-To jest wymagane.
Widzisz jak prowadzą człowieka w pomarańczowym stroju z zawiązanymi oczami do pomieszczenia w helikopterze które jest skierowane w stronę betonowej figury.
-Teraz!

Patrzyła się na to dziwnie

Przez to że nie patrzyłaś centralnie na figurę ta się zaczęła ruszać. Z niesamowitą prędkością wbiegła do pomieszczenia które natychmiast się zamknęło. Słychać było tylko stłumiony odgłos łamania kości.
-Zabrać wszystkie podejrzane rzeczy i sprawić aby to wyglądało na uderzenie asteroidy. A panią zapraszam do helikoptera.

-Za xhwilę podleci tu moja zbroja... Można zaczekać.
-Ateno, gdzie jesteś?

I zbroja jest już na tobie

-Ja podziękuję za helikopter... - Zamknęła osłonę twarzy.
-A więc co...

-Wszystko się rozwiąże na miejscu. Zalecam jednak helikopter.

-Zbroja podobna do zbroi Starka. Poważnie myślicie, że mając możliwiścue nie użyłabym tego? - I od razu kark sowy, a oczy normalne.

-Nie oto chodzi. Po prostu inny obiekt niż nasz zostałby zestrzelony. Nie zwykłą rakietą. Rakietą zdolną zniszczyć tę zbroję.

-A no to inna rozmowa. Ale jeśli tylką spróbujecie ją zanalizować...

-Właściwie zrobiliśmy to już kilka minut temu. W porównaniu z tym co przechowujemy, to nic.

*Ciężkie westchnięcie*
-Przypomnijcie w Vanaheimie, żebym was zatłukła raz jeszcze. A'propo... - Przyciągnęła do siebie kartę z kodem.
-Tutaj miało być to zebranie? Bo widziałam jedną kartę O5.

-Nie. A to oznacza że zginął tu jeden z członków rady.

-No to nic, lećmy...
//Ppmińmy tą jakże ciekawą podróż. Chyba że masz plany... No i inne postacie...
Magda
-Carnage zwiał na dinozaurze...

Vanetina:
I po dotarciu do budynku zostajesz wprowadzona przed duże czarne drzwi z napisem O5. Jest też czytnik kart. Możesz wejść wczytując tą co znalazłaś.
Magda:
-Czyli pająki będą miały co robić.

Vanetina
-Mogę tamtą użyć.
Magda
-To jest Carnage... Jego działań nie da się przewidzieć... Chociaż w Warszawie w psychiatryku był taki szaleniec...

Vanetina:
Pozostaje jej użyć.
Magda:
-Da się przewidzieć. Pozostaje znaleźć tak samo popapraną osobę.

Vanetina
Używa ją.
Magda
-Chciałam właśnie to powiedzieć. W Warszawie w szpitalu psychatrycznym pod wezwaniem św. Walentego od... 1892 jest taki pancjent... Inne imię i nazwisko, ale to on. Opiekowałam się nim. Przeżył nawet Hitlerowców.

Vanetina:
I drzwi się otwierają. Widzisz w środku długi stół i przy nim krzesła. Przy których siedzi 14 ludzi. W śród nich mózg w słoiku, kot, Tony Stark i Doktor Strange
Magda:
-To, jest conajmniej dziwne.

Magda
-Moim ojcem jest Władysław Jagiełło kapitanie, w Nowym Jorku postawiono mu pomnik... Smoki latają po świecie, Polacy nie żrą się z Niemcami, a pan mówi, że ten pacjent jest dziwny?
Vanetina spojrzała się na to towarzystwo.
-Zapamiętać, nic mnie już nie zdziwi...

Magda:
-Tak, to wszystko jest dziwne.
Vanetina:
Drzwi się za tobą zamknęły.

Magda
-Przez 600 lat widziałam dziwnejsze rzeczy kapitanie...
Vanetina zdjęła osłonę twarzy i udała się do wolnego krzesła.

Magda:
-W każdym razie jest tutaj jeszcze oprócz nas Hawk, albo wyleciał w czasie gdy to mówiłem.
Vanetina:
Stark-Powinnaś już wcześniej wiedzieć o tej organizacji, i nie zwracaj się do nas po imieniu, używaj kodu O5 i numer. Ta organizacja zajmuje się zabezpieczaniem i badaniem obiektów których nie da się wyjaśnić w logiczny sposób. I proszę mi tu nie wjeżdżać z dobrym smakiem i etyką. Śmierć kilkuset członków personelu D jest potrzebna do badań, dzięki którym powstrzymaliśmy kilka końców świata.

Magda
-Stawiam na to drugie... Ten człowiek czuje wschodni wiatr... Nie usiedzi w jednym miejscu...
Vanetina
-Ujmę to tak panie O5. Serio myślisz, że prowadzenie wojny wymaga etyki? Nie wymaga. A co śmierci... Skalkulowane ryzyko.

Vanetina:
Kot-W końcu się musiałaś dowiedzieć o nas. Mamy dziesiątki placówek na całym świecie. Również w Cesarstwie. Nie dało się tego dłużej ukrywać.
Strange-Aktualnie ze światowych władców wie o nas Trump i Putin. Oraz teraz ty.
Magda:
-Czyli wszyscy ponownie zamknięci, poza Deadpoolem i Carnagem.

Magda
-Deady jest pozytywnie zakręcony...
Vanetina
-Tak... Najpotężniejsi gracze...

Magda:
-Tiaaaa. Niestety nie zawsze.
Vanetina:
Kot-Teraz jest jedno miejsce wolne.
Widzisz jak mężczyzna który siedział na końcu stołu wstał.
O5-1 -Proponujeny ci stanowisko w radzie jako O5-15.

-Rozumiem więc...
Magda
-A ty myślisz, że sama jestem normalna?

Vanetina:
-Jaka jest twoja decyzja?
Magda:
-W każdym razie trzeba złapać Carnage'a, tak właściwie to ilu ich już jest?

Magda
-Symbiotów czy uciekinierów?
Vanetina
-Przyjmuję.

Magda:
-Carnagów.
Vanetina:
O5-2-Zatem ktoś z nas będzie ci musiał pokazać kilka najważniejszych obiektów jakie posiadamy. 173 już chyba widziałaś?

-A raczej resztki. Kiedy wasi ludzie w moim sztabie chcieli mi to pokazać, ktoś tworzył ogień i zniszczył bazę...
Magda
-Anti, New, podstawa... Około 3-4...

Vanetina:
-Naszych obiektów są tysiące. Stark, znaczy O5-12 pokaże ci kilka obiektów. W tym 682. Może w końcu ktoś będzie miał pomysł na jego terminacje.
Magda:
-I jeszcze klon Hydry.

Magda
*Mina mówiąca Codo...*
Vanetina
-Tak tak... Można prosić o specyfikację?

Vanetina:
05-5-Niezabijalny jaszczur. Przecięcie go laserem spowodowało powstaniem dwóch jaszczurów. Aktualnie odpowiedzialny za niego jest 05-4 którego akurat tutaj nie ma.
05-7-I nadal nie jestem pewny czy to dobra decyzja aby był w radzie.
Magda:
-Ten którego wchłonął Fronterin.

Magda
-A ten... Wybacz... Jak przyswoiłaś sobie całą teorię strun Hawkinga i jeszcze kilknanaście innych, to czasme nie masz miejsca...
Vanetina
-A gdyby tak wysłać go w kierunku gwiazdy albo Czarnej dzury? Tempertura oraz siła grawitacji spowodowałaby jego natychmiastowe unicestwienie.

Magda:
-To, co z Deadpoolem?
Vanetina:
-Nie poskutkowało.

Magda
-A no właśnie... Dajcie mi moment... ŚMIERĆ CIĘ NIE CHCE DEADY!!! JUŻ WOLI TANOSA!!! NAWET HEL CIĘ NIE CHCE!!!
Vanetina
-Antymateria?

