Właściciel
Wasza grupa dotarła do włóczęgi, a ten właśnie popijał sobie jakiś napój.
-O, witajcie panowie. Jak wam poszło?
- Nie ma już bandytów, jeśli o to pytasz.
Właściciel
-No, trzeba się będzie zatem gdzieś przenieść, może nawet do tego ich obozu... Ja zaś rozmawiałem z tamtą wioską, z przyjemnością pohandlują, od jutra.
- Gdzie możemy ich znaleźć?
Właściciel
-Mają się z wami spotkać tam gdzie kończy się wasza ścieżka.
- Dobrze wiedzieć. A jeśli chcesz zamieszkać w tej jaskini bandytów, to lepiej pozbądź się ciał.
Właściciel
-To oczywiste, jeszcze wilki się zlezą, a wtedy będę miał problem.
- W sumie to my mogliśmy się tym zająć, ale jakoś nam z głowy wyleciało.
Właściciel
-A tam, może zapach z środka nie tak szybko rozejdzie się na cały las.
- Oby. Możesz jeszcze wyjaśnić o co chodzi, z tym końcem ścieżki?
Właściciel
-No tak jak teraz stoimy to jesteśmy obok ścieżki, ta się niedługo kończy i tam jakoś się z nimi spotkacie. Tylko jakoś wcześnie się ustawcie, bo mówili też, że przed południem chcą dobić targu.
Skinął głową i rzucił okiem na słońce, aby ocenić porę dnia.
Właściciel
No cóż, było dopiero u was nieco popołudniu.
//A, dobra.//
Skinął głową.
- To wszystko?
Ponownie skinął głową, pożegnał się i wrócił z ferajną do wioski.
Właściciel
Tak samo ten wstał, zabrał swoje manatki i udał się pod jaskinię bandytów.
Po powrocie do wsi rozesłał pozostałych do swoich zajęć, sam zaś poszedł szukać swego doradcy.
Właściciel
Dziw gdyby nie był tam gdzie zawsze, czyli przed twoją kwaterą, na taborecie.
- Sprawy poza wioską zostały zażegnane, pora zająć się tymi lokalnymi. - powiedział do niego. - Jest coś, czym powinienem się martwić?
Właściciel
-Skoro nie ma tych bandytów to raczej nie ma o co, a przynajmniej o sprawach, o których wiemy. Zawsze można się jakoś obudować palisadą, ale to czasochłonne.
- A czy naszym niczego nie brakuje?
Właściciel
-Z zapasami stoimy całkiem nieźle, ale wiadomo, że zawsze może być lepiej.
- W tym wypadku to pozostaje czekać na plony lub zająć się na poważnie polowaniem.
Właściciel
-Cóż, zależy jak poważnie ma pan na myśli.
- No tak, że większość uzbrojonych chłopów idzie w las, ale wątpię, żeby było to konieczne, dopóki mamy pożywienie.
Właściciel
-Chłop to nie myśliwy, prędzej spłoszy zwierzynę, niż ją upoluje.
- No niestety, dlatego lepiej już mieć zwierzęta hodowlane.
Właściciel
-Może z handlu się jakieś zakupi, ale pewnie będzie to okropnie drogie.
- Inaczej być nie może, takie zwierzęta to największe dobra wielu wsi.
Właściciel
-A szukanie ich to dopiero jest katorga.
- Bardziej zdobycie ich to katorga, jeśli to zdobywanie nie obejmuje kradzieży.
Właściciel
-Kradzież też nie jest taka łatwa, przemycenie jakiejś krowy nie dość, że jest wysoce zauważalne to jeszcze właściciel się lekko zdenerwuje.
- Handel z tamtą wsią mamy ustalony na południe dnia jutrzejszego, jak wiadomo, wtedy mnie nie będzie. Wezmę też nieco chłopów do przenoszenia towarów i obrony.
Właściciel
-Raczej ten włóczęga nie sprowadził byle drabów, ale zawsze się przydadzą jakby jakieś osoby trzecie miały się wtrącić.
- Bardziej liczę, że przydadzą się tylko do przenoszenia towarów, ale ostrożności nigdy za wiele.
Właściciel
-Zależy też czym przyjdzie nam handlować z nimi.
- Właśnie dlatego udam się sprawdzić co też mamy w magazynie.
Właściciel
-Może czymś będą zainteresowani.- Odpowiedział ci, a razem udaliście się pod magazyn.
Tak więc weszli i zaczęli sprawdzać co i jak.
Właściciel
Cóż, zdecydowanie mieliście dużo jedzenia na wymianę, ale kto wie czy jeszcze wam się nie przyda. Było też drewno, kamienie, nieco żelaza... Broni i narzędzi chyba nie zamierzacie oddawać.
To się jeszcze okaże. Cóż, dalsze oględziny nie miały sensu, więc pozostaje wyjść i ocenić porę dnia.
Właściciel
W sumie to minęła kilka godzin od tego jak ostatni raz ją sprawdzałeś, a więc było już popołudnie.
W takim razie wrócił do domu, aby najpierw naostrzyć broń oraz wymyć ją z krwi, w razie gdyby jutro przyszłoby mu walczyć.
Właściciel
Zabrudzony miecz niezbyt ładnie się prezentuje, a za pomocą szmatki szybko zeszła z niego krew.
To samo zrobił z resztą broni, tudzież z pancerzem i ubraniami. Następnie wyruszył na poszukiwania jakiegoś wozu, na którym mogliby przewieść swoje towary.