No wiec widzieliście jak Magnus wskrzesił potwora, którego przed chwilą zabiliście... ale potwór ten gdzieś zniknął...
Lil siadła przy Alexie, ale ten nie zwracał na nią uwagi
A: No cóż szefie ogółem z ogniem mogę wszystko... ale ten ogień Magnusa jest inny, bardziej agresywny ale silniejszy... ciekawa sprawa, acz nie potrafię go tkać...
Magnus - czynność wyszła dość dobrze, miałeś teraz jednego krwawoborskiego leszego, który mógł zawsze wejść w stan krwawy jako swojego jednego z wyżej postawionych pionków. Zobaczyłeś że Val'ryen biegnie w stronę karawany i szybko wskakuje na relikwiarz dając znak do ucieczki, zaś postdruid wydał z siebie dziki ryk i nagle w lesie naokoło zabłysły setki krwawych oczu. Ledwo zdążyłeś wziąc nogi za pas i wskoczyć na Czarnego Championa gdy za karawana ruszyły całe hordy takich istot:
Ruszyliście więc czym prędzej, reszta ekipy też widziała te stwory i słyszała ich gniewne nawoływania...
Eniar mógłby pomyśleć, że to sprawka druida, Edward zaś że to wina Magnusa...