat Lilieth to nie ich sprawa, ale poza tym to wszystko! Natychmiast wrócił się do tego dziada.
- Zmieniam zdanie, wejdę w to, jak dostanę teraz to 200 orłów od ręki, a kolejny tysiąc zaraz po akcji, a jak nie, to poprzednie warunki, to jest jak zbierzesz tych pięciu ludzi, dobra?

// To podkreślenie, o jest ta dodatkowa myśl, którą dodałem, jakby co.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Dobra, masz te 200 orłów i idź powiedz to swojemu kumplowi.
Odpowiedział podając mieszek.

Lil niejako zerwała połączenie telepatyczne, przestałeś ją czuć, a ona sama gdzieś zniknęła.

Avatar maxmaxi123
Wziął więc go. Właściwie, nie spodziewał się że go dostanie. No nic, poszedł więc do Edwarda, trochę zaniepokojony tym zniknięciem kompanki. Oby tym razem nie zrozumiała go źle... Kiedy już był blisko Edwarda, poprosił go ruchem ręki. Trochę już mu przeszło, bo dostanie zapłatę i tak czy siak, a i dodatkowo zyska pieniądze. Szkoda tylko, że może przy tym łatwo zginąć, bo w końcu to coś może zniszczyć świat, a znając jego fart, najpewniej zyska tę pełnię mocy czy co to ma być... Oraz też, nie wierzy zbytnio w to, że kult nie zainteresuje się odgłosami walki, jakie będą dochodzić z wewnątrz, chyba że sama budowla nie będzie przepuszczać dźwięków, to wtedy są marne szanse że się im uda.

Avatar wiewiur500kuba
Edward liczył że przesiedzi sobie na wozie aż nie odjadą. Na szczęście bądź nie z nudów obserwował sobie okolicę i dostrzegł że Eniar coś od niego chce. Zszedł z pojazdu, mając nadzieję że kult ich tu nie porzuci. W końcu skoro chcieli uciąć im pieniądze, to prawdziwym interesem dla nich będzie pozostawienie tu dwóch przywołaczy! Zaoszczędzą jeszcze bardziej, a pieniądze które mieli im dać będą mogli przeznaczyć na naprawę szkód wyrządzonych przez niego i Eniara.
- Hmm?- Zwrócił się do swego towarzysza.

Avatar maxmaxi123
- Ponoć ten kult chce obudzić jakiegoś potwora, czy cholera wie co to zniszczy świat, i mamy to powstrzymać. Ten o kapłan mi to powiedział. Dodatkowo, mamy szansę zabić to cholera wie co, podczas sądu magnusa, bo tamten o może zabrać jeszcze z sześć osób, ale nie wiem czy my się liczymy. Niemniej, na miejscu weźmie jeszcze innych ludzi, i chciał, żebym ci to powiedział, jakby sam nie mógł...
Właściwie, teraz trochę żałuje że spłoszył Lilieth, mógłby z nią porozmawiać i zająć myśli, aby nie myśleć o tym "ratofaniu świata", co go w zasadzie wkurzyło najbardziej. To, że to monstrum będzie go mogło zabić jedną dłonią, jak i też sam fakt że uratuje świat. Sam uważał się za niegodnego, słabego, i ogólnie wolałby żyć normalnie, niż bawić się w te cholerstwa, bo jeszcze zainteresują się nim potężniejsze osoby. Kto by pomyślał, że on chciał tylko wyruszyć w podróż, aby stać się silnym, aby potem wrócić do siebie i żyć tam jak dawniej. A co robi obecnie? W zasadzie to próbuje uratować świat, co mu gówno gra, i ściąga na siebie uwagę całego, wcale niemałego kultu...

Avatar wiewiur500kuba
Edward był zdumiony Eniarem. Jakiś gość mówi mu że będzie musiał ratować świat. Ot tak, wyznawca tego ich pokręconego kultu mu to mówi, a ten mu wierzy! Oj, Enir lekko stracił w jego oczach.
- I Ty mu uwierzyłeś od razu? Kolego, to może być jakiś ich przekręt. Wcześniej jak jeszcze Magnus sobie wojował to dowiedziałem się że chcą nam obciąć pieniądze. Cóż, z tego co pamiętam to Magnus chyba też wyznawał to samo dziadostwo co oni. Skoro on oszalał to oni też mogli... Przecież mogą chcieć nas tam zaciągnąć i zabić by nikt nie słyszał naszych krzyków i mogli sobie nas spokojnie ograbić a ciało spalić w tym relikwiarzu tak jak zrobili to z tymi bandytami, żołnierzami, czy cholera wie jak ich określić...

Avatar maxmaxi123
Pokazał mu mieszek z pieniędzmi. Hmmm... w sumie fakt, mogliby ich oszukać... To by się nawet zgadzało, w końcu są źliii, plus sam kapłan go niezbyt przekonał, ale wtedy był zaślepiony gniewem.
- Dał mi ot tak 200 złota za sam fakt, że się zgodzę. Ale możesz mieć rację, to może być podstęp. Lilieth gdzieś zniknęła, zapytaj się Alexa, czy potrafi wyczuć kłamstwo, i niech z nim o tym porozmawia.

