Waszyngton

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jeśli to byli ludzie, a na pewno byli, to dość długo nie dawali o sobie znać. Dopiero po kilku minutach w Twoim kierunku śmignęła strzała, szczęśliwie chybiona, bowiem trafiła w szybę samochodu od strony kierowcy.

Avatar antekk5
- Jeśli strzała chybiła, to nabój może trafi w cel.. - pomyślał, po czym strzelił raz w kierunku łucznika.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Raczej wątpliwe, żebyś trafił, skoro kolejna strzała przeleciała znów bardzo blisko Ciebie, ostatecznie wbijając się w drogę, dzięki czemu zobaczyłeś, że wykonana jest z drewna, ma lotki z ptasich piór oraz grot z jakiegoś złomu, pokrytego grubą warstwą rdzy, brudu lub... krwi?

Avatar antekk5
Strzelił jeszcze raz w stronę łucznika, a potem pobiegł schować się za samochodem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tym razem chyba trafiłeś, sądząc po agonalnym jęku, ale ten po chwili przycichł w istnej kakofonii dzikich okrzyków wściekłości przynajmniej trzech lub czterech osób, choć po tym, co usłyszałeś, ciężko nazwać ich ludźmi, to raczej jacyś dzikusi albo inne ścierwo tego typu.

Avatar antekk5
- Zdecydowanie trafiłem w niewłaściwe miejsce. - pomyślał i czekał na ruch nieprzyjaciela, pozostając dalej w ukryciu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Myśli zapisuj kursywą, czyli tekstem pochylonym.
Po chwili usłyszałeś ciche szepty i o wiele głośniejsze śmiechy, które przepełniły Cię poczuciem dojmującego strachu, bowiem tak psychopatycznego śmiechu nigdy w życiu nie słyszałeś.
- Ale sobie dziś podjemy! - krzyknął ktoś tryumfalnie, chyba mężczyzna.
- Ciii, spłoszysz go. - skarcił go inny głos, być może kobiecy. - Wyjdź, wyjdź! - dodała już głośniej. - Nie zrobimy Ci krzywdy!
- Właśnie! - dodał kolejny głos, chyba znów mężczyzna, ale inny, niż na początku. - Chcemy się dogadać! Wzięliśmy Cię tylko za Bandytę, pełno tu takich ostatnio!

Avatar antekk5
- Zjedzcie swojego martwego czy tam umierającego przyjaciela. - powiedział i wystrzelił trzy razy w kierunku głosów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z tego, co można było sądzić po dźwiękach, to oponenci tym razem uciekli lub wycofali, może z wyjątkiem kobiety, która wciąż tam była, wyjąc z bólu. Najwidoczniej przynajmniej jeden z Twoich pocisków trafił ją, ale nie zabił, tylko boleśnie zranił.

Avatar antekk5
Broni nie schował, za to powoli zbliżał się do kobiety.
- Może się uda ją przesłuchać... - pomyślał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pomysł dobry, o ile szybko nie zareagujesz, ponieważ dostrzegłeś że owa kobieta, skąpo odziana w jakieś skóry i łachmany, brudna, umazana błotem bądź krwią, leży w kałuży krwi, starając się zatamować krwawienie z brzucha dłońmi, rzecz jasna bez większego efektu. Jej łuk i kilka strzał oraz prymitywny nożyk leżą tuż obok, ale raczej z nich nie skorzysta.

Avatar antekk5
Postanowił jak najprędzej zabrać łuk, strzały i nożyk, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo swojego zgonu.
- Słuchaj, dam ci coś, żeby zmniejszyć krwotok, ale w zamian chcę wiedzieć wszystko o twoim... plemieniu, a przynajmniej czymś, co przypomina plemię. - powiedział do kobiety.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie zareagowała na Twoje działania, albo zbyt osłabła przez utratę krwi, albo nie chciała zabierać rąk z rany. Po kilku chwilach westchnęła i pokręciła głową, najwidoczniej musisz ją zmusić do mówienia w inny sposób, a wcześniej uratować, nim wyzionie ducha w kałuży krwi.

Avatar antekk5
Zdjął koszulę i po zabraniu rąk kobiety zaczął obwiązywać ranę tak, aby jak najszybciej zatamować krwawienie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się, a ona niezbyt protestowała, głównie dlatego, że ratowałeś jej życie, a w połowie zabiegu i tak straciła przytomność przez duży upływ krwi. Niemniej, teraz raczej nic jej nie grozi, przynajmniej nie ze strony tej rany, choć na dłuższą metę musiałby obejrzeć ją jakieś medyk... O ile będziesz jej potrzebować na tak długo.

Avatar antekk5
- Dobra, to chcę wiedzieć wszystko o twojej grupie i co wy w ogóle robicie. - powiedział do kobiety.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kuba1001 pisze:
w połowie zabiegu i tak straciła przytomność przez duży upływ krwi.

