Z jednej strony dobrze, choć ściąłby jeszcze jeden czy dwa elfickie łby. No, ale nie będzie się po nie pchać do wroga, bez przesady, więc jedynie relaksował się, czekając wezwanie do posiłku, oczywiście adekwatnego do pory dnia.
Właściciel
No i to się po jakimś czasie obijania stało, usłyszeliście dzwonek, który jak wiadomo symbolizował przyjście na stołówkę. Chłopaki zaraz zebrali się z miejsc i ruszyli tam.
Wiadomo, że nawet najlepszy żołnierz, nie powalczy długo o pustym żołądku, tak więc skierował swe kroki do stołówki.
Właściciel
Tam zaś zaraz po przekroczeniu progu wyczułeś piękny zapach pieczeni, chleba oraz alkoholu, wszyscy już w najlepsze ustawiali się w kolejce po jadło. Wypada też się stawić, o ile chce się mieć jeden z lepszych kawałków.
Oczywiście, ustawił się, bo jest głodny jak wilk.
Właściciel
Byłeś wyjątkowo na przodzie, bo wasza kwatera znajdowała się całkiem blisko stołówki, więc dali ci kilka świeżych odciętych kawałków prosiaka, świeży chleb do tego oraz napój w postaci Talmarskiego wina.
podziękował kucharzowi skinieniem głowy, żeby nie wydłużać oczekiwania innych wylewnymi, słownymi pochwałami, i zajął miejsce przy jakimś wolnym stoliku, aby reszta mogła się dosiąść, tudzież usiadł razem z nimi lub z którymś z nich, jeśli byli szybsi.
Właściciel
Cóż, dwójka już była przed tobą, więc dosiadłeś się do nich. Reszta jak wiadomo, niezbyt może się tutaj stawić.
-Ciekawe jak tamtych będą karmić, dobrze że nie dałem się tam trafić.- Powiedział Bane, a po chwili zaczął posiłek.
//Mówiąc "tamtych" ma na myśli wieśniaków?//
Właściciel
//Waszych rannych kumpli.//
- Jakoś nie wiem, nigdy w takiej sytuacji nie byłem.
Właściciel
-No i lepiej byś nie musiał, bo czasem to antidotum nawet nie zdąży zadziałać, a kogoś załatwi.
- W ogóle to tylko Elfy robią te swoje trucizny z tego, co im wpadnie w rękę w ich lasach, ta? Nie da się ich za bardzo odciąć od składników?
Właściciel
-Jak planujesz wejść w las i wrócić stamtąd żywy, to proszę bardzo. Większość z nas woli uważać, podobno przyczółki to mają co chwilę poustawiane w lasach... Najgorzej, że są ciężko widoczne.
- Trucizny i kryjówki, że też nie mogą walczyć normalnie, drzewojeby.
Właściciel
-Cóż, my im drzew nie wypalimy, bo zaraz postawią nowe, a potem jeszcze wystrzelają nas jak kaczki.
- W ogóle to jakie mamy szanse, żeby ich tak całkiem wyplenić?
Właściciel
-Ja to mam ich w dupie, chciałbym jedynie zobaczyć wysoki na jakiś kilku chłopa kamienny mur, który nas odgrodzi od tych sku*wieli, wtedy na pewno wsie będą bezpieczniejsze.
- Prędzej czy później zburzą każdy mur.
Właściciel
-Tak jak oni mają magów natury, tak i my magów ziemi. W dodatku te elfiki są za głupie, by używać broni oblężniczej.
- Już widzę jak ten mur zatrzyma stado wku*wionych Entów. A równie dobrze mogą wykorzystać Magię natury żeby użyć jakichś korzeni, pnączy lub czegoś podobnego, i skruszyć mur.
Właściciel
-A równie dobrze my możemy używać magów ziemi, by ten mur naprawić i zasypać ich skałami. To, że mamy możliwości ku użyciu wielu rzeczy, to nie znaczy, że warto z nich skorzystać. Tak samo możemy im ciskać ognistą artylerią w lasy, ale co to da?