Avatar wiewiur500kuba
Huh, Eniar jest łasy na pieniądze, tego się Edward szczerze powiedziawszy nie spodziewał.
- Wątpię by chowance posiadały takie właściwości... Ale skoro chcesz. Zawołam go do nas-Mógłbyś do nas przyjść? Jesteśmy niedaleko, na pewno nas wypatrzysz. Zwrócił się w myślach do swojego chowańca ciekaw jego zdania na ten temat. O dziwo udało mu się łatwo przekonać Eniara do swego zdania. Dorze że druga osoba myśli podobnie do niego...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
' Cóż Edziu, sprawa wygląda tak, że ten konkretny gostek jako jedyny emanuje tu czystym, białym etherem, w przeciwieństwie do tego całego krwistego burdelu kanałów energetycznych... Po za tym jak zauważyłem sam fakt że ta karawana daje po równo białym jak i krwistym etherem najwyraźniej jest spowodowane jego hmmm... mocą wiary w Aurelię ? Jest prawdziwie oddany i musi czuć się jak owca pośród wilków w tej karawanie, ale robi to dla swojej siostry i dla świata... ciekawy człowiek, Trochę mi go szkoda... oddał Eniarowi ostatnią sakwę, jest aktualnie bez grosza i czyta swoją świętą księgę... Ogółem udało mu się też przemycić parę artefaktów Aurelii wewnątrz tego relikwiarza, które pomagają utrzymać tą Bestię w ryzach i stanie stazy. Prawdopodobnie tylko ze względu na jego potęgę i te artefakty kult nie złożył go w ofierze tej istocie tak, jak planują to uczynić z Magnusem... i to chyba tyle, tyle mogłem ich podsłuchać i podpatrzeć, mam nadzieję że się przydałem'

Avatar wiewiur500kuba
Dzięki. Jak jesteś w astralu możesz w jakikolwiek sposób wiedzieć co się u nas dzieje? Z Astralu mógłbyś dalej obserwować kult, bądź ich podsłuchiwać. I ten, jak wrażliwy masz słuch?
- Cóż, gość dał Ci wszystkie swoje oszczędności. Ponoć jest jedynym dobrym wśród tej całej zniszczonej masy zła. W relikwiarzu ma jakieś strasznie potężne artefakty, że ten kult boi się go zabić, bądź złożyć w ofierze temu co jest w relikwiarzu. Inaczej rzecz jasna chcą postąpić w Magnusem. Sądząc po tym że cały kult czci jedną babkę, a on jest sam jeden i ether jest wydzielany po równo to musi być strasznie potężny. Chyba gdyby nie jego siostra w tym kulcie, wymordowałby wszystkich. Dziwię się że potrzebuje kogoś do pomocy... Chyba że w roli odciągnięcia uwagi od niego by on się tym wszystkim zajął.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
" CZEKAJ.... zacznijmy od podstaw - wiara w Aurelię tego typka daje potęgę magiczną ALE jest to magia puryfikacji, magia niebojowa, ale bardziej pasywna... wspierająca i oczyszczająca... nie mógłby ich rozwalić bo pod względem stricte bojowym jest trochę bardzo upośledzony... Aurelia wspiera pacyfistów... co do mnie... mam swoje sposoby... słuch mam jak normalny zwierzoludź, lepszy od twojego ale gorszy od np wilkołaków z wyostrzonymi zmysłami... '

Avatar maxmaxi123
Cóż, czyli nie kłamał.
- Całe? To ciekawe, skąd ten tysiąc weźmie. Dobra, jakby co, to idę odpocząć.
Powiedział, po czym zaczął rozglądać się, za wygodnym miejsce, gdzie mógłby odpocząć. Cały czas liczył, że Lilieth się jakoś odnajdzie, lub że wszystko z nią dobrze. Teraz była najgorsza część, każdego jego wkurzenia się. żałował tego, co zrobił pod wpływem gniewu. Trochę tego, jak naciskał na tego kapłana, trochę też faktu, że się zażądał tak wysokiej sumy, ale najbardziej Lilieth. Miał nadzieję, że się go posłuchała i poszła sobie, żeby nie musiał jej oglądać i się wróci. Ale z drugiej strony, zerwać połączenie mentalne? I brak czucia? Zupełnie, jakby się od niego odłączyła, ale to chyba niemożliwe. Fakt, mówił że jak chce, to może sobie iść, co jest prawdą, ale bardziej było jakoby testem z ciekawości. Chciał zobaczyć, jak bardzo go lubi oraz, jak usprawiedliwiłaby zostanie z nim. No nic... pozostaje więc liczyć, że to nic poważnego, a jeśli będzie, to najlepiej aby to szybko zażegnać. Szkoda, tylko, że nie może tego zrobić telepatycznie, chociaż...Może spróbuje ją wyczuć? Gdzie dokładnie jest?

Avatar wiewiur500kuba
Widział jak Eniar odchodzi. Sam chciał już wrócić na swoje poprzednie miejsce, jenadk usłyszał w głowie Alexa. Poszukał Eniara wzrokiem i się do niego udał.
- Słuchaj, Alex mi powiedział że jednak ten kapłan nie zajmuje się walką, tylko magią puryfukacji... Czyli jednak my, nasze chowańce i te typy o których mówiłeś zajmą się całą walką. Ale przynajmniej wiemy że nie chce nas oszukać...

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel: Angel_Kubixarius
Grupa posiada 9859 postów, 44 tematów i 23 członków

Opcje grupy Karczma "Pod...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Karczma "Pod Zaklętym Krukiem" [RPG]