Avatar antekk5
// a no tak //
W takim razie zaczął szukać czegoś, co mogłoby być kołem zapasowym, a jeśli takie znalazł, następną jego akcją będzie wzięcie kobiety do pickupa i spieprzanie z tego wariatkowa najszybciej jak się da.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Koła zapasowego nie było, jednakże zdołałeś z trudem pokonać około dwóch kilometrów, gdzie samochód zatrzymał się na amen i raczej prędko stąd nie ruszy.

Avatar antekk5
Sprawdził, co jest nie tak z samochodem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Najpewniej to, że przednie opony przebiłeś sobie już dawno, podczas przymusowej ucieczki, i teraz nie nadawały się zupełnie do niczego, więc jesteś tutaj uziemiony, dopóki nie znajdziesz zastępczych.

Avatar antekk5
Postanowił szukać opon zastępczych do momentu, aż zacznie głodować.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dobry plan, ale problem jest taki, że wokół jest las, a opony chyba nie rosną na drzewach. Chociaż...

Avatar antekk5
- Może uda mi się znaleźć jakieś takie drzewo, gdzie rosną opony. Albo przynajmniej jakiś rozbity pojazd, gdzie opony są sprawne. - pomyślał, po czym ruszył w stronę lasu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Szukanie pojazdów w lesie to tak samo dobry pomysł jak rozglądanie się za oponami na drzewie. Sugerowałbym zwyczajnie pójść wzdłuż drogi, wrócić do miasta albo coś w tym guście.//

Avatar antekk5
// no to jadymy //
Po chwili zmienił jednak zdanie i poszedł w stronę drogi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Uznajmy, że wysiadłeś z samochodu po tym, gdy się zepsuł. Samochód jechał po drodze, więc pewnie idziesz wzdłuż niej. Tylko że naprzód czy w przeciwnym kierunku, gdzie byli kanibale i miasteczko?
Przypominam też, że masz więźnia w samochodzie, gdyby Ci uciekła to nie byłoby zbyt wesoło.//

Avatar antekk5
// przeciwnym, kanibale byli śmieszni ale szukam innego kabaretu //

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kuba1001 pisze:
//Przypominam też, że masz więźnia w samochodzie, gdyby Ci uciekła to nie byłoby zbyt wesoło.//

Avatar antekk5
// sprawą więźnia zajmę się niedługo, będę musiał przemyśleć, co z nią zrobię //

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Możesz nie mieć o kim myśleć, kiedy wrócisz, ale okej.//
Cisza, spokój, świeże powietrze, a ptaszki śpiewają. Gdyby nie głodni i zdecydowanie wściekli kanibale kręcący się gdzieś w okolicy to pewnie byłoby tu całkiem miło.
Maszerowałeś blisko godzinę, nic ciekawego się w tym czasie nie działo. Dopiero teraz do Twoich uszu dotarł dźwięk nie tak odległej eksplozji, zobaczyłeś też tumany ziemi, która wyleciała w powietrze, i walące się drzewa.

Avatar antekk5
Możnaby pójść tam, gdzie doszło do wybuchu, ale może być spore ryzyko. Może nie jest to pole minowe (bo potrzeba przecież większej mocy żeby powalić kilka drzew), ale zagrożenie jak najbardziej tam jest. W końcu Graham namyślił się i udał się w stronę miejsca eksplozji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Przedzierając się lasami na miejsce zauważyłeś małą polanę nieopodal drogi, gdzie stał sprawca całego zamieszania, czyli czołg, choć trzeba przyznać, że znacząco zmodyfikowany, do tego ze sporą wizją artystyczną. Tak czy siak, wszystkie jego karabiny maszynowe, działka i działo skierowane były w stronę lasu, gdzie padły dosłownie tysiące pocisków. Kanonada trwała jeszcze kilka minut, dopiero wtedy pojazd przestał, choć nie wiedziałeś czy to dlatego, że skończyła mu się amunicja, czy może dlatego, że zniszczył to, czego Ty nie widziałeś.
Obserwując strzelaninę zauważyłeś, że drogą, z kierunku, w którym szedłeś, nadjeżdżają jakieś pojazdy, choć są zbyt daleko, żebyś mógł rozpoznać jakie dokładnie.

Avatar antekk5
Wspiął się na drzewo i wyczekiwał na nadciągające pojazdy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Były to ciężarówki, wszystkie obite blachą, zaopatrzone w kolce po bokach i z przodu. Nad pasażerem, obok kierowcy, wycięto włazy, przez które wystawali strzelcy operujący karabinami maszynowymi na dachu, każdy pojazd miał jeden taki. Poza kierowcą i strzelcem z tyłu, na pace, mieściło się dwunastu żołnierzy. Dostrzegłeś trzy takie pojazdy.
Po chwili zrozumiałeś jednak, że nie są to żołnierze, bo o ile zachowywali porządek, dyscyplinę, byli dobrze wyposażeni i znali się na tym, co robią, to nie mieli mundurów ani oznaczeń Z-Com, Milicji bądź Armii Światowej, więc to pewnie najemnicy, psy wojny wspierające jedną z organizacji w zamian za wikt, opierunek, amunicję, paliwo i tym podobne.