- Pożar lasu. - odparł i dodał po chwili: - Czyli nic, bo Elfy go magicznie ugaszą i odtworzą wszystkie szkody.
Właściciel
-No właśnie, tak samo i my możemy naprawiać mur, a mamy zdecydowanie więcej magów, niż oni. Sęk w tym, że najpewniej zbiorą wszystkich w jednej części muru i tam przeprowadzą atak, a zanim wróci reszta to będzie po fakcie.
- Dlatego właśnie walka z nimi to ch*jowa sprawa.
Właściciel
-Na otwartym polu to ich rozsmaruje kawaleria, ale oni sami dobrze o tym wiedzą i nie wybierają takich starć.
- Partyzantka i trucizny, nic więcej.
Właściciel
-Dokładnie, dlatego wystarczy jakoś dobrze zabezpieczyć każdą wieś, a to już jest kawał roboty.
- To nie jest doskonały pomysł, ale najlepszy, bo innego nie wymyślono.
Właściciel
-Dotychczas, kto wie na co nasi mądrale mogą wpaść.
- W sumie jak Elfy bawią się w trucizny to czemu my swojej nie zrobimy? A najlepiej takiej, co zabija tylko tych drzewojebów.
Właściciel
-Mamy trucizny, nawet ich używamy. W dodatku po co tworzyć truciznę działającą tylko na jakieś elfy? I tak pewnie nie da rady czegoś takiego zrobić, ale kto wie na co wpadliby uczeni.
- Jak to po co? Gdybyśmy zrobili taką, to Magowie mogliby ją jakoś rozpylić albo dodać do ich wody, a wtedy po kłopocie, patrzylibyśmy z naszych murów, jak zdychają.
Właściciel
-Pierw wypadałoby złapać gromadę elfów i chętnych ludzi do takich testów, co pewnie zajmie sporo czasu i nie wiadomo czy w ogóle zadziała.
- W sumie racja, choć, jak dla mnie, pomysł ma pewne możliwości rozwoju.
Właściciel
-No i nawet jakbyśmy mieli im to dodać do wody, wystarczy że ją ugotują i powinno to zniszczyć truciznę, zwykłej wody i tak nikt nie pije.
- A po co wody? Rozpylić nad ich lasami za pomocą Magii Powietrza się nie da?
Właściciel
-Niezbyt daleko dałoby się to zrobić, o ile ta trucizna nie będzie się w tym powietrzu utrzymywać.
- To tylko pomysł, cholera wie, jak Magowie to rozegrają. No, o ile to w ogóle rozegrają.
Właściciel
-Pewnie wpadli na ten pomysł długo przed nami i trzymają go w fazie prób i błędów lub sobie odpuścili, kto wie.
- A zanim się przekonamy zostają stare, dobre rozwiązania. - odparł, klepiąc miecz przy pasie.
Właściciel
-Taka broń nigdy nie wyjdzie z mody.- Powiedział zaśmiawszy się, wiedząc o co chodzi.
- I bardzo dobrze. - mruknął, kończąc posiłek.
Właściciel
Tak samo i pokończyła reszta, to teraz co robić już po posiłku?
W sumie... Dobre pytanie. No właśnie, reszta. Co robiła reszta?
Właściciel
Cóż, reszta przede wszystkim zaczęła wychodzić ze stołówki, mają swoje własne sprawy do załatwienia.
Ta, w sumie siedzenie tu to głupi pomysł. Wrócił więc do pokoju.
Właściciel
W waszej kwaterze już byli wszyscy, którzy tam mieszkali, rzecz jasna poza rannymi. To teraz czy siedzieć i coś porobić czy iść spać?
No cóż, to w sumie zależy od godziny, jaka obecnie jest.
Właściciel
No godziny dokładnej to na pewno nikt nie zna, ale idzie ustalić, że jest już wieczór.