- Już trochę odpocząłem. Zabierać się do pomocy?
-Obecnie, to czekaj na pozostałych.
- Skoro tak, to poczekam - jak powiedział, tak zrobił. Właściwie to robił to cały czas.
W tym czasie dotarło tutaj dwudziestu dwóch innych najemników, co daje nam w obecnym miejscu dwudziestu czterech. Z góry (z tunelu) zszedło natomiast trzech innych, więc mamy grupę 27 uciekinierów.
- Więc? Co dalej? - zapytał poznanego już Flobo.
// Czemu to imię wydaje mi się takie pedalskie?
///Bo Flobo to pół-elf.
-Ruszamy tym tunelem w górę.
// Myślałam, że to jakieś Twoje ukryte preferencje. //
- Czy jest to w miarę bezpieczne?
//A idź do Nieba///
-NIe sprawdzimy, to się nie dowiemy.
- Najważniejsze, by nie było tam żadnego potworka.
-Nie ma, Antonio sprawdził.
- To chyba dobrze wróży, nie?
-Tak. Antonio wcześniej był górnikiem.
- Ja wcześniej byłem niewolnikiem pewnego krasnoluda, który mnie polubił na tyle, by traktować mnie bardziej jak służącego niż rzecz. I nauczył władania toporem.
-Jak więc tutaj trafiłeś?
- Po śmierci mojego dawnego pana jego syn sprzedał mnie Drowowi, a widząc, że jestem silny, przekazał mnie tutaj.
- Wiem. A mogłem uciec tuż po pogrzebie.
-Taki już nas los, że żałujemy niektórych swoich decyzji.
Mówiąc to ruszył tunelem w górę, a inni ruszyli za nim.
///Szykuję niespodziankę.
No i tak oto rozpoczęła się ucieczka. Te emocje, prawda?
// Fajnie. Wiedziałam, że wydarzy się w tym wątku coś ciekawego. //
Emocje jak emocje. Plus do tego wątpliwości, czy rzeczywiście wszystko pójdzie tak pięknie.
//A co, obecnie nudy? :(
Tego nigdy nie można być pewnym.
//Obecnie całkiem spoko, ale czekam na tę niespodziankę. :> //
Życie nie byłoby ciekawe, gdyby wszystko, co tylko by się chciało, stało się rzeczywistością.
//Taki los więźnia, same nudy. Dzień w dzień to samo. Dobrze oddaję klimat.///
Właśnie. Właśnie tak. Oby chociaż na tyle się udało, żeby nie zgnił w więzieniu.
Dokładnie. Oby zachcianka, jaką jest udana ucieczka, się zrealizowała.
//Ale niekiedy fajne przemyślenia dajesz. Jeśli ta niespodzianka mnie zawiedzie, stracisz w moich oczach jako bardzo dobry GM. ;^; //
//Stworzyłem w oddali punkt fabularny, więc ten...
To można ocenić tylko po czasie. Warto jednakże dodać, że zatrzymali się na pewnej odległości, by odpocząć. Czyli szykowała się bardzo długa droga.
To się udało, a następnie znowu ruszyli dalej.
Ruszył dalej wraz z innymi.
Trzeba przyznać, że Drowy lubią głęboko.
Coś dziwnie zboczone te myśli się zrobiły.
Bo Drowy to szmaty i dupki. Ale mniejsza, droga zaczęła powoli obniżać swój kąt nachylenia.
-Jesteśmy coraz bliżej...
- To dobrze. Ciekawe, jaka niespodzianka czeka nas po opuszczeniu tunelu.
-Mam nadzieję, że nic złego.
Osoba z którą rozmawiał nie była Flobem, a kimś nowym. Ten wyglądał na bardziej zarośniętego, jednakże na bardziej doświadczonego. Te oczy też nie pozostawiały wiele do życzenia - wie, o co chodzi i wie, jak tego dokonać.
- Zapewne każdy z naszej gromady ma taką nadzieję - odpowiedział. Nie ma to jak zawierać nowe znajomości podczas ucieczki z więzienia.
Więcej osób do opłakiwania.
-To byłoby coś tak wielkiego, że zacząłbym wierzyć w Pradawnych.
Ale chociaż z kimś pogada.
- Jak na razie oni nam sprzyjają, o ile rzeczywiście istnieją.
-Dla mnie są martwi. Nic przecież... eh. Będę szczery. To, co się dzieje na świecie świadczy tylko o tym, że być może Melkis żyje, ale reszta to trupy.
- A jak nie trupy, to po prostu mają nas w dupie.
- Niezłe są z nich sku*wysyny. Choć jak dla mnie Drowy są gorsze.
- Nie zmienia to faktu, że są sku*wysynami.
-Oczywiście. A tak w ogóle, to jestem Wyatt. Miło poznać.
Wyciągnął prawicę.
- Avidar, można mówić Avi. Wzajemnie - uścisnął dłoń mężczyzny.
-Miło poznać Avi, jak tutaj trafiłeś?