Avatar antekk5
- Kto to do cholery może być?! - pomyślał dość sfrustrowany, po czym zszedł z drzewa i poszedł w głąb lasu. Być może znajdzie tam to, co prawdopodobnie zniszczył czołg albo odnajdzie jakąś inną drogę, wiodącą zapewne do jakichś pozostałości po cywilizacji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tam jeszcze jakiś dycha! - usłyszałeś po kilku minutach przedzierania się przez las. Domyśliłeś się, że jeden z najemników krzyknął to pod Twoim adresem, zauważyłeś też jak pięciu z nich biegnie w Twoim kierunku, a operator karabinu maszynowego na ciężarówce posłał serię, choć niecelną, to na Twoją głowę posypały się igły, fragmenty drzew, liście i gałązki.

Avatar antekk5
- Ku*wa! - pomyślał i zaczął biec jak najszybciej jak to możliwe w głąb lasu, żeby zgubić najemników.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Za plus może uchodzić to, że Ci się udało. Zdecydowanym minusem całej sytuacji jest za to fakt, że jesteś w lesie pełnym dzikich zwierząt i kanibali, a sytuację pogarsza jeszcze fakt, że najpewniej zgubiłeś się podczas swojej szaleńczej ucieczki.

Avatar antekk5
Wspiął się na drzewo żeby sprawdzić, czy gdzieś w dystansie jest jego pickup. Albo przynajmniej jakiś warsztat samochodowy czy coś w ten deseń.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Szukanie warsztatu w środku lasu? To już prędzej znajdziesz te opony rosnące na drzewie... Nie, nie widzisz nic, ani samochodu, ani czegokolwiek, co może pomóc go naprawić. Możesz przyglądać się co najmniej najemnikom, którzy rozstawiają swój obóz na polanie. No i spróbować się z nimi dogadać, najwidoczniej za pierwszym razem wzięli Cię za jednego z tych bandytów czy innych kanibali, którzy zaatakowali Twój samochód, a zostali tu wysłani, aby ich wybić... Tak, jeśli ktoś posłał tu najemników takiego kalibru, w takiej liczbie i z takim sprzętem, to tych psychopatów może kryć się tu zdecydowanie zbyt wiele... Może nawet setki lub tysiące. Cała leśna enklawa kanibali.

Avatar antekk5
Postanowił więc udać się na polanę, żeby spróbować dogadać się z najemnikami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mimo że do Ciebie celowali, to jednak nie strzelali, co można uznać za dobrą monetę.

Avatar antekk5
- Spokojnie, nie jestem jednym z tych świrów żrących ludzkie mięso. Sam z nimi walczyłem. - powiedział.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ta? To co robisz w tym zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu? - zagadnął jeden z najemników, dalej celując do Ciebie ze swojego karabinu.
- Pewnie stara się przeżyć, jełopie, a Ty mu to utrudniasz. - odparł za Ciebie inny żołnierz, uderzając lekko otwartą dłonią tamtego w głowę. - Opuścić broń, szeregowy. Nie wygląda mi na zbira, a jeśli tak, to wszystkich nas nie zabije.

Avatar antekk5
- Po co miałbym was zabijać? Mam tylko pistolet, a wy macie cholerny czołg. Poza tym przekonałem się o waszej sile ognia, kiedy to omyłkowo wzięliście mnie za kanibala i przez to musiałem uciekać przed waszym ostrzałem. Gdybym was zaatakować, to nawet nie byłoby tej rozmowy. - odpowiedział.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dobrze gada, ale lata praktyki uczą, że nie ufa się każdemu spotkanemu w lesie. Kim jesteś, co tu robisz i tak dalej? - zapytał dowódca tych kilku najemników, prowadząc bardziej coś na kształt przesłuchania niż towarzyskiej rozmowy.

Avatar antekk5
- Graham Pomeroy, szukam kół do mojego pickupa, gdyż przednie koła złapały gumę i do niczego się nie nadają. I może medyka, bo rannego przewożę. - odpowiedział.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Możliwe, że załatwimy Ci te koła, ale że przed apokalipsą nic nie było za darmo, to teraz tym bardziej. Ale nie jesteśmy wymagający, jeśli chodzi o zapłatę. I co to za ranny?

Avatar antekk5
- Pamiętacie, jak wspomniałem o kanibalach? Udało mi się jednego z nich wziąć w niewolę, więc jeżeli potrzebujecie jakichś informacji, to mogę wam tego więźnia oddać. I radziłbym wam się pospieszyć z medykiem, jeżeli chcecie przesłuchać kanibala. Stracił sporo krwi od rany postrzałowej brzucha.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku