Przestrzeń Wewnętrzna

Avatar Vader0PL
-Pilnować lewej strony, nie iść tam bez dowódcy. Idę oczyścić mostek.
Ruszył tam.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Idziesz na mostek sam, a resztę zostawiasz na rozwidleniu, żeby go pilnowali, czy jak?//

Avatar Vader0PL
//Pilnują rozwidlenia. Jeżeli mam iść sam, by nikogo nie stracić, to to będę robił :V///

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jak można się było spodziewać, natrafiłeś na pierwszą przeszkodę w postaci zamkniętej grodzi.

Avatar Vader0PL
Obszukał pancerz w poszukiwaniu uniwersalnego klucza. Oczywiście mowa tutaj o tym, który opatentował pewien Noah Travis, jeszcze dwieście lat temu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niestety, brakowało Ci detonatora termicznego, tak jak i jakiegokolwiek materiału wybuchowego, którym mógłbyś rozsadzić te cholerne drzwi, a tamci w środku raczej nie otworzą Ci po dobroci.

Avatar Vader0PL
W sumie, to miał cokolwiek do przyklejenia?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gumę do żucia, najlepiej zużytą, po tym się nie pozbierają. Ale ktoś z oddziału pewnie ma coś bardziej wybuchowego, specjalnie na takie okazje. W końcu chyba nie masz zamiaru z nimi negocjować, prawda?

Avatar Vader0PL
Spróbował się skontaktować ze swoimi.
-Kapitan do drużyna, potrzeba boom-boom do drzwi-drzwi. Pierwszy, który uzna, że coś jest nie tak ze mną wraca do bazy pieszo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pierwszym, który zjawił się, był Ork, niosący w rękach pokaźnych rozmiarów materiał wybuchowy, zapewne jedną ze swoich sławnych samoróbek.
- Boom-boom? - zapytał, wskazując na drzwi z szerokim uśmiechem na zielonej gębie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową i odszedł, chowając się za narożnikiem korytarza i szykując do rzutu w drzwi. Chyba będzie dla Ciebie najlepiej, żebyś poszedł w jego ślady i gdzieś się skrył, a zwłaszcza odszedł od tych drzwi.

Avatar Vader0PL
I to też zrobił. Dzisiaj bez samowybuchów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Donośna eksplozja, wielki huk i dużo dymu - tak można w pigułce opisać to, co się po chwili wydarzyło. Co prawda liczy się tylko to, że droga na mostek stoi otworem, ale trzeba przyznać, że zrobiliście to bardziej niż stylowo.

Avatar Vader0PL
No cóż, stare metody są najlepsze.
-Osłaniać tyły, nie dać się postrzelić.
Ruszył przodem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Przywitała Cię kanonada laserowego ognia, szczęśliwie tylko z broni krótkiej, przez co tych kilka postrzałów było raczej niegroźnych, ale i tak lepiej już teraz tak nie szarżować. Za konsoletami, panelami sterowania i innymi strukturami mostka skryło się około siedmiu osób, dalszych sześć leżało martwych, rannych czy dogorywających dzięki zaporze ogniowej Twoich kompanów.

Avatar Vader0PL
Postarał się zdjąć kilku z przeciwników.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zabiłeś dwóch, ale skwiercząca, laserowa smuga, która przeleciała tuż obok Twojej głowy przypomniała Ci, że stanie na widoku to jednak głupi pomysł, zwłaszcza jeśli chce się pożyć ździebko dłużej.

Avatar Vader0PL
Skrył się więc przed nimi. Taka to już krew w jego żyłach płynęła, że w walce robił ryzykowne i głupie rzeczy. Ale hej! Ta sama krew nadal sprawia problemy wrogom w całej Galaktyce!
Odczekał chwilę przed kolejną laserową salwą we wroga, a następnie się do niej dopuścił, celując w bliższych przeciwników.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wymiana ognia na mostku trwała jeszcze przez kilka minut, ale zakończyła się Waszym zwycięstwem. Mieliście tylko czterech rannych, w tym jednego ciężko, ale to spory sukces, jeśli brać pod uwagę, że nie macie jeszcze żadnych ofiar śmiertelnych oraz to, że wszyscy żołnierze i załoganci Federacji, a przynajmniej tutaj, są martwi. Trzeba przyznać, że nie prosili o litość, a także i Wy nie mieliście zamiaru im jej okazać.

Avatar Vader0PL
-Ranni do medyka, ja przeszukam mostek. Uważajcie na siebie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
I tak rozeszli się, a przynajmniej Ci, którzy nie byli w pełni sprawni, bo ci czekali na Twoje rozkazy. Jakiekolwiek.

Avatar Vader0PL
Sprawdził mostek.
-Ma ktoś doświadczenie w lądowaniu czymś takim? Bo ja najprawdopodobniej rozbiłbym się o planetę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Bezpieczniej byłoby go właśnie gdzieś rozbić, żeby Ci z Federacji za nami nie węszyli. - odparł jeden z załogantów.
- Rabujemy i spadamy. - poparł go inny.

Avatar Vader0PL
Pokiwał głowy, a następnie spróbował się skontaktować z tamtym krasnoludem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się nawiązać kontakt z jego pancernikiem za pomocą nadajnika statku zaopatrzeniowego.

Avatar Vader0PL
-Mamy zaopatrzeniowiec, co dalej?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Zabierajcie, ile się da, do siebie, później podlecą też moi chłopcy, żeby zabrać do siebie resztę, a później wyślijcie go w daleki rej na autopilocie, najlepiej ustawiając samozniszczenie, które rozsadzi go w ciągu kilku godzin, gdy już będzie daleko stąd.

Avatar Vader0PL
-Mogę wyrzucić wszystko w przestrzeń, jeżeli ci to odpowiada.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Co najwyżej dawną załogę, ciężko będzie nam wszystko wyzbierać z próżni.

Po podróży w nadprzestrzeni wraz ze swą załogą i wyładowaną narzędziami śmierci kanonierką trafiłeś na orbitę planety. Mała, położona na obrzeżach Zewnętrznej Rubieży, krążąca wokół bezimiennego słońca w bezimiennym układzie. Uroczo. Sama też nie miała nazwy, na czas operacji wojskowi z Sojuszu nadali jej kryptonim Krogulec. Niedługo będzie trzeba zagadać do obrony w atmosferze i spróbować wylądować, więc jeśli masz jakieś wątpliwości, najlepiej byłoby rozwijać je teraz, sprawdzając jeszcze raz jakieś konkretne dane o misji.

Avatar Vader0PL
Żołnierz
-Nie tykam ścierwa, realizujemy pierwszy plan.
Ręką dał sygnał drużynie, żeby wróciła na okręt Spartens.

Przemytnik
Sprawdził więc je. Dokładniej szukał pseudonimów osób, do jakich powinien się zgłosić. Dodatkowo - czego unikać, kogo unikać, z kim nie wdawać się w dyskusje i jak się zabezpieczyć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Patrzcie go! Się znalazł, żołnierzyk jeden, ku*wa jego mać! To ja tu jestem kapitanem, do ch*ja karmazyna! - krzyczał Krasnolud, co towarzyszyło Wam jakiś czas, miał donośny głos, a nikt nie wyłączył urządzenia nadawczo-odbiorczego. Niemniej, wróciliście na swoją jednostkę, zostawiając zaopatrzeniowiec Federacji z ładunkiem i resztkami załogi w spokoju.

Aby uniknąć przedwczesnej wsypy miałeś tylko dwa kontakty, jeden w stołecznym mieście planety, był dość wysoko postawionym lokalnym urzędnikiem o pseudonimie Hrabia. Nic więcej nie wiedziałeś, więc to prędzej on znajdzie Ciebie, niż Ty jego. Poza tym był drugi, rezydował na zadupiu, w małej kantynie o nazwie "Objęcia Pustki", całkiem trafna nazwa, prawda? Miałeś jego zdjęcie, to mężczyzna w średnim wieku o niebieskich oczach, krzywym nosie, czarnych włosach i kilkudniowym zaroście na twarzy, ale nie wiesz, kiedy to zdjęcie zostało zrobione. Unikać przede wszystkim Federacji i kontaktowania się z kimkolwiek spoza tej listy, aby nie wpaść w ręce agentów ich kontrwywiadu. Waszą legalną przykrywką była sfałszowana licencja najemników, o wiele łatwiejsza do przełknięcia opcja, niż gdybyście podawali się za zwykłych handlarzy.

Avatar Vader0PL
Tak właściwie, to na magazyn ruszył sam, tylko drużynie kazał wykonać odwrót, by wylizać rany.
-Spokojnie przyjacielu! Wykonujemy pierwszy plan, czyli twój.

To go bardzo cieszyło.
-Kontynuujemy misję, szukamy Objęć Pustki. To kantyna.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nieco się uspokoił i po chwili burknął coś, co mogłoby chyba nawet uchodzić za przeprosiny, i rozłączył się. Po drodze do obszernych wrót ładowni nie natrafiłeś na nic ani na nikogo.

Załoga przyjęła rozkaz, a po załatwieniu wszelkich procedur na orbicie, zaczęła podchodzić do lądowania.
- Lądujemy w pobliżu tej wiochy czy wolimy nie zwracać na siebie uwagi i postawimy kanonierkę kilka kilometrów od niej? - zapytał pilot, gdy "Samuel" schodził coraz niżej, pikując w atmosferze.

Avatar Vader0PL
-Kilka kilometrów dalej. Nie warto wzabudzać zbędnego zainteresowania.

Jednakże wrota są i to pewnie zamknięte.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową i po kilku minutach wylądował tam, gdzie zapowiedział, i gdzie chciałeś.

Jakbyś zgadł.

Avatar Vader0PL
Sprawdził broń, a następnie dał sygnał, żeby wyłączyć silniki.
-Trochę nam to zajmie, miejscie się na baczności ci, którzy dupy tam nie ruszycie, bo zostajecie sami.

Dlatego poszukał szybu wentylacyjnego, ewentualnie piły kątowej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tak właściwie to poza pilotami, którzy siłą rzeczy musieli tu zostać, żebyście mieli zapewniony transport, gdy coś już pójdzie nie tak, właściwie wszyscy byli gotowi do wymarszu wraz z Tobą, aby przekonać się do tej planety na własnej skórze lub zwyczajnie rozprostować nogi.

Obu brak, niestety.

Avatar Vader0PL
Jeszcze raz po swoich kompanów wołać nie zamierzał, więc sprawdził, czy z tej pozycji mógłby to jakoś otworzyć. Zresztą, co to ma być za pomysł, drzwi które zamyka się od wewnątrz?

Sam skorzystał z chwili i przygotował się, zanim opuścił swój okręt.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Trzeba przyznać, że niegłupi, skoro tak skutecznie uniemożliwiał potencjalnym agresorom (takim jak Ty) wdarcie się do środka.

Sam jesteś gotowy do drogi, możesz ruszać też jako jednoosobowa drużyna zwiadowcza, chyba że jednak zgodzisz się wziąć ze sobą jakiegoś ochotnika. Warto tylko pamiętać, że im Was mniej, tym mniej rzucacie się w oczy.

Avatar Vader0PL
Dobrze, miał jakieś ładunki wybuchowe przy sobie?

-Ktoś idzie ze mną na zwiad?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Granaty, ale nimi nie zdziałasz wiele.

//Vader, ja pisałem, że cała załoga, poza pilotami, chce iść, już wcześniej, także Ty musisz sam sobie kogoś wybrać, jasne?//

Avatar Vader0PL
-Jakot, idziesz ze mną.

///To, co polecasz? Bo drugi raz lecieć po załogę trochę głupio///

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Pogadać z nimi, zastraszyć ich, blefować i tak dalej, coś powinno się w końcu udać.//

Pokiwał głową bez słowa, zabrał ze sobą nieco ekwipunku, w tym broni schowanej dyskretnie pod płaszczem, i ruszył wraz z Tobą do niewielkiej mieściny. Jak się okazało, burza piaskowa była naprawdę blisko, więc musicie się gdzieś przed nią skryć, najlepiej w lokalnej karczmie, zwłaszcza że to tam będzie najłatwiej zasięgnąć języka.

Avatar Vader0PL
Przemytnik
Ruszył więc tam, kierując się prostą drogą.

Żołnierz
-Halo, halo. Tutaj Radio Wolny Hefajstos, czy po drugiej stronie mamy istoty rozumne, czy będziecie milczeć jak zaczarowani?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Widywałeś w swoim barwnym życiu dziesiątki lepszych lokali tego typu, a tylko kilka gorszych, od tej speluny, do której trafiłeś. Była to mała karczma, ciasno upchana stolikami i krzesłami, wątpliwe, żeby serwowała coś więcej niż trunki i mordobicia, bo nie zauważyłeś tu kuchni, w której można przyrządzić coś do jedzenia, ani schodów prowadzących na piętro, gdzie można by wynająć pokoje. Podłogę zaściełała gruba warstwa lokalnego pyłu i kurzu, który dostawał się tu nieszczelnymi oknami i otwartymi przez Was drzwiami. Z racji zbliżającej się burzy piaskowej, pełno tu było klientów, i choć każdy wyglądał jak najgorszy drab, to żaden nie był uzbrojony. Niemalże wszyscy obdarzyli Was jak na komendę niezbyt przyjaznym i czujnym spojrzeniem, byliście w końcu obcymi, a pewnie rzadko kiedy ktoś tu zaglądał.

- Nie będziemy negocjować z pirackimi szumowinami! - dobiegła odpowiedź zza drugiej strony pancernych drzwi.- Prędzej wysadzimy się razem ze statkiem, niż go Wam oddamy!

Avatar Vader0PL
Przemytnik
Przynajmniej tyle dobrego. Miał w razie czego przy sobie broń, więc mógł próbować się obronić. Jak na razie - ruszył do baru i barmana, który powinien tak być.

Żołnierz
-W takim razie przyświeca nam ten sam cel, mości panowie. Zamierzamy się przepychać, kto wysadza?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jakot również, kilka kroków za Tobą, choć nie tak pewnie, nerwowo zaciskając dłoń na kolbie swojej broni schowanej pod płaszczem.
Barman, stary i zasuszony mężczyzna ludzkiej rasy, pozbawiony jednego oka, które skrywał pod czarną przepaską, wycierał szmatką brudny kufel, pewnie dlatego, że nie miał nic innego do roboty i chciał skupić się na czymś, żeby Was ignorować, bo to naczynie już za cholerę czyste nie będzie.

Brak jakiejkolwiek odpowiedzi, ciężko teraz byłoby odpowiedzieć na pytanie, czy ją rozważają, czy może ustawiają timer w swoich bombach.

Avatar Vader0PL
Przemytnik
Oparł się swojsko o bar.
-Barman, można na chwilę?

Żołnierz
Najgorsze jest to, że ta druga opcja świadczyła o tym, że mógł doprowadzić do porażki misji. Spróbował zagrać to inaczej. Wyprostował się dumnie i równie dumnym głosem odparł.
-Egzamin zakończony sukcesem, Federacja jest z was dumna. -Zaczął udawać, że był to tylko test. - Lord Protektor zostanie powiadomiony o waszej niezłomności w sytuacji beznadziejnej. Czekają na was ordery, ale nie oznacza to, że kończycie służbę. Przed tym jednak macie prawo do zadania pytań. I bez tych głupich, jesteście czternastą jednostką, która przechodzi dzisiejszy egzamin lojalnościowy. - Powołał się na jakiegoś admirała Federacji, czytał o nim w jakimś magazynie plotkarskim, sam nie wiedział, że kiedykolwiek mu to się przyda.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Twój gest nie został chyba dobrze odebrany, a mimo to człowiek skinął głową.
- Czego? - zapytał, najwidoczniej nie mając ochoty na pogaduchy po kryjomu.

Sądząc po ożywionych głosach ze środka, choć nie rozumiałeś, słów, to domyślałeś się, że nadchodzi tam w środku kryzys, bo poważnie namieszałeś im w głowach.
- A co z naszymi kompanami? Z kapitanem? Chcemy z nim porozmawiać.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku