Właściciel
O ile wszyscy byli poruszeni tą sprawą, to niestety nikt nie wiedział, co można by na to poradzić, jedynie ktoś wysunął teorię, że szamano pewnie by wiedział. Szkoda tylko, że szamano nie żyje...
-Pozostaje czekać. Od dziś hasłem jest "Masło". Co jakiś czas podchodźcie do losowych osób zadając im pytanie czy znają hasło. Jeśli powiedzą dobrze, zostawcie, jeśli źle, mordujcie.
Wydał tak by cały obóz to słyszał.
Właściciel
Poszło sprawnie, bo wszyscy byli w pobliżu, albo przekazali sobie hasło, tak w razie czego. Cywile zaczęli powoli rozchodzić się do swoich chat i zajęć, strażnicy czekali, niezbyt pewni, co mają teraz ze sobą zrobić.
Poszedł do swojego domu spojrzeć na zniszczenia po pożarze.
Właściciel
Nie gasiłeś biblioteki, więc ta spłonęła doszczętnie, a pożar powoli roznosił się na resztę domu.
Zwołał 5 goblinów i roizkazał ium to gasić samemu pomagając
Właściciel
Biblioteki już nie uratujesz i z mebli oraz wszelkiej maści ksiąg, zwojów i woluminów nie zostało nic poza popiołem i nadpalonymi szczątkami, ale przynajmniej reszta domu ocalała, a to już jakiś plus.
Czyli jedyna książka jaka mu została to ta o magii ognia. Ironia boska jak nic. Ruszł d szopy gdzie była tamta dziewczyna i zacząl ją bestilsko gwacić
Właściciel
Byłoby świetnie, gdyby nie to, że szopa była pusta, więc zgw*łcić możesz najwyżej siebie.
Poszedł do strażników.
-Ludzka kobieta spie**oliła w tym całym zamieszaniu. Miejcie oko na bramy
Właściciel
Pokiwali głowami, niezbyt wstrząśnięci tym, że ktoś uciekł z fortu na ich zmianie, ale bardziej tym, że uciekła akurat ona. Niby można jej było szukać, ale widać, że nikt nie był na to chętny, zwłaszcza jeśli ten Zmiennokształtny czai się gdzieś w pobliżu.
Poszedł do domu Szamana i przeszukał księgi. Może tam znajdzie odpowiedź na pytanie. Jak zaje**ć Zmiennokształtnego ch*ja?!
Właściciel
Szaman, mimo iż potrafił czytać, co było ewenementem na skalę grodu, to jednak gromadził przede wszystkim książki potrzebne mu do pracy szamana, a więc te traktujące o podstawach lub bardziej rozwiniętych aspektach Magii Żywiołów oraz Alchemii, ewentualne coś o dzikich zwierzach, ale nie o Zmiennokształtnych.
Wziął wszystko co związane z magią żywiołów. Trzeba ku*wa się szykować na ostateczne starcie z tym kurestwem. Wrócił do swojej sypialni i przejrzał zabrane książki. Która z tych magii poza ognia wydawała się najłatwiejsza?
Właściciel
Ziemi, ale do niej potrzeba było spokoju, także odpada z miejsca. Było też coś o Magii Powietrza, ta akurat wydawała się w miarę prosta.
Zaczął czytać o tej magii powietrza.
Właściciel
Całkiem przydatne, pozwalało nawet latać, a właściwie odpychać się od ziemi strumieniami sprzężonego powietrza, ale i do walki oraz obrony się nadawało, chociaż tutaj potrzeba było szczególnej kreatywności, aby wymyślić coś lepszego, niż tępe wydmuchiwanie powietrza z dłoni i stóp w stronę wroga.
PRzeczytał całą książkę i położył się spać.
Właściciel
Przeczytanie to jedno, nauczenie i zrozumienie to już coś zupełnie innego, a i samo tomisko było dość opasłe, więc przeczytałeś około połowy, a później zasnąłeś kamiennym snem, budząc się dopiero rankiem.
Wstał i wyszedł na zewnątrz by rozeznać się w sytuacji.
Właściciel
Niewiele się zmieniło, na przedpolu zobaczyłeś tylko świeże mogiły, najwidoczniej Gobliny postanowiły pogrzebać zabitych dzień wcześniej, w tak okrutny sposób przez Zmiennokształtnego, kompanów.
Ech.. Czemu to się tak musiało spie**olić? Czemu?
Napił się wody ze studni.
Właściciel
Szczęśliwie nie była zatruta przez Zmiennokształtnego, a przynajmniej taką możesz mieć nadzieję.
Obmył nią twarz. Ilu ludzi jeszcze straci nim to się skończy?
Właściciel
Zależy kiedy się skończy, jeśli w ogóle.
Musi być silny, tylko siła uratuje jego naród. Ruszył z powrotem do domu by dokończyc czytanie księgi o magii powietrza
Właściciel
Do południa zdołałeś przewertować całą.
Wyszedł na balkon i spróbował jakieś prostej manipulacji wiatrem.
Właściciel
Nie udało się, najwidoczniej była to nieco trudniejsza Magia, niż Magia Ognia, z którą do tej pory obcowałeś.
Skoro magia ognia żerowała na emocjach, to na czym żerowała magia powietrza?
Właściciel
Nigdzie nie powiedziano tego wprost, najwidoczniej była to Magia taka, jak większość, dla której powodzenia ważniejszy był spokój, koncentracja i doświadczenie, niż ładunek emocjonalny...
- Szefo! - krzyknął jeden z goblińskich wartowników przy bramie. - Szefo, goście jadą!
Wystrzelił jak z procy i ruszył na wieżę wartowniczą
Właściciel
Goście nietypowi, bo o ile to Gobliny, to takich Goblinów nigdy nie widziałeś. Przez chwilę nawet zastanawiałeś się, czy lepiej nie byłoby porozmawiać z nimi na zewnątrz, bo Twoje Gobliny mogłyby wzbudzić w nich co najwyżej politowanie i śmiech...
Był ich tuzin, wilczych jeźdźców, elity Goblińskiego Księstwa, obecnie od dawna nieistniejącego. Gdy ich kraj upadł, oni rozpierzchli się po świecie, trafiając do band łupieżców, Hordy, Księstwa Orków, a także i tutaj.
Każdy miał na sobie wilcze futro, szyszak, zbroję skórzaną i kolczugę. Ich uzbrojenie było bogatsze, niż każdego twojego wojaka, w końcu jeden dysponował łukiem, kołczanem pełnym strzał, włócznią, kilkoma oszczepami do rzucania, wygiętym mieczem jednoręcznym i okrągłą tarczą.
- Gdzie jest szefo tego pie**olnika?! - wydarł się jadący na czele kolumny jeździec.
-Ja ku*wa.
Powiedział wychodząc za bramę.
-Co do ch*ja tu robicie?
Właściciel
- Przybywamy, ku*wa, z Olbrad tutaj, z wieściami. Poza tym możemy się u Ciebie nająć na dłużej, jak nas jakoś przekonasz. - odparł herszt bandy, butnie krzyżując ramiona na piersi.
-Dołączcie do mnie, a staniecie się przyjaciółmi maga
Stworzył dwie kule ognia. Po jednej na dłoń dla przekonywania
Właściciel
Skinął głową, wyrażając zgodę, tak więc nic nie stoi na przeszkodzie, abyś kazał teraz otworzyć bramę, żeby mogli wjechać na swych wilczkach do środka.