Vanetina:
-Nie. Po prostu się nie da go zabić.
-Właściwie teraz to ich.
Magda:
Jego ostrze zaraz się pojawiło przy twojej szyi.
-Co powiedziałaś?

Magda
-Kapitan Cię szukał... Po prostu to najlepsza metoda, by Cię zwabić... Ma do ciebie sprawę...
Vanetina
-Jaśniej?

Magda:
-Ja nie wracam do celi bo mam to.
Pokazał kartę wyjścia z więzienia z Monopoly.
Vanetina:
-Probowaliśmy prawie wszystkiego. Przecięcie laserem, zamienienie w klocki LEGO i zniszczenie klocków, zmniejszenie, zagazowanie cokolwiek i nic. Może lepiej sama go zobaczysz.

Vanetina
-Tak, jasne...
Magda
-Kapitanie, mogę Tarczę?

Vanetina:
Stark wstał i poszedł w stronę drzwi które się otworzyły.
-Proszę za mną.
Magda:
-Nie rozumiem czemu miałbym dawać tarczę?

Vanetina udaje się za Starkiem. Dziwne, żę nie mówi nic o zbroi...
Magda
-Kapitanie... A widział kapitan wkurzoną kobietę raczej z patelnią czy raczej z mieczem?

Magda:
-Zależy kogo masz na myśli.
Vanetina:
-Coś dużo się zrobiło ostatnio ludzi ze zbroją podobną do mojej.
Poprowadził cię do sali w której była duża szyba. Za szybą było pomieszczenie zalane kwasem. Podszedł do was ktoś wyglądający na naukowca z brązowymi włosami i czerwonym medalionem.
-Bright, odbezpiecz 682. I nie, nie możesz przejąć ciała nowej członkini O5. Trzeba będzie zaktualizować listę twoich zakazów.
-Już się robi. I czy tylko ja czuje sos Barbecue? Nieważne.
Poszedł do jakiegoś guzika po którego wciśnięciu poziom kwasu zaczął się obniżać.

Magda
-Nieważne..- wzięła swoją tarczę, po czym do Deadpoola jak nie ryknie.
-A TY CO SOBIE DRUNY POPIE**OLONY W CH*J SMRKACZU SOBIE KU*WA WYOBRAŻASZ?!?!?! CZY TY SOIE KU*WA MYŚLISZ, ŻE TO TAKIE HOP-SIUP?!?!?! *BRZDĘK O JEGO GŁOWĘ* CO?!?!?! WRACAJ W PODSKOKACH DO CELI!!! iNACZEJ JAK JA CI PRZYPIE**OLĘ TO KU*WA POPAMIĘTASZ *Jeszcze raz mu przydzwoniła* ALE WTEDY PRZYSIĘGAM, EDZIESZ MIĘDZY ŻYCIEM A ŚMIERCIĄ!!! *i PALNĘŁA MU BARDZO MOCNO*.
Vanetina
-Akuerat ta zbroja została wykonana kilka lat temu, jeszcze w 2016 bez danych o twoich zbrojach a ni napędów... I dosłownie z puszek po koli... - po czym obserwowała to, co się tam znajduje. Po czym wysotrzyła swój węch.

Magda:
-Aha.
Vanetina:
I widzisz na dole takie coś.

Maagda
-więc!!! - wzięła Deadpola za kark, drugi za ręce, kpneła w jaja dla pewności i hajda go targać.
Vanetina
-Widziałam Rankora od śrdka, ale to to...

Vanetina:
-Jeden jest tu, drugi na Alasce.
Magda:
Zanim go złapałaś zrobił skok do tyłu.

Vanetina
-Przysięgam... Zaraz... - odruch wymiotny.
Magda
-Ujmę to tylko raz.. Deadpool- wyjęła miecz, a ten zapłonął ognistym blaskiem. CZarnym.
-Dobrowolnie idź z